Co dalej z księgarniami? Kiedy drzewo staje się książką – księgarnia jako wcielenie lasu
debaty / ankiety i podsumowania Rafał RutkowskiGłos Rafała Rutkowskiego w debacie „Przyszłość literatury”.
WięcejFragmenty książki Połów. Poetyckie debiuty 2013, wydanej w Biurze Literackim 8 września 2014 roku.
Sylwia Gryciuk
cieniem
kiełkowałam
w ogrodzie
zapachów tak odurzających że nieznających ziemi
maskujących kłamliwość krzykliwych ptaków barw
w nim
lustra lśniły jak skóra węża
a gipsowe spojrzenie bladej Marii
wisiało nad nami jakby chciało być księżycem
w twoich dłoniach rozkwitał język
powoli zaklinałaś go aż posłusznie oblizywał
twoje wargi dumnie pąsowiejące
jak od krwistego znamienia leniwego kochanka
potem
czerwień twoich ust na filiżance
spotykała się z bladością moich warg
gdy po kryjomu zlizywałam ją
w kazirodczym pocałunku
a chłodna już gorycz kradzionej ambrozji
rozpływała się w słodkiej przekorze
palącej miękkie policzki krwią
wystawiona na kuszenie puszki pandory
nie mogłam się oprzeć
i uchylałam wieko lśniące przestrogą
z wewnątrz syczały na mnie szlachetne węże
groźne spojrzenia rzucały mi różnokolorowe oczy
to zielone na samym dnie
podobne było do mojego
mogłoby być moje
ale zanurzać się nie mogłam jeszcze w pojedynkę
przez ludzki ocean
to lądowe kuriozum
ty pomagałaś mi się przeprawiać
nieustraszona z trzecim płucem na ramieniu
może bez ciebie nie rozstąpiłby się przede mną nigdy
ale musiał
gdy ziemia śpiewała przy każdym twoim kroku
a twoje palce
gładkie i chłodne jak porcelana
chwytały moją pulchną dłoń
krzyk lśniącej czerwieni twoich paznokci kłuł jak kolce
choć czasem
zdawała mi się że na ich gładkiej powierzchni odnajduję dziwaczne
odległe odbicie mojej własnej twarzy
niewinny pocałunek na dobranoc nie mógł ukoić takich namiętności
osaczona przez ciemność chciałam być otulona tobą
jakbym nigdy nie wyślizgnęła się z ciebie
chciałam wierzyć że to ja zamieszkuję tę nową wypukłość
zasiana w świecie wilgotnym od miłości
gdzie ciemności nie zaślubiona jest szorstkość
jednym zwinnym ruchem
może stale we śnie
moja siostra podpłynęła do mnie jak ryba
ciągle niema
ale już dla niej
wzbierałaś jak słodkie morze
płaska i pusta w swej pojedynczości
wtulona w ciebie czułam metal który jak
kaganiec odgradzał ode mnie tę zadziwiającą obcość
moja siostra nie jest rybą
wynurzywszy się w końcu
w suchym świecie wyglądała jak ślimak
a jednak jest bardziej cenna niż syrena
noc w której fale w końcu zmyły mnie snem
nie wystarczyła by ją wyłowić
nie tak przekorna jak ja
ale niemal dwa razy większa
jakby chciała od razu przechadzać się
znudzona wodnym światem
nie jest przecież rybą
nabrzmiała krzykiem
przypomina wielkie czerwone usta
wiecznie głodne słodyczy
matka jest spokojną zatoką na brzegu której zacumowała
każdej nocy
tylko im znany język czułych gestów
na nowo łączy je w jedno
gdy matczyne ciało staje się słodkim morzem
i otwiera się przed nią
obmywa ciepłą falą
