wywiady / o książce

Moje widzenie rzeczywistości jest nieostre

Justyna Sobolewska

Katarzyna Jakubiak

Sławomir Iwasiów

Rozmowa Sławomira Iwasiowa i Justyny Sobolewskiej z Katarzyną Jakubiak, towarzysząca premierze e-booka Nieostre widzenia, wydanego w Biurze Literackim 23 lutego 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Sła­wo­mir Iwa­siów: Roz­ma­wia­my dzi­siaj [1] o tomie pod wie­lo­ma wzglę­da­mi wyjąt­ko­wym, a ta sytu­acja, bli­skie­go spo­tka­nia z pisar­ka, daje nam oka­zję do prze­ana­li­zo­wa­nia, jak bar­dzo wie­lo­wąt­ko­wa jest to pro­za. Autor­ce uda­ło się przed­sta­wić w zbio­rze dwu­na­stu opo­wia­dań spo­ro wąt­ków doty­czą­cych współ­cze­sne­go świa­ta, a nade wszyst­ko zapo­znać czy­tel­ni­ków z posta­cią boha­ter­ki-nar­ra­tor­ki, któ­ra zmie­nia się i ewo­lu­uje w kolej­nych tek­stach, w porząd­ku swo­je­go życio­ry­su. Czy­ta się tę książ­kę jak powieść, jak histo­rię zło­żo­ną z osob­nych, peł­no­praw­nych ele­men­tów, ale boga­ta i spój­ną.

Justy­na Sobo­lew­ska: Trze­ba po pro­stu powie­dzieć, że to wybit­ny debiut; książ­ka, o któ­rej moż­na roz­ma­wiać na bar­dzo róż­nych pozio­mach, otwie­ra­ją­ca nowy roz­dział lite­ra­tu­ry emi­gra­cyj­nej.

Sła­wo­mir Iwa­siów: Czy mogła­by pani przy­bli­żyć kuli­sy powsta­wa­nia tego tomu? Jak pani pro­jek­to­wa­ła i pisa­ła Nie­ostre widze­nia?

Kata­rzy­na Jaku­biak: Bar­dzo dzię­ku­ję za miłe sło­wa. Cie­szę się z tego, co pan od razu powie­dział – że jest jed­na boha­ter­ka tego zbio­ru. Tak moż­na tę książ­kę odczy­ty­wać, choć to nie jedy­na moż­li­wość. Zawsze mówię moim stu­den­tom: „Nie szu­kaj­cie inten­cji auto­ra, tyl­ko czy­taj­cie lite­ra­tu­rę na swo­je spo­so­by”. Ale myślę, że to cie­ka­we, kie­dy patrzy się na ten zbiór opo­wia­dań jak na powieść o jed­nej boha­ter­ce, raz widzia­nej z per­spek­ty­wy pierw­szej oso­by, raz z per­spek­ty­wy trze­ciej oso­by.

Nato­miast jeże­li cho­dzi o kuli­sy, to książ­kę pisa­łam bar­dzo dłu­go, wła­ści­wie przez dzie­sięć lat, może nawet wię­cej, ponie­waż szki­ce nie­któ­rych opo­wia­dań powsta­ły wcze­śniej. Jako że naj­wię­cej cza­su pochła­nia mi pra­ca nauko­wa, wykła­da­nie na uni­wer­sy­te­cie, więc w cią­gu roku mam nie­wie­le wol­nych chwil na pisa­nie, a teraz zosta­je mi ich jesz­cze mniej, ponie­waż mam dziec­ko. Dla­te­go pisa­łam wła­ści­wie tyl­ko w waka­cje. Tak powsta­wa­ły poje­dyn­cze opo­wia­da­nia, któ­re były publi­ko­wa­ne na łamach pism lite­rac­kich. Przez dłu­gi czas myśla­łam: nie, z tego nie zło­ży się książ­ka, te opo­wia­da­nia są zbyt roż­ne… Ale w pew­nym momen­cie zde­cy­do­wa­łam, że jed­nak powin­na powstać książ­ka i świa­do­mie skon­stru­owa­łam ten tom tak, żeby nie był zbio­rem przy­pad­ko­wych tek­stów. Jeśli się porów­na wer­sje opo­wia­dań wyda­ne w cało­ści z tymi wcze­śniej publi­ko­wa­ny­mi, to one pew­nie są tro­chę inne. Wymy­śli­łam to tak, żeby nie­któ­re wat­ki się powta­rza­ły i żeby Nie­ostre widze­nia two­rzy­ły spój­ną całość. Pod koniec pra­cy nad tym pro­jek­tem dopi­sy­wa­łam jesz­cze pew­ne opo­wia­da­nia z taką myślą: to będzie opo­wieść o jed­nej kobie­cie, o jej życiu, któ­re ewo­lu­uje tro­chę na emi­gra­cji, a tro­chę w Pol­sce.

Justy­na Sobo­lew­ska: W pierw­szym opo­wia­da­niu, zaty­tu­ło­wa­nym Wycin­ki, wpro­wa­dza nas pani w lata osiem­dzie­sią­te. Osie­dlo­wy blok, na ścia­nie miesz­ka­nia wisi pla­kat George’a Micha­ela, w któ­rym kocha się nasto­let­nia boha­ter­ka… To począ­tek jej dro­gi życio­wej, choć prze­cież książ­ka jest nie tyl­ko o rocz­ni­kach sie­dem­dzie­sią­tych, wykra­cza poza jed­no poko­le­nie.

Mogę powie­dzieć, że to praw­dzi­wa histo­ria z moje­go życia. Rze­czy­wi­ście, mia­ły­śmy taką zaba­wę z kole­żan­ka­mi w szko­le pod­sta­wo­wej: wymy­śli­ły­śmy sobie, że zachod­ni ido­le będą naszy­mi męża­mi i „bra­ły­śmy” z nimi ślu­by. Jed­na z naszych kole­ża­nek mia­ła ojca, któ­ry pra­co­wał w RFN i przy­sy­łał jej „Bra­vo”. I ona – jako pre­zen­ty ślub­ne – dawa­ła nam pla­ka­ty z tego cza­so­pi­sma.

