
Nakarmić kamień
Nakarmić kamień to nieustanne dociekanie istoty rzeczy. Przedstawiony przez Nowicką świat nie obrósł jeszcze we wtórne znaczenia, w sposób szczególny działa więc na wyobraźnię, wytwarzając własne ciągi przyczynowo-skutkowe, własną logikę. Autorka penetruje relacje łączące ludzi i rzeczy, kwestionuje i podważa zastałe hierarchie, balansuje na granicy ciała i świata zewnętrznego. Związek człowiek-rzecz to dla poetki również podstawa do uobecniania zmarłych, zapamiętanych, „zatrzymanych” w przedmiotach. To mocny, świeży debiut w literaturze polskiej.
rajtuzy
grzebień
łyżeczka
kamień
pudełko
guziki
puch
widelec
parapet
zlew
poduszka do igieł
kieszenie
siatka
bryła gliny
naftalina
popiół
próg
worek
statek
patyk
kłębek
ziemia
stół
pióro
nożyczki
poszewka
okno
zapałka
latawce
aparat
furtka
lustro
drzwi
firanka
szafa
fotografia
studnia
łyżka
kasztan
buty
walizka
skóra
mydło
Wydany niedawno przez Biuro Literackie Nakarmić kamień to zbiór czterdziestu czterech fragmentów z pogranicza prozy i poezji, fragmentów skoncentrowanych – nietrudno odgadnąć – na poszukiwaniu zaskakujących rozwiązań formalnych oraz ostrej, czasami wręcz nachalnej obrazowości. Następujące po sobie impresje układają się w pewną intencjonalnie skrojoną całość, której siłę napędową stanowią określone rzeczy codziennego użytku: grzebień, nożyczki, guziki. Przedmioty te – a raczej artefakty – nie są jednak zawieszone w próżni. Nowicką interesują, co sama zresztą otwarcie przyznaje, „związki łączące ludzi z rzeczami”, ukonstytuowane – to można dopowiedzieć już w trybie krytycznego komentarza – na jakiejś pierwotnej, ambiwalentnej nieprzystawalności. W otwierającej zbiór, pozbawionej tytułu impresji czytamy zapowiedź późniejszego ruchu myśli: „Więc idąc, tylko przebieram nogami, a siedząc, uciskam stołek, który skrzypi. Kiedy tak siedzę, widok całymi godzinami używa mnie do patrzenia”.
Krzysztof Sztafa
Ta niespodziewana zamiana miejsc: materii ożywionej i nieożywionej, rzeczy użytecznych i nieużyteczny to jeden z najistotniejszych wątków książki. W rozmowie z Fetlińską Bronka Nowicka skomentowała to aforystycznie: „Nie pragnę, aby martwe rzeczy były żywe. Chciałabym, żeby ludzie byli mniej martwi”. Martwi, czyli racjonalnie sformatowani, moralnie dobrze zatemperowani i traktujący rzeczy skrajnie pragmatycznie (co niepotrzebne czy niejednoznaczne kulturowo, to trzeba wyrzuć do studni – jak tytułowy kamień u Nowickiej), słowa zaś traktujący jak chłopców na posyłki – po te rzeczy właśnie. Kończy się to wciskaniem słów jak kitu – w polityce, handlu, rodzinnej codzienności. A Nowicka sugeruje, że jednak nie patrzymy przez szybę. I żebyśmy nie zapominali tomografu w gębie.
Maciej Woźniak
W tym tomie świat staje się przezroczysty. Wszystko, co nam znane, zostaje zastąpione przez wytwory wyobraźni dziecka, które widzi więcej, dostrzega w chaosie porządek i rozumie logikę rządzącą tym, co go otacza. Skutkiem tego świat widziany przez pryzmat istoty, dla której wszystko jest nowe, przepełniony jest strachem przed niespodziewanym zniknięciem i dehumanizacją, dlatego człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak uciec w głąb siebie i stać się nieczułym na manipulacje.
Przemysław Koniuszy