utwory / zapowiedzi książek

Niedziela życia (1)

Raymond Queneau

Fragment zapowiadający książkę Niedziela życia Raymonda Queneau, która ukaże się w przekładzie Hanny Igalson-Tygielskiej w Biurze Literackim.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Nie miał poję­cia, że za każ­dym razem, kie­dy prze­cho­dził przed jej skle­pem, patrzy­ła na nie­go, wła­ści­ciel­ka skle­pu na sze­re­go­we­go Brû. Szedł swo­bod­nym kro­kiem w weso­łym odzie­niu kha­ki, spod kepi pró­bo­wa­ły wysta­wać krót­ko ostrzy­żo­ne wło­sy, i pra­wie lśni­ły, szedł z ręka­mi wzdłuż kan­tów spodni, a jed­na z nich, pra­wa, uno­si­ła się w nie­rów­nych odstę­pach cza­su, żeby usza­no­wać wyż­szą szar­żę lub odpo­wie­dzieć na pozdro­wie­nie jakie­goś zde­mi­li­ta­ry­zo­wa­ne­go osob­ni­ka. Nie podej­rze­wa­jąc, że pełen podzi­wu wzrok przy­szpi­la go codzien­nie do tra­sy wio­dą­cej z koszar do kan­ce­la­rii, sze­re­go­wy Brû, któ­ry na ogół wca­le nie myślał, a jak już to o bitwie pod Jeną, sze­re­go­wy Brû prze­miesz­czał się z lek­ko­ścią isto­ty nicze­go nie­świa­do­mej. Oczy miał nie­świa­do­mie sza­ro-błę­kit­ne, owi­ja­cze nie­świa­do­mie, lecz ele­ganc­ko, zro­lo­wa­ne, naiw­nie obno­sił ze sobą wszyst­ko, co trze­ba, żeby się podo­bać pan­nie nie­zu­peł­nie mło­dej i nie­zu­peł­nie pan­nie. Nie wie­dział.
Julia uszczyp­nę­ła swo­ją sio­strę, Chan­tal, w ramię i powie­dzia­ła:
– To on.
Przy­cup­nię­te za sto­sem szpu­lek i guzi­ków patrzy­ły w mil­cze­niu, jak prze­cho­dzi. Ich mil­cze­nie było spo­wo­do­wa­ne inten­syw­no­ścią obser­wa­cji. Nawet gdy­by roz­ma­wia­ły i tak by ich nie usły­szał.
Sze­re­go­wy Brû, jak to ma w zwy­cza­ju, skrę­ca na rogu uli­cy Jules Fer­ry i na jakiś czas zni­ka. Aż do pory kola­cji.
– No i co? – pyta Julia.
– No i co? – odpo­wia­da Chan­tal.
Sia­da przy kasie.
– On?
– Takich jak on są tysią­ce – mówi Chan­tal.
– A takich jak twój też są tysią­ce, nie?
– To żaden argu­ment.
– W takim razie sama widzisz.
Julia nie odry­wa­ła roz­ma­rzo­ne­go spoj­rze­nia od rogu uli­cy Jules Fer­ry.
– Cóż ja widzę? – zapy­ta­ła Chan­tal.
Julia zwró­ci­ła się ku sio­strze:
– Tyl­ko on, żaden inny.
– Rób, jak chcesz.
– Nie masz mi nic inne­go do powie­dze­nia?
Jeśli wyj­dzie za mąż, pań­stwo Bolu­cra będą się mogli poże­gnać z jej spad­kiem, nie cho­dzi o nich, tyl­ko o ich cór­kę Mari­net­te, któ­ra mogła­by ot tak sobie prze­jąć inte­res, gdy­by cio­cia ot tak sobie zaczę­ła sła­bo­wać. Znaj­dzie się co inne­go dla Mari­net­te. Pań­stwo Bulo­cra nie potrze­bo­wa­li żad­ne­go stra­ga­nu po cio­tu­ni. Nie polo­wa­li na żad­ne spad­ki. Niech się Julia hajt­nie.
– Nie sądzisz, że tro­chę dla cie­bie za mło­dy?
– A ile mu dajesz?
– Dwa­dzie­ścia dwa, trzy lata.
– Robisz z nie­go chło­pacz­ka w krót­kich spoden­kach.
– Naj­wy­żej dwa­dzie­ścia pięć.
Nie mówi­ła tego, żeby ją znie­chę­cić. Ale wyda­wał jej się zbyt zie­lo­ny, ten żoł­nie­rzyk, dla jej sio­stry, któ­ra za bar­dzo zie­lo­na nie była.
– Jest przy­stoj­nym męż­czy­zną – mówi Julia. – Nie żad­nym chłop­ty­siem.