Wycin­ki napi­sa­łam już w Ame­ry­ce. Robi­łam dok­to­rat i w ramach odskocz­ni poszłam na zaję­cia cre­ati­ve wri­ting, gdzie napi­sa­łam wer­sję tego opo­wia­da­nia po angiel­sku, któ­rą póź­niej prze­tłu­ma­czy­łam i prze­ro­bi­łam. Kie­dy potem o tym myśla­łam, doszłam do wnio­sku, że to jest cie­ka­wa opo­wieść o wtar­gnię­ciu zachod­niej kul­tu­ry popu­lar­nej w pol­ską rze­czy­wi­stość. Pod koniec fak­tycz­nie boha­ter­ka uświa­da­mia sobie miał­kość popkul­tu­ry i dla­te­go drze pla­kat swo­je­go ido­la. Poza tym to tak­że opo­wieść o dora­sta­niu. I to też chcia­łam uchwy­cić – wcho­dze­nie w sek­su­al­ność nasto­let­nich boha­te­rek poprzez zachod­nią popkul­tu­rę, przez pio­sen­ki, któ­rych tek­sty tłu­ma­czą te dziew­czyn­ki, ale zupeł­nie ich nie rozu­mie­ją.

Sła­wo­mir Iwa­siów: Każ­de z tych opo­wia­dań moż­na w jakiś spo­sób nazwać. Wycin­ki są rze­czy­wi­ście „ini­cja­cyj­ne” – nie tyl­ko dla­te­go, że zna­la­zły się na począt­ku książ­ki, lecz przede wszyst­kim ze wzglę­du na ich tema­ty­kę, czy­li wcho­dze­nie dziew­cząt w sfe­rę ero­ty­ki, świat kon­tak­tów dam­sko-męskich. Z kolei dru­gi tekst w tomie Nie­ostre widze­nia jest czymś w rodza­ju „opo­wie­ści rodzin­nej”, auto­bio­gram. Dla­cze­go zaty­tu­ło­wa­ła pani to opo­wia­da­nie, po pro­stu, Histo­ria?

Histo­ria rodzin­na jest zara­zem histo­rią Pol­ski, poprzez opo­wieść o ciast­kar­ni – bo, tak sobie myślę, boha­ter­ką tej opo­wie­ści jest wła­śnie ciast­kar­nia, a nie jej wła­ści­ciel czy jego rodzi­na – może­my bar­dzo dobrze poznać jakiś frag­ment małej histo­rii Pol­ski, zarów­no lata dzie­więć­dzie­sią­te, jak i okres wcze­śniej­szy. Dla­te­go, po pro­stu, Histo­ria.

Justy­na Sobo­lew­ska: Na to zwró­ci­ła uwa­gę chy­ba Inga lwa­siów: nie mie­li­śmy wcze­śniej w lite­ra­tu­rze obra­zu trans­for­ma­cji od stro­ny „rze­mieśl­ni­czej”, a w Histo­rii ten punkt widze­nia rze­czy­wi­ście został uchwy­co­ny. Poza tym tutaj zaczy­na się ujaw­niać pol­sko-ame­ry­kań­ska per­spek­ty­wa boha­ter­ki; ona póź­niej będzie sta­le obec­na, ale tu łączy się z fan­ta­sma­go­rycz­ny­mi obra­za­mi, z meta­fo­ra­mi w rodza­ju „dzia­dek” czy „cia­sto”, z nowy­mi środ­ka­mi lite­rac­ki­mi, z prze­obra­że­nia­mi małych zakła­dów rze­mieśl­ni­czych i skle­pów, będą­cych pod zgub­nym wpły­wem kapi­ta­li­stycz­nych molo­chów.

To chy­ba naj­star­sze opo­wia­da­nie, ono prze­szło wie­le prze­ró­bek. Pierw­szy szkic powstał jesz­cze przed moim pierw­szym wyjaz­dem do Ame­ry­ki w 1997 roku, wte­dy już nad nim myśla­łam. Pani wspo­mnia­ła o tych małych zakła­dach rze­mieśl­ni­czych; one ist­nie­ją w Sta­nach, ale bar­dziej ude­rzy­ło mnie wte­dy to, co się sta­ło z cen­trum małych miast. Kie­dy przy­je­cha­łam do Ame­ry­ki, wła­śnie w dru­giej poło­wie lat dzie­więć­dzie­sią­tych, w ogó­le nie było życia w cen­trum mia­sta, wszyst­ko prze­nio­sło się na przed­mie­ścia, do molo­chów, do gale­rii han­dlo­wych. To mnie prze­ra­zi­ło.

Pocho­dzę z rodzi­ny o tra­dy­cjach rze­mieśl­ni­czych i w tym sen­sie Histo­ria jest opo­wia­da­niem auto­bio­gra­ficz­nym. Dzia­dek miał ciast­kar­nię, któ­rą potem prze­jął mój ojciec, i ja się wycho­wy­wa­łam wśród zapa­chu ciast. Śmierć tych małych zakła­dzi­ków w mia­stach ame­ry­kań­skich dała mi do myśle­nia, ponie­waż pocho­dzę z Czę­sto­cho­wy, a więc podob­nej miej­sco­wo­ści, śred­niej wiel­ko­ści. Zasta­na­wia­łam się: czy tak samo może stać się w Pol­sce, czy te skle­py i zakła­dzi­ki też znik­ną? To opo­wia­da­nie dłu­go za mną cho­dzi­ło, powsta­ła jego angiel­ska wer­sja, ale zupeł­nie inna. Potem sobie ten temat prze­two­rzy­łam, prze­ło­ży­łam na język pol­ski.

