Literatura w medium internetu. Miejsce i ślad
Maciej Jakubowiak
Głos Macieja Jakubowiaka w debacie "Literatura w sieci".
Internet wprowadził w stan kryzysu dwa kluczowe pojęcia, które definiowały literaturę we wcześniejszej erze: miejsce i ślad.
Literatura ery druku była związana z pewnymi ściśle określonymi przestrzeniami, wydzielonymi, pod pewnymi względami konsekrowanymi: gabinetami, salonami, czytelniami, bibliotekami, księgarniami, ale też z miejscem zajmowanym przez książkę-przedmiot i z pustą przestrzenią kartki. To „umiejscowienie” sprawiało, że do literatury można było wejść i można też było z niej wyjść. Miała ona swoje granice i prawa rządzące ich przekraczeniem, mogła być schronieniem albo przestrzenią ryzyka. Była też punktem odniesienia, locus communis, umożliwiającym komunikację.
Literatura stanowiła ponadto miejsce, na którym odciska się ślad: doświadczenia, egzystencji, traumy. Ale też, po prostu, ślad atramentu na kartce papieru — niezacieralnych słów i skreśleń. Pozostawiała ślady w czytelnikach i ze śladów się składała, domagając się podążania za nimi, hermeneutycznych poszukiwań, zmierzających do czegoś, co owe ślady pozostawiło.
Obie te figury, składające się na kształt książki (miejsca) wypełnionej znakami (śladami), odchodzą w przeszłość wraz ze zmianą, jakby powiedział Walter Benjamin, sposobów reprodukcji. Internet doskonale sobie radzi bez tych tradycyjnych pojęć. Dziś wiemy już, że internet to nie miejsce, które jest tu, a tam już go nie ma, ale raczej stale obecne połączenie między podmiotami, warunek możliwości komunikacji, medium totalne. Choć sieć pełna jest znaków, to pozbawione są one struktury śladu — nie wiadomo, skąd się wzięły i do czego odsyłają. Pisarze stawiający litery na ekranie komputerów nie pozostawiają po sobie archiwów, które można by badać po ich śmierci, a elektroniczne wydania książek nie są odstawiane na półki, gdzie mogą być porównywane. Literatura traci związek z miejscem, ukazując się wszędzie, w przebieganych spojrzeniem skrawkach, fragmentach nieistniejących całości, w płynnym kształcie, regulowanym wielkością ekranu. Pojawia się, nie ujawniając śladów stojącej za nią pracy, i znika tak samo, bez śladu, nie odróżniając się od innych komunikatów.
Ma to bezpośrednie przełożenie na warunki funkcjonowania czasopisma literackiego w internecie. Może ono usiłować odtworzyć archaiczny paradygmat w nowych warunkach i dążyć do stworzenia miejsca, w którym zachowane zostaną ślady — wtedy jednak ryzykuje, że zostanie odrzucone jako ciało obce (nie wywoła interakcji użytkowników, nie zindeksuje się w wyszukiwarkach, nie włączy się w sieć). Może też dostosować się do wymagań medium i umożliwić szybką konsumpcję contentu, łatwe sharowanie i wysoką responsywność, podejmując ryzyko zdrady samego pojęcia literatury. Literackie czasopismo internetowe albo literackie czasopismo internetowe — to dwie możliwości w sytuacji, w której poza internetem niewiele już istnieje.
O AUTORZE
Maciej Jakubowiak
Urodzony w 1987 roku. Doktorant na Uniwersytecie Jagiellońskim, okazjonalnie krytyk literacki. Mieszka w Krakowie.