Najwyższe obroty Szymona Słomczyńskiego
Marta Podgórnik
Głos Marty Podgórnik w debacie „Nowy (polski) głos w Europie”.
strona debaty
Nowy (polski) głos w EuropieJakoś niespecjalnie przekonuje mnie pomysł wskazywania najciekawszych debiutantów z określonego przedziału czasowego (ostatnia dekada). Mowa tu bowiem o autorach tzw. zapowiadających się, co jak wiadomo na późniejszy, a zatem pełniejszy obraz ich pisarstwa przekłada się zgoła nijak. Jak najdalsza jestem od sekcji przeprowadzanych na ledwie co ożywionym organizmie. Debiutu bowiem czy też jego znaczenia tak dla Autora jak i dla (szumnie powiedzmy) historii literatury nie sposób ocenić bez kontekstu kontynuacji. W tych sprawach nie ma proroków, ani dobrych, ani złych, zabawę zaś w przepowiednie czy rachunki prawdopodobieństwa pozostawiam amatorom własnej nieomylności.
Jedynym zatem, o czym mogę pisać na zadany temat, jest twórczość Autora wypreparowana z kontekstu debiutu. Mogę jedynie (i aż) napisać o wierszach. I to uczynię z przyjemnością, gdyż kryteria postawione przez formułę niniejszej debaty spełnia, tak się złożyło, Autor, którego bardzo cenię, o którym (choć pośrednio) miałam już okazję się wypowiadać, a który z pewnością z mundurka debiutanta wyrósł, i to zdaje się na długo przed swoim formalnym debiutem.
Dlatego napisanie tego tekstu zabrało mi więcej niż przewidzianą ustawowo chwilę. Bo Szymon Słomczyński nie jest żadnym debiutantem, jest moim kolegą po piórze, pisarzem całkowicie świadomym tak formy, jak i formy przekazu. Tuż po całkiem dobrze (delikatnie mówiąc) przyjętym przez krytykę debiucie, wydaje książkę trudną i niekomercyjną, książkę, którą w gronie znajomych pisarzy nazwiemy „zatrutą”, ale będzie to komplement; świadectwo, że Autor nie przysiada na laurach, że nie boi się o tych laurów rzekomych żywotność; szuka dalej i głębiej. Wiem, co to dwupłat, wiem, co rollercoaster. I wiem, kiedy erudycja nie knebluje, jest tylko narzędziem, jak zapis nutowy.
„Szymon Słomczyński świetnie wie, że poetyckość wprawdzie wynika z rytmu, jednak dopiero jego zwichnięcie stwarza poetę.” – pisze w 2012 roku Joanna Mueller w eseju towarzyszącym premierze arkusza wierszy Szymona Słomczyńskiego, pod wiele znaczącym tytułem Wysokie obroty. Jest 2012 rok, za chwilę wyjdzie Jego książka, pod którą i ja się podpiszę. Za chwilę wyjdzie Dwupłat, książka obalająca pogląd o uładzeniu Autora…
Ale czy chcę dziś nominować Go do czegokolwiek? Równorzędnego pisarza, o którym mogę napisać wszystko i nic? Że szanuje wiersz w każdej jego formie, od alpejskich kurortów, poprzez tor w Imola, aż po koncerty smyczkowe i tanie kurorty? Ani mnie, ani panu Słomczyńskiemu, w niczym nie potrzebna ta zabawa w koło przypudrowanej fortuny. Nie sztuka epatować nie-zaangażowaniem, lub epatować nie-epatowaniem-w-nie- zaangażowanie, i tak dalej. Nie lepiej powiedzieć, że ktoś, kto potrafi łączyć klasyczną formę, erudycję, pasję i poczucie humoru, kto pisze wiersze, których można nie lubić, z którymi można się nie zgadzać, ale które chce się czytać, bo są, po prostu, o czymś? Na czyje wiersze kolejne się czeka? Że ten ktoś zasługuje bardziej.
O AUTORZE
Marta Podgórnik
Ur. w 1979 r., poetka, krytyczka literacka, redaktorka. Laureatka Nagrody im. Jacka Bierezina (1996), stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nominowana do Paszportu „Polityki” (2001), laureatka Nagrody Literackiej Gdynia (2012) za zbiór Rezydencja surykatek. Za tomik Zawsze nominowana do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2016) oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2016). W 2017 r. wydała nakładem Biura Literackiego tom Zimna książka, który również nominowany był do tych samych nagród. Książka Mordercze ballady przyniosła autorce Nagrodę Poetycką im. Wisławy Szymborskiej oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Mieszka w Gliwicach.