08/09/15

NAMIESTNIK

Grzegorz Wróblewski

Strona cyklu

Matrix
Grzegorz Wróblewski

Urodzony w 1962 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, dramatopisarz i artysta wizualny. Autor wielu książek (poezja, dramat, proza); ostatnio m.in. Miejsca styku (2018), Runy lunarne (2019), Pani Sześć Gier (2019), Tora! Tora! Tora! (2020), Cukinie (2021), Letnie rytuały (2022), Niebo i jointy (2023), książka asemic writing Shanty Town (2022), tłumaczony na kilkanaście języków, m.in. na język angielski (Our Flying Objects - selected poems (2007), A Marzipan Factory - new and selected poems (2010), Kopenhaga - prose poems(2013), Let's Go Back to the Mainland (2014), Zero Visibility (2017), Dear Beloved Humans (2023). Dwukrotnie wyróżniony w Konkursie na Brulion Poetycki (1990, 1992). Stypendysta Duńskiej Rady Literatury i Duńskiej Państwowej Fundacji Sztuki. Należy do Duńskiego Związku Pisarzy (Dansk Forfatterforening). Od 1985 roku mieszka w Kopenhadze.

O klę­sce legio­nów rzym­skich w Lesie Tuto­bur­skim (9 r. n. e.) i o posta­ci Waru­sa pisa­łem już na tym blo­gu wcze­śniej. Wła­śnie nakła­dem Domu Lite­ra­tu­ry w Łodzi uka­za­ła się książ­ka pt. Namiest­nik (seria: Bia­łe kru­ki, czar­ne owce). Duże podzię­ko­wa­nia dla Rafa­ła Gawi­na, któ­ry był mózgiem całe­go przed­się­wzię­cia. Rzecz skła­da się z trzech czę­ści. Są to: New England (poezja), Fala (pro­za poetyc­ka) oraz Namiest­nik (dra­mat). Na okład­ce zna­lazł się obraz Days of Triumph (mono­chrom). Kolej­na książ­ka-hybry­da, co z pew­no­ścią nie­zbyt spodo­ba się eks­per­tom od „puszy­stych pta­ków wie­czo­ru”… Rzecz o pro­mie­nio­wa­niu miejsc i ich wpły­wie na meta­bo­lizm, a co za tym idzie na pra­cę nasze­go mózgu. Oce­an lub zamknię­te, klau­stro­fo­bicz­ne prze­strze­nie, mokra­dła. Strach przed bra­kiem moż­li­wo­ści wyjścia/odpłynięcia. Kil­ka bar­dzo kon­kret­nych warian­tów. Świa­ty real­ne i wyma­rzo­ne… Wal­czy­my więc cią­gle dalej (pozdro­wie­nia Chri­sto­pher!). Fil­my kata­stro­ficz­ne pozo­sta­ją nadal fil­ma­mi kata­stro­ficz­ny­mi. Love. Bio­me­cha­nicz­ne oddzia­ły sztur­mo­we cza­ją się pod okna­mi (u mnie jedy­nie mewy, dzio­by jak z dresz­czow­ca Pta­ki) 🙂 W War­sza­wie zde­mon­to­wa­no tęczę, Bał­tyk (to słyn­ne jezioro/ocean) odwie­dzi­ły del­fi­ny, kon­flikt w Korei scho­dzi na plan dal­szy. Ayahu­asca? Wypra­wa Dia­tło­wa? Gigan­ci z Mar­ca­hu­asi poja­wią się być może w któ­rymś z kolej­nych zbio­rów…

Namiest­nik, Dom Lite­ra­tu­ry w Łodzi, 2015