z tej nocnej gęstwiny wyławiam resztki dryfujących dźwięków
które nie rozbiły się o twarde pochrapywanie jak o brzeg
którym stajesz się
nie potrafiąc śpiewać
z wielkimi szorstkimi dłońmi w których uścisku
jak rozkrzyczany w szaleństwie ptak
pokonywać mogę przestrzenie
ale które nigdy nie staną się miękkie i słodkie jak łono
zawsze zasypiając przede mną
jesteś spaloną słońcem
rozgrzaną wyspą
na brzeg której wyrzuciło mnie morze
w ciemności leżę i wyobrażam sobie ląd
który otwiera się przede mną jak dojrzewający kwiat
jego pąk ciągle maleńki i twardy
jak te białe koraliki
z żadną inną niebiańską konstelacją nie byłabym silniejsza
obiecałeś
po nich
pokorne prośby dotrą do matki
gdy jej łagodne spojrzenie czuwa nad sąsiednim pokojem
zwracam się do pięknej anielicy
która
obiecałeś
jest ze mną dopóki śmierć nas nie rozłączy
robię to nader chętnie
chociaż to moja siostra odziedziczy miodowe loki
małej podopiecznej
nad którą moja boska piękność czuwa przy brzegu rwącej wody
w plastikowym pojemniku
białe koraliki grzechoczą jak zęby
które nocą zbierasz spod mojej poduszki
takie białe i lśniące wydawały się kiedyś te mleczne perły
teraz jak na dłoni widać podstępną
czerń rozkładu
zakrzepły szkarłat
leżą potulnie jak skamieliny
winne swej śmiertelności
ale czy nie uśmiechałeś się
gdy triumfalnie po raz pierwszy pokazałam ci okruch bieli
spokorniały na mojej dłoni
a słona czerwień trysła ze mnie nieuniknioną pokutą
mknąca fala deszczu zmywa wszystkie senne obrazy i dźwięki
w obawie przed burzą wtulam się w ciebie
i wyobrażam sobie że pośród tej nagłej wilgoci zapachów jestem syreną
odpoczywająca w zadumie
na powierzchni ciepłej skały
w ciemności twoja spokojna twarz jest księżycem
jasna wschodzi jak czaszka
którą po latach odnajduję
w pustym grobie
i pod osłoną nocy
jak żywe ciało całuję zimną kość
Dawid Mateusz
Od kiedy zamieszkałem w stacji wieży ciśnień,
wychodzę tylko po to, aby przyciąć ligustr.
– Dostaniesz po łapach – mówił ojciec – o mało
nie uciąłeś palca – sekator w jego dłoniach
tłusty od żywicy, posłuszny i cichy jak matka,
wyglądał znacznie lepiej. Ile już razy
dostałem po łapach za dotykanie czy branie
do siebie albo ust? Ile razy musiałem
odnosić, przepraszać? Od kiedy
zamieszkałem w stacji wieży ciśnień, dłonie
mam pełne żywicy. – Jak skończysz, odłóż na miejsce
– ucina matka.
Trzy razy pytałem o nazwę tej rośliny.
Ten strach – pajączek
za uszkiem, którego niechcący połknę, imiona byłych dziewcząt
wypowiadając jak wojnę,
patrzy na mnie z rogu pokoju, tka sieć.
Patrzy na muchę w mojej dłoni, tka sierść.
Ten strach, który noszę w kieszeni
lekko jak kamień – jak drugie danie w taniej restauracji
(za które ktoś inny zapłaci),
patrzy na mnie okiem kamienia, tka głód.
Patrzy na moje gardło (jak w rzekę), tka sierść.
I ten strach – pajączek w brzuszku
już zawsze będzie tkał we mnie
czułość, jak chorobę miękkich kolan
i siniaków na ramionach tej, o której nie zapomnę,
której własne imię wypowiem jak wojnę.