A meta­fo­ry poja­wi­ły się natu­ral­nie, ponie­waż myśla­łam o tym wszyst­kim z per­spek­ty­wy dziec­ka. Poza tym, kie­dy to pisa­łam, byłam chy­ba pod wpły­wem magicz­ne­go reali­zmu Sal­ma­na Rush­die­go. Oma­wiam ze stu­den­ta­mi na zaję­ciach Dzie­ci pół­no­cy i to jest książ­ka, któ­ra na przy­kła­dzie histo­rii rodzi­ny przed­sta­wia dzie­je Indii. Poza tym czer­pa­łam tak­że z książ­ki Kobie­ta wojow­nik Maxi­ne Hong King­ston, w któ­rej fikcja mie­sza się z nie-fikcją, nie moż­na posta­wić wyraź­nej gra­ni­cy mię­dzy fikcyj­no­ścią a auto­bio­gra­ficz­no­ścią. Na ame­ry­kań­skich uni­wer­sy­te­tach oma­wia się ją jako powieść, choć w księ­gar­niach moż­na ją zna­leźć na pół­kach z auto­bio­gra­fia­mi, co poka­zu­je, jak bar­dzo autor­ka zama­zu­je podzia­ły pomię­dzy gatun­ka­mi. Te dwie książ­ki naj­bar­dziej mnie inspi­ro­wa­ły.

Sła­wo­mir Iwa­siów: Meta­fo­ra wyra­bia­nia cia­sta, wzię­ta z codzien­no­ści ciast­kar­ni, jest spo­so­bem na oca­la­nie tego, co prze­mi­ja. Taki jest chy­ba sens każ­dej auto­bio­gra­fii, każ­dej histo­rii rodzin­nej; tutaj cia­sto wią­że się z posta­cią dziad­ka, z oso­bą, któ­ra dzię­ki lite­ra­tu­rze, dzię­ki „ugnia­ta­niu” słów i świa­ta, zosta­ła zacho­wa­na w pamię­ci.

Justy­na Sobo­lew­ska: To opo­wia­da­nie jest bar­dzo zmy­sło­we; cia­sto, któ­re rośnie, lukier, pącz­ki z różą – to wszyst­ko oddzia­łu­je na czy­tel­ni­ka. Chcia­ła­bym zwró­cić uwa­gę na jesz­cze jed­ną spra­wę. Trans­for­ma­cja zosta­ła poka­za­na tak­że od stro­ny akcep­ta­cji wła­sne­go pocho­dze­nia. Boha­ter­ka, kie­dy wyjeż­dża z mia­sta, uwa­ża rze­mieśl­ni­cze korze­nie za rzecz nie­chlub­ną, nie przy­zna­je się do nie­go, a póź­niej zmie­nia swo­je poglą­dy.

Wcze­śniej powie­dzia­łam o swo­im pocho­dze­niu rze­mieśl­ni­czym – może zro­bi­łam to po to, żeby pod­kre­ślić, że to wszyst­ko jest praw­dą i mam pra­wo mówić o takich rze­czach. Choć aku­rat w tym aspek­cie róż­nię się od mojej boha­ter­ki, ponie­waż nigdy nie wsty­dzi­łam się moich korze­ni. Będąc w Kra­ko­wie, tro­chę wsty­dzi­łam się tego, że pocho­dzę z Czę­sto­cho­wy. Skoń­czy­łam Stu­dium Lite­rac­ko-Arty­stycz­ne na Uni­wer­sy­te­cie Jagiel­loń­skim, gdzie cza­sem wstyd było się przy­znać do świę­te­go mia­sta i reli­gij­nych korze­ni. Na szczę­ście szyb­ko wyle­czy­łam się z tego wsty­du.

Ciast­kar­nia jesz­cze dłu­go funk­cjo­no­wa­ła, upa­dła dopie­ro wte­dy, kie­dy już byłam w Ame­ry­ce. To się jakoś zbie­gło. Poje­cha­łam do Sta­nów i zoba­czy­łam, jak to wiel­kie molo­chy „zja­da­ją” małe zakła­dy. Mniej wię­cej w tam­tym cza­sie mój ojciec miał pro­ble­my z ciast­kar­nią, ale ja zawsze byłam z niej dum­na. Zresz­tą przy­spo­rzy­ła mi popu­lar­no­ści, bo zawsze wszyst­kich czę­sto­wa­łam ciast­ka­mi.

Sła­wo­mir Iwa­siów: To, co zwra­ca uwa­gę w Wycin­kach, a tak­że w całym zbio­rze, to fakt, że przed­sta­wia­jąc wąt­ki z histo­rii swo­jej rodzi­ny, opo­wia­da pani rów­no­cze­śnie o sobie jako pisar­ce. W Sezo­nie jasno­wi­dzów obser­wu­je­my, jak boha­ter­ka zaczy­na szu­kać wła­snej toż­sa­mo­ści w spe­cy­ficz­nych warun­kach – w trak­cie podró­ży. To wła­śnie podró­żu­jąc, odkry­wa, kim jest i kim chcia­ła­by być. Sama podróż odby­wa się środ­kiem loko­mo­cji, któ­ry w Pol­sce może być mniej zna­ny. Co to jest Grey­ho­und?

Muszę zastrzec, żeby raczej nie utoż­sa­miać tej boha­ter­ki ze mną. W tym opo­wia­da­niu są wpraw­dzie ele­men­ty auto­bio­gra­ficz­ne, ale nie tyl­ko Dla­te­go wspo­mnia­łam wcze­śniej o Maxi­ne Hong King­ston, któ­ra zacie­ra gra­ni­ce mię­dzy gatun­ka­mi; ja też chcę to robić. Dla­te­go zacho­wu­ję pew­ne podo­bień­stwa z moją boha­ter­ką, cho­ciaż jest ona ode mnie w wie­lu aspek­tach róż­na.

