Blood Sugar Rym Magik
recenzje / ESEJE Paweł TańskiRecenzja Pawła Tańskiego, towarzysząca premierze książki Excalibur Piotra MAGIKA Łuszcza, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2022 roku.
WięcejEsej Pawła Tańskiego towarzyszący premierze książki Śpij Aniele mój / Bez kolacji Lecha Janerki.
Jezu jak się cieszę
Z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pełną kieszeń znowu mam
(Lech Janerka, Jezu jak się cieszę)
Wstawać i pra
Cować i mieć
Nie bardzo mogę
Nie bardzo chcę
(Lech Janerka, Jezu jak się cieszę)
Patrzcie jak się lata
Gdy dupsko jest wolne od bata
Oto jak się lata
Kiedy stać cię na sny
(Lech Janerka, Paragwaj)
W roku 1984 ukazała się płyta pod tytułem Klaus Mitffoch zespołu Klaus Mitffoch, założonego przez Lecha Janerkę kilka lat wcześniej, w 1979 roku. Jest to jeden z najważniejszych albumów w historii polskiego rocka (zwycięstwa w ankiecie „Magazynu Muzycznego” wśród dziennikarzy na album trzydziestolecia i wśród czytelników „Tylko Rocka” na album lat 80.), dlatego warto poświęcić mu uwagę. Celem niniejszego artykułu jest interpretacja tekstów z tej płyty, rekonesans badawczy. Lech Janerka to artysta, który nie zamilkł po jednym czy kilku albumach, wciąż tworzy i jest obecny w kulturze (wydał 14 płyt); utrzymuje wysoki poziom wypowiedzi artystycznej.
Debiutancki album zawiera szesnaście kompozycji – na pierwszej stronie płyty winylowej – nazwanej przez Janerkę ‘ta’ – znajduje się 10 utworów (około 20 minut muzyki), na drugiej zaś, określonej jako ‘tamta’ – 6 (ta część krążka trwa niewiele ponad 19 minut). Pośród szesnastu kompozycji jedna jest instrumentalna (dziesiąta w kolejności na albumie i jednocześnie kończąca pierwszą stronę płyty – to bardzo krótkie „Strzelby” – zaledwie 25 sekund).
Mamy zatem na albumie piętnaście wyśpiewanych piosenek; słowa siedmiu z nich napisał Lech Janerka, autorką siedmiu utworów jest żona Janerki – Bożena. Pierwsza na płycie piosenka zawiera zaledwie trzy słowa: „Śpij aniele mój”, powtarzane wielokrotnie. Na okładce albumu nie podano, kto jest autorem tej frazy, czy raczej – kto wpadł na pomysł wykorzystania tych słów. Utwór ten jest bardzo krótki – trwa dwadzieścia dziewięć sekund. Jest to „kołysanka na opak”, „antykołysanka”, czy może „kołysanka inaczej”, „niekołysanka” (jedna z piosenek Janerki nosi tytuł „Niewalczyk”), bo słowom, które wypowiada się lub wyśpiewuje, by kogoś ukołysać do snu (najczęściej oczywiście dziecko) – „śpij aniele mój” – towarzyszą ostre, piskliwe, dynamiczne dźwięki, a Lech Janerka wykrzykuje tę frazę wraz z głosami pozostałych członków zespołu. Celem tego zabiegu jest, jak się wydaje, ukazanie niemożności wewnętrznego wyciszenia się, uspokojenia, znalezienia dobrych stron rzeczywistości, w którą jest się rzuconym, zanurzonym. Słowa te może w duchu powtarzać człowiek – w stanie zniecierpliwienia – samemu sobie. W ten sposób uzyskuje ironiczny dystans wobec własnej osoby, zwracając się w monologu wewnętrznym do siebie słowami: „aniele mój”.