Dominika Parszewska
To zasługuje na Homera,
jak ta gromada muszek owocówek obrabia
gnijące jabłko
(opiewaj, bogini o słodkim, mdlącym zapachu,
pani upałów, najcieplejszych południowych godzin,
gdy nawet kostki lodu zdają się gnić, nie roztapiać,
trwanie twych ciemnobrzuchych cór, miłośniczek rosy,
octu i drożdży, owoców fermentacji, szlachetnych przodków wina,
opiewaj swoje córy, wielbicielki owego szlachetnego trunku,
zadurzone w nim siostry poetów i filozofów,
prawdziwe hedonistki świata natury, lecz i
zwierzęta społeczne; nad jednym zgniłym owocem,
jak nad szklaneczką cydru lub pucharem wina, tworzące zebrania,
wydające uczy, toczące dysputy, ustanawiające społeczności
gwarne, rojne niczym agora;
opiewaj je, zdobywczynie kosmosu, krewniaczki nasze po genach,
w tym teraz momencie, wiekuistej ich chwalby:
ustanawiające to jabłko rzeczą wspólną, dobrem wszystkich ich i ich potomnych,
po wsze czasy, na pewno)
którego nie wyrzucam, bo
nie mam siły wstać i otworzyć drzwiczek pod zlewozmywakiem,
nie mam siły patrzeć na zlew,
myśleć o wynoszeniu śmieci, zmywaniu, życiu.
A jak o tym opowiem,
oznajmią, że skoro to taki problem,
to kupią mi zmywarkę,
zatrudnią kogoś do pomocy,
kto wyrzuci jabłko, wyniesie śmieci, pozmywa.
Nic na ciebie nie czeka, kotku.
Los mi mięso rozmienił na metal, zresztą,
ciało już wcześniej poddało się objęciom nowotworu,
kroplówek, skalpeli, drenów, cewników.
Skarbie, w niewielu miejscach byłbyś pierwszy.
Mało tu ciepła – dopiero mojego trupa,
gdyby postał w temperaturze pokojowej,
dałoby się wreszcie dotykać bez rękawiczek,
nie odmrażając dłoni.
Przestrzeń koło żeber nadal jednak mogłaby służyć
za lodówkę.
Rzecz jasna, jeślibyś je rozciął. Znowu. Rada praktyczna (zaufaj mi): finochietto.
Jest w tym jakaś harmonia. Piękno
akurat na miarę opiekacza do grzanek, takie kuchenne.
Stal, chrom, czerń, proste linie, sztuka użytkowa.
I czajnik na krew dostajemy na wejściu.
Też niebrzydki, tylko jakość kiepska.
Patrz, ja w proch, a rzecz zostanie, aż złomiarze wykopią (i pamiętaj, kotku, targuj się o dolę).
Secesyjnie poplątane kroplówki, leki w stylu popart,
tak cudnie kolorowe, deformacje godne Dalego i Picassa,
barokowa tematyka. Sterylnie czysty postmodernizm.
Wiem, już grali, zużyty termin, żyła z parotygodniowym wenflonem.
Jałowe to. Gdy mnie pogrzebią, ziemię obrócę
w bieluchną bezpłodną gazę.
Moje kości będą w trawie pleśniały i moja krew w zbożu gniła.
Powróż mi z układu blizn, choćby telepatycznie.
Potrzebuję być przy kimś naga.
Mówię: stare rany nie bolą, sprawdź –
a nuż kłamię. Morfina wymaga godnego przeciwnika.
Obiecuj, ja też przyrzekam, nie rozłożę ci się na rękach.