Nato­miast podróż Grey­ho­un­dem, czy­li dłu­go­dy­stan­so­wym auto­bu­sem, jest sza­le­nie inspi­ru­ją­ca, jak rów­nież dosyć trud­na. Ponie­waż teraz awan­so­wa­łam i jestem wykła­dow­cą uni­wer­sy­tec­kim, a nie bied­ną stu­dent­ką, coraz rza­dziej podró­żu­ję tym środ­kiem trans­por­tu. Może powin­nam wię­cej, bo pod­czas takich podró­ży spo­ty­ka się nie­zwy­kłe typy ludz­kie. Zawsze gdy jecha­łam Grey­ho­un­dem, pozna­wa­łam inspi­ru­ją­ce histo­rie. W Sta­nach Grey­ho­un­dem, lub po pro­stu auto­bu­sem, jeż­dżą raczej ludzie bied­ni albo tacy, któ­rzy mają jakieś pro­ble­my. Inni mają samo­cho­dy, lata­ją, jeż­dżą pocią­ga­mi. A z Grey­ho­un­da korzy­sta­ją ludzie z mar­gi­ne­su.

Sła­wo­mir Iwa­siów: Boha­ter­ka pozna­je męż­czy­znę, z wyglą­du przy­po­mi­na­ją­ce­go włó­czę­gę albo sza­leń­ca, a na pew­no eks­cen­try­ka, któ­ry pro­po­nu­je jej, od ręki, czek na trzy milio­ny dola­rów… Co ona robi, jaką decy­zję podej­mu­je?

Ja nie powiem, co ona robi, żeby nie psuć pań­stwu przy­jem­no­ści z lek­tu­ry. Pisa­łam to opo­wia­da­nie po 11 wrze­śnia, w okre­sie wzmo­żo­nych poszu­ki­wań Osa­my bin Lade­na, kie­dy zaostrzo­no wszel­kie środ­ki bez­pie­czeń­stwa na lot­ni­skach, ale też na dwor­cach Grey­ho­un­da. I to duże napię­cie, ta ner­wo­wość i podejrz­li­wość, nało­ży­ły się na moją podróż auto­bu­sem. Chcia­łam oddać te obse­sje poszu­ki­wa­nia bin Lade­na.

Justy­na Sobo­lew­ska: W Nie­ostrych widze­niach obec­na jest podwój­na per­spek­ty­wa, spoj­rze­nie zarów­no na Ame­ry­kę, jak i na Pol­skę. Boha­ter­ka naj­pierw jedzie do Sta­nów, potem wra­ca do Pol­ski i obser­wu­je zmia­ny – zni­ka­ją bez­dom­ni z dwor­ca, molo­chy poże­ra­ją małe skle­py. A jed­no­cze­śnie to zupeł­nie inny punkt widze­nia niż w pro­zie emi­gra­cyj­nej, inny niż, na przy­kład, u Mroż­ka, któ­ry poka­zu­je Pola­ka na Zacho­dzie z kieł­ba­sa w waliz­ce; inny niż u Rud­nic­kie­go, dla któ­re­go emi­gra­cja jest „kło­po­tem”. Boha­ter­ka Nie­ostrych widzeń zawsze jest „u sie­bie”, to ktoś, kto miesz­ka i „tu”, i „tam”. Coś się zatem zmie­ni­ło, przede wszyst­kim w toż­sa­mo­ści boha­ter­ki. Na czym pole­ga ta zmia­na, jaka jest ta nowa toż­sa­mość boha­ter­ki, któ­ra nie czu­je na sobie cię­ża­ru pol­sko­ści?

Emi­gra­cja jest dzi­siaj zupeł­nie czymś innym niż kie­dyś. Wcze­śniej nie tyl­ko wyjeż­dża­ło się z Pol­ski, lecz tak­że tra­ci­ło się z nią kon­takt. Nato­miast moje doświad­cze­nie jest takie, że nie czu­ję się emi­grant­ką, to sło­wo trud­no mi odnieść do sie­bie. Przez więk­szą część roku miesz­kam w Sta­nach, ale pod­czas trzy­mie­sięcz­nej prze­rwy w pra­cy na uni­wer­sy­te­cie przy­jeż­dżam do Pol­ski. Poza tym mamy prze­strzeń elek­tro­nicz­ną. Ostat­ni rok był dla mnie szcze­gól­ny, ponie­waż uro­dzi­łam dziec­ko i byłam na urlo­pie macie­rzyń­skim, któ­ry spę­dzi­łam w Pol­sce. Będąc w Pol­sce, pro­wa­dzi­łam zaję­cia przez inter­net z ame­ry­kań­ski­mi stu­den­ta­mi. Cza­so­prze­strze­nie zupeł­nie mi się wymie­sza­ły.

Ucze­nie przez inter­net jest cie­ka­wym doświad­cze­niem. Ostat­nio wykła­da­łam na szwedz­kim uni­wer­sy­te­cie, gdzie zaję­cia odby­wa­ły się tyl­ko w prze­strze­ni inter­ne­to­wej. Spo­ty­ka­li­śmy się w jed­nym miej­scu, za pośred­nic­twem inter­ne­tu, choć każ­dy w swo­im cza­sie. Nie ma dzi­siaj emi­gra­cji, któ­ra by roz­dzie­la­ła róż­ne toż­sa­mo­ści. Moż­na nosić w sobie jed­ną toż­sa­mość, a jed­no­cze­śnie moż­na ist­nieć w wie­lu prze­strze­niach rów­no­cze­śnie. Moja boha­ter­ka wszę­dzie się czu­je „u sie­bie”, ale też wszę­dzie „nie u sie­bie”. I w Pol­sce czu­je się obco, i w Ame­ry­ce czu­je się obco, ale są takie rze­czy i toż­sa­mo­ści, któ­re są jej bli­skie i ona je nosi w sobie. Wycho­dzę na uli­cę w Szcze­ci­nie i widzę dwa Star­buck­sy. Zada­ję sobie pyta­nie: gdzie ja jestem? Mamy kul­tu­rę glo­bal­ną i oddzie­le­nie się od pol­skiej toż­sa­mo­ści wca­le nie jest tak wiel­kim dra­ma­tem jak kie­dyś. Bar­dzo się cie­szę, że zauwa­ży­ła pani zmia­nę toż­sa­mo­ści, któ­rą być może moja książ­ka poka­zu­je.