Ale może również tę frazę kierować do bliskiej osoby – wówczas taki koncept wykonania tego utworu oddaje dramat tego, kto jest nadawcą owego komunikatu – „chcę zaśpiewać Ci kołysankę przed snem, zgodnie z wymogami gatunku, w zgodzie z konwencją, ale nie mogę, bo nie mogę udawać, kłamać, że wszystko jest w porządku, bo nie jest, świat jest zły, ciemny, ponury, nie mogę skłonić głosu do łagodności, tonacji optymistycznej, radosnej, a przynajmniej – spokojnej, mój głos pełen jest gniewu, sprzeciwu, buntu – wobec tej rzeczywistości, w której przyszło mi żyć, którą obserwuję; dlatego też, chociaż chcę, nie śpiewam tradycyjnej kołysanki, moje słowa zawierają prośbę zawartą w wyrazie „śpij” oraz czułą frazę: „aniele mój”, tak się mówi do kogoś bliskiego, ale słowa te pełne są podskórnego niepokoju i niemożności ukojenia”.
Jest też możliwa następująca interpretacja: po prostu zniecierpliwiony ojciec prosi dziecko, by wreszcie zasnęło – wszystkie dźwięki tego utworu wyrażają – w takim odczytaniu – jego znużenie, irytację – uczucia znane dobrze każdemu, kto spędził wiele minut na usypianiu potomka, który nie chce zasnąć.
Utwór otwierający płytę jest też oczywiście typowym prowokacyjnym zabiegiem znanym w kulturze rocka, czy w jego odmianie gatunkowej – punk rocku, post punku – to gra z konwencją, żart, ironia, zderzenie łagodnych, czułych słów z ostrym, mocnym wykonaniem. To również gra z kompozycją albumu – możemy wyobrazić sobie, że piosenka „Śpij aniele mój” byłaby zupełnie inna, właśnie – spokojna, łagodna, mogłaby kończyć płytę – po pełnych energii utworach ostatni mógłby być łagodny, w stylu balladowym, jak to się mówi – „wolny” (w przeciwieństwie do „szybkich”). Tak się jednak nie dzieje – „Śpij aniele mój” to raczej pieśń na wybudzenie, wołanie: „wstawaj!”, brzmi raczej jak jakaś wojskowa trąbka na początek dnia, ostry dźwięk budzika, dźwięk, który nas drażni i denerwuje.
Pod koniec tego utworu słychać jakiś bełkot, jakby artysta chciał podkreślić, że nie chce wykonać utworów zgodnie z konwencją – to wszak także bunt rockowych artystów i punkowa prowokacja – antyestetyka, odwrócenie konwencji, przenicowanie jej, zbadanie możliwości, nagięcia do własnych celów, własnej wizji świata. „Zaśpiewać kołysankę?” – „Proszę bardzo, ale po swojemu”, „Ja wam dam kołysankę!”.
Ten utwór można również potraktować jako kpinę – pijackie zawodzenie, w której słychać słowa: „pij aniele mój”; wówczas utwór nabiera charakteru ludycznego, ale pod powierzchnią tego swoistego folkloru – być może – kryje się sprawa poważniejsza – skoro „rzeczywistość skrzeczy” (piskliwe dźwięki słyszane w tym utworze), jak można zasnąć „bez znieczulenia”?
A przy tym wszystkim piosenka „Śpij aniele mój” po prostu nas śmieszy, jest żartem, to wszak realizacja karnawalizacji [por. STOFF I SKUBACZEWSKA – PNIEWSKA (red.) 2000] w kulturze rocka. Jest żartem, ale też próbą oddania poprzez humor jednej z kwestii doświadczeń codziennych – myślę bowiem, że głównym tematem tego utworu jest zasypianie, przechodzenie z jawy do snu, a także – problem bezsenności oraz zagadnienie, jak język ma wyrazić cielesność, somatyczność, ból, zmęczenie, itd. [SZPAKOWSKA 2008, GODLEWSKI 2003], ale też tak na pozór banalną sprawę, jak zasypianie, spanie. Podobną sytuację – wybudzanie się, budzenie opisała znakomicie Wisława Szymborska w wierszu „Wczesna godzina” z tomu Chwila (2002).
