wywiady / o książce

„Być adwokatem diabła”

Krzysztof Sztafa

Szymon Słomczyński

Z Szymonem Słomczyńskim, autorem książki Nadjeżdża, rozmawia Krzysztof Sztafa.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Krzysz­tof Szta­fa: Zacznij­my może od kwe­stii for­mal­nych – ile pła­cisz za spe­eding?

Szy­mon Słom­czyń­ski: Nic. Nigdy nie dosta­łem man­da­tu.

Przy­je­cha­łeś tu samo­cho­dem, praw­da?

Wszę­dzie jeż­dżę samo­cho­dem. Dla­te­go też zale­ży mi na pra­wie jaz­dy, więc patrzę w luster­ka i zwal­niam przed foto­ra­da­ra­mi.

Myśla­łem, że jeśli nie jesteś na „wyso­kich obro­tach”, po pro­stu zaczy­nasz się nudzić. Oczy­wi­ście o pręd­kość i man­da­ty pyta­łem w kon­tek­ście same­go Nad­jeż­dża. Zasta­na­wia­łem się, czy wyso­kie obro­ty to jakaś two­ja „manie­ra”, twój spo­sób na życie.

Nie pamię­tam, żebym kie­dy­kol­wiek się nudził. Nie znam tego sta­nu z autop­sji. Na pew­no wolę wkrę­ca­nie się na obro­ty od pozo­sta­wa­nia na jało­wym bie­gu.

Może tro­chę prze­wrot­nie odbi­ję wobec tego do rze­czy sakra­men­tal­nej. Cała ta medial­na burza wokół „naj­waż­niej­szej pol­skiej nagro­dy lite­rac­kiej”, jak­kol­wiek arbi­tral­nie i może głu­pio to brzmi, może jed­nak na cie­bie jakoś oddzia­ły­wać. Czy to jest dobre miej­sce dla Nad­jeż­dża i dla Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go?

Nie mia­łem żad­ne­go wpły­wu na to, czy książ­ka zosta­nie zauwa­żo­na przez jakie­kol­wiek juror­skie gre­mium. O ile wiem, nagro­da Nike – podob­nie jak inne – jest raczej dla ksią­żek niż dla ludzi. Dla­te­go nie trak­tu­ję nomi­na­cji fina­ło­wej zbyt oso­bi­ście. Uwa­żam, że dla książ­ki to dobrze, bo wię­cej ludzi o niej usły­sza­ło.

Zna­la­złeś się w fina­le obok takich figur jak Mar­cin Świe­tlic­ki, Jerzy Pilch, Karol Modze­lew­ski, będą­cych na sce­nie lite­rac­kiej „od zawsze”, od lat. Jak w tym wszyst­kim czu­jesz się jako debiu­tant – jesteś jed­nak debiu­tan­tem z Biu­ra Lite­rac­kie­go i cie­ka­wi mnie, czy nie prze­ra­ża cię Nike jako pew­ne­go rodza­ju insty­tu­cja, może tro­chę w prze­ci­wień­stwie do takich imprez jak Sile­sius.

Prze­ra­ża mnie bar­dziej sytu­acja, w któ­rej poeci piszą tyl­ko dla innych poetów oraz kry­ty­ków, a to, że Nad­jeż­dża zna­la­zło się w fina­ło­wej sió­dem­ce Nike, poma­ga mi tę sytu­ację, na dostęp­nym mi odcin­ku, zmie­niać. Czy­tam też od ponad roku regu­lar­nie star­sze i cał­kiem nowe wier­sze, w róż­nych miej­scach, w Kra­ko­wie i gdzie­kol­wiek tyl­ko mam oka­zję, bo zamiast uty­ski­wać na to, że ludzie nie czy­ta­ją poezji, wolę pró­bo­wać ich prze­ko­ny­wać, że war­to; „Poezje i here­zje” w Zie­lo­nym Kon­tra­ba­sie albo Sce­na 21 pro­wa­dzo­na przez Edwar­da Pase­wi­cza to takie prze­strze­nie, obie na kra­kow­skim Kazi­mie­rzu, gdzie ludzie przy­cho­dzą, słu­cha­ją, dys­ku­tu­ją o tym co usły­sze­li. Wyobra­żasz sobie zespół muzycz­ny, któ­ry nagry­wa pły­tę, po czym prze­sy­ła ją do pięć­dzie­się­ciu kry­ty­ków i pięć­dzie­się­ciu kole­gów muzy­ków, ale nie zamiesz­cza tele­dy­sku w sie­ci, nie dba o dys­try­bu­cję, nie gra kon­cer­tów? Jeśli czy­tel­ni­cy mają ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści dowie­dze­nia się o wyda­niu danej książ­ki, to oczy­wi­ście jest ona w nie­ja­ko gor­szym poło­że­niu; w przy­pad­ku debiu­tan­ta ma to szcze­gól­ne zna­cze­nie. Nie spo­dzie­wa­łem się, że ten tom wier­szy zosta­nie przez jury Nike doce­nio­ny, ale z uwa­gi na moją idée fixe (posze­rza­nie krę­gu czy­tel­ni­ków poezji współ­cze­snej) napraw­dę świet­nie się zło­ży­ło. Nato­miast jeśli cho­dzi o galę, to po pro­stu przy­je­cha­łem i podzię­ko­wa­łem przez mikro­fon ludziom z wydaw­nic­twa, bo zro­bi­li świet­ną robo­tę, przy­go­to­wu­jąc tę książ­kę do dru­ku; i mia­łem wyrzu­ty sumie­nia, że nie zdą­ży­łem wymie­nić Mate­usza Mar­ty­na, któ­ry zro­bił skład. Dla­te­go o tym teraz wspo­mi­nam, żeby nad­ro­bić. Ja tyl­ko napi­sa­łem i uło­ży­łem w kolej­no­ści wier­sze, a to, że książ­ka, jako cie­szą­cy oko i pal­ce przed­miot, ist­nie­je, jest ich zasłu­gą. Trzy dni wcze­śniej prze­sła­łem zresz­tą do Biu­ra plik z dru­gą książ­ką. Nie mia­łem w War­sza­wie wie­le wię­cej do zro­bie­nia. Poroz­ma­wia­łem z kil­ku­na­sto­ma oso­ba­mi, pouśmie­cha­łem się. Pra­wie nic nie zja­dłem, nic nie wypi­łem. Byłem tyl­ko repre­zen­tan­tem książ­ki, więc czu­łem się jak­bym był w pra­cy – zresz­tą odkąd się zaj­mu­ję serio pisa­niem, to nie­mal zawsze tak się czu­ję. Teraz też.

Myśla­łem, że może w jakiś spo­sób cała ta sytu­acja po pro­stu cię pozy­cjo­nu­je. W naj­bliż­szej przy­szło­ści raczej trud­no będzie mówić o Słom­czyń­skim bez tego kon­tek­stu Nike, a więc jed­nak pew­nej „szu­flad­ki”, cho­ciaż zda­ję sobie spra­wę, że może nie jest to zbyt odpo­wied­nie okre­śle­nie.

Wiem, że dzię­ki pro­mo­cji zwią­za­nej z Nike ze trzy razy wię­cej osób tę książ­kę prze­czy­ta­ło niż wcze­śniej. Nagro­dy lite­rac­kie usta­na­wia się mię­dzy inny­mi po to, żeby ludzie, któ­rzy na co dzień nie inte­re­su­ją się lite­ra­tu­rą, nie śle­dzą pre­mier, się­gnę­li po te książ­ki przez „kogoś” wybra­ne, ufa­jąc, że juro­rzy nomi­nu­ją je i nagra­dza­ją z jakichś waż­nych wzglę­dów, w związ­ku z czym war­to się nimi zain­te­re­so­wać. Może sko­ro się­gną po te, to się­gną też z roz­pę­du po inne, rów­nież po prze­oczo­ne przez juro­rów. Jasne, że uczest­nic­two w medial­nej obrób­ce lite­ra­tu­ry nie jest szcze­gól­nie przy­jem­ne – zwłasz­cza dla kogoś, kto nie prze­pa­da za tele­wi­zją, ale zro­bi­łem to dla książ­ki. Uzna­łem, że ona jest waż­niej­sza od moich ewen­tu­al­nych opo­rów.

Wła­śnie. W jed­nym z wywia­dów, któ­re­go kie­dyś udzie­li­łeś, mówi­łeś o swo­jej książ­ce jako o swo­im „dziec­ku”. Wyda­je mi się to dosyć emble­ma­tycz­ne, że tak wyraź­nie roz­dzie­lasz sie­bie od Nad­jeż­dża.

Bo Nad­jeż­dża to byt auto­no­micz­ny. W chwi­li wyda­nia sta­ło się czymś ode mnie nie­za­leż­nym. Jasne, że jestem auto­rem i abso­lut­nie się tego nie wypie­ram. Nie wypie­ram się ani tego, że jestem auto­rem, ani tego, że moje wier­sze tra­fi­ły do sió­dem­ki Nike czy Zło­te­go Środ­ka Poezji. Nie oddzie­lam tego tak cał­ko­wi­cie. A wła­ści­wie, że pozwo­lę sobie zacy­to­wać sło­wa nasze­go byłe­go pre­zy­den­ta z kon­fe­ren­cji pra­so­wej, kie­dy został zapy­ta­ny o to, czy spo­ży­wał tego dnia alko­hol: jaki jest pro­blem? (śmiech)

Nie ma żad­ne­go pro­ble­mu. To, co mówisz o roz­dzia­le na linii autor-dzie­ło, wyda­je mi się po pro­stu cie­ka­we.

A ty? Miał­byś na moim miej­scu jakiś pro­blem?

Sam nie wiem. Może czuł­bym się mimo wszyst­ko tro­chę zwią­za­ny, wła­śnie jako autor. Podob­na spra­wa była­by gdy­bym dostał nagro­dę Szym­bor­skiej (śmiech) i zna­lazł się w takim a nie innym śro­do­wi­sku.

Każ­da nagro­da jest przy­zna­wa­na przez jakąś insty­tu­cję – pry­wat­ną lub pań­stwo­wą, a co za tym idzie, przez pew­ne­go rodza­ju śro­do­wi­sko. Nie widzę w tym nicze­go nie­po­ko­ją­ce­go.

Wiesz, w przy­pad­ku Nike cho­dzi mi głów­nie o cały ten medial­ny hałas. Mnie może było­by to tro­chę nie na rękę, ale to tyl­ko moje – bar­dzo subiek­tyw­ne – odczu­cie.

Hałas słu­ży temu, żeby ludzie się­gnę­li po książ­kę. To jest sed­no spra­wy. Cała resz­ta jest dla mnie znacz­nie mniej istot­na. Gdy­bym uwa­żał, że ta książ­ka jest nie­war­ta tego, żeby do niej zaj­rzeć, to bym się nie pchał do jej wyda­wa­nia. Zauważ, że Nad­jeż­dża wyszła rok temu, skoń­czy­łem ją pisać pół­to­ra roku temu, dwa lata temu dosta­łem nagro­dę w pierw­szym kon­kur­sie poetyc­kim od cza­sów lice­al­nych. Dopie­ro w chwi­li, kie­dy uzna­łem, że to, co piszę, do cze­goś się nada­je, pró­bo­wa­łem wyjść z wier­sza­mi do ludzi, gdzieś je prze­słać, żeby dowie­dzieć się, co o nich sądzą znaw­cy, ale tak­że zacząć je czy­tać na głos „zwy­kłym” czy­tel­ni­kom, nie przej­mu­jąc się zanad­to tym, że ludzie zazwy­czaj omi­ja­ją poezję sze­ro­kim łukiem. Byłem ostat­nio na spo­tka­niu z lice­ali­sta­mi. Zosta­ło ono zresz­tą, mam wra­że­nie, zor­ga­ni­zo­wa­ne dzię­ki temu, że Nad­jeż­dża zna­la­zło się w fina­le Nike (śmiech). Roz­po­czy­na­jąc roz­mo­wę, wymie­ni­łem kil­ka nazwisk bar­dzo cenio­nych poetów współ­cze­snych, ale oka­za­ło się, że zupeł­nie nic im nie mówią.

A koja­rzą Eldo­kę? To jest podob­no naj­now­sza poezja pol­ska (śmiech).

Zna­ją „wiel­ką czwór­kę”: Miło­sza, Róże­wi­cza, Szym­bor­ską, Her­ber­ta. Nie­któ­rzy wymie­nia­li jesz­cze Deh­ne­la lub Świe­tlic­kie­go. A jed­nak kie­dy czy­ta­li­śmy wspól­nie Nad­jeż­dża, mia­łem wra­że­nie, że spo­ra część lice­ali­stów coś w moich wier­szach może dla sie­bie odna­leźć. Być może poezja jest im w jakiś spo­sób potrzeb­na. Sko­ro tak może być, to nomi­na­cje i nagro­dy stwa­rza­ją szan­sę na to, żeby oni do ksią­żek z wier­sza­mi dotar­li, żeby zda­li sobie spra­wę, że poezja może sta­no­wić alter­na­ty­wę albo uzu­peł­nie­nie dla oglą­da­nia memów, gra­nia w gry kom­pu­te­ro­we, ale tak­że dla czy­ta­nia powie­ści, zwłasz­cza gatun­ko­wych, któ­re się czę­sto czy­ta tyl­ko raz i nigdy do nich nie wra­ca. Albo do czy­ta­nia wywia­dów z róż­ny­mi ludź­mi. Do wier­szy moż­na wra­cać, bo one, przy­naj­mniej na mnie, dzia­ła­ją ina­czej, kie­dy do nich wró­cę po kil­ku mie­sią­cach czy latach. A czy ktoś ma ulu­bio­ne wywia­dy?

No z pew­no­ścią to świet­na spra­wa, że lice­ali­ści czy­ta­ją raczej Słom­czyń­skie­go niż cho­ciaż­by wspo­mi­na­ne­go Eldo – w ramach współ­cze­snej poezji pol­skiej.

Nie mówię, że „mnie czy­ta­ją” – choć pew­nie i tacy by się zna­leź­li. Cho­dzi mi o to, że to jest jed­na z grup poten­cjal­nych odbior­ców, do któ­rych war­to pró­bo­wać docie­rać. Kto to jest Eldo?

Taki raper (śmiech). Podob­no tek­sty jego pio­se­nek są dru­ko­wa­ne teraz w pod­ręcz­ni­kach języ­ka pol­skie­go jako „poezja naj­now­sza”.

Moż­li­we. Jego to ja z kolei nie koja­rzę. Aku­rat rapu nie słu­cham, pew­nie nie­słusz­nie, ale nie da się słu­chać wszyst­kie­go. Pro­blem z poezją nie doty­czy tyl­ko uczniów. Ludzie znacz­nie od nich star­si czę­sto uwa­ża­ją, że na poezji trze­ba „się znać”, że do czy­ta­nia liry­ki nale­ży mieć spe­cjal­ne pre­dys­po­zy­cje czy umie­jęt­no­ści. To tyl­ko moje przy­pusz­cze­nie – nie czy­ta­łem żad­nych wyni­ków badań na ten temat – ale źró­dłem takie­go prze­świad­cze­nia jest chy­ba wła­śnie zra­że­nie się obo­wiąz­kiem „ana­li­zy i inter­pre­ta­cji wier­sza” w szko­le. Nawet nie­któ­rzy stu­den­ci polo­ni­sty­ki, któ­rzy powin­ni być zawo­do­wy­mi czy­tel­ni­ka­mi, nie zna­ją żad­ne­go pol­skie­go wier­sza napi­sa­ne­go po 1989 roku. A poezja jest prze­cież, wybacz nie­co wyświech­ta­ne okre­śle­nie, muzy­ką języ­ka – języ­ka, któ­ry polo­ni­ści powin­ni znać jak nikt inny.

O tych ostat­nich aku­rat coś wiem (śmiech).

Nie cho­dzi oczy­wi­ście jedy­nie o mnie czy o Nad­jeż­dża, tyl­ko w ogó­le o to, że w pol­skiej poezji współ­cze­snej jest nie­ma­ło cie­ka­wych zja­wisk. Czło­wiek zain­te­re­so­wa­ny kul­tu­rą, a lite­ra­tu­rą w szcze­gól­no­ści, napraw­dę mógł­by kil­ka tomów wier­szy w roku prze­czy­tać. To są zazwy­czaj, w porów­na­niu do pro­zy, bar­dzo nie­wiel­kie obję­to­ścio­wo książ­ki. Czy­ta się je względ­nie szyb­ko, trud­no uspra­wie­dli­wiać się bra­kiem cza­su. Zwy­kle jed­nak panu­je prze­ko­na­nie, że to jest coś drę­twe­go, nużą­ce­go, kotur­no­we­go, odda­lo­ne­go od doświad­cze­nia współ­cze­sne­go czło­wie­ka.

Może to jest jed­nak wina kon­kret­nych prak­tyk czy­tel­ni­czych w szko­le. Tomek Puł­ka powie­dział kie­dyś, że Szym­bor­ska to naj­więk­szy cios zada­ny pol­skiej poezji. Może coś w tym rze­czy­wi­ście jest, w tym języ­ku, któ­ry zupeł­nie roz­mi­ja się z doświad­cze­niem mło­dych ludzi?

Sądzę, że Puł­ce cho­dzi­ło tro­chę o co inne­go. Pod tym wzglę­dem to jest dość nie­tra­fio­ny przy­kład. Tysią­ce ludzi co roku kupu­ją z wła­snej, nie­przy­mu­szo­nej woli książ­ki Szym­bor­skiej i je czy­ta­ją dla przy­jem­no­ści.

Jasne, ale w krę­gu mło­dych ludzi ja aku­rat nie znam wie­lu takich, któ­rzy lubią Szym­bor­ską.

A ja znam. Może nie jest to autor­ka, któ­ra w ran­kin­gu naj­bar­dziej inspi­ru­ją­cych dla poetów współ­cze­snych zna­la­zła­by się na podium, nato­miast pod wzglę­dem czy­tel­ni­czym się spraw­dza – nie tyl­ko z uwa­gi na Nobla. Zapy­taj kole­ża­nek z roku.

A co myślisz przy­kła­do­wo o pro­mo­cji Szym­bor­skiej w Mer­ce­de­sach kla­sy C? To jest dobra rzecz? W ramach popu­la­ry­za­cji poezji. Kupu­jesz Mer­ce­de­sa kla­sy C i dosta­jesz płyt­kę z nagra­nia­mi poet­ki.

Myślę, że kie­row­com Mer­ce­de­sów nie zaszko­dzi odsłu­cha­nie wier­sza Szym­bor­skiej, a nawet wręcz prze­ciw­nie.

Cały ten ega­li­ta­ryzm poezji, któ­ry postu­lu­jesz, ukła­da się w dość fra­pu­ją­cą całość w kon­tek­ście same­go Nad­jeż­dża. I tutaj może tro­chę prze­wrot­nie odbi­ję do two­jej roz­mo­wy z Prze­my­sła­wem Roj­kiem w Przy­sta­ni, któ­ry wspo­mi­nał o pod­mio­cie „melan­cho­lij­ne­go smar­ka­te­go star­ca” w two­ich wier­szach. Zasta­na­wia mnie kwe­stia komu­ni­ka­tyw­no­ści „Nad­jeż­dża”. No bo powiedz­my sobie szcze­rze: to nie są tek­sty pro­ste, już cho­ciaż­by ze wzglę­du na to, że w całym tomie nie­ustan­nie zapo­śred­ni­czasz gło­sy, nawar­stwiasz wewnątrz­tek­sto­we instan­cje i tak dalej. W jed­nym wier­szu piszesz wprost: „umiem kła­mać zręcz­nie niby han­dlarz, któ­rym zosta­nę, kie­dy mi już przej­dzie faza pod­ry­wa­nia”. Co jest z tym zaciem­nia­niem?

Wycią­gasz frag­ment z kon­tek­stu całe­go wier­sza. W tym kon­tek­ście ma okre­ślo­ne zna­cze­nie – nie­ko­niecz­nie tak powi­kła­ne.

Jasne, że tak. Cho­dzi mi tyl­ko o pro­stą rzecz: mówisz o ega­li­tar­nym ładun­ku poezji, upra­wia­jąc jed­nak poezję dość eli­tar­ną, przy­naj­mniej pod wzglę­dem for­mal­nym.

Eli­tar­ną? Czy ja wiem? Czy­ta­łem te wier­sze – oraz nowe, z dru­giej, nie­wy­da­nej jesz­cze książ­ki – w bar­dzo roż­nych miej­scach: klu­bach, knaj­pach, domach kul­tu­ry, domach pry­wat­nych – w publicz­nych nie czy­ta­łem, ale prze­czy­tał­bym, gdy­by mnie ktoś o to popro­sił. Po reak­cjach słu­cha­czy i tych czy­tel­ni­ków, któ­rzy się ze mną podzie­li­li wra­że­nia­mi, wno­szę, że im się to, co robię, zazwy­czaj podo­ba – cza­sem ich draż­ni, nie­kie­dy pro­wo­ku­je do prze­my­śleń; w każ­dym razie w jakiś spo­sób do nich tra­fia, nie pozo­sta­wia obo­jęt­ny­mi, a dale­ce nie wszy­scy stu­diu­ją kry­ty­kę lite­rac­ką – nie­któ­rzy w ogó­le są umiar­ko­wa­nie zain­te­re­so­wa­ni lite­ra­tu­rą. Mogą sobie nato­miast uzmy­sło­wić, że piszę tak­że o ich pro­ble­mach czy prze­ży­ciach. Być może moje tek­sty są gęste zna­cze­nio­wo i nie każ­dy będzie mógł je prze­czy­tać na kola­nie, ale nie wyda­je mi się, żeby Nad­jeż­dża sta­wia­ło czy­tel­ni­ko­wi aż tak wiel­ki opór.

Ja myślę, że jako lice­ali­sta, któ­ry w szko­le na prze­rwie mię­dzy lek­cja­mi wziął­by do ręki twój tom i posta­no­wił prze­czy­tać go na szyb­ko, miał­bym jed­nak w gło­wie siecz­kę.

Pod­czas spo­tka­nia ze wspo­mnia­ny­mi lice­ali­sta­mi, czy­ta­łem im tytu­ło­wy wiersz z Nad­jeż­dża i jed­na dziew­czy­na gło­śno zapro­te­sto­wa­ła, że cze­goś wyraź­nie nie rozu­mie. Uwa­żam, że moja inter­pre­ta­cja wła­sne­go tek­stu nie jest waż­niej­sza niż cudza, więc raczej uni­kam komen­to­wa­nia wła­snych wier­szy, ale po chwi­li kole­żan­ki i kole­dzy zaczę­li jej tłu­ma­czyć, o co cho­dzi ich zda­niem i wymie­niać swo­je spo­strze­że­nia: doszło do jakie­goś dia­lo­gu. Ci ucznio­wie mie­li po szes­na­ście czy sie­dem­na­ście lat – i nie wyda­wa­ło mi się, żeby to było dla nich za trud­ne.

Dla mnie jed­nak Nad­jeż­dża było trud­ne – i ta trud­ność fra­po­wa­ła naj­bar­dziej, naj­bar­dziej też cie­szy­ła. Jest w tych tek­stach pew­ne­go rodza­ju teo­re­tycz­ny pęd, jakiś ładu­nek dys­kur­syw­ny.

„Ładu­nek dys­kur­syw­ny”? To sfor­mu­ło­wa­nie jest przy­pusz­czal­nie nie­zro­zu­mia­łe dla wie­lu ludzi – tego rodza­ju wyra­żeń w mojej książ­ce nie znaj­dziesz.

Być może wypo­wia­dam się z per­spek­ty­wy czy­tel­ni­ka, któ­ry za bar­dzo śle­dzi wewnątrz­tek­sto­we pułap­ki. Chciał­bym tyl­ko wie­dzieć, co czy­tam.

I co czy­tasz?

Czy­tam tek­sty, w któ­rych cały czas mówią­cy ucie­ka, wymy­ka się.

Wymy­ka się komu, cze­mu?

W tek­ście otwie­ra­ją­cym zbiór piszesz: „A ty? Co z tobą? Tu już nie wykrę­cę”.

Nie mogłem wykrę­cić, bo to było wyjąt­ko­wo cia­sne podwór­ko, w Łodzi. Gdy­by sąsiad kole­gi nie prze­sta­wił bmw, to bym chy­ba nie wyje­chał wca­le (śmiech).

Mimo wszyst­ko sko­ja­rzy­łem to sobie z pew­ną wewnątrz­tek­sto­wą instan­cją, któ­rej nie mogę uwię­zić w dło­ni (śmiech).

Sta­ram się tak pisać, żeby mie­rzyć się z rze­czy­wi­sto­ścią – taką, jak ją postrze­gam. Może stąd wra­że­nie, któ­re odnio­słeś. Kom­pli­ka­cje i nie­uchwyt­ność są zwią­za­ne z opi­sy­wa­ną sytu­acją, nie­za­leż­nie od tego, w jakim stop­niu jest ona zapo­śred­ni­czo­na z rze­czy­wi­sto­ści. Gdy­by ktoś tu sie­dział, przy sto­li­ku obok i patrzył na nas, jak sobie roz­ma­wia­my w knaj­pie, oczy­wi­ście mógł­by powie­dzieć, że sie­dzi dwóch face­tów – jeden ma dyk­ta­fon i mówi mniej a dru­gi mówi wię­cej, ale obaj żywo gesty­ku­lu­ją i na tym zakoń­czyć obser­wa­cję. Mógł­by się jed­nak zacząć przy­słu­chi­wać, zasta­no­wić się nad moją per­spek­ty­wą, two­ją per­spek­ty­wą, per­spek­ty­wą kel­ner­ki, któ­ra przed chwi­lą przy­nio­sła ci piwo, a mi colę. Nad­jeż­dża też jest pró­bą przed­sta­wia­nia wyda­rzeń, mniej lub bar­dziej wymy­ślo­nych, z róż­nych per­spek­tyw. Kie­dy gdzieś przy­cho­dzę, sta­ram się czę­sto nie ufać pierw­sze­mu wra­że­niu, powstrzy­my­wać się od jed­no­znacz­nej oce­ny czy­je­goś zacho­wa­nia, a kie­dy oce­nię coś nega­tyw­nie, to póź­niej, w myślach, pró­bu­ję być adwo­ka­tem dia­bła, nawet jeśli jestem prze­ko­na­ny, że się nie pomy­li­łem w oce­nie. Zapew­ne ma to swo­je odzwier­cie­dle­nie w wier­szach.

Mnie się jed­nak wyda­je, że para­dok­sal­nie te per­spek­ty­wy nie są tak bar­dzo auto­no­micz­ne. Prze­ma­wia­ją w two­ich tek­stach posta­cie i figu­ry, któ­rym jed­nak cały czas zosta­je zada­ny pewien klin, jakiś głos z góry w tych nawia­so­wych wtrą­ce­niach pro­wa­dzi je za ręce. Oczy­wi­ście, to żaden zarzut, to kon­struk­cyj­na wła­ści­wość tomu.

Jeśli boha­ter­ką wier­sza jest kobie­ta i to ona się wypo­wia­da, nie powie­dział­bym, że wte­dy ktoś wtrą­ca coś „z góry”. To jest ponie­kąd tak jak w powie­ści – są dia­lo­gi, dłuż­sze wypo­wie­dzi czy też przed­sta­wie­nie myśli posta­ci, ale od cza­su do cza­su nar­ra­tor daje o sobie znać. Dla mnie zresz­tą te nawia­sy nie mia­ły aż takie­go zna­cze­nia. W dru­giej książ­ce pra­wie ich nie będzie (śmiech). Ja bar­dziej wier­sze sły­szę niż widzę: w zapi­sie mają one rze­czy­wi­ście dość roz­bu­do­wa­ną inter­punk­cję – śred­ni­ki, pau­zy, nawia­sy. Wsta­wiam zna­ki tam, gdzie wyda­je mi się to inter­punk­cyj­nie uza­sad­nio­ne, nato­miast ludzie to czę­sto odbie­ra­ją jako głos zza kadru – i bywa tak, że to rze­czy­wi­ście jest głos zza kadru – czę­ściej nie.

I to chy­ba z tego tytu­łu pyta­nie o for­mal­ną budo­wę two­ich tek­stów jest pyta­niem o ich komu­ni­ka­tyw­ność. Ten komu­ni­kat się ury­wa, nie jest pro­sty. Głos boha­te­rów czę­sto nie może dojść do speł­nie­nia, nigdy nie może się do koń­ca wypo­wie­dzieć, bo w pew­nym momen­cie wcho­dzi jakaś nad­rzęd­na instan­cja, któ­ra tę wypo­wiedź kom­pli­ku­je.

Cza­sem się im jed­nak speł­nie­nia zda­rza­ją. Na prze­strze­ni całej książ­ki nie ma zbyt wie­lu takich wtrę­tów. A czy dla cie­bie jest waż­ne, o czym są te tek­sty?

To chy­ba oczy­wi­ste.

No to o czym są?

O życiu, o życiu, praw­da? (śmiech). Ale wolał­bym jesz­cze poru­szyć kwe­stię tych komu­ni­ka­tów: widzę tutaj takie spon­ta­nicz­ne podo­bień­stwo do Repe­ty­to­rium Taran­ka, któ­ry na począt­ku swo­je­go tomu pisał „zro­bi­łem ruch, teraz two­ja kolej”. To daje obiet­ni­cę inte­rak­cji.

Zatem jed­nak mamy do czy­nie­nia z jakimś rodza­jem inte­rak­cji (śmiech).

U Taran­ka na pew­no, nato­miast u Cie­bie jest ona według mnie pozor­na. W Nad­jeż­dża osta­tecz­nie to ty jesteś za kie­row­ni­cą, ty pro­wa­dzisz samo­chód.

Tak, ja jestem za kie­row­ni­cą, ale pasa­żer (czy­tel­nik) uczest­ni­czy w tej samej podró­ży. Może wsiąść w dowol­nym miej­scu i jechać ze mną – a jeśli mu się nie podo­ba, że wyprze­dzam albo ści­nam zakrę­ty – może wysiąść.

Trud­no było­by wsiąść do tak roz­pę­dzo­nej maszy­ny (śmiech). Nie mówiąc już o wysia­da­niu.

Swo­ją dro­gą, zauwa­ży­łem, że czę­ści ludzi podo­ba­ją się wyłącz­nie łagod­niej­sze tek­sty – na przy­kład te nawią­zu­ją­ce do obra­zów Hop­pe­ra i Mun­cha czy „Retro­spek­cja w hiper­mar­ke­cie” – ale są też i tacy, do któ­rych tra­fia przede wszyst­kim wiersz „Karm­nik” – dość śmia­ły oby­cza­jo­wo – i inne, ostrzej­sze, któ­re z kolei rażą tych pierw­szych. W związ­ku z tym wiem, że żad­ne­go tek­stu bym z Nad­jeż­dża nie usu­nął (mogłem to zresz­tą zro­bić przy oka­zji przy­go­to­wy­wa­nia dru­gie­go wyda­nia), ponie­waż o każ­dym z nich sły­sza­łem lub czy­ta­łem coś dobre­go; naj­wi­docz­niej wszyst­kie się oka­za­ły komuś potrzeb­ne. Nie napi­sał­bym ich jed­nak w ten spo­sób teraz. Zoba­czysz w dru­giej książ­ce, któ­ra uka­że się wio­sną, co się zmie­ni­ło. Nad­jeż­dża jest zamknię­tym pro­jek­tem, dru­gi tom wier­szy, pod tytu­łem  Dwu­płat, będzie inny. Debiut nie musi prze­cież usta­na­wiać jakichś gene­ral­nych zało­żeń odno­śnie pisa­nia, któ­rych się następ­nie trze­ba nie­odwo­łal­nie trzy­mać. Znacz­nie bar­dziej kusi mnie zmia­na niż wypra­co­wa­nie odręb­nej, wyraź­nie roz­po­zna­wal­nej, ale nie­zmien­nej, mono­ton­nej dyk­cji.

Czy­li Nad­jeż­dża to całość struk­tu­ral­nie dopię­ta.

Ktoś mi powie­dział, że wręcz za dużo jest w tej książ­ce róż­nych wąt­ków, jak­bym chciał wci­snąć tam wszyst­ko. Może to dla­te­go, że do tych wier­szy pod­sze­dłem jak do jedy­nej szan­sy na wypo­wiedź. Nie myśla­łem ani o następ­nych tomach, ani o żad­nym wyda­wa­niu, tyl­ko o tym, że następ­ne­go dnia mogę się roz­bić, tak dosłow­nie (śmiech). Jak tra­gicz­nie zmar­ły Tomasz Puł­ka, któ­re­go przy­wo­ła­łeś wcze­śniej. Zosta­ły po nim przy­naj­mniej wier­sze. Puł­ka był moim rówie­śni­kiem, nie zna­łem go oso­bi­ście, ale zna­łem go z tek­stów i jego śmierć wywar­ła na mnie duże wra­że­nie. Lipiec 2012 roku to był dla mnie prze­ło­mo­wy czas. Dotar­ło do mnie, że mam dwa­dzie­ścia czte­ry lata i może nie będę miał wię­cej, a chcia­łem pisać zawsze, więc powi­nie­nem się zabrać za to na poważ­nie, wyszar­pać z sie­bie wszyst­ko, co mam do powie­dze­nia i zapi­sać to, jak naj­le­piej potra­fię. I w jakimś sen­sie to się uda­ło, bo książ­ka powsta­ła. Z dru­giej stro­ny w pisa­niu trud­no mówić o tym, że „coś się uda­ło”. Gdy Nad­jeż­dża się uka­za­ło, nie chcia­łem go począt­ko­wo nawet otwie­rać.

Naj­pew­niej musiał swo­je odle­żeć?

Tak, teraz, po kil­ku­dzie­się­ciu spo­tka­niach z czy­tel­ni­ka­mi, pod­czas któ­rych czy­ta­łem te wier­sze, bar­dziej lubię tę książ­kę, ale po mie­sią­cu od zakoń­cze­nia prac nad Nad­jeż­dża zaczą­łem pisać co inne­go, w zamie­rze­niu zupeł­nie inny i oczy­wi­ście dużo lep­szy tom (śmiech) – zanim jesz­cze dowie­dzia­łem się o tym, że pierw­szy się uka­że. W Dwu­pła­cie też pew­nie będzie moż­na się dopa­trzeć jakichś cech wyróż­nia­ją­cych moje pisa­nie, ale nie cho­dzi­ło mi o żaden sequ­el, tyl­ko o posta­wie­nie przed sobą inne­go zada­nia.

Czy­li cho­dzi ci teraz o nową jakość, dzię­ki któ­rej mógł­byś w jakiś spo­sób prze­kro­czyć Nad­jeż­dża?

Inną. Bo ja nie wiem, czy dru­ga książ­ka osta­tecz­nie jest lep­sza czy gor­sza od pierw­szej; na pew­no pod wzglę­dem for­mal­nym i tre­ścio­wym jest inna. Tu są jede­na­sto- i trzy­na­sto­zgło­skow­ce, tam nie będzie, wier­sze w Nad­jeż­dża są zazwy­czaj dłuż­sze od tych w Dwu­pła­cie, na któ­ry zło­żą się pary wier­szy – poło­żo­nych na sąsia­du­ją­cych ze sobą stro­nach. Zre­zy­gno­wa­łem z róż­nych spo­so­bów wypo­wia­da­nia się, któ­re wyda­ły mi się nie­ade­kwat­ne do prze­ka­zu. Z kolei trze­cia książ­ka z wier­sza­mi (piszę nie tyl­ko wier­sze, ale nie chciał­bym zape­szać) będzie róż­nić się znacz­nie od obu poprzed­nich.

Rozu­miem, że w przy­szło­ści może­my się spo­dzie­wać rze­czy wykra­cza­ją­cych poza poezję. To chy­ba dość emble­ma­tycz­ne, tego rodza­ju przej­ścia.

Nie wpi­sa­łem sobie chy­ba do żad­nej not­ki bio­gra­ficz­nej, któ­re muszę – zwłasz­cza ostat­nio – czę­sto gdzieś prze­sy­łać, sło­wa „poeta”, dla­te­go że wyda­je mi się ono nad­zwy­czaj szu­flad­ku­ją­ce. Wier­sze to jest jeden ze spo­so­bów wyra­zu, ale moż­na też reali­zo­wać się lite­rac­ko w innych for­mach: powie­ściach, opo­wia­da­niach, dra­ma­tach. Wio­sną wyj­dzie dru­ga książ­ka poetyc­ka, a następ­na – jeśli wszyst­ko dobrze pój­dzie – nie będzie zawie­rać wier­szy. Nie ozna­cza to, że z nich rezy­gnu­ję: po pro­stu chcę pisać też co inne­go.

Przy oka­zji zapo­wia­da­nych publi­ka­cji: zosta­niesz w Biu­rze? Zapy­tam filu­ter­nie: nie myśla­łeś cho­ciaż­by o Ha!arcie? Osta­tecz­nie jesteś z Kra­ko­wa, gdzie dzie­je się rela­tyw­nie dużo.

Z Biu­rem współ­pra­cu­je mi się bar­dzo dobrze, a odle­głość nie sta­no­wi dla mnie żad­ne­go pro­ble­mu – to rap­tem dwie godzi­ny auto­stra­dą. Z Ha!artem nie mia­łem jak dotąd żad­nej bliż­szej stycz­no­ści. Ha!art zresz­tą żad­ne­go odpo­wied­ni­ka Poło­wu pod­ów­czas nie ogła­szał, a ponie­waż wzią­łem udział w Poło­wie, wyda­ło mi się natu­ral­nym, że do Biu­ra prze­ślę książ­kę w pierw­szej kolej­no­ści. Po kil­ku mie­sią­cach ocze­ki­wa­nia otrzy­ma­łem od Artu­ra Bursz­ty e‑mail z nagłów­kiem „Wyda­je­my”, więc nie musia­łem wysy­łać maszy­no­pi­su nigdzie indziej. Z dru­gą spra­wa ma się ana­lo­gicz­nie.

To, że Ha!art nie ma „swo­je­go” Poło­wu to jed­na rzecz, ale gene­ral­nie zasta­na­wiam się, czy było­by w tym wydaw­nic­twie dla Cie­bie miej­sce, ze wzglę­du na odmien­ność reje­strów. Chy­ba mogli­by­ście się nie zgrać, szcze­gól­nie w kon­tek­ście ostat­nich eks­pe­ry­men­tów wokół lite­ra­tu­ry rady­kal­nej.

Moż­li­we. Mar­ty­na Buli­żań­ska w roz­mo­wie z Tobą powie­dzia­ła: „bli­żej jest Słom­czyń­skie­mu do Bre­wiń­skie­go niż mnie samej.” I rze­czy­wi­ście tak jest – wyda­je mi się, że trud­no zna­leźć punk­ty stycz­ne pomię­dzy moją książ­ką a książ­ką Mar­ty­ny. Ofer­ta wydaw­ni­cza Biu­ra w ogó­le cha­rak­te­ry­zu­je się róż­no­rod­no­ścią – jest, przy­kła­do­wo, Bar­giel­ska, Deh­nel, Honet, Jar­nie­wicz, Muel­ler, Pod­gór­nik, Sen­dec­ki, Sosnow­ski, Suska, Tka­czy­szyn-Dyc­ki, Zadu­ra – spo­ra, przy­znasz, roz­pię­tość dyk­cji. Z kolei Ha!art czy Roz­dziel­czość Chle­ba two­rzą chy­ba bar­dziej jed­no­li­te śro­do­wi­sko. Pew­nie są tacy czy­tel­ni­cy, dla któ­rych Nad­jeż­dża i Club­bing to zbio­ry roz­dziel­ne, nijak do sie­bie nie przy­sta­ją­ce, ale znam rów­nież takich, któ­rym obie książ­ki się podo­ba­ją i w ogó­le nie sądzę, żeby moje i Kami­la podej­ście do pisa­nia wier­szy było rady­kal­nie odmien­ne. W obu tomach wystę­pu­ją trzy­na­sto­zgło­skow­ce (śmiech) i obie nie ucie­ka­ją od współ­cze­sne­go rekwi­zy­to­rium języ­ko­we­go, choć nasze rekwi­zy­to­ria się zna­czą­co róż­nią, bo i doświad­cze­nia życio­we mamy inne. Znam jed­nak takich auto­rów, do któ­rych jest mi o wie­le dalej niż do Kami­la.

Do kogo jest ci więc „dalej”?

Myślę, że Nad­jeż­dża i moja jest ta zie­mia Mar­ty­ny mogą sta­no­wić przy­kład dwóch bar­dzo odle­głych od sie­bie ksią­żek. Nad­jeż­dża i Repe­ty­to­rium Mać­ka Taran­ka też, choć z innych wzglę­dów. Nie zaj­mu­ję się kry­ty­ką lite­rac­ką, ale tak mi pod­po­wia­da czy­tel­ni­cza intu­icja. Zasad­ni­czo bli­żej jest mi do tych, któ­rzy piszą wię­cej o świe­cie – i to takim względ­nie łatwo dają­cym się w wier­szu roz­po­zna­wać – a mniej o sobie – oraz do tych, któ­rzy nada­ją muzycz­nie w podob­nych reje­strach – instru­men­tem jest tu oczy­wi­ście pol­sz­czy­zna. Nie zosta­wiam też spraw, któ­re mnie doty­ka­ją w jakiś spo­sób, innym nar­ra­cjom, tyl­ko pró­bu­ję się z nimi mie­rzyć w wier­szach – tak jak w „Po dzie­sią­tym”, któ­ry „dzie­je się” pod­czas żało­by po kata­stro­fie smo­leń­skiej. Tego rodza­ju posta­wa łączy mnie choć­by z Sewe­ry­nem Gór­cza­kiem, z któ­rym nie­daw­no mia­łem zresz­tą wspól­ne spo­tka­nie w Lubli­nie (na któ­rym był też Kamil Bre­wiń­ski, z któ­rym sobie cie­ka­wie poga­da­li­śmy) czy z Rafa­łem Krau­se, jeśli ogra­ni­czy­my się tyl­ko do krę­gu ubie­gło­rocz­nych debiu­tów poetyc­kich.

Zale­ży ci na tym, żeby poezja była – jak­kol­wiek infan­tyl­nie to brzmi – bli­sko egzy­sten­cji, tak? Nie prze­pa­dasz za este­ta­mi, któ­rzy ucie­ka­jąc w język, spi­su­ją świat na stra­ty?

Gdy­bym musiał, przy­par­ty do muru, coś powie­dzieć o swo­ich wier­szach, powie­dział­bym, że one są o współ­cze­sno­ści, oczy­wi­ście na przy­kła­dzie ludzi, któ­rych ja znam i sytu­acji, w któ­rych w jakiś spo­sób bra­łem udział, choć­by inte­lek­tu­al­ny. Na tej pod­sta­wie szu­kał­bym ewen­tu­al­nych podo­bieństw moich wier­szy do cudzych. Jestem tyl­ko jed­nost­ką i jako jed­nost­ka pró­bu­ję zro­zu­mieć to, co się wokół mnie dzie­je, ale „wokół mnie” nie postrze­gam tyl­ko jako czte­rech ścian i czub­ka wła­sne­go nosa. To jest wszyst­ko, co teraz widzę, sły­szę, czy­tam. Prze­szłość też gra tu pew­ną rolę, choć mogła­by ona zapew­ne być waż­niej­sza, bio­rąc pod uwa­gę to, że piszę rów­nież dok­to­rat z histo­rii. Naj­cie­kaw­sze w lite­ra­tu­rze wyda­je mi się wła­śnie mie­rze­nie się z rze­czy­wi­sto­ścią i prze­ku­wa­nie tych pry­wat­nych zma­gań na coś zro­zu­mia­łe­go zapew­ne nie dla każ­de­go, ale dla wie­lu: do tego w taki spo­sób, któ­ry przy­ku­wa uwa­gę (moją: o cudzej, pisząc, nie myślę). Czę­sto piszę wiersz dla­te­go, że nie potra­fię sobie cze­goś wytłu­ma­czyć w inny spo­sób. Odręb­ną spra­wą pozo­sta­je to, czy takim wier­szem nale­ży się z kimś dzie­lić, czy nie. War­to jed­nak zary­zy­ko­wać – może się oka­zać, że się to jesz­cze komuś poza auto­rem napraw­dę przy­da.

Zna­mien­ne jed­nak, że w przy­pad­ku Nad­jeż­dża mniej mówi się o tym pędzie auto­bio­gra­ficz­nym. Wyda­je mi się to cie­ka­we w kon­tek­ście ostat­nich debiu­tów, któ­rych auto­rzy ewi­dent­nie sku­pia­ją się na sobie, two­rząc coraz to now­sze „por­tre­ty” poko­le­nio­we, gene­ra­cyj­ne czy jakie tam jesz­cze. Jak to jest z Tobą?

Rzecz w tym, że z jed­nej stro­ny moty­wa­cja do pisa­nia bywa bar­dzo oso­bi­sta, a z dru­giej stro­ny wiersz – kie­dy już jest goto­wy i kie­dy się decy­du­ję go komuś poka­zać, w tej czy innej for­mie – powi­nien odzna­czać się taki­mi cechy, żeby inni ludzie mogli w nim zna­leźć coś dla sie­bie, mimo dzie­lą­cych nas róż­nic. Piszę oczy­wi­ście takie wier­sze, któ­re przede wszyst­kim podo­ba­ją się mnie same­mu. Myślę pod­czas pisa­nia o jed­nym czy­tel­ni­ku – o sobie; cza­sem jesz­cze o kil­ku okre­ślo­nych, bli­skich oso­bach. Jakoś tak się skła­da, że do obcych ludzi to rów­nież tra­fia, więc widocz­nie daje się choć­by czę­ścio­wo zuni­wer­sa­li­zo­wać. Mogę tyl­ko mieć nadzie­ję, że mię­dzy mną a czy­tel­ni­kiem wyod­ręb­ni się płasz­czy­zna poro­zu­mie­nia albo, że po pro­stu wcią­gnie go opo­wieść. Nad­jeż­dża jest histo­rią o róż­nych boha­te­rach uwi­kła­nych w rze­czy­wi­stość, ale w poezji szcze­gól­nie waż­ne jest też brzmie­nie, melo­dia, rytm. To ją przede wszyst­kim odróż­nia od pro­zy. Jeśli wsku­tek tego połą­cze­nia opo­wie­ści z melo­dią coś po lek­tu­rze wciąż nie daje ci spo­ko­ju, pozwa­la się zapa­mię­tać albo nie daje zapo­mnieć – to zna­czy, że nie zmar­no­wa­łeś cza­su. Moja książ­ka będzie dla cie­bie tym, co dla sie­bie w niej znaj­dziesz. Cho­dzi też jed­nak o to, żeby zro­bić coś w swo­im odczu­ciu jak naj­lep­sze­go w danej chwi­li i nowe­go, odróż­nia­ją­ce­go się od tego, co się zna.

Wciąż da się zro­bić coś nowe­go?

Oczy­wi­ście. Mówie­nie, że „wszyst­ko już było” jest mi zupeł­nie obce. Pozor­nie zestaw dyżur­nych tema­tów (śmierć, miłość, prze­mi­ja­nie, woj­na) jest ogra­ni­czo­ny, ale po pierw­sze nie wszyst­ko w lite­ra­tu­rze da się do nich spro­wa­dzić, a po dru­gie spo­so­bów ich opi­su jest bez liku. Ponad­to rze­czy­wi­stość pod­le­ga dość gwał­tow­nym zmia­nom – i język ją opi­su­ją­cy tak­że. Dwa­dzie­ścia lat temu nikt nie mógł­by napi­sać wier­sza o zma­ga­niach z inter­ne­to­wą wyszu­ki­war­ką, a sms nie prze­rwał­by toku myśle­nia pod­mio­tu lirycz­ne­go. Poza tym układ słów w tek­ście jest zawsze czymś mniej lub bar­dziej nowym. Sta­ram się tak pisać, by uchwy­cić spoj­rze­nie z „teraz” na róż­ne spra­wy, bo niby skąd mam patrzeć? Z przy­szło­ści? Rzecz rów­nież w tym, żeby szu­kać wciąż ory­gi­nal­nych, wła­snych spo­so­bów prze­mie­nia­nia doświad­czeń w sło­wa (obra­zy, dźwię­ki) i się nie powta­rzać, tak jak się powta­rza­my w roz­mo­wie, choć­by tej dzi­siej­szej. Na tym chy­ba wszel­ka twór­czość, naj­ogól­niej rzecz bio­rąc, pole­ga. Gdy­by przy­jąć, że wszyst­ko już było, nie powsta­wa­ły­by nowe książ­ki, pły­ty, fil­my, obra­zy – a jed­nak powsta­ją i wciąż znaj­du­ją mniej­sze lub więk­sze gru­py odbior­ców. Moż­na oczy­wi­ście uznać chęć prze­kła­da­nia swo­jej poje­dyn­czej per­spek­ty­wy na lite­ra­tu­rę za prze­jaw pychy, ale wyda­je mi się, że o ile nawią­że się nić poro­zu­mie­nia pomię­dzy moim tek­stem a czy­tel­ni­kiem, któ­re­go nie znam (tak jak nie zna­łem cie­bie przed naszą roz­mo­wą) – to i pychę chy­ba moż­na wyba­czyć. Kończ­my, Krzy­siu, bo prze­cież to w wier­szach mówię to, co rze­czy­wi­ście chcę powie­dzieć, a tu sobie tyl­ko swo­bod­nie gawę­dzi­my. Jeśli kogoś nasza roz­mo­wa zacie­ka­wi, to może poczy­ta wier­sze. A jeśli nie zacie­ka­wi, to może poczy­ta i tak, nie­ko­niecz­nie moje, bo wier­sze się czy­ta kró­cej i przy­jem­niej niż się zapew­ne będzie czy­tać zapis tego nagra­nia. Jeśli zaś ktoś już czy­tał Nad­jeż­dża wcze­śniej – to mi miło i mam nadzie­ję, że się nie zra­ził nad­mier­nie i że za kil­ka mie­się­cy się­gnie też do Dwu­pła­ta, a w mię­dzy­cza­sie do innych ksią­żek ludzi, któ­rzy – choć jest prze­cież tyle przy­jem­niej­szych zajęć – piszą wier­sze, naj­lep­sze jakie potra­fią. Ich samych to czę­sto nie pro­wa­dzi do nicze­go dobre­go, ale może się przy­da czy­tel­ni­kom. Nie wiem jak ty, ale ja wie­rzę w to, że jak się będzie dużo pra­co­wa­ło – i nad tek­sta­mi, i nad tym, żeby ktoś je czy­tał (choć dobrze by było, żeby kto inny pisał, a kto inny pro­mo­wał, ale jeśli cho­dzi o poezję, to bywa i tak, że trze­ba zaka­sać ręka­wy i łączyć role), to czy­tel­ni­cy się znaj­dą.


Roz­mo­wa odby­ła się 16 listo­pa­da 2014 roku w Kra­ko­wie.

O autorach i autorkach

Krzysztof Sztafa

Urodzony w 1991 roku. Pochodzi z gór, mieszka w Krakowie. Publikuje w prasie i Internecie. Po godzinach trochę prozaik.  

Szymon Słomczyński

Urodzony w 1988 roku. Poeta. Laureat projektu Połów 2012 i kilku innych konkursów poetyckich, m.in. im. Tadeusza Sułkowskiego i im. Zbigniewa Herberta. Debiutował w 2013 roku tomem Nadjeżdża, który znalazł się w finale Nagrody Literackiej Nike. W 2015 ukazała się jego druga książka poetycka pt. Dwupłat. Autor mieszka w Krakowie.

Powiązania

Symulacja świata

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22, w któ­rym udział wzię­li Kac­per Bart­czak, Mar­ty­na Buli­żań­ska, Roman Honet, Szy­mon Słom­czyń­ski i Maciej Jaku­bo­wiak.

Więcej

Tribute to John Ashbery

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Tri­bu­te to John Ash­be­ry” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Wszystko dla ludzi

wywiady / o książce Krzysztof Sztafa Marta Podgórnik

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Mar­tą Pod­gór­nik, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2017 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 25 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Wielka rzeka ludzkiej pamięci

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pamięć Péte­ra Náda­sa, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2017 roku, a wer­sji elek­tro­nicz­nej 2 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

DNA

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Wiersz z tomu Nad­jeż­dża, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Nowe sytu­acje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Druga książka

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Dru­ga książ­ka” z udzia­łem Sła­wo­mi­ra Elsne­ra, Jaku­ba Głu­sza­ka, Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go i Pau­li­ny Mało­chleb w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Ciągle z tym samym

wywiady / o pisaniu Adrianna Olejarka Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Adrian­ną Ole­jar­ką. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rzym jest nudny

wywiady / o pisaniu Julia Mika Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Julią Miką. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Ująłbym to inaczej

wywiady / o książce Krzysztof Sztafa Kuba Kiraga

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Kubą Kira­gą. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Malowane nie działa

wywiady / o książce Marcin Orliński Szymon Słomczyński

Roz­mo­wa Mar­ci­na Orliń­skie­go z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lata­kia, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2016 roku.

Więcej

Co język ma do roboty

wywiady / o pisaniu Krzysztof Sztafa Sebastian Brejnak

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Seba­stia­nem Brej­na­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Czas powodzi

recenzje / KOMENTARZE Szymon Słomczyński

Autor­ski komen­tarz Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go do książ­ki Lata­kia, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 grud­nia 2016 roku.

Więcej

Pragmatyczny związek

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Frag­ment z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Nowe sytu­acje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Nowe sytuacje w Trybie męskim: Szymon Słomczyński

nagrania / z fortu do portu Szymon Słomczyński

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Nowe sytu­acje w Try­bie męskim” z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim w ramach 19. festi­wa­lu lite­rac­kie­go Port Wro­cław 2014.

Więcej

Mija mi ja

wywiady / o pisaniu Jakub Pszoniak Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Jaku­bem Pszo­nia­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Bezpieczna przestrzeń niejasności

wywiady / o pisaniu Krzysztof Sztafa Paula Gotszlich

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Pau­lą Gotsz­lich. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rytm natury, rytm fal

wywiady / o pisaniu Krzysztof Sztafa Paweł Biliński

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Paw­łem Biliń­skim. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Escyna

utwory / zapowiedzi książek Szymon Słomczyński

Frag­ment książ­ki Lata­kia Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Zaczynać i kończyć w literaturze

wywiady / o pisaniu Bartek Zdunek Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Bart­kiem Zdun­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Ostatki

utwory / zapowiedzi książek Szymon Słomczyński

Frag­ment książ­ki Lata­kia Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wysokie obroty

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Wiersz z anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2012” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2013.

Więcej

Arterie i wiadukty

wywiady / o pisaniu Krzysztof Sztafa Robert Jóźwik

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Rober­tem Jóź­wi­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Ćwiczenia z rezygnacji (1: cześć pracy!)

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Krzysztof Sztafa

1 odci­nek cyklu „Ćwi­cze­nia z rezy­gna­cji” autor­stwa Krzysz­to­fa Szta­fy.

Więcej

Kilka wolt

wywiady / o książce Dawid Mateusz Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Dawi­dem Mate­uszem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­cja wie­ży ciśnień, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2016 roku.

Więcej

Władza nas z(a)bawi

debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof Sztafa

Głos Krzysz­to­fa Szta­fy w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niezłomni i złamani

recenzje / IMPRESJE Krzysztof Sztafa

Recen­zja Krzysz­to­fa Szta­fy towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze Książ­ki o Unie Faru­ka Šehi­cia, wyda­nej w prze­kła­dzie Agniesz­ki Schre­ier w Biu­rze Lite­rac­kim 21 mar­ca 2016 roku.

Więcej

Przestrzał i prześwit. Wokół nowej poezji

debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof Sztafa

Głos Krzysz­to­fa Szta­fy w deba­cie „Powia­da­cie, że chce­cie rewo­lu­cji”.

Więcej

Komentarz do wiersza „Koło”

recenzje / KOMENTARZE Szymon Słomczyński

Autor­ski komen­tarz Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go do wier­sza Koło z książ­ki Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się 1 czerw­ca nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Niech leci, kto zechce

wywiady / o książce Karol Maliszewski Szymon Słomczyński

Roz­mo­wa Karo­la Mali­szew­skie­go z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się 1 czerw­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Po dziesiątym

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Wiersz z anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2012” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2013.

Więcej

O dwóch królewnach

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Wiersz z anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2012” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2013.

Więcej

Podróż wstecz

recenzje / ESEJE Krzysztof Sztafa

Recen­zja Krzysz­to­fa Szta­fy z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się 9 lip­ca 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Ambiwalentne rozgrywki

recenzje / ESEJE Krzysztof Sztafa

Recen­zja Krzysz­to­fa Szta­fy z książ­ki moja jest ta zie­mia Mar­ty­ny Buli­żań­skiej, któ­ra uka­za­ła się 13 paź­dzier­ni­ka 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Karmik

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Wiersz z tomu Nad­jeż­dża, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Nowe sytu­acje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Komentarz Szymona Słomczyńskiego do wiersza „Po dziesiątym”

recenzje / KOMENTARZE Szymon Słomczyński

Komen­tarz Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go do wier­sza Po dzie­sią­tym.

Więcej

„Jestem już gdzie indziej”

wywiady / o książce Przemysław Rojek Szymon Słomczyński

Z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim o książ­ce Nad­jeż­dża roz­ma­wia Prze­my­sław Rojek.

Więcej

Wysokie obroty

recenzje / KOMENTARZE Szymon Słomczyński

Autor­ski komen­tarz Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go do wier­sza Wyso­kie obro­ty z książ­ki Nad­jeż­dża.

Więcej

W trasie najczęściej beżowy

wywiady / o książce Joanna Mueller Szymon Słomczyński

Z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim o książ­ce Nad­jeż­dża roz­ma­wia Joan­na Muel­ler.

Więcej

Dwupłat Szymona Słomczyńskiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Poetycki lot Dwupłatem

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się na blo­gu Agne­sta­riusz.

Więcej

Komentarz do wiersza „Koło”

recenzje / KOMENTARZE Szymon Słomczyński

Autor­ski komen­tarz Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go do wier­sza Koło z książ­ki Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się 1 czerw­ca nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej
Nieobecni i niepewni właściciele źrenic. Na marginesie Dwupłatu Szymona Słomczyńskiego

Nieobecni i niepewni właściciele źrenic. Na marginesie Dwupłatu Szymona Słomczyńskiego

recenzje / IMPRESJE Klaudia Muca

Esej Klau­dii Mucy towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 1 czerw­ca 2015 roku.

Więcej

Niech leci, kto zechce

wywiady / o książce Karol Maliszewski Szymon Słomczyński

Roz­mo­wa Karo­la Mali­szew­skie­go z Szy­mo­nem Słom­czyń­skim towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się 1 czerw­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Pragmatyczny związek

dzwieki / RECYTACJE Szymon Słomczyński

Frag­ment z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Nowe sytu­acje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Dwupłat Szymona Słomczyńskiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Poetycki lot Dwupłatem

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się na blo­gu Agne­sta­riusz.

Więcej
Nieobecni i niepewni właściciele źrenic. Na marginesie Dwupłatu Szymona Słomczyńskiego

Nieobecni i niepewni właściciele źrenic. Na marginesie Dwupłatu Szymona Słomczyńskiego

recenzje / IMPRESJE Klaudia Muca

Esej Klau­dii Mucy towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 1 czerw­ca 2015 roku.

Więcej

Między Kongo a Błoniami. Lirycznie o nieliryczności

recenzje / IMPRESJE Mikołaj Borkowski

Esej Miko­ła­ja Bor­kow­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dwu­płat Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 1 czerw­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Szymon Słomczyński, Nadjeżdża

recenzje / ESEJE Piotr Lorkowski

Recen­zja Wik­to­ra Lor­kow­skie­go z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Nadjechał

recenzje / ESEJE Tomasz Fijałkowski

Recen­zja Toma­sza Fijał­kow­skie­go z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Szymon Słomczyński, Nadjeżdża

recenzje / ESEJE Agnieszka Wolny-Hamkało

Recen­zja Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Rytm, rym, kobieta jako „ja”, czyli piętnowanie patologii i magia

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 8 grud­nia 2013 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Nadjeżdża nadzieja, nadchodzi Poeta

recenzje / IMPRESJE Karol Maliszewski

Esej Karo­la Mali­szew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

Liryzm lawirujący

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Esej Joan­ny Muel­ler towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Nad­jeż­dża Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej

W rytmie obrotów podmiotów – o wierszach Szymona Słomczyńskiego

recenzje / NOTKI I OPINIE Joanna Mueller

Joan­na Muel­ler, współ­re­dak­tor­ka anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, o wier­szach Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go.

Więcej