Sła­wo­mir lwa­siów: Zmia­na toż­sa­mo­ści boha­ter­ki uwi­dacz­nia się przede wszyst­kim w miej­scach tran­zy­to­wych, na dwor­cach czy lot­ni­skach, a więc tam, gdzie czło­wiek tra­ci część swo­jej toż­sa­mo­ści na rzecz toż­sa­mo­ści wspól­nej. Tę prze­mia­nę widać tak­że w opo­wia­da­niu Czy­sta woda, któ­re­go głów­nym moty­wem jest budo­wa domu. Budo­wa jest momen­tem przej­ścio­wym – domu jesz­cze nie ma, ale już jest jego plan, szkie­let. Dwie boha­ter­ki, Ali­cja i Mar­ta, roz­wa­ża­ją, jak to będzie, kie­dy dom powsta­nie. Któ­ra z nich będzie szczę­śli­wa? Czy ich posta­wy to dwie moc­ne opo­zy­cje tego tek­stu, a nawet całe­go zbio­ru?

Chcia­łam napi­sać opo­wia­da­nie o przy­jaź­ni mię­dzy kobie­ta­mi. Vir­gi­nia Woolf zwró­ci­ła uwa­gę, jak mało w lite­ra­tu­rze jest opo­wie­ści o tego typu rela­cjach. Nie wiem, czy one są prze­ciw­staw­ne… Choć w tym opo­wia­da­niu mamy do czy­nie­nia ze zde­rze­niem: jed­na dziew­czy­na pro­wa­dzi osia­dły tryb życia, miesz­ka w Pol­sce, a dru­ga – cały czas podró­żu­je. Dla­te­go mają zupeł­nie inne spoj­rze­nia na rze­czy­wi­stość, ale obie sobie zazdrosz­czą, ponie­waż po dru­giej stro­nie pło­tu tra­wa zawsze jest bar­dziej zie­lo­na. Ten płyt­ki kon­flikt unie­waż­nia trze­cia postać – star­szy męż­czy­zna, któ­ry miał dra­ma­tycz­ne prze­ży­cia w cza­sie Holo­cau­stu. W tym opo­wia­da­niu toż­sa­mo­ści może są naj­mniej płyn­ne; poja­wia się kwe­stia pol­skie­go i ame­ry­kań­skie­go spo­so­bu postrze­ga­nia Holo­cau­stu; Ame­ry­ka­nie cały czas widzą Pola­ków przez pry­zmat Zagła­dy. Głów­na boha­ter­ka to wszyst­ko odrzu­ca i nie chce wcho­dzić w tę ame­ry­kań­ską per­spek­ty­wę’; chęć, żeby las był dla niej lasem, a nie miej­scem, w któ­rym ktoś zgi­nął.

Dla mnie naj­waż­niej­szy jest moment, kie­dy boha­ter­ka mówi: „Daj mi to sobie wyobra­zić”. Ona chce sobie wyobra­zić i per­spek­ty­wę tego star­sze­go męż­czy­zny, i per­spek­ty­wę kole­żan­ki, któ­rej wcze­śniej zazdro­ści­ła. Chce ich zro­zu­mieć. To też lite­rac­ki gest: naj­waż­niej­szą rze­czą jest to, żeby wyobra­zić sobie, co ktoś inny czu­je. Boha­ter­ka jest pisar­ką i kie­dy mówi, że chce zro­zu­mieć, co czu­ją te oso­by, osią­ga pisar­ską doj­rza­łość.

Justy­na Sobo­lew­ska: Na moment zosta­nę jesz­cze przy kwe­stii toż­sa­mo­ści. W pani zbio­rze zna­lazł się tak­że utwór Ame­ry­ka! o cudzo­ziem­cu, któ­ry przy­jeż­dża na kil­ka dni do Kra­ko­wa i pod­czas tej wyciecz­ki, żeby zbyt wie­le nie zdra­dzać, przyj­mu­je róż­ne toż­sa­mo­ści. Sko­ja­rzy­ło mi się to z opo­wia­da­niem Olgi Tokar­czuk pod tytu­łem Pro­fe­sor Andrews w War­sza­wie, też trak­tu­ją­ce o czło­wie­ku „uwię­zio­nym” w Pol­sce. Obie te histo­rie pre­zen­tu­ją nasze postrze­ga­nie Zacho­du, naszą tęsk­no­tę za innym świa­tem, za kra­ja­mi z naszych marzeń. I przy­po­mnia­łam sobie, co może zna­czyć okrzyk „Ame­ry­ka!”, tutaj wyra­ża­ją­cy fascy­na­cję.

Nie tyl­ko to opo­wia­da­nie, lecz tak­że na przy­kład Cisza w X doty­czy fascy­na­cji Ame­ry­ką, któ­ra, jak się czę­sto oka­zu­je, wca­le nie musi być wspa­nia­ła. Aku­rat moja boha­ter­ka tego nie doświad­cza, bo nie ma zbyt wie­le do stra­ce­nia, ale też cały czas utrzy­mu­je wię­zi z Pol­ską. Nato­miast w wie­lo­kul­tu­ro­wej lite­ra­tu­rze ame­ry­kań­skiej czę­sto czy­ta się o ludziach, któ­rzy sprze­da­li wszyst­ko i poje­cha­li do Ame­ry­ki, gdzie spo­tka­ło ich roz­cza­ro­wa­nie. Oni nie maja odwro­tu.

A opo­wia­da­nie Ame­ry­ka! jest o pol­skiej fascy­na­cji Sta­na­mi, choć prze­cież uję­tej w spo­sób saty­rycz­ny, zwią­za­ny po czę­ści z wyda­rze­nia­mi 11 wrze­śnia. Boha­ter boi się anty­ame­ry­kań­sko­ści, dla­te­go przy­bie­ra maski róż­nych naro­do­wo­ści, nie chce się przy­znać do swo­jej toż­sa­mo­ści. Na koń­cu oczy­wi­ście oka­zu­je się, że zupeł­nie nie­po­trzeb­nie, ponie­waż dla Pola­ków to wła­śnie Ame­ry­ka jest jedy­nym sojusz­ni­kiem. I to chcia­łam poka­zać: toż­sa­mość naro­do­wa jest kon­struk­tem spo­łecz­nym.

