O kruchości żywych ciał
Julia Fiedorczuk
Strona cyklu
Ule i mrówkiJulia Fiedorczuk
Urodzona w Warszawie. Prozaiczka, poetka, tłumaczka. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi zajęcia z literatury amerykańskiej, teorii literatury i ekokrytyki. Nagrodzona przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek za najlepszy debiut (2002). Laureatka austriackiej nagrody Huberta Burdy (2005). Członkini ASLE (Association for the Study of Literature and the Environment). Mieszka w Warszawie.
Wiersz „Lwy giną w Bagdadzie” Adama Pluszki jest medytacją o nie-ludzkich ofiarach ludzkich wojen. Pluszka przygląda się losom zwierząt z bagdadzkiego Zoo po amerykańskiej interwencji w Iraku:
Cztery wygłodniałe lwy, które uciekły
z bagdadzkiego zoo, zostały zastrzelone
przez amerykańskich żołnierzy, mówi wojsko.
Dwa lwy rzuciły się na oddział, oddział
otworzył do nich ogień, mówi jeden z żołnierzy.
Beznamiętny ton tej relacji kłóci się z jej ponurą treścią. „Głodne lwy” w pierwszej chwili kojarzą się z jakąś przerażającą baśnią, ten obraz jednak szybko, bo już z końcem drugiej linijki (przerwanej po słowie: „zastrzelone”), ustępuje innemu, bardziej realistycznemu, wzbudzającemu empatię. Wiersz posługuje się językiem komunikatu prasowego, to relacja z wojny, zaczynamy więc zdawać sobie sprawę z faktu, iż zastrzelone lwy są ofiarami ludzkich konfliktów zbrojnych, są cywilnymi ofiarami wojny. Powtórzone dwukrotnie na końcu pierwszej strofy słowo „oddział” wywołuje niepokój: słowo to należy do rejestru militarnego (kojarzącego się z przemocą), z kolei rytmiczne powtórzenie („oddział, oddział”) przywołuje na myśl coś lekkiego – może piosenkę? Ten sam efekt obecny jest w całym wierszu, prozodycznie dość regularnym (długość wszystkich przytoczonych wersów mieści się w przedziale od 11 do 14 zgłosek). Wiersz nie jest więc tylko komentarzem do wojny i jej konsekwencji dla zwierząt w miejskim zoo, jest też ostentacyjnie wierszem, artefaktem, niezależnym materialnym bytem. Sposób, w jaki Pluszka opracowuje „znaleziony” materiał (ready-made) prowadzi do udziwnienia, defamiliaryzacji, języka masowych mediów, a zwłaszcza sprzecznych skłonności tego języka do sensacji i eufemizmu. Efekt osiągnięty w wierszu jest jednocześnie komiczny i bolesny:
Oprócz lwów z zoo zbiegło kilkaset zwierząt.
Wiele z nich zostało ukradzionych albo uciekło
wskutek zajęcia stolicy Iraku przez Amerykanów.
Złodzieje zostawili jednak w klatkach
siedem lwów i dwa tygrysy, których
przez dziesięć lub więcej dni nikt nie karmił.
Dwa lwy natarły na naszych chłopców,
musieliśmy je zdjąć (sierżant Matthew Oliver).
Sierżant Matthew Oliver powiedział,
że trzy lwice i jeden samiec wydostali się,
pazurami wydrapując dziurę
w rozpadającej się ścianie zagrody.
Pewne fragmenty tego opisu brzmią prawie surrealistycznie, pomimo – a może z powodu – precyzji udającej obiektywizm: „siedem lwów i dwa tygrysy…”. „trzy lwice i jeden samiec…” Obraz dzikich zwierząt buszujących w mieście dotkniętym wojną przywodzi na myśl jakiś apokaliptyczny film, jednak wiersz, dzięki misternej strukturze brzmieniowej, odwodzi uwagę czytelników od wizualnego aspektu prezentowanej sytuacji i każe raczej myśleć o dziwności języka, który tę sytuację relacjonuje. Sierżant Matthew Oliver, nieszczęsny antybohater wiersza wyjaśnia, iż lwy zaatakowały „chłopców”: ten popularny eufemizm przedstawia żołnierzy tak, jakby byli bawiącymi się dziećmi, przez co wojna może wydawać się grą, pozbawioną poważniejszych konsekwencji. Wiersz łączy w sobie dwa niekompatybilne rejestry – infantylny i niewypowiedzianie tragiczny. Ironicznie sampluje śmiercionośną retorykę wojny, prowadzącą do przemocy nie tylko wobec ludzi. Mocną stroną poezji Pluszki jest sposób, w jaki wybija ona na pierwszy plan kwestię kruchości życia, ludzkiego i nie-ludzkiego. Nietrwałość żywych ciał, ulotność istnienia dotyczy zarówno ludzi, jak i lwów. W kontekście tej kruchości z całą bezwzględnością wybrzmiewa okrucieństwo militarystycznej retoryki, w ramach której inwazja to eufemistyczne „zajęcie”, a zastrzelić – to „zdjąć”. Kwestia symbolicznej przemocy i jej natychmiastowych, materialnych konsekwencji dla życia zwierząt i niektórych ludzi (u Pluszki często są to dzieci) to powracający temat wierszy autora Zestawu do besztań. Ironia jest narzędziem, które pozwala mu dystansować się od “znalezionego” materiału wykorzystanego w wierszach, dzięki czemu czytelnicy zderzają się z czystą brutalnością dyskursu masowych mediów, a także – ze swoją własną kruchością. Podatność żywego ciała na zranienie to – jak chce Judith Butler – mocna podstawa dla międzyludzkiej solidarności. Jak pokazuje twórczość Pluszki, jest zarazem punktem wyjścia dla większej empatii wobec nie-ludzi.