Machina czasu
dzwieki / AUDYCJE Konrad Wojtyła Rafał WojaczekAudycja „Machina czasu” Konrada Wojtyły poświęcona twórczości i życiu Rafała Wojaczka.
WięcejEsej Konrada Wojtyły towarzyszący premierze książki Myśli do słów. Szkice o poezji Piotra Matywieckiego.
Hola, hola, panie Holan! Myli się pan pisząc, że „wszystko wskazuje na to, że nieustanna świadomość miłości nie pozwala kochać”. Przyznanie się do towarzyszącej od lat świadomości nie musi miłości dyskredytować, bywa nawet, że ją w tajemniczy sposób wzmacnia. Oczywiście, ta konstatacja jest niepodważalna tylko przy konkretnym założeniu. Okrutnie myli się Vladimir Holan, gdy rozpatrujemy jego passus w kontekście Piotra Matywieckiego i jego nieprzemijającej miłości do poetów. Świadkiem koronnym w tej sprawie jest bez wątpienia jego najnowsza książka eseistyczna – Myśli do słów. Szkice o poezji.
Jak powiada autor Twarzy Tuwima: „Za młodu byłem w czytanych i przeżywanych poetach po prostu zakochany, zauroczony nimi. Później stworzyłem sobie ich intymny mit osobowy, coś w rodzaju archetypowych postaci, które wiodły mnie przez słowa i przez życie wewnętrzne”. Matywiecki wciąż daje się wieść i uwodzić swoim literackim zauroczeniom, przekonując przy tym, że nie ma tu mowy o zauroczeniu fatalnym, którego skutki bywają więcej niż opłakane. Co więcej, wciąż zaraża nas swoim zachwytem i głęboką refleksją nad uczuciem. Nie wstydzi się żadnego ze swoich odkryć, nie obawia się lansować własnych wyborów.
Przekonuje że, nic w tej miłości nie jest dziwne. Wszystko jest natomiast oczywiste, bo i tak też jest poezja: „Zadziwia oczywistością na miarę całości świata, nie chce świata przewyższać, ani przed światem się nie poniża. Oddaje światu świat niezubożony i nieubóstwiony. Dlatego jest wierna i skromna. Sama siebie nie pyta: czym jest. Pyta sama siebie: o czym mówi. Według takich wymagań kształtuje poetów i czytelników. Jeszcze niedawno można było pytać bez poczucia niestosowności: „O czym mówi poezja?”. Wiersze wiele opisywały, nawet w gatunku impresyjnej liryki. Dzisiaj natomiast poezja nie tworzy prosto odwzorowanych obrazów świata. Raczej wytwarza obrazy, które czytelnik ma umieścić w świecie; najpierw wyobrazić je sobie – następnie sprowadzić do innych swoich wyobrażeń, tych bliskich światu; i w ten sposób przyłączyć do świata. Wiele jest tych pośrednictw między wyobraźnią a rzeczywistością, ale świat zachowuje prymat i w ostatecznej instancji czytelnik patrzy na obrazy poezji jak na naturę pierwotną”.
Taki sposób pojmowania literatury i przyjęta „pierwotność” musi nieść za sobą określone konsekwencje. Mistrzowie się zmieniają, ale nigdy się ich definitywnie nie porzuca. Co więcej, zdaje się, że boski panteon Matywieckiego rozrasta się, puchnie, nabrzmiewa. Wraz z wiekiem zaludniają go nowi poeci, przychodzą kolejne pokolenia. To szeroka gama stylów, światopoglądów, estetyk. Dialog, do którego dołączają się kolejne istotne głosy. Swoista poetycka Wieża Babel. Jak tłumaczy autor: „Każde pokolenie poetów wszczyna od nowa spór między symbolem a konkretem (różne nadając im nazwy, zależnie od wyznawanej estetyki) jako dominantami poezji, wszczyna o zaranku swojej twórczości, żeby o zmierzchu można było ów spór uznać za pozorny, przemilczeć. Następcy biorą to przemilczenie za powód do wszczęcia sporu na nowo, z tym samym późnym skutkiem…”.