Sła­wo­mir Iwa­siów: Opo­wia­da­nie Pro­fe­sor Andrews w War­sza­wie jest w pew­nym sen­sie aka­de­mic­kie; Tokar­czuk poka­zu­je czło­wie­ka nauki, wykształ­co­ne­go i uzna­ne­go psy­cho­lo­ga, któ­ry nie radzi sobie w pol­skiej rze­czy­wi­sto­ści okre­su sta­nu wojen­ne­go. W odnie­sie­niu do pani pro­zy rów­nież moż­na użyć okre­śle­nia „aka­de­mic­ka“, choć w innym zakre­sie. Ostat­nie opo­wia­da­nie to zarów­no dobry przy­kład „aka­de­mic­ko­ści“, jak i klam­ra spi­na­ją­ca całość tego zbio­ru.

Justy­na Sobo­lew­ska: No wła­śnie, czym jest „nie­ostre widze­nie” z utwo­ru tytu­ło­we­go?

„Nie­ostre widze­nie” odno­si się do rze­czy­wi­sto­ści. Może to tro­chę mani­fest pisar­ski… Nato­miast nie do koń­ca utoż­sa­miam się z boha­ter­ką, choć bli­ski jest mi jej sto­su­nek do lite­ra­tu­ry: nie moż­na rze­czy­wi­sto­ści opi­sać auto­ry­ta­tyw­nie, jak to czy­ni­ło praw­do­po­dob­nie zbyt wie­lu pisa­rzy emi­gra­cyj­nych. Gdy się jest w Ame­ry­ce, od razu przy­cho­dzi na myśl zbiór ese­jów Cze­sła­wa Miło­sza Widze­nia nad Zato­ką San Fran­ci­sco. Tytuł suge­ru­je, że te ese­je są auto­ry­ta­tyw­ne, choć prze­cież po lek­tu­rze to wra­że­nie zde­cy­do­wa­nie się zmie­nia. W tym ostat­nim opo­wia­da­niu chcia­łam pod­kre­ślić nie­pew­ność oso­by opi­su­ją­cej rze­czy­wi­stość. Nie może­my sta­wiać ocen rze­czy­wi­sto­ści ze stu­pro­cen­to­wą pew­no­ścią. Moje widze­nie rze­czy­wi­sto­ści jest nie­ostre, subiek­tyw­ne. Nie rosz­czę sobie pra­wa do mówie­nia: „To jest wła­śnie Ame­ry­ka“ albo „To jest wła­śnie Pol­ska”. Poza tym jestem krót­ko­wi­dzem i nie­wie­le widzę, zanim nie zało­żę rano szkieł kon­tak­to­wych. Chcia­łam, podob­nie jak zna­ni mala­rze, uczy­nić z tej nie­ostro­ści widze­nia swój atut.

W tym ostat­nim opo­wia­da­niu widać tak­że, jaką dro­gę prze­szła boha­ter­ka. Całość, jak pan zauwa­żył, spi­na klam­ra: w Wycin­kach dziew­czyn­ka wyglą­da­ła na podwór­ko z miesz­ka­nia na blo­ko­wi­sku, a w Nie­ostrych widze­niach kobie­ta spo­glą­da na świat z wyso­ko­ści Man­hat­ta­nu. Mimo tej nobi­li­tu­ją­cej per­spek­ty­wy, cały czas na obrze­żach jej wizji prze­my­ka jakiś ciem­ny kształt, coś, co prze­szka­dza jej widzieć wyraź­nie. Niby wszyst­ko jest w porząd­ku, ale zawsze gdzieś czai się nie­bez­pie­czeń­stwo. Świat w każ­dej chwi­li może się roz­paść.

Alek­san­dra Grzem­ska: W jed­nym z wywia­dów, chy­ba na stro­nie Biu­ra Lite­rac­kie­go, prze­czy­ta­łam, że odwo­łu­je się pani do auto­rek afro­ame­ry­kań­skich, co chy­ba mia­ło wpływ na moje ulu­bio­ne opo­wia­da­nie, a mia­no­wi­cie Pierw­sze polo­wa­nie. Chcia­ła­bym jed­nak zapy­tać panią o nawią­za­nia do pol­skich auto­rek. Czy w ogó­le inspi­ru­je się pani tek­sta­mi pol­skich pisa­rek, a jeśli tak, to któ­ry­mi?

Zaj­mu­ję się lite­ra­tu­rą ame­ry­kań­ską i afro­ame­ry­kań­ską, przy­go­to­wy­wa­łam prze­kła­dy lite­ra­tu­ry afro­ame­ry­kań­skiej. W wywia­dzie, w kon­tek­ście opo­wia­da­nia Pierw­sze polo­wa­nie, wspo­mnia­łam o inspi­ra­cji pro­za Gayl Jones, któ­ra tłu­ma­czy­łam dla „Rity Baum”. Nato­miast rza­dziej się­gam po tek­sty pol­skich auto­rek. Kie­dy mia­łam wię­cej cza­su, w latach dzie­więć­dzie­sią­tych, czy­ta­łam Olgę Tokar­czuk, Manu­elę Gret­kow­ską, Mag­da­le­nę Tul­li.

Inga Iwa­siów: Może być i tak, że dystans, jaki pani ma, jest czymś bło­go­sła­wio­nym. Kie­dy spoj­rzy się na lite­ra­tu­rę z odda­le­nia, to pew­nie coś dobre­go wyni­ka i dla tego spoj­rze­nia, i dla samej lite­ra­tu­ry. Zwłasz­cza w momen­tach prze­si­leń, kie­dy wza­jem­ne inspi­ra­cje i języ­ki, aka­de­mic­kie i lite­rac­kie, któ­ry­mi się posłu­gu­je­my, zde­cy­do­wa­nie nas ogra­ni­cza­ją. Moim zda­niem, ta luka w pol­skich lek­tu­rach z ostat­nich kil­ku­na­stu lat nie wpły­nę­ła nega­tyw­nie na tom Nie­ostre widze­nia.