Druga zamieszczona na płycie piosenka to O głowie (2:21), do której słowa napisał Lech Janerka:
Głowa umie łączyć niebo z szyją
Niebo w szyję wpada poprzez głowę
Głowa przez to lubi być niczyją
I dlatego ciągle jest jak jest
Głowa mówi lubię kiedy mówię
Lubię głowić się i lubię lubić
Lubię łudzić się i łudzę ludzi
Że odcinam się by ich nie nudzić
Głowa widząc flagę mówi flaga
Kolor naszej flagi jest złożony
Kolor górny jest kolorem białym
Kolor dolny to kolor czerwony
Kolor górny jest kolorem białym
Kolor dolny to kolor czerwony
Kolor górny jest kolorem białym
Kolor dolny to kolor czerwony
Jest to utwór o niezależności rozumu człowieka, wolności i zniewoleniu. Pierwsza strofa jest pochwałą rozumu ludzkiego („głowa umie łączyć niebo z szyją”), druga – ukazuje człowieka jako istotę okrutną, bezmyślną, zakłamaną, samolubną („głowa mówi lubię kiedy mówię”, „[…] łudzę ludzi / Że odcinam się by ich nie nudzić”), wreszcie trzecia i czwarta to wyraz goryczy spowodowanej świadomością bezrefleksyjnego życia Polaków lub wyraz zniewolenia – nie mogąc powiedzieć prawdy o swoim stosunku do kraju, do władzy, człowiek ucieka się do mówienia jak najbardziej bezpiecznego, naokoło, nie wprost. Można też odczytać ten fragment utworu jako stwierdzenie faktu przynależności bohatera piosenki (ale i autora) do danej społeczności, ale też jako Gombrowiczowską walkę o autentyczność, walkę z polskością, ironiczny dystans do bycia Polakiem.
Następną piosenką – trzecią – na płycie jest „Wiązanka pieśni bojowych” (1:26), autorem słów jest Lech Janerka:
Ja wiem że to jest zwykły syf paranoja wiem
Ja wiem że to jest zwykły syf paranoja wiem
Ja wiem czego chcesz no i znowu się boję wiem
Ja wiem że to jest zwykły syf paranoja wiem
Ja wiem że chcesz by się lała krew
Lecz pytam się z ilu jeszcze serc
To figurole walą w głowę
Gnojku nie masz szans
To figurole pieprzą swoje
Gnojku nie masz szans
Żadnych religii zmartwień
Żadnych analiz zmian
To figurole
To utwór będący ostrą krytyką władzy, za pomocą dosadnych słów – potocznych („ja wiem że to jest […] paranoja” – potocznie: ‘coś niedorzecznego, pozbawionego sensu’), obelżywego wyzwiska („gnojki”), a nawet wulgaryzmów („ syf”, „pieprzą swoje”) [GROCHOWSKI 1995], podmiot lityczny wyraża swoje poczucie zagrożenia, bunt, gniew, bezradność. Tekst ten oczywiście można interpretować w kontekście ówczesnej sytuacji politycznej – lata osiemdziesiąte XX wieku w Polsce to czas trwania komunizmu, ale wydaje mi się, że uprawnione jest też odczytanie ponadczasowe – to protest – song, będący reakcją na wszelkie sposoby zniewalania umysłów.
Czwarty zamieszczony na albumie utwór wyszedł spod pióra Bożeny Janerki – i tu już sam tytuł wskazuje na jego temat: „Nie jestem z nikim” (2:14) to tekst o rozpaczliwej próbie uzyskania niezależności, zachowania indywidualności, wbrew wszystkiemu. „Nie mam już nie mam nie mam sił” – powiada bohater tego wyznania, jest to poczucie klęski, dojmujący stan beznadziei. Ale pomimo tego pesymistycznego stwierdzenia nie ustaje w walce – kolejny utwór jest tego dowodem: „Klus Mitroh” (3:34) – którego autorem jest Lech Janerka – mimo tajemniczego tytułu, nawiązującego oczywiście swoja stroną brzmieniową do nazwy zespołu, jego wymowa jest jednoznaczna – to wyraz buntu, opowiedzenie się za zachowaniem wolności, mimo tego, że ludzie odrzucają „innego”. To krytyka bezmyślnego tłumu, to także wprost wypowiedziana krytyka faszyzmu, w niedopowiedzeniu oczywiście mamy krytykę komunizmu, wszelkiego totalitaryzmu.