Piotr Parulski
wewnątrz mojej ręki jestem psem którego głaszcze wokół
niego leżą rzeczy nazywane zabawkami on je gryzł gdy ja
ciągnąłem im bardziej ciągnąłem tym mocniej gryzł ręka
w której jestem zaciska szczęki wokół rzeczy w zabawie
przybijałem obrazek na wysokości drzwi które traktowałem
jak ścianę otwierały się obrazkiem do wewnątrz gdy jedna
ręka trzymała za klamkę druga za plecami krzyżowała palce
i w geście zobaczyłem obcość która wycierała buty o usta
na wycieraczce w pocałunku zdjętym z filtru gdy jedne
czekały na dole drugie na górze podrzucając zapalniczkę
lodówka z poprzedniego tygodnia szron w biegu zaległe urlopy roztrzaskują się
po wódce w lodówkę pragnie trafić biegiem rozkruszyć zadaszone lodowisko z
odkupioną od łyżwiarki figurowej winą połamaną we wszystkie kości jadłodajnie
jak szczeble złożone w jej układ kostny drabiną po wódce pragnęła zsunąć majtki
czysta jak kryształ czysta jak pergamin wulkaniczny wypuszczała się przez gwint
z poprzedniego tygodnia pamięta tylko zbiorowy gwałt i włosów cięcia budżetowe
Kasper Pfeifer
słońce wschodzi więc jestem ranny
nie da się ukryć że szklisty
możesz mi mówić blady błękitny
możesz mi mówić neon
błyszczę na szosach gdy zachodzi
słońce zeszkli się zbroja odcisk zawiszy
gdy neony staną będę nalotem
gdy neony błysną będę rycerzem
zniszczę pieśń jak paliliśmy domy
płucem przebitym szkiełkiem i mieczem
w pokoju tłum rosiczko
tylko ja o śniegu mówię bo jestem śniegiem
tłum między ręką a sercem
po kolcu wspinam się na wieżę
bielutki patrzę jak filtrem
rysujesz pocałunek w popiołce
z takim co mizerykordię trzymał w olstrze
kordiał w zębach gdy wchodził na wieżę
jedno serce w kawalerce to tłum księżniczko
walka z wiatraczkiem odbitym w zbroi
Michał Pranke
Z szachów przeszliśmy na scrabble, ze scrabbli poskładaliśmy
tylko zatrzęsienie planszy na koniec. Stół z powyłamywanymi
nogami i mnóstwo przedmiotów. Wyzwanie rzucone w miasto
i w państwo, poza tym też kości przed szereg zawodowej armii
asów przestworzy. A tumult miał nas trafić i harpunem przebić
żebra, i tumult miał nas trafić i harpunem przebić żebra, i znieść
na mieliznę pirackie łatki, wobec czego pomyślałem o statkach.
Prawa burta lewa burta i rufa, i dziób – teraz zanurzony całkiem
mierzę w twoje ciepłe
(m2).
Mikrofon zjeżdża w dół jak przyśniony Mesjasz, którego nam
matki i babcie modlitwą sprowadziły przed próg. Oto właśnie
ten, który miewa sny! Ten, którego nie bolą plecy, lecz krzyż.
Dwa dni później była jesień. Zaklęta gromada, pamiętasz przecież,
kurtyna przysłaniała nam dreszcze i nie odczuwaliśmy żadnej rany
na dłoni. Na rękach uniesiono turniejowy płomień, a Mesjasz na to
po raz pierwszy przewrócił się w grobie. Miało być miło, a minął rok,
miało być miło, a minął rok: wokół wobec oka święta brygada na ring
wkracza, w ciemię boski bije dzwon. Skoro wychodzisz, ja wychodzę.
Plus szybki klincz, inaczej prawym krzyżowym za zło.
Policz punkty za mnie. Wychodzę. Wychodzę. Koniec
stanie na głowie.
A grób przemienimy na ciało. Pojedziemy nad morze.
Rafał Rutkowski
1.
Większość ludzi już mieszka w drewnianych skrzyniach
z zatrzymanym filmem dokumentalnym w głowie
a my przychodzimy do nich na spacer
mieszając przez chwilę w tej rzece domów
2.