Justy­na Sobo­lew­ska: Nie mówi­li­śmy o tym, ale opo­wia­da­nie Pierw­sze polo­wa­nie to zde­rze­nie dwóch świa­tów, męskie­go i kobie­ce­go, peł­ne zna­czeń i napięć. Kobie­ta po poro­nie­niu i męż­czy­zna uda­ją­cy się polo­wa­nie, mię­dzy nimi strzel­ba – to chy­ba naj­bar­dziej meta­fo­rycz­nie nała­do­wa­ne opo­wia­da­nie.

To jest rze­czy­wi­stość ame­ry­kań­ska. Wciąż czy­ta­my o pro­ble­mach z bro­nią, w Sta­nach pra­wie każ­dy ma broń w domu. Waż­ne jest to, że ten męż­czy­zna pla­nu­je polo­wa­nie, ale w koń­cu nie może się obu­dzić. Nato­miast to kobie­ta bie­rze strzel­bę i idzie do lasu. Zamie­nia się z nim rola­mi.

Anna Jan­ko: Zasko­czy­ło mnie to, że tak nie­wie­le nas róż­ni. Kie­dy usły­sza­łam o opo­wia­da­niu ini­cja­cyj­nym, w któ­rym dziew­czyn­ki wycho­dzą za mąż za gwiaz­dy popkul­tu­ry, przy­po­mnia­łam sobie o nie­mal iden­tycz­nej sytu­acji z lat sześć­dzie­sią­tych, kie­dy ja cho­dzi­łam do szko­ły. Też wycho­dzi­ły­śmy za mąż, ale za żoł­nie­rzy radziec­kich. Na dzie­dziń­cu szko­ły stał pomnik trzech czoł­gi­stów, na zie­lo­no zama­lo­wa­nych olej­ną far­bą, i my, trzy dozgon­ne przy­ja­ciół­ki, wybra­ły­śmy sobie każ­da swo­je­go, nada­ły­śmy im imio­na, cało­wa­ły­śmy kolej­no ich usta i były­śmy ich żona­mi. To mnie bar­dzo wzru­szy­ło, że mimo róż­ni­cy poko­le­nio­wej w grun­cie rze­czy jeste­śmy podob­ne.


[1] Jest to zapis roz­mo­wy prze­pro­wa­dzo­nej przez Justy­nę Sobo­lew­ską i Sła­wo­mi­ra Iwa­sio­wa w ramach Festi­wa­lu Lite­ra­tu­ry Kobiet „Gry­fia” w czerw­cu 2013 roku w Szcze­ci­nie. Spi­sał i opra­co­wał Sła­wo­mir Iwa­siów.
Tekst pier­wot­nie uka­zał się w cza­so­pi­śmie Auto­bio­gra­fia. Lite­ra­tu­ra. Kul­tu­ra. Media, nr 1(1) 2013. Dzię­ku­je­my Auto­rom i Redak­cji za wyra­że­nie zgo­dy na ponow­ną publi­ka­cję.

O autorach i autorkach

Justyna Sobolewska

Urodziła się w 1972 roku. Krytyk literacki, dziennikarka. Pracuje w tygodniku „Polityka”. Publikowała szkice o literaturze, wywiady, felietony i recenzje książkowe m.in. w „Odrze”, „Kresach”, „Res Publice Nowej”, „Gazecie Wyborczej”, „Nowych Książkach” i „Przeglądzie Politycznym”. Współpracuje z programem „Tygodnik Kulturalny” w TVP Kultura. Zasiada w jury Środkowoeuropejskiej Nagrody Literackiej Angelus i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Współautorka książki Jestem mamą (2004) i antologii opowiadań Projekt mężczyzna (2009) oraz autorka Książki o czytaniu (2012). Mieszka w Warszawie.

Katarzyna Jakubiak

Pisarka, tłumaczka, naukowczyni i pedagożka. Wykłada literaturę i pisanie na Millersville University w Pensylwanii. Naukowo zajmuje się głównie literaturą diaspory afrykańskiej i jej międzynarodową recepcją oraz zagadnieniami przekładu. Laureatka nagrody „Literatury na Świecie” (2006) za przekład tomu wierszy Yusefa Komunyaki Pochwała miejsc ciemnych. Autorka zbioru opowiadań Nieostre widzenia (Biuro Literackie, 2012) nominowanego do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus oraz Nagrody Literackiej dla Autorki Gryfia. Od ponad 20 lat mieszka w USA, w tym przez ostatnie 15 lat w hrabstwie Lancaster w Pensylwanii.

Sławomir Iwasiów

Urodzony w 1983 roku w Szczecinie, doktor nauk humanistycznych, literaturoznawca, krytyk literacki, dziennikarz. Od 2007 roku współpracuje z działem literatury dwutygodnika „artPAPIER”. Od 2008 roku jest redaktorem prowadzącym Zachodniopomorskiego Dwumiesięcznika Oświatowego „Refleksje”. Pracuje jako adiunkt w Zakładzie Mediów i Komunikowania Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa US.