– Zmył­ka, moja dro­ga. Jest to mło­dziak i żół­to­dziób, ten twój wojak. Ma jesz­cze śmie­tan­kę pod nosem, mówię śmie­tan­kę, bo rze­czy­wi­ście jest ślicz­ny.
Julia wybuch­nę­ła śmie­chem.
– Jak ty co powiesz…
– A co dopie­ro ty – mówi Chan­tal. – To dopie­ro ubaw po pachy te two­je pla­ny matry­mo­nial­ne.
– Niby dla­cze­go?
– Bo wyj­dziesz za chło­pa­ka, któ­ry jest od cie­bie o dwa­dzie­ścia, dwa­dzie­ścia pięć lat młod­szy. Do cze­go to dopro­wa­dzi? Powiedz mi, do cze­go to dopro­wa­dzi?
Potrzą­snę­ła figlar­nie wło­sa­mi i sama sobie udzie­li­ła odpo­wie­dzi:
– Two­je mał­żeń­stwo się nie utrzy­ma.
Julia przyj­rza­ła się sio­strze od stóp do głów, z posto­jem na pier­si. Pyta ją:
– Uwa­żasz, że jestem szpet­na?
– Nie, nie, cał­kiem dobrze się trzy­masz. Ale dwa­dzie­ścia, dwa­dzie­ścia pięć lat róż­ni­cy, to już coś. Ty mogłaś widzieć, jak fran­cu­ska pie­cho­ta w czer­wo­nych por­t­kach dro­bi­ła przed pre­zy­den­tem Fal­li­ères. A on nawet nie musi wie­dzieć, co to za jeden ten Fal­li­ères.
– Po pierw­sze, dzię­ki za alu­zję.
– Taka jest praw­da.
– Co wię­cej, on nie ma dwu­dzie­stu lat. A co naj­wię­cej mam to gdzieś. Powiedz: uwa­żasz, że jestem prze­cho­dzo­na?
– Wca­le nie.
– Gębu­sia jak?
– W porzo.
– Pier­siąt­ka?
– Mogą być.
– Nóżę­ta?
– Jak trze­ba.
– To o co cho­dzi?
– Liczy się nie tyl­ko stro­na fizycz­na – mówi Chan­tal. – Cho­dzi też o mora­le.
– Jej­ku – mówi Julia. – Skąd­żeś ty wycią­gnę­ła podob­ny tekst?
– Nie wysi­laj się, sama na to wpa­dłam.
– No, to daj­my na przy­kład.
Chan­tal uczy­ni­ła alu­zję do zwy­cza­jów męż­czyzn, męż­czyzn żona­tych, ze spe­cjal­nym uwzględ­nie­niem męża wła­sne­go, Pau­la Boulin­gry: upo­rczy­wy alko­ho­lizm, chro­nicz­na tyto­ni­ca, ocię­ża­łość sek­su­al­na, nie­wy­dol­ność finan­so­wa, uczu­cio­wy stu­por. Pro­blem w tym, że Julia uwa­ża­ła, że jej sio­stra wyjąt­ko­wo par­szy­wie tra­fi­ła z tym swo­im Popo­lem. Powo­ła­ła się na face­tów, któ­rzy piją tyl­ko wodę, jak mąż pani Tren­de­li­no, wca­le nie palą, jak mąż pani Foucol­le, któ­rzy są napa­le­ni jak kocu­ry, jak mąż pani Pani­gère, któ­rzy ho, ho jak zara­bia­ją, jak mąż pani Par­pil­lon i któ­rzy są dla swo­ich mał­żo­nek naj­czul­si na świe­cie, jak cyto­wa­ny już mąż pani Foucol­le. Nie licząc tych, co potra­fią wymie­nić uszczel­kę, ponieść waliz­kę, pro­wa­dzić samo­chód, spu­ścić oczy na widok dziw­ki. Julia uwa­ża­ła, że jej żoł­nierz wła­śnie do takich nale­ży i uśmiech­nę­ła się na samą myśl. Co roz­gnie­wa­ło Chan­tal.
– Dobrze – ustą­pi­ła. – Ale jak będziesz mia­ła sześć­dzie­siąt lat, on będzie miał trzy­dzie­ści pięć. Nie utrzy­masz go.
– Zoba­czy­my.
– Spry­ciu­la z cie­bie.
– Ja myślę.
– Myślisz, że wszyst­kich face­tów trzy­ma się tym samym, głu­pia dziew­czy­no?
– Jego będę umia­ła.
– Nawet nie wiesz, jak się nazy­wa.
– To bez zna­cze­nia.
– Nie wiesz, ile ma lat, jaki ma zawód, jaką prze­szłość, nie wiesz nawet czy ma świa­dec­two ukoń­cze­nia szko­ły pod­sta­wo­wej.
– Co z tego?
– Dobrze, w takim razie dobrze.
Chan­tal bar­dzo po kobie­ce­mu potrzą­snę­ła czu­pry­ną. Dorzu­ci­ła raz jesz­cze:
– W takim razie dobrze.
Potem pod­su­mo­wa­ła:
– Niech ci będzie.