Młode kwiaty zanim wyrosną wiją się pod ziemią
kiedy zobaczą jej twarz zapominają wnętrze
a my mamy karty pełne lądów na sobie tylko
trochę nam zejdzie aby je zobaczyć
Chciałbym chodzić szybciej
ale nie mogę szybciej chodzić
bo dzień mnie łapie i się mną bawi
wygina mi ręce sadza na parapetach
krzesłach włącza mną komputer
Zmusza mnie do mycia do
zakładania i zdejmowania butów
karmi mnie gotuje mną
sypie mną a to dopiero poniedziałek
Może wtorek wymyśli jakąś inną grę
pojedzie mną do centrum Paryża
usiądzie mną na placu i otworzy dla mnie
wino i nakarmi mnie
Czasami kiedy dzień jest młody
śmieje się mną i rzuca mną
o drzwi domu w którym koczuję
Środa zwodzi mnie i uwodzi
swoimi jasnymi jesiennymi włosami
całuje mnie i czesze mnie no i w sumie
mną czesze siebie
Babka niedziela głaszcze
chowa w kieszeń i zanosi po różnych
innych ludzikach którym też podnosi ręce
i sadza przy stoliku
Czasem ale rzadko porusza moimi ustami i
tym ludzikom z naprzeciwka też
wstawia ich do kuchni robi nimi herbatę
pije nami ją jakiś czas
Czasem wstaję sam wieczorem
otwieram wtedy wielkie parterowe okna
i patrzę kto przyszedł na cmentarz
może jakiś znajomy
Marta Stachniałek
gdzieś w okolicach dworca wileńskiego widzę husarię piękną i lekką
jak zbliża się w moją stronę jest końcówka lata która trwa całe lato komary
też trwają całe to lato którego nie ma i nigdy nie było po drodze spotkałam
ludzi z iPhone’ami którzy stali się dla siebie krajobrazami
przez praskie ulice jedzie husaria piękna i lekka jak ostatnia nadzieja
jej prężne ciało jak jeden organizm nabiera blasku nabiera poklasku klakson
robię sobie z głowy bazar Różyckiego
kobiety ze straganów brzydkie i ciężkie
pomagają mi udźwignąć myśli jak skrzynie z warzywami
noszą je gdzieś przestawiają spluwają na chodnik przeklinają
a ja określam swoją lokalizację mówię swoim znajomym gdzie teraz jestem
znajomi odpowiadają że są zlokalizowani na realizację plantacji
polecam swoich znajomych swoim znajomym dodaję
kobiety ze straganów brzydkie i ciężkie do ulubionych
dodaję i rozwiązuję z nich całki jako sumy nieskończone
sumy wielu nieskończenie małych wartości
a w parku skaryszewskim dzieci puszczają kaczki
ostatnio mi się śniłaś na tle Manhattanu wyglądałaś trochę jak gwiazda
amerykańskiego kina byłaś jeszcze ładniejsza miałaś na uszach eleganckie klipsy
a ja byłem umięśniony od podnoszenia ciężarów ciężkich jak pkin
a nawet cały Pekin zależało nam na sobie ale nie byliśmy od siebie zależni zrozumiałem
wtedy że zależność nie ma nic wspólnego z miłością i że hot dogi najlepiej smakują
wieczorem na Broadwayu wystawiali wtedy Once ale nie poszliśmy bo nie było nas stać
na taką ignorancję wobec spoglądania na siebie i spojrzenia na różne sprawy
pomyślałem wtedy że podniosę Statuę Wolności żeby ci zaimponować ale w zamian
po prostu się podniosłem i wziąłem cię za rękę obudziłem się
punkt szósta a na brzegu łóżka zamiast Rycerza Nieistniejącego leżał
Wicehrabia Przepołowiony
Agnieszka Żuchowicz
przeciwdziałaj nawrotom:
zrzuć fartuch, wyjdźmy
masz skalpel na gardle
a w gardle wiadomość:
spal ją – to odpad
usposobiłam sobie deszcz:
przypominał mi wody płodowe
minął deszcz
a wraz z deszczem
przewinięto taśmę:
spal ją – to odpad
zasiadły przede mną
dwie koronowane głowy
czytaliśmy listy do rodziców:
usytuujcie mą urnę nad telewizorem
z napisem proch strzelniczy