Następna piosenka, szósta, nosi tytuł „Wiązanka cz. IV” (1:24) – słowa do niej napisała Bożena Janerka:
Dajcie nam żyć
Dajcie nam żyć
Dajcie nam żyć
Dajcie nam żyć
Chciałabym mieć rower
I nowe majciochy
Chciałabym mieć rower
I będę go mieć
Chciałabym majciochy
I chciałbym rower
Chciałbym majciochy
I będę je mieć
Dajcie nam żyć
Dajcie nam żyć
Dajcie nam żyć
Dajcie nam śmielej marzyć
Marzyć
I tu również Lech Janerka wyśpiewał protest wobec wszelkiej władzy. Tekst traktuje o pragnieniu normalnego życia, wolności w kraju, w którym można by było „swobodnie oddychać”. Utwór nawiązuje do rzeczywistości PRL‑u, w której brakowało wszystkiego. W tekście zwraca uwagę słowo ‘majciochy’ – może tu chodzić o bieliznę, jest to gorzka ironia – bo w kraju, w którym nie było podstawowych produktów, zdobycie bielizny urastało do niezwykłego wydarzenia. Słowo to może również oznaczać spodnie – potoczne określenie ‘majciochy’ jest żartobliwe, służy oczywiście ekspresji wypowiedzi, ale też jest przeciwstawieniem „drewnianego języka”, „drętwej mowy”, „mowy – trawy”, stylu wysokiego, nadętego, to bunt wobec języka propagandy, stylu oficjalnego ówczesnej władzy, która chciała narzucić swój sposób wypowiedzi w zwyczajnym, codziennym życiu.
Język zresztą jest jednym z najważniejszych bohaterów utworów wyśpiewanych przez Janerkę – zarówno on, jak i jego żona pisząca teksty podążają drogą wytyczoną przez Mirona Białoszewskiego – bawią się językiem, jego możliwościami, stroną brzmieniową, potoczną, aliteracjami, tworzą neologizmy, jak np. ‘figurole’ z piosenki „Wiązanka pieśni bojowych”, to słowo oznaczające podejrzane typy polityków, czy w ogóle tzw. ważne osoby. Wyraz ten powstał od słowa ‘figura’ – 1. wybitna, znana, wyróżniająca się jednostka; osobistość, dygnitarz; 2. iron. typ, osobnik, indywiduum.
Ludzie przyjmują role ważnych osobistości (np. polityków), stając się „figurolami” – to ironiczne określenie kogoś ważnego, kogoś, kto we własnym mniemaniu jest znaczącą personą dla ludzi. Słowo ‘figurole’ jest zbudowane podobnie jak wyraz ‘głupole’, a oprócz tego budzi skojarzenia ze słowem ‘figurant’. Zatem określenie kogoś ‘figurolem’ jest pomysłowe, złośliwe, ironiczne.
Użyte w piosenkach Janerki mechanizmy językowe służą oczywiście ocaleniu przestrzeni wolności – skoro muszę zmagać się z cenzurą, władzą, to chociaż wytknę jej język – poprzez zabawę lingwistyczną, poprzez humor, surrealizm kreacji [por. GRADOWSKI 2007], wizji świata, wypowiedzi, absurd, groteskę, ironię.
Kolejne utwory wyszły spod pióra Bożeny Janerki. „Jestem tu jestem tam” (2:18) to wyraz poczucia zagrożenia i bezradności, lęku, braku wolności. „Muł pancerny” (3:19) to autoironiczne określenie kogoś, kto walczy przeciw wszelkim zniewoleniom człowieka, ale też gorzkie, sarkastyczne określenie istoty człowieka – jako stworzenia impulsywnego, targanego instynktami, agresywnego, bezmyślnego, podobnego do zwierzęcia, dającego się wykorzystywać i manipulowanego („Deng deng kopią go w du / Pę a on nerwowo uśmiecha się”). „Powinność kurdupelka” (2:05) natomiast opowiada o człowieku walczącym z czymś, co go znacznie przerasta, ta wroga siła została określona jako „słoń”. Jest to oczywiście metafora władzy, z którą próbuje zmierzyć się człowiek nazwany metaforycznie „kurdupelkiem”, co ma znamionować jego nikłe warunki fizyczne, słabość wobec mocy ogromnego stworzenia, jakim jest słoń. Mimo tego człowiek nie ustaje w walce: „Do góry głowa niech się słoń schowa / Do góry podnieś skroń / Goń słonia całe życie goń”.