Powiązania

Obce stany

nagrania / transPort Literacki Hubert Zemler Katarzyna Jakubiak

Czy­ta­nie z książ­ki Obce sta­ny z udzia­łem Kata­rzy­ny Jaku­biak w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 10 Katarzyna Jakubiak

nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Skurtys Katarzyna Jakubiak

Dzie­sią­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Pomiędzy dźwiękami

recenzje / KOMENTARZE Katarzyna Jakubiak

Autor­ski komen­tarz Kata­rzy­ny Jaku­biak, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Obce sta­ny, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Wychodzić poza wąską perspektywę własnego doświadczenia

debaty / ankiety i podsumowania Katarzyna Jakubiak

Odpo­wie­dzi Kata­rzy­ny Jaku­biak na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Poczucie wiecznego nieprzyzwyczajenia

wywiady / o książce Izabela Poniatowska Katarzyna Jakubiak

Roz­mo­wa Iza­be­li Ponia­tow­skiej z Kata­rzy­ną Jaku­biak, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Obce sta­ny, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Obce stany

utwory / zapowiedzi książek Katarzyna Jakubiak

Frag­men­ty książ­ki Obce sta­ny Kata­rzy­ny Jaku­biak, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Matka patrzy na amerykańskie obozy Straży Granicznej

felietony / cykle PISARZY Katarzyna Jakubiak

10. odci­nek cyklu „Obce sta­ny” autor­stwa Kata­rzy­ny Jaku­biak.

Więcej

Skupienie światów (czytając Ahdaf Soueif w Ameryce)

felietony / cykle PISARZY Katarzyna Jakubiak

8. odci­nek cyklu „Obce sta­ny” autor­stwa Kata­rzy­ny Jaku­biak.

Więcej

Nadzieja po Pittsburghu

felietony / Katarzyna Jakubiak

7. odci­nek cyklu „Obce sta­ny” autor­stwa Kata­rzy­ny Jaku­biak.

Więcej

O Piosence o zależnościach i uzależnieniach

recenzje / IMPRESJE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Edwar­da Pase­wi­cza i Toma­sza Puł­ki do książ­ki Pio­sen­ka o zależ­no­ściach i uza­leż­nie­niach Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Subiektywna kronika wyborów amerykańskich

felietony / cykle PISARZY Katarzyna Jakubiak

1 odci­nek cyklu “Obce sta­ny” autor­stwa Kata­rzy­ny Jaku­biak.

Więcej

Dyskusja „Barbarzyńcy czy nie. Dwadzieścia lat po przełomie”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Port Wro­cław 2009: wypo­wie­dzi Dariu­sza Nowac­kie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Dar­ka Fok­sa, Krzysz­to­fa Jawor­skie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Roma­na Hone­ta.

Więcej

W złudzeniu

recenzje / KOMENTARZE Katarzyna Jakubiak

Autor­ski komen­tarz Kata­rzy­ny Jaku­biak towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze e‑booka Nie­ostre widze­nia, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

Miłość jest kłamstwem, ale działa

recenzje / IMPRESJE Justyna Sobolewska

Esej Justy­ny Soblew­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze anto­lo­gii Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek w wybo­rze i prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej

Pokątny pastuszek

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Różności Rózewicza

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Mar­gi­nes ale… Tade­usza Róże­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się w 2011 roku na łamach „Poli­ty­ki”.

Więcej

Szpilki zdań

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

O gubionych

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Anny Kału­ży, Bogu­sła­wa Kier­ca, Karo­la Mali­szew­skie­go, Edwar­da Pase­wi­cza, Toma­sza Puł­ki, Justy­ny Sobo­lew­skiej i Kon­ra­da Woj­ty­ły.

Więcej

O Żółtym popołudniu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kac­pra Bart­cza­ka, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Edwar­da Pase­wi­cza, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło.

Więcej
O Zebranych

O Zebranych

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Toma­sza Maje­ra­na, Macie­ja Rober­ta, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Jaku­ba Winiar­skie­go, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Hen­ry­ka Zbier­skie­go.

Więcej

O Dokumentach mających służyć za kanwę

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Joh­na Ash­be­ry­’e­go, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Kuby Mikur­dy oraz Ada­ma Zdro­dow­skie­go.

Więcej

O Osobnych przyjemnościach

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Grze­go­rza Cze­kań­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej oraz Rafa­ła Pra­sz­czał­ka.

Więcej

O Czystej ziemi

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Karo­la Mali­szew­skie­go, Macie­ja Rober­ta, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Toma­sza Fijał­kow­skie­go, Bar­to­sza Sadul­skie­go.

Więcej

O „Najryzykowniej”

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Dariu­sza Sośnic­kie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

O Skądinąd

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Julii Szy­cho­wiak, Karo­la Mali­szew­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Dag­ma­ry Suma­ry, Kami­la Zają­ca.

Więcej

O Rozbiórce

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Śli­wiń­skie­go i Karo­la Mali­szew­skie­go.

Więcej

Znaczenia i trzewia

recenzje / IMPRESJE Aleksandra Grzemska

Recen­zja Alek­san­dry Grzem­skiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Kata­rzy­ny Jaku­biak Nie­ostre widze­nia, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

Obcy w mieście Cracow, czyli Ameryka!

recenzje / ESEJE Katarzyna Northeast

Recen­zja Kata­rzy­ny Nor­the­ast towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­ny Jaku­biak, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

W złudzeniu

recenzje / KOMENTARZE Katarzyna Jakubiak

Autor­ski komen­tarz Kata­rzy­ny Jaku­biak towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze e‑booka Nie­ostre widze­nia, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

Dojrzewanie do Ameryki

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­na Jaku­biak, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2013 roku w mie­sięcz­ni­ku „Lam­pa”.

Więcej

Ustanawianie umiejscowienia

recenzje / ESEJE Aleksandra Grzemska

Recen­zja Alek­san­dry Grzem­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Obce sta­ny Kata­rzy­ny Jaku­biak, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Znaczenia i trzewia

recenzje / IMPRESJE Aleksandra Grzemska

Recen­zja Alek­san­dry Grzem­skiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Kata­rzy­ny Jaku­biak Nie­ostre widze­nia, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

Obcy w mieście Cracow, czyli Ameryka!

recenzje / ESEJE Katarzyna Northeast

Recen­zja Kata­rzy­ny Nor­the­ast towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­ny Jaku­biak, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 23 lute­go 2016 roku.

Więcej

Dojrzewanie do Ameryki

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­na Jaku­biak, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2013 roku w mie­sięcz­ni­ku „Lam­pa”.

Więcej