zatem, mój przyjaciel wyjeżdża
moja przyjaciółka zwalnia chód
Pętla: zabrano mi was, przepiję
podpieram balustrady mostów
jestem prosta jak wygięty drut
widzieliśmy to na filmie:
podszedłeś, twarz – ściana
zrywałeś tapetę we wrzosy
co robisz?, zapytałam
szukam wskazówek, odpowiedziałeś
wstaliśmy
preferuję mówić: nie dzwoń
w półuśmiechu szaleńca
wciskam papierocha w usta
dziś, powiedziałam: zadzwoń
wiesz, mój przyjaciel wyjeżdża
słyszę: najcichsze wydechy
opon twojego fiata, czekam
rozumiem: mnie się nie kocha
nie musisz opróżniać lodówki
mówiąc: nie masz talentu
idę po papierosy
tylko nie zapomnij:
nie wrócić
montaż
to się wytnie
wytnie się i to
jak wycina się narośl
guza na jajniku
albo źle nakręconą scenę w filmie
zapytałeś, gdzie byłam
wysyłałam listy, odpowiedziałam
jakie listy, zapytałeś
moje listy, odpowiedziałam, nieważne
to ciąża, zapytałeś
nie, odpowiedziałam, to tylko guz
umrzesz, zapytałeś
umrę, odpowiedziałam
kupiłaś mleko, zapytałeś
litr, odpowiedziałam, mam 10 lat życia
litr to za mało, robię budyń, powiedziałeś
pójdę do sklepu, zaraz wrócę, powiedziałam
kup także papierosy, powiedziałeś, i gazetę
i nie wracaj: jak w filmach
Urodziła się w 1990 roku. Interesuje się fenomenologią oraz twórczą koncepcją połączenia minimalizmu wypowiedzi z naturalizmem i brutalizmem w prozie, sztuce performance i dramacie współczesnym. Mieszka i studiuje w Krakowie.
Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.
Urodzona zimą 1989 roku, w Szczecinie. Mieszka w Poznaniu i trzyma książki w piekarniku (ale pozwala im też zarastać okna oraz parapety). Publikowała w antologii Połów 2013 i różnych miejscach w sieci. Większość co ładniejszych fraz zaklepują sobie od paru lat jej fanfiki.
Urodzony w 1990 roku. Laureat Połowu 2013. Publikował m. in. w 'Kresach', 'Opcjach' i 'Arteriach'. Kończy prace nad debiutancką książką. Pochodzi z Zamościa, mieszka w Katowicach.
ur. 1985, poetka. Laureatka projektu "Połów 2013". Publikowała m.in. w „Portrecie”, „Redzie”, „Wakacie”. Mieszka w Warszawie
ur. w 1991 roku, autor książki Rant (Łódź 2018), ostatnio teoretyk kolektywu Rolnictwo Miejskie, z którym organizował Nanofestival i wydawał zina, z wykształcenia literaturoznawca, pracuje jako redaktor, mieszka w Toruniu.
Urodził się w 1989 roku. Pracuję jako stażysta. Publikował m.in. w „Ricie Baum”, „Wakacie”, „Cegle”, „Dworcu Wschodnim”. Mieszka w Olsztynie.
Ur. w 1988 roku. Poeta. Księgarz. Wiersze publikował m.in. w: „Znaku”, „Odrze”, „Przekroju”, „Ricie Baum”, „Dwutygodniku”, „Opcjach”, „Arteriach”, „Odrze, „Akcencie”. Laureat projektu Połów 2014. Autor książek poetyckich: Chodzę spać do rzeki (Zeszyty Poetyckie 2015), za którą otrzymał wyróżnienie w XII Konkursie Literackim „Złoty Środek Poezji” na najlepszy debiut poetycki roku, Wywołuję siebie z ruin (WBPiCAK 2018) oraz Moje oczy to ptaki(WBPiCAK 2020). W roku 2022 ukazała się czwarta książka autora Na drzewach kwitną wielkie okna (Instytut Mikołowski 2022). Laureat wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Laureat lubelskiej nagrody kulturalnej „Żurawie”. Prowadzi autorską księgarnie „Dosłowna” w Centrum Kultury w Lublinie, w której cyklicznie organizuje spotkania autorskie z poetami oraz prozaikami.
Urodzona w 1991 roku w Szczecinie. Od 2010 roku mieszka i studiuje we Wrocławiu. Obecnie magistrantka filologii angielskiej na Uniwersytecie Wrocławskim.
