Małgorzata Kolankowska: Czym są „rzeczy pierwsze”?
Bruno Vieira Amaral: Rzeczy pierwsze to pierwsze wspomnienia, pierwsze miłości, pierwsze rozczarowania, porażki. To jest to, co wiąże się z pierwszym okresem życia.
Jak zrodził się pomysł napisania tej książki?
Powoli. Zbierałem historie na temat dzielnicy, w której się urodziłem, przeglądałem gazety, wymyślałem inne historie. Wiedziałem, że książka będzie o tej dzielnicy, ale nie wiedziałem, jak opowiedzieć te historie w taki sposób, aby nie utraciły mocy wewnątrz powieści.
Jak zatem jest skonstruowana powieść?
Zaczyna się prologiem napisanym w pierwszej osobie, w którym czytelnik poznaje dzielnicę dzięki narratorowi, Bruno, który, po rozstaniu z kobietą, jest zmuszony wrócić do domu matki. Po tym długim wstępie następują rozdziały przedstawiające postacie lub wydarzenia w dzielnicy. Na końcu, w epilogu, narrator snuje refleksje na temat tego wszystkiego, co odkrył wracając do swoich korzeni.
Czy Bruno to Pańskie alter ego?
Mamy pewne cechy wspólne, ale w kwestiach zasadniczych różnimy się od siebie.
Dlaczego sportretował Pan właśnie tę dzielnicę?
Ponieważ bardzo dobrze ją znałem. Tak dobrze, że bardzo łatwo było wymyślić historie i postacie, które wpasowałyby się w ten klimat.
Czy książka może być kluczem do zrozumienia Portugalczyka?
Nie sądzę, aby książka była w stanie wytłumaczyć cudzoziemcowi, czym jest Portugalia. Gdyby taka w ogóle istniała, na pewno nie byłaby to właśnie ta powieść. Być może niektóre postacie mogłyby być przykładem pewnego portugalskiego fatalizmu, ale nie było moją intencją wyjaśnienie, czym jest mój kraj.
Czy w powieści jest ślad mitycznej portugalskiej saudade?
Myślę, że nie. W pewnym momencie narrator mówi: „nostalgia może być wkurwiającą chorobą”
Co to znaczy „być Portugalczykiem”? Czy sam język wpływa na sposób pisania?
To oznacza mieć dokument potwierdzający, że jestem Portugalczykiem, oznacza, że płacę podatki w Portugalii i to oznacza również, że można buntować się przeciwko wszystkim naszym zasadom. Jeśli idzie o drugie pytanie, tak, tak jest z każdym językiem.
Dlaczego Pan pisze?
Piszę, kiedy mam coś do powiedzenia. Albo nie mam, ale ktoś prosi mnie, abym coś o czymś napisał i oferuje w zamian pieniądze.
Gdzie szuka Pan inspiracji?
W rzeczywistości, wśród ludzi, którzy mnie otaczają, ludzi, z którymi się stykam, w wiadomościach prasowych.
Czuje się Pan bardziej pisarzem, tłumaczem czy poetą?
Pisarzem.
Czy pragnienie pisania pojawiło się nagle?
Myślę, że zawsze byłem pisarzem i byłbym nim, nawet gdybym niczego nie napisał.
Nazwano Pana drugim José Saramago, to chyba duża odpowiedzialność?
Staram się nie zastanawiać nad tym, czego nie mogę kontrolować i jedną z takich rzeczy są właśnie opinie na temat moich książek.
Jakie są pańskie inspiracje literackie?
Wszystko, co czytam. Jestem tak podatny na wpływy (lub na inspiracje), że nawet to, co sam piszę, mnie inspiruje.
Czy ma Pan plany na kolejną książkę?
Tak, ale książki potrafią być kapryśne. Wolę mówić, że mam pomysły.
Które z wierszy chciałby Pan opublikować po polsku?
Żadnego. Polscy czytelnicy nie zasługują na takie tortury.
Projekt Nowe głosy z Europy realizowany przez Biuro Literackie wraz z międzynarodowymi instytucjami literackimi działającymi w ramach platformy Literary Europe Live i finansowany z unijnego programu Kreatywna Europa.