To wszystko jest prawdziwe
recenzje / ESEJE Anna AugustyniakRecenzja Anny Augustyniak z książki Łukasza Jarosza Kardonia i Faber.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Anny Augustyniak.
buźkę mam bladą w ręku czarno na białym
klakson nieprzerwany
trąbi trąbi mi do ucha tumor tumor tumor
lekarz w śmiech nie boi się pan
nie jestem kobietą nie dałbym rady
mieć nie mieć piersi
„ból odgrywa niezwykle ważną rolę”
w kącikach ust ukrzyżowanie
ból przebijający zwykle zaskakuje
daje łupnia aż do wyjścia oczu
podstawowy nigdy nie opuszcza
będzie trwał równo do kostnicy
nie do zsumowania jeden z drugim
obaj gwałcą
możliwości wywinięcia się
o profesji raka świadczą nie najlepiej
tak morfina jest na koniec
życia idealna można zapracować
na swobodną
śmierć lecz uwaga na źrenice
szpilki w mroku w najczarniejszych snach
z bólu w ból ze snu w sen kurwo dawaj zastrzyk
szybciej z bólu w ból z bólu w ból w wieczny sen
w drodze na cmentarz otwieram usta
matka nie była pierwsza
zimne napęczniałe guzy w piersiach
odkopano w górach ice princess
ojciec niecierpliwie mów przytomniej
starożytny metastasis przerzut
wgryzł się w kości czaszki ramion bioder
podziurawił na koronkę białą
widzisz ojcze wszędzie wędrowało to i owo
w głąb przed Chrystusem parę wieków
(dla jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas
i całego świata)
w ciele syberyjskiej księżniczki
mumia raka w środku
analiza próbek wykazała męczarnie a męczarnie to
nie do opisania nawet przeze mnie
powiedziałabym w języku wszystkich kobiet
do księżniczki przed zabalsamowaniem
oto przypadek napęczniałych w piersiach guzów
rozprzestrzeniających się pod skórą ukradkowo
leczenia brak teraz i zawsze
analiza próbek wykazała popalanie trawki
w celu uśmierzenia cierpień a cierpienia to
nie do opisania były u syberyjskiej księżniczki
i będą u każdej innej
żeński kwiatostanie konopi roślino święta
suszu w skrętach dymie do wdychania
dla naszej bolesnej męki miej miłosierdzie
nigdy nie zniszczę w sobie matki
której matką byłam
niczym tłusta ziemia skrywać będę
larwy opuchlaków żerujących nocą
kiedy wzbiera płacz
w piersiach dwóch silikonowych kulach
bombach tykających wiekuisty stygmat
matka zostawiła katastrofę
obłe formy mogą w jednej chwili dostać
moją twarz Bóg nie zapłacze wcale
a z tą pulą genów matce-ziemi
oddam się w trymiga
jestem dzięki ciału tu gdzie jestem
dalej tylko we śnie mogłam zajść
deszcz rzęsisty z tydzień padał
purchle na kałużach się zakotłowały
suknia ślubna z piany jak z wydzielin
biegłam sama o gorączce
ogniu jednorazowego ślizgu
wiesz zbyt dużo
o kochaniu prawie nic
któraś z kobiet albo wszystkie
mogą w jednej chwili dostać
moją twarz Bóg nie zapłacze wcale
a z tą pulą genów krzyki i hyź w głowie
zresztą zapomniałam jak to jest żoną być
między ścianami ciała
szczury hulają i oskoma
za przyjmowaniem penisa
Dziennikarka, autorka książek: Hrabia, literat, dandys. Rzecz o Antonim Sobańskim; Kochałam, kiedy odeszła (nominacja do Nagrody Literackiej Gryfia 2014); Bez ciebie (3 nagroda w konkursie Złoty Środek Poezji 2015). Jej reportaże i wiersze tłumaczone były na ukraiński, angielski, niemiecki, hiszpański, serbski, rumuński, turecki, rosyjski.
Recenzja Anny Augustyniak z książki Łukasza Jarosza Kardonia i Faber.
Więcej