Suszone róże
Małgorzata Kolankowska
Strona cyklu
Ogród kobietyMałgorzata Kolankowska
Hispanistka, medioznawca, tłumacz przysięgły. Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego.
Róże. Wszechobecny zapach róż. Piękne, duże mieszkanie. Pastelowe kolory. Książki. Książki są wszędzie – na korytarzu, w salonie, w sypialni, w gabinecie. Obrazy z motywami kwiatów. I kolekcja zegarków, w różnych kolorach i kształtach: „Mój partner tego nie rozumie, a przecież codziennie jestem inaczej ubrana. O, na przykład dzisiaj, założyłam różowy, bo mam różową bluzkę… Mężczyźni tego nie rozumieją…” Siadamy przy ławie, na której stoi talerz pełen suszonych płatków. Przepiórki w płatkach róży – pomyślałam, że tak musiało tam pachnieć. Kobieco i zmysłowo.
Jest pogodna, ciepła, w moich oczach jakby otulona zapachem róż. Efemeryczna. Pyta o sam pomysł antologii, o to, co będzie musiała robić w trakcie Portu Literackiego. Mówi, że jest zaskoczona rosnącym zainteresowaniem jej książkami. Opowiadam, że to widać, że nie tylko jest wydawana, ale też i lubiana, bo egzemplarze biblioteczne są „zaczytane”. Jest opanowana, spokojna, zadowolona z tego, że już nie pracuje na uczelni i teraz może skupić się głównie na pisaniu. To nie znaczy, że jest szczęśliwa. Mówi, że nie wierzy w szczęście i nie potrafi być szczęśliwa, bo nawet w chwilach, gdy mogłaby się tak poczuć, znajduje powód, by myśleć inaczej. Zawsze jest ktoś lub coś, o co się martwi.
Chętnie słucha i równie chętnie opowiada. Galicja spowita mgłą, czarownice, zmysłowość. Mówi mi o znaczeniu ciała w kulturze galicyjskiej, o braku tabu. Tak, brak tabu bardzo mnie zaskoczył przy pierwszym zetknięciu z jej twórczością. Analiza męskiej anatomii sprawiła mi nie lada kłopot, bo czy kobiety w Polsce rozmawiają przy kawie o rozmiarach, kolorach i otoczce męskich członków? Chyba zaczerwieniłam się, tłumacząc niektóre opowiadania. Może po raz kolejny musiałam stracić dziewictwo w sensie językowym?… Długo zastanawiałam się nad doborem słów, bo ich nie używam. Nie rozmawiam o tematach tabu z taką otwartością. Mayoral przekracza pewną granicę – dobrego smaku czy tabu?
Wszystkie teksty zamieszczone w antologii pochodzą z tomu Recuerda cuerpo (Pamiętaj ciało). Ciało traktowane jest jako narzędzie komunikacji. To jednocześnie ciało pozbawione tajemnicy. Relacje cielesne pozbawione są pruderii. Trudno tu jednak mówić o pornografii, bo to raczej zmysłowość. Zmysłowość, która bawi, nie gorszy. Może niekiedy szokuje bezpośredniością. Nie wiem, czy udało mi się oddać to, co czułam, czytając te opowiadania w oryginale…
Patrząc na Marinę Mayoral, ujrzałam kobietę. Kobietę świadomą siebie, swojej kobiecości i siły swojego ciała, wolną od zbędnych ograniczeń. Zmysłową i pełną uroku. Jak róża – delikatna, piękna, skrywająca w sobie tajemnicę, czar i nieodłączne cierpienie.