Głos Rafała Rutkowskiego w debacie „Przyszłość literatury”.
WięcejOdpowiedzi Rafała Rutkowskiego z Księgarni Dosłowna na pytania zawarte w raporcie „Autorskie księgarnie w Polsce 2023”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Oli Lewandowskiej-Ferenc, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Patricka Leftwicha, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Zofii Kiljańskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Bartosza Horyzy, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejGłos Michała Pranke w debacie „Berek wierszem”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Aleksandry Byrskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Found Footage Niny Voytali, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy wszystkie moje lesby sprzedam do porno Zuzanny Strehl, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wieże Juliana Rosińskiego, laureata 15. edycji Połowu.
WięcejGłos Dawida Mateusza w debacie „Nowe języki poezji”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wykwit Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Komunizm, gówno i może cie kocham Tomasza Gromadki, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Radosławem Jurczakiem, towarzysząca wydaniu książki Radosława Jurczaka Zakłady holenderskie, która ukazała się w Biurze Literackim 18 listopada 2020 roku.
WięcejSpotkanie wokół książki Ludzie ze Stacji w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Julkiem Rosińskim, laureatem konkursu na „Wiersz i opowiadanie doraźne 2020”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Katalog ofert Jakuba Sęczyka, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Haka! Agaty Puwalskiej, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Ogród w szkle Klaudii Pieszczoch, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie wokół książki „Waruj Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej z udziałem Joanny Mueller, Joanny Łańcuckiej, Anny Adamowicz oraz Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Jasnozielone albo zmartwychwstanę w słonecznikach Marleny Niemiec, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Hoodshit Michała Mytnika, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejPodsumowujący głos Rafała Rutkowskiego w debacie „Księgarnia z poezją”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Grypsy proroków Pawła Kusiaka, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejImresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Umowa śmieciowa Natalii Kubicius, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Zakłady montażu jaźni Pawła Harlendera, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie wokół książek Puste noce i 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego z udziałem Jerzego Jarniewicza, Karola Maliszewskiego i Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejGłos Rafała Rutkowskiego w debacie „Księgarnia z poezją”.
WięcejSpotkanie autorskie wokół książki Po szkodzie z udziałem Bohdana Zadury, Karola Maliszewskiego i Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem, towarzysząca wydaniu almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2018, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 3 czerwca 2019 roku.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Parkingi podziemne jako miasta spotkań Aleksandra Trojanowskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Gminne Antoniny M. Tosiek, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Nic cięższe niż coś Katarzyny Szaulińskiej, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa Marcina Podlaskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Anną Adamowicz, towarzysząca wydaniu książki Animalia, która ukazała się w Biurze Literackim 28 stycznia 2019 roku.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Le voyage ivre Marcina Piechrzlińskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie z organizatorami festiwalu Stacja Literatura 23, w którym udział wzięli Damian Banasz, Artur Burszta, Mateusz Grzegorzewski, Aleksandra Grzemska, Polina Justowa, Dawid Mateusz, Mina, Joanna Mueller, Aleksandra Olszewska, Tomasz Piechnik, Juliusz Pielichowski, Magdalena Rigamonti i Maksymilian Rigamonti.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy zero waste Marii Halber, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejPremierowy zestaw Marty Stachniałek. Prezentacja w ramach projektu „Pracownia pierwszej książki 2018”.
WięcejDyskusja redakcji Biura Literackiego z udziałem: Aleksandry Grzemskiej, Dawida Mateusza, Joanny Mueller, Aleksandry Olszewskiej, Juliusza Pielichowskiego i Artura Burszty na temat festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejSpotkanie autorskie w ramach festiwalu Stacja Literatura 22, w którym udział wzięli Radosław Jurczak, Dawid Mateusz, Magdalena Pułka i Karolina Felberg-Sendecka.
WięcejGłos Dominiki Parszewskiej w debacie „Zmiana warty”.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Dominiki Parszewskiej. Prezentacja w ramach projektu „Pierwsza książka”.