O autorze

Raymond Queneau

Urodził się w 1903 roku, zmarł w 1976. Autor powieści, poematów, esejów, komentator Hegla. Był lektorem wydawnictwa Gallimard (od 1938), członkiem Akademii Goncourtów (1951–1970) i dyrektorem Encyklopedii Plejady (od 1954), a ponadto członkiem Kolegium Patafizyki (1950) i jednym z założycieli eksperymentalnej grupy OuLiPo (1960, Warsztat Literatury Potencjalnej). Cykl Ćwiczenia stylistyczne (1947; wyd. pol. 2005, tłum. J. Gondowicz) i powieść Zazie w metrze (1959; wyd. pol. 2005, tłum. M. Ochab) przyniosły mu sławę. W polskim przekładzie ukazały się Pierrot mon ami (2002, tłum. A. Wasilewska), Dzieła zebrane Sally Mary (2003, tłum. J. Gondowicz, H. Igalson-Tygielska, A. Wasilewska), Sto tysięcy miliardów wierszy (2008, red. K. Bazarnik, Z. Fajfer), Psia trawka (2014, tłum. H. Igalson-Tygielska). Obszerne fragmenty kilku powieści Raymonda Queneau zostały opublikowane w monograficznym numerze „Literatury na Świecie” (6/2000).

Powiązania

Kroniki ukrytej prawdy, Sroga zima oraz Biblia i inne historie

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere­’a Cal­der­sa, Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au i Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa z udzia­łem Anny Sawic­kiej, Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, Anny Wasi­lew­skiej, Anny Kału­ży i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Sroga zima

utwory / zapowiedzi książek Hanna Igalson-Tygielska Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Sro­ga zima Ray­mon­da Queneau’a, w prze­kła­dzie Han­na Igal­son-Tygiel­ska, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Debiuty dawniej

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie z udzia­łem Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Anny Wasi­lew­skiej, Szy­mo­na Żuchow­skie­go i Ada­ma Lip­szy­ca w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Tylko „Niedziela życia”, nic innego

wywiady / o książce Raymond Queneau

Roz­mo­wa Ray­mon­da Quene­au z Ray­mon­dem Quene­au, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nie­dzie­la życia w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Niedziela życia (2)

utwory / zapowiedzi książek Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rozległa pustka czasu

recenzje / ESEJE Jakub Momro

Recen­zja Jaku­ba Mom­ro z książ­ki Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 8 maja 2017 roku.

Więcej

Niedziela z życia Raymonda Queneau. Trzynaście znaków zapytania

recenzje / ESEJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka z książ­ki Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 8 maja 2017 roku.

Więcej

Tylko „Niedziela życia”, nic innego

wywiady / o książce Raymond Queneau

Roz­mo­wa Ray­mon­da Quene­au z Ray­mon­dem Quene­au, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nie­dzie­la życia w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Niedziela życia (2)

utwory / zapowiedzi książek Raymond Queneau

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Nie­dzie­la życia Ray­mon­da Quene­au, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej