
Poetycka książka trzydziestolecia: nominacja nr 4
debaty / ankiety i podsumowania Paweł ChmielewskiGłos Pawła Chmielewskiego w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
WięcejRecenzja Pawła Chmielewskiego z książki Do szpiku kości Krzysztofa Jaworskiego.
Dlaczego?
To obrazoburstwo pozorne. Prowokacja wynikająca z sytuacji granicznej. Pełna ironii, rozpaczy. To echo sanatorium w Davos, ostatnich chwil Gustawa von Aschenbacha, Zawału Mirona Białoszewskiego, uczty w Kanie Galilejskiej. Nowy tom Krzysztofa Jaworskiego Do szpiku kości.
O chorobie Jaworskiego dowiedziałem się przypadkiem. Po raz pierwszy sześć lat temu. Pisząc relację z „Brunonaliów” w Klimontowie, gdzie – nie jako poeta (m.in. Hiperrealizm świętokrzyski, Czas triumfu gołębi, Jesień na Marsie), ale specjalista w dziedzinie twórczości Bruno Jasieńskiego – miał wygłosić wykład. Organizatorzy stwierdzili lakonicznie, że referent nie przyjedzie, bo ma raka. O chorobie Jaworskiego dowiedziałem się przypadkiem. Po raz drugi trzy miesiące temu, gdy dostałem egzemplarz Do szpiku kości. To krótki kontekst. Niezbędny.
Poezja Jaworskiego miała dla mnie zawsze jakiś wymiar barokowy. Nie tylko dlatego, że najnowszy tom umieścić można w nurcie „ars moriendi”. Była pomieszaniem ironii i wzniosłości, patosu i brzydoty, wysokiego z niskim, wyrafinowanego z wulgarnie trywialnym. Ostatni zbiór przypomina operę – ulubiony gatunek barokowych muzyków – lub miejscami raczej operetkę. Ten swoisty, ironiczny dystans pozwala obłaskawić potworne demony. Nie bez powodu w wielu poprzednich tomach poety pojawia się sztafaż z kultury narodowego socjalizmu i socjalizmu realnego – operetkowy, śmiechem niszczący grozę.
Klimat przywołujący małe prozy Białoszewskiego (również wcześniejszy tom Jaworskiego Dusze monet) z plotkami korytarzowymi i z sali szpitalnej. Trochę w tle lekarze jak inżynierowie i logistycy wielkich korporacji. Realni, nie łzawi w stylu telenoweli czy „podziękowań za wspaniałą opiekę” drukowanych w nekrologach.
Do szpiku kości jak traktat – rozpoczynający każdy z rozdziałów od ontologicznego pytania „dlaczego” – zanurzony w kulturze. Odnajdujemy sny bohaterów Anny Kareniny, wiersz „Dlaczego klasyka kina” z odniesieniem do najważniejszego filmu Leni Riefenstahl (przypomina najbardziej znany liryk poety, „Nieodwracalne skutki rusyfikacji”), parafrazę dialogu platońskiego z rozważaniami o naturze rzeczywistości („Dlaczego niemoc jakaś przypadkowa”). Jest trawestacja księgi Genesis („Dlaczego studium utraty”), Andrzeja Bursy („Dlaczego nie potrafię się uwolnić”).
Krzysztof Jaworski stosuje kryptocytaty („Dlaczego o słodka chwilo” – „Tuż po lekturze albumu fotograficznego/ «Aryjskie piękno» udałem się do «Świata Herbat»/ I nie mogłem się zdecydować: spowolnić sklerozę/ czy poprawić krążenie, opóźnić pojawienie się zmarszczek/ czy wpłynąć kojąco na pracę dwunastnicy”). Gra z językiem i jego frazeologią w lakonicznej odmianie: – „Chłoniaki piętro wyżej” („Dlaczego uzdrawiająca moc słowa”). Autor „Dandysa” eksperymentuje z formą modlitewną, dramatu scenicznego, prozy, epitafium.
Lecz na koniec pozostajemy z pytaniem. Dlaczego ludzie umierają?
Dlatego.
Urodzony w 1971 roku. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Redaktor naczelny kieleckiego magazynu kulturalnego „Projektor”. Publikował m.in. w „Zeszytach Komiksowych”, „Studiach sienkiewiczowskich”. Autor m.in. książek Słowacki w supermarkecie i Kilku panów przy barze nie licząc Yorgiego. Opowieść o kieleckim komiksie. Mieszka w Kielcach.