We wszystkich tych tekstach podstawowym uczuciem bohatera jest strach, najważniejsza staje się próba przezwyciężenia lęku przed władzą i zniewoleniem. I jest to optymistyczne przesłanie – bo można walczyć, mimo wszystko. Nie da się jednak wygrać z najpotężniejszym przeciwnikiem człowieka – ze śmiercią, o tym traktuje jedenasty (a pierwszy na drugiej stronie krążka) utwór na płycie (jego autorem jest Lech Janerka) – „Nad ranem śmierć się śmieje” (2:05), tekst kończy się słowami: „nie macie szans”. Ale utwór ten jest przede wszystkim krytyką bezrefleksyjnego życia i „zniewolonego umysłu”, by odwołać się do tytułu znanej pracy Czesława Miłosza, po raz kolejny w piosenkach Janerki znajdziemy krytykę człowieka, który się nie buntuje, nie myśli, nie używa rozumu w sposób odpowiedni.
Kolejne trzy utwory z płyty Klaus Mitffoch łączy pełen ironicznej goryczy zapis egzystencji człowieka w świecie „socjalistycznej szczęśliwości” – absurdalne sytuacje, w które ludzie są rzucani, nie pozwalają im w pełni odczuwać jasnych stron rzeczywistości. Człowiek próbuje jednak przeciw tym sytuacjom protestować, chociaż ma świadomość przegranej. „Tutaj wesoło” (słowa: Bożena Janerka, 3:13) to ironiczne, gorzkie określenie sytuacji społeczno-politycznej (gdzieś w tle pobrzmiewa znane hasło „najweselszy blok w socjalizmie”…), której ludzie nie mogą zmienić; „Ewolucja rewolucja i ja” (słowa: Lech Janerka, 2:32) przynosi wyznanie podmiotu lirycznego: pragnie on zmian, chce lepszego życia; „Dla Twojej głowy komfort” (słowa: Lech Janerka, 3:28) to opis zderzenia dwóch postaw: ludzi, dla których wygody życiowe są ważniejsze od ideałów z tymi, dla których liczy się przede wszystkim wartość zachowania niezależności.
Zamieszczony jako przedostatni na albumie, piętnasty (a piąty na drugiej stronie płyty winylowej) utwór – „Siedzi” (słowa: Lech Janerka, 2:13) wydaje mi się najlepszy na płycie. Jego wyjątkowa sugestywność polega na trafnym oddaniu pragnień człowieka, który chce przekroczyć ograniczenia, bariery, stawiane mu na drodze bytu, dąży do wolności, nie ustaje w trudzie poszukiwania wiedzy o świecie:
Siedzi a chciałby postać
Głowę chciałby podnieść wyżej
Wiem też to znam
Stoję a chciałbym lecieć
Głowę chciałbym mieć wysoko
Wiem też to znasz
Lecisz a nie wiesz dokąd
Idziemy z brudnych miast
Szukamy ciepłych mórz
Nie wiemy gdzie
Gdzie one
Nie wiem a chciałbym wiedzieć
W informacji też nie wiedzą
Dokąd zmierza świat
Nie wiem a chciałbym wiedzieć
Idziemy z brudnych miast
Szukamy ciepłych mórz
Nie wiemy gdzie
Gdzie one
Siedzi a chciałby postać
Głowę chciałby podnieść wyżej
Wiem też to znam
Stoję a chciałbym lecieć
Głowę chciałbym mieć wysoko
Wiem też to znasz
Lecisz a nie wiesz dokąd
Idziemy z brudnych miast
Szukamy ciepłych mórz
Nie wiemy gdzie
Gdzie one są
„Szukamy ciepłych mórz” – ta metafora jest kluczowa dla tego tekstu, ale jest również kluczem do odczytania wszystkich tekstów wyśpiewanych przez Lecha Janerkę na płycie Klaus Mitffoch. Trud zachowania godności człowieka, walki o niezależność, wolność, ćwiczenie świadomości, korzystanie z dobrodziejstw rozumu – oto owe „ciepłe morza” – krainy wewnętrznych światów człowieka, gdzie odzyskuje on prawdziwie ludzki wymiar, godny miana o s o b y. „Ciepłe morza” to także – niczym „wyspy szczęśliwe” Gałczyńskiego – rejony lepsze, niż te, w których przyszło żyć bohaterom piosenek Janerki.