WięcejGłos Rafała Rutkowskiego w debacie „Zmiana warty”.
WięcejSpotkanie autorskie „Tribute to John Ashbery” w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Rafała Rutkowskiego. Prezentacja w ramach projektu „Po debiucie”.
WięcejRozmowa Konrada Góry i Dawida Mateusza z Robertem Rybickim, towarzysząca premierze książki Podręcznik naukowy dla onironautów (1998–2018), wydanej nakładem Biura Literackiego 19 marca 2018 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Po szkodzie, wydanej nakładem Biura Literackiego 26 lutego 2018 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Tarantula Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 15 stycznia 2018 roku.
WięcejSpotkanie autorskie „Nie będzie naród pluł nam w twarz” z udziałem Pawła Kaczmarskiego, Jakobe Mansztajna, Dawida Mateusza i Piotra Przybyły w ramach festiwalu Stacja Literatura 21.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Agatą Jabłońską, towarzysząca premierze książki Raport wojenny, wydanej nakładem Biura Literackiego 20 listopada 2017 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Sylwii Gryciuk w ramach projektu „Pierwsza książka”.
WięcejAutorski komentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Wybieganie z raju (2006–2012) Tomasza Pułki, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2017 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Robertem Rybickim, towarzysząca premierze książki Dar Meneli, wydanej w Biurze Literackim 17 kwietnia 2017 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Michała Pranke.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Kaspra Pfeifera.
WięcejRecenzja Michała Pranke, towarzysząca premierze książki Latakia Szymon Słomczyńskiego, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2016 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Konradem Górą, towarzysząca premierze książki Nie, wydanej w Biurze Literackim 15 listopada 2016 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Rafała Rutkowskiego.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Dawidem Mateuszem, towarzysząca premierze książki Stacja wieży ciśnień, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2016 roku.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Stacja wieży ciśnień, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2016 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Dawida Mateusza. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejAutorski komentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Rafała Rutkowskiego
WięcejPremierowy zestaw wierszy Dominiki Parszewskiej
WięcejGłos Dominiki Parszewskiej w debacie „Biurowe książki 2014 roku”.
WięcejKomentarz Agnieszki Żuchowicz do wiersza Góro.
WięcejKomentarz Rafała Rutkowskiego do wiersza Samsarka.
WięcejKomentarz Marty Stachniałek do wiersza bazar Różyckiego.
WięcejKomentarz Michała Pranke do wiersza „Puch”.
WięcejKomentarz Kaspra Pfeifera do wiersza tren dla wojtka.
WięcejKomentarz Piotra Parulskiego do wiersza odblask.
WięcejKomentarz Dominiki Parszewskiej.
WięcejKomentarz Sylwii Gryciuk do wiersza ciocia.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza do wiersza Literatura małych ojczyzn.
WięcejGłos Michała Pranke w debacie „Impresje z Portu 2014”.
WięcejGłos Rafała Rutkowskiego w debacie „Impresje z Portu 2014”.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Kaspra Pfeifera.
WięcejSzkic Filipa Wyszyńskiego towarzyszący premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2013, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 8 września 2014 roku.
WięcejKomentarz Agnieszki Żuchowicz do wiersza Góro.
WięcejKomentarz Rafała Rutkowskiego do wiersza Samsarka.
WięcejKomentarz Marty Stachniałek do wiersza bazar Różyckiego.
WięcejKomentarz Michała Pranke do wiersza „Puch”.
WięcejKomentarz Kaspra Pfeifera do wiersza tren dla wojtka.
WięcejKomentarz Piotra Parulskiego do wiersza odblask.
WięcejKomentarz Dominiki Parszewskiej.
WięcejKomentarz Sylwii Gryciuk do wiersza ciocia.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza do wiersza Literatura małych ojczyzn.
WięcejSzkic Mai Staśko i Dawida Kujawy o poezji Dawida Mateusza z tomu Stacja wieży ciśnień. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej