recenzje / ESEJE

Prawo do różnorodności

Monika Tomassi

Recenzja Moniki Tomassi z antologii Portret kobiety w opowiadaniach dziesięciu hiszpańskich autorek w wyborze i przekładzie Małgorzaty Kolankowskiej.

Skon­stru­owa­na i prze­tłu­ma­czo­na przez Mał­go­rza­tę Kolan­kow­ską anto­lo­gia Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek rysu­je nie tyle ogól­ny obraz kobie­co­ści, co daje pogląd na wie­lo­wy­mia­ro­wość jej postrze­ga­nia i odczu­wa­nia przez obie płci. Jeże­li może­my zatem mówić o jed­nym sym­bo­licz­nym wize­run­ku kobie­ty, któ­ry wyła­nia się z sumy wypo­wie­dzi współ­cze­snych hisz­pań­skich pisa­rek – jest to por­tret róż­no­rod­no­ści. Tezę tę odzwier­cie­dla struk­tu­ra zbio­ru opo­wia­dań, któ­re zosta­ły zapre­zen­to­wa­ne z podzia­łem na czte­ry gru­py: Odkry­wa­nie kobie­co­ści, Role kobie­ce, Męskie – Żeń­skie, Wal­ka z cza­sem. Każ­dy z dzia­łów przed­sta­wia waż­ną sfe­rę życia kobie­ty, a przy­po­rząd­ko­wa­ne mu tek­sty lite­rac­kie dodat­ko­wo poka­zu­ją róż­ne per­spek­ty­wy postrze­ga­nia tego same­go tema­tu przez wybra­ne autor­ki. Praw­do­po­dob­nie takich ogól­nych aspek­tów w życiu czło­wie­ka płci żeń­skiej wydzie­lić mogli­by­śmy wię­cej, jed­nak te czte­ry punk­ty odnie­sie­nia, wybra­ne przez Kolan­kow­ską, sta­no­wią pew­ną bazę, od któ­rej może­my roz­po­cząć dal­sze poszu­ki­wa­nia i czy­nić kolej­ne kla­sy­fi­ka­cje.

Sole­dad Puér­to­las w roz­mo­wie z tłu­macz­ką zazna­cza wyraź­nie: „Waż­ne jest to, aby czy­tel­ni­cy dostrze­gli, że my, kobie­ty, róż­ni­my się mię­dzy sobą, podob­nie jak męż­czyź­ni, żeby zro­zu­mie­li, że por­tret, o któ­rym mówisz, był por­tre­tem kobiet, nie jed­nej kobie­ty, bo nie­moż­li­we jest stwo­rze­nie por­tre­tu męż­czy­zny, lecz męż­czyzn. Tak więc nale­ży dążyć do róż­no­rod­no­ści, bo lite­ra­tu­ra kobie­ca ma tyle gło­sów, ile jest piszą­cych kobiet. To jest rodzaj kon­kwi­sty, któ­rej nam, kobie­tom, jesz­cze nie uda­ło się doko­nać, bo wciąż szu­ka­my gło­su kobie­ty, a raczej gło­su kobiet. Gło­su, któ­ry uka­że naszą róż­no­rod­ność. Nie inte­re­su­je nas pra­wo do jed­no­rod­no­ści”. Opo­wia­da­nie Puér­to­las Masa­że jest ponie­kąd potwier­dze­niem tego pra­gnie­nia. Jego autor­ka poka­zu­je kil­ka impre­sji na temat zacho­wań róż­nych kobiet. Odnaj­dzie­my w nim: tro­skę o rodzi­nę i zaan­ga­żo­wa­nie w pra­cę, zma­ga­nie z prze­mi­ja­niem, trud­ne wybo­ry moral­ne, kobie­cą soli­dar­ność, nie­ko­niecz­nie w pozy­tyw­nym tego sło­wa zna­cze­niu, i inne typy zacho­wań, któ­re przy­na­leż­ne są nie tyl­ko kobie­tom, ale przed­sta­wio­ne zosta­ły z ich per­spek­ty­wy. Męż­czy­zna poja­wia się w tek­ście wyłącz­nie w tle wyda­rzeń, dla­te­go moim zda­niem ten utwór powi­nien zostać umiesz­czo­ny w dzia­le Role kobie­ce, a nie Męskie – Żeń­skie. Nie pozna­je­my bowiem sta­no­wi­ska boha­te­ra-męż­czy­zny ani kon­se­kwen­cji jego dzia­łań. Nie dowia­du­je­my się rów­nież, co sądzi o nich głów­na boha­ter­ka, czy mia­ły na nią zna­czą­cy wpływ. Cen­tral­ną osią akcji jest jej nie­ty­po­wa przy­jaźń z… masa­żyst­ką, a sed­nem prze­ka­zu – roz­wa­ża­nia na temat dostęp­no­ści praw­dy o naszym życiu.

Opo­wia­da­nie Puér­to­las zamie­ni­ła­bym miej­sca­mi z utwo­rem Cri­sti­ny Peri-Ros­si Naj­pięk­niej­szy tydzień w naszym życiu, któ­ry został zakla­sy­fi­ko­wa­ny przez tłu­macz­kę do sfe­ry Role kobie­ce. Co praw­da tekst trak­tu­je o jesz­cze bar­dziej intym­nym związ­ku pomię­dzy kobie­ta­mi, bo o miło­ści homo­sek­su­al­nej, nato­miast klu­czem do roz­wią­za­nia akcji i zro­zu­mie­nia postaw obu boha­te­rek jest wła­śnie męż­czy­zna – mąż jed­nej z nich. To bar­dzo inte­re­su­ją­ca kon­struk­cja zależ­no­ści zamknię­tej w swo­istym trój­ką­cie emo­cjo­nal­nym. Autor­ka sub­tel­nie i bez zbęd­nych oświad­czeń poka­zu­je nie­ste­re­oty­po­we zacho­wa­nia kobiet i męż­czyzn we wza­jem­nych nie­stan­dar­do­wych rela­cjach. Wypo­wiedź Peri-Ros­si jest nowo­cze­sna, przed­sta­wio­na ocza­mi kobie­ty „wyzwo­lo­nej” wzglę­dem pod­le­gło­ści męż­czyź­nie, a jed­nak wraż­li­wej na inność, czu­łej i uważ­nej na kolej­ne pró­by „znie­wo­le­nia”, tym razem ze stro­ny kobie­ty.

Puér­to­las, Peri-Ros­si i wszyst­kie pozo­sta­łe autor­ki zapre­zen­to­wa­ne w anto­lo­gii są odważ­ne w opi­sy­wa­niu wspo­mnia­nych kobie­cych i męskich ról, postrze­ga­niu ich miej­sca w spo­łe­czeń­stwie i kul­tu­rze oraz defi­nio­wa­niu kobie­co­ści. Słow­nik Języ­ka Pol­skie­go poda­je pro­sto brzmią­ce, lecz otwar­te zna­cze­nio­wo wyja­śnie­nie: „kobie­cość to ogół cech cha­rak­te­ry­stycz­nych dla kobie­ty”. Wie­my jed­nak, że bli­żej nie­skon­kre­ty­zo­wa­ny zestaw owych „cech” przy­na­le­żeć ma wyłącz­nie do kobie­ty, defi­nio­wa­nej jako czło­wiek płci żeń­skiej. Według słow­ni­ka Hisz­pań­skiej Aka­de­mii Kró­lew­skiej, w wol­nym tłu­ma­cze­niu – kobie­cość jest „jako­ścią tego, co żeń­skie”. To okre­śle­nie jesz­cze ogól­niej­sze niż poda­wa­ne przez pol­ski słow­nik. Nie otrzy­mu­je­my bowiem infor­ma­cji o poten­cjal­nie poli­czal­nej licz­bie cech, któ­re może­my przy­po­rząd­ko­wać kobie­cie, a dowia­du­je­my się, że kobie­cość jest swo­istym wyra­zem bycia kobie­tą.

Zgod­nie z wypo­wie­dzią Cri­sti­ny Peri-Ros­si dla Biu­ra Lite­rac­kie­go, inne okre­śle­nia pre­zen­to­wa­ne przez Hisz­pań­ską Aka­de­mię Kró­lew­ską uści­śla­ją wizję kobie­co­ści w kie­run­ku bar­dziej jed­no­znacz­nym: „(…) język, czy­li sło­wa, nigdy nie jest nie­win­ny. Nie tyl­ko ze wzglę­du na to, co ozna­cza, bo może być nasy­co­ny męskim szo­wi­ni­zmem, spo­łecz­nym odrzu­ce­niem, tyra­nią lub cen­zu­rą, ale dla­te­go, że ma cha­rak­ter oskar­ży­ciel­ski. Podam pro­sty przy­kład. W hisz­pań­skim sło­wo gozar [odczu­wać roz­kosz] ma nastę­pu­ją­ce zna­cze­nie: poznać cie­le­śnie kobie­tę. Inny­mi sło­wy – roz­kosz jest rodza­ju męskie­go. Nie ma kobie­cej roz­ko­szy w języ­ku hisz­pań­skim. Dru­gi przy­kład, według Hisz­pań­skiej Aka­de­mii Kró­lew­skiej: to, co jest żeń­skie, jest sła­be, nie­trwa­łe, a męskie ener­gicz­ne. To zna­czy męskość wią­że się z odwa­gą i sta­ło­ścią, a kobie­cość ze sła­bo­ścią, kru­cho­ścią”. Tym­cza­sem wypo­wie­dzi lite­rac­kie hisz­pań­skich pisa­rek świad­czą zarów­no o ogrom­nej odwa­dze opi­sy­wa­nych boha­te­rek, jak i samych auto­rek decy­du­ją­cych się na trud­ne wypo­wie­dzi. Mię­dzy inny­mi: mole­sto­wa­nie sek­su­al­ne – Żółw Ber­ty Mar­sé, moż­li­wo­ści cia­ła i atrak­cyj­ność fizycz­na – Prze­zro­czy­ste cia­ła Mari­ny May­oral, czy wal­ka o prze­trwa­nie w cza­sie woj­ny domo­wej –  Kok­tajl cze­ko­la­do­wy Yanet Aco­sta.

Ostat­ni z wymie­nio­nych tytu­łów kry­je za sobą szcze­gól­nie poru­sza­ją­cą treść. Autor­ka zesta­wi­ła ze sobą dra­ma­tycz­ną sytu­ację samot­nej kobie­ty zma­ga­ją­cej się o prze­trwa­nie jej dzie­ci i męża zamknię­te­go w wię­zie­niu i kok­tajl cze­ko­la­do­wy. Bru­tal­ny świat, w któ­rym nie ma już żad­nych reguł i moral­nych odru­chów, Aco­sta zrów­no­wa­ży­ła banal­nym, może nawet infan­tyl­nym sym­bo­lem przy­jem­no­ści i rado­ści. Słod­ki napój w kon­tek­ście wal­ki roz­gry­wa­ją­cej się mię­dzy jed­ną kobie­tą a całym świa­tem ura­sta do ran­gi cudow­ne­go leku, anti­do­tum na zło woj­ny, któ­ra doty­ka wszyst­kich jed­na­ko­wo, ale to od kobiet zale­ży prze­trwa­nie całej rodzi­ny. Zdo­by­cie skład­ni­ków na tytu­ło­wy kok­tajl jest w tej opo­wie­ści aktem rów­nie hero­icz­nym, jak odda­nie przez boha­ter­kę swo­je­go cia­ła do użyt­ku zna­jo­me­go woj­sko­we­go w zamian za oca­le­nie życia męża.

Tekst Almu­de­ny Gran­des Bar­ba­ra na prze­kór śmier­ci nato­miast łączy sfe­ry gra­nicz­ne: Odkry­wa­nie kobie­co­ści z Wal­ką z cza­sem dzię­ki posta­ci małej dziew­czyn­ki, któ­ra nie­świa­do­ma jesz­cze, w jaki spo­sób roz­wi­nie się jej kobie­cość, spo­ty­ka na swo­jej dro­dze ale­go­rię śmier­ci – zakon­ni­cę przy­po­mi­na­ją­cą wiedź­mę. Mrocz­na postać sym­bo­li­zu­je wid­mo prze­mi­ja­nia, któ­re ze wzglę­du na uwa­run­ko­wa­nia bio­lo­gicz­ne i przy­zwy­cza­je­nia kul­tu­ro­we przy­tła­cza znacz­nie czę­ściej kobie­ty niż męż­czyzn.

Opo­wia­da­nia zebra­ne w anto­lo­gii Por­tret kobie­ty… nie dają moż­li­wo­ści wycią­gnię­cia jed­no­znacz­nych wnio­sków na temat hisz­pań­skiej lite­ra­tu­ry pisa­nej przez kobie­ty. Ich twór­czość jest nie­jed­no­rod­na, tak jak jej autor­ki; przy­bie­ra for­mę sty­li­zo­wa­nych wspo­mnień, reali­stycz­nych rela­cji z wyda­rzeń lub ukła­da się w kształt dzien­ni­ka. Nie­któ­re pisar­ki kła­dą nacisk na retro­spek­cję, inne pozwa­la­ją czy­tel­ni­ko­wi podą­żać za głów­ną boha­ter­ką krok w krok. Wszyst­kie autor­ki jed­nak zda­ją się zazna­czać na wszel­kie zna­ne im spo­so­by, że ich głos jesz­cze nie wybrzmiał, nie został dosta­tecz­nie usły­sza­ny i zamiast cze­kać na chwi­lę ciszy, ukła­da­ją wspól­ny, sil­ny i barw­ny wie­lo­głos róż­no­rod­no­ści.


Recen­zja uka­za­ła się w kwar­tal­ni­ku „Migo­ta­nia. Gaze­ta lite­rac­ka” nr 4 (45) 2014. Dzię­ku­je­my Autor­ce za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Monika Tomassi

Urodzona w 1984 roku w Poznaniu. Kulturoznawca z wykształcenia i zamiłowania. Autorka opowiadań, esejeów o literaturze i sztukach plastycznych. Współpracuje z gazetą literacką "Migotania".