Album zamyka piosenka „Strzeż się tych miejsc” (5:14 – najdłuższy na płycie utwór), do której słowa napisała Bożena Janerka. Jest to tekst o niebezpiecznych miejscach w przestrzeni – ich groza wynika z obecności w nich ludzi gotowych do wyrządzenia innym ludziom krzywdy, a zatem tematem tego utworu jest zło tkwiące w człowieku, agresja, brutalność, bezmyślność istoty ludzkiej, a zatem – kwestie, które wciąż roztrząsane są w tekstach śpiewanych przez autora „Konstytucji”. Po raz kolejny powraca więc problematyka ciemnej strony natury człowieka.
Antropologia poetycka zawarta w piosenkach wykonywanych przez Lecha Janerkę jest wyrazem troski o ludzki rozum, rockowa energia pozwala wspaniale wyrazić emocje i myśli wrocławskiego artysty, który z całych sił próbuje uratować człowieka od głupoty i niewoli.
Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.
Recenzja Pawła Tańskiego, towarzysząca premierze książki Excalibur Piotra MAGIKA Łuszcza, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2022 roku.
WięcejRecenzja Pawła Tańskiego, towarzysząca premierze książki Rewolta w niebie Nicka Cave’a w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.
WięcejRozmowa Pawła Tańskiego z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Rewolta w niebie Nicka Cave’a w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 29 sierpnia 2022 roku.
WięcejRecenzja Pawła Tańskiego towarzysząca premierze książki Pieśń torby na pawia Nicka Cave’a, w przekładzie Tadeusza Sławka, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 9 kwietnia 2018 roku.
WięcejSzkic Pawła Tańskiego towarzyszący nowemu, poprawionemu i rozszerzonemu wydaniu książki Kory Stoję, czuję się świetnie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 lipca 2017 roku.
WięcejGłos Pawła Tańskiego w debacie „Biurowe książki roku 2016”.
Więcej11 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej10 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej9 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej8 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej7 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej6 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej5 odcinek cyklu „Śpiew języka” auotorstwa Pawła Tańskiego.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Pawła Tańskiego.
WięcejGłos Pawła Tańskiego w debacie „Nowe muzyczne głosy z Polski”
Więcej4 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej3 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej2 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
Więcej1 odcinek cyklu „Śpiew języka” autorstwa Pawła Tańskiego.
WięcejGłos Pawła Tańskiego w debacie „Jak zapodawać poezję”.
WięcejRecenzja Pawła Tańskiego z książki Dialog w ciemności Władysława Sebyły w wyborze Wojciecha Bonowicza.
WięcejGłos Pawła Tańskiego w debacie „Z uwagi na tekst”.
WięcejRecenzja Pawła Tańskiego z książki Manatki Bogusława Kierca.
WięcejSzkic Pawła Tańskiego o płycie Bartosza (Fisza) Waglewskiego i zespołu Kim Nowak.
WięcejRecenzja Pawła Tańskiego z książki Na skrzyżowaniu słówKrzysztofa (Grabaża) Grabowskiego.
WięcejSzkic Jacka Podsiadły opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejRecenzja Tomasza Romanowicza z książki Śpij Aniele mój / Bez kolacji Lecha Janerki.
WięcejRecenzja Jacka Nizinkiewicza z książki Śpij Aniele mój / Bez kolacji Lecha Janerki.
Więcej