Błędne koło? Ciągły spór? Preparowana iluzja? Niekoniecznie, bo jak pisze dalej Matywiecki dzisiejsza poezja to także „deszcz sztucznych ogni i kamienowanie proroków. Wyrok osobistego losu przyjęty w samotności i publiczna zabawa. Poeci bawili się i za tę zabawność bywali karani śmiercią. Czytelnicy poezji zapominali o tej cenie. Poezja dzisiejsza grzeszy i zna swoje grzechy. Najgorszym jej grzechem jest, że nad miarę pyszni się poezjowaniem. Nazbyt jest dumna z alogicznego dyskursu, z wizji irrealnych albo obrażających rzeczywistość uzurpowaniem sobie jakieś rzeczywistości nadrealnej, realniejszej od realności. Z powodu takiej próżności i braku autokrytycyzmu poezja bywa słusznie lekceważona: mówi się, że jest zbędna rzeczywistościom myślowym i materialnym, że myśli nie uskrzydla, że materii ani nie poznaje, ani nie ozdabia”.
Grzechem byłoby się z tym stwierdzenie nie zgodzić.
Czym teraz jest poezja, jaką rolę odgrywa dziś?
Jest swoim teraz, jest swoim czasem – odpowiada Matywiecki, próbując od lat temu „tu” i „teraz” w eseistyczny sposób sprostać.
Szkice, które znalazły się w książce, powstawały na przestrzeni czterech dekad. Matywiecki publikował je w czasopismach literackich, książkach zbiorowych, niektóre z nich były posłowiami do tomów poetyckich. Kompozycja tomu wydaje się czytelna. W pierwszej części autorzy polscy, w drugiej zagraniczni, trzecią zaś zamyka esej o poezji. W książce pomieszczono również rozmowę z Matywieckim, która w ciekawy sposób dopełnia i oświetla to, co zostało zasygnalizowane w konkretnych szkicach. Kryteria wyboru, układ, wzajemne wynikanie i przenikanie się wątków potęgują wrażenie zarówno spójnej literackiej układanki, jak i głębokiej nad nią refleksji.
Używając piłkarskiego slangu można by rzec, że Matywiecki jest wybitnym selekcjonerem, bowiem w jego drużynie grają prawie same znakomitości. Z zagranicy „zakontraktował” między innymi Rimbaud’a, Baudelaire’a, Celan’a i Holan’a. Z Polski do reprezentacji powołał Słowackiego, Leśmiana, Tuwima, Staffa, Jastruna, Ważyka, wreszcie Miłosza, Różewicza i młodszych, którzy równie sprawnie radzą sobie zarówno w literackim dryblingu, jak i gdy przychodzi spointować na polu karnym wiersza. Ich wpływ na współczesną literaturę jest niezaprzeczalny, ich miejsce w dyskursie krytyczno-literackim trudno podważyć. Matywiecki stawia również na tych, których miejsce i pozycja na boisku literackim są już mniej oczywiste, niepewne, a nawet pod wieloma względami ryzykowne. Jan Śpiewak (jeden z nielicznych według Matywieckiego „poetów rzeczywistości”), Jan Pocek („łamiący kanony tradycyjnej ludowej poetyki”) Andrzej Szmidt („onieśmiela prostotą”), Marian Grześczak („Kwartał wierszy to dzieło więcej niż mistrzowskie”), Emil Laine („Ta poezja onieśmiela: czytelnik nie wie, czy dotrzyma kroku szalonej wyobraźni”) czy Piotr Mitzner („znakomicie chwyta drobne szczegóły obyczajowe i kulturowe nawyki naszej epoki”). Na uwagę zasługuje również analogicznie skomponowana grupa, którą tworzą poetki (Kamieńska, Szymborska, Hartwig, ale i Pollakówna, Bigoszewska czy Dąbrowska).
Matywiecki tworzy z nich wspólną reprezentację. Wszyscy są ważni, bo odgrywają niebagatelną rolę w twórczości i świadomości literackiej Matywieckiego, ale również – co po wielokroć udowadnia – niebagatelną rolę w historii literatury.
Matywiecki – co znakomicie akcentuje w swoim szkicu Janusz Drzewucki – nie wierzy naukowym metodom badania literatury, akademickim dyskursom i językom krytyki. Od lat tworzy autorską koncepcją czytania, własną literacką egzegezę. Wyczulony na dialog tradycji ze współczesnością sprawdza różne warianty i konfiguracje. Mierzy je do własnej twórczości, konfrontuje z pisarstwem innych. Wciąż też podejmuje się „przemeblowania” historii literatury, doceniając autorów kanonicznych oraz reanimując tych, którzy z wielu różnych, według niego niesprawiedliwych, powodów, zostali wyparci z powszechnej świadomości czytelniczej. Ogromna erudycja Matywieckiego, tysiące przeczytanych tomów oraz niespotykana wręcz intuicja sprawiają, że zawsze w genialnym stylu (również literackim) podąża ścieżkami konkretnego wiersza czy tekstu, nie bojąc się podejmować odważnych kroków interpretacyjnych. Perspektywa historycznoliteracka i oczywiste konteksty są dla Matywieckiego tylko punktem wyjścia w stronę własnej lektury. Balansowanie na krawędzi jest w tym przypadku dla czytelnika równie satysfakcjonujące, jak dla autora.
Urodzony w 1979 roku – poeta, dziennikarz, krytyk literacki. Wiceprezes Fundacji im. Sławomira Mrożka. Publicysta Radia Szczecin. Wydał pięć tomów poetyckich; ostatnio: może boże (Lubuski Wawrzyn Literacki 2010) i Czarny wodewil (2013). W 2014 roku ukazała się jego książka Rewersy. Rozmowy literackie. Rok później przełożył z jidisz na polski nieznane wiersze Eliasza Rajzmana zebrane w tomie Mech płonący (2015). W latach 2005-2009 zastępca redaktora naczelnego kwartalnika literacko-filozoficznego [fo:pa]. Od 2012 do 2014 roku pierwszy redaktor naczelny pisma „eleWator”. Publikował m.in. w „Odrze”, „Twórczości”, „Portrecie”, „FA-arcie”, „Kresach”, „Śląsku”, „Arkadii”, „Pograniczach”, „Przeglądzie Polskim” (USA), „Radarze”, „Gazecie Wyborczej”. Tłumaczony na języki angielski, niemiecki, ukraiński i czeski.
Audycja „Machina czasu” Konrada Wojtyły poświęcona twórczości i życiu Rafała Wojaczka.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Konrada Wojtyły.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły towarzysząca premierze e‑booka Kory Stoję, czuję się świetnie, wydanego w Biurze Literackim 18 stycznia 2016 roku.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki Sanatorium Rafała Wojaczka.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki gubione Krystyny Miłobędzkiej.
WięcejEsej Konrada Wojtyły towarzyszący premierze książki Szare światło. Rozmowy z Krystyną Miłobędzką i Andrzejem Falkiewiczem Jarosława Borowca.
WięcejGłos Konrada Wojtyły w debacie „Czy Nobel zasłużył na Różewicza?”.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki Polskie znaki Wojciecha Bonowicza.
WięcejKomentarze Zdzisława Jaskuły, Andrzeja Nowaka, Mieczysława Orskiego, Piotra Śliwińskiego, Adama Wiedemanna oraz Konrada Wojtyły.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki Trop w trop Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki Niepiosenki Mariusza Grzebalskiego.
WięcejGłos Konrada Wojtyły w debacie „Dożynki 2008”.
WięcejGłos Konrada Wojtyły w debacie „Książka 2008”.
WięcejKomentarze Piotra Czerniawskiego, Grzegorza Jankowicza, Anny Kałuży, Bogusława Kierca, Karola Maliszewskiego, Edwarda Pasewicza, Tomasza Pułki, Justyny Sobolewskiej i Konrada Wojtyły.
WięcejKomentarze Sławomira Kuźnickiego, Konrada Wojtyły i Jarosława Borowca.
WięcejRecenzja Konrada Wojtyły z książki Wojaczek wielokrotny.
Więcej