Lubię i wyobrażam
Łucja Abalar
Premierowy zestaw wierszy Łucji Abalar.
nie mów do siebie głośno
bądź rybą, w suchym jeziorze
bądź wędką, której nikt nie pogłaszcze.
nie zarzucaj, że z tobą nie rozmawiam.
w tej ciszy rozumiem cię bardziej
niż jakby kilkadziesiąt bomb spadło
na nasze obozy, ty jesteś malinowym dżemem,
słodkim, włochatym, z kostkami
ja… sama nie wiem.
mów do siebie cicho, bo obudzisz dzieci,
one tak niespokojnie śpią, jakby czekały
na prezenty, a jest lipiec, więc Mikołaj
ma wolne i ceruje skarpety, a gdzie tam,
idzie wyrzucić je na śmietnik, w Tesco
kupi sobie nowe, ale nie o to chodzi.
chodzi o rozmowę.
mów do siebie cicho,
niech myśli wolno biją w twojej głowie,
niech zasną jak statki na kei,
niech zgasną
jak oczy
bitego psa.
Michał i potwory
mieszkamy obok lotniska, dlatego słyszę
z jakim trudem oddzielają się od siebie ludzie,
jak kołuje nad nimi strzęp smutku i jak bardzo
kruszą się sprawy oraz uczucia widziane z daleka.
a przecież jednak coś ich zmusza, domaga się
uwagi jak dziecko, które właśnie jest pojazdem
więc wszędzie budują drogi, one mają łączyć
ich dwa światy, ich wole i ochoty.
i coś jednak każe, nie pozwala zatrzymać się
w powietrzu, gdzieś między Gliwicami
a Gliwicami, żeby postawić znaki, mgłę,
wyłączyć ten lęk, co jak silnik turkoce w głowie.
dokąd zaprowadzą ich te potwory
ukrywane skrzętnie, w kagańcu, pod stołem.
na podłodze wiele okruszków, wiele marzeń.
Michał zbiera je, przygląda się im i zjada.
przypala mi się kurczak w tobie
Ryśkowi
przypala mi się kurczak w tobie
przypala mi się, bo nie wiem czy jestem
kucharką czy kuchnią, igłą czy słowem.
słyszę jak skwierczy coś
w twojej głowie, jakiś turkot,
jak ktoś wbija nóż, widelcem przewraca
kołdrę a tam twój liryczny drób
skubie trawę
lubię i wyobrażam
lubię twoją obecność – o tu! w nawiasach bioder
i ten tajemny szyfr złożony z kopnięć, bulgotów,
jakby pod brzuchem gotował się smakowity rosół
z ludzkich kości a właściwie kostek, chrząstki i włosów.
wyobrażam sobie twoje imię,
jak przylega do ciebie ciasno i od razu zaczynasz znaczyć,
stajesz się strumieniem przez które wędruje stado łososi,
gdzie flisacy spławiają starym sposobem drewno – będzie
od niego ciepło na północy.
wyobrażam sobie, że kiedy przyjdziesz,
zobaczę w tobie miasto – niecierpliwy ruch w centrum
i spokojny, równy oddech strzeżonych osiedli. a do taksówki
właśnie będzie wsiadać młode małżeństwo, czy też para
wróbli wpadnie z hukiem w krzaki.
psi ogonek
co jest prawdziwe a co wymyślone,
dokąd zmierza droga a dokąd psi ogonek,
jest sobota i jakby wolniej porusza się
miasto, kawa jak packa zabija resztki snu.
sprawiedliwy jest ten, który w środku
okupuje serce i trzyma je pod kluczem,
raz każe mu wolniej, raz szybciej biec
a raz zatrzymać się i złapać się za uszy.
prawy jest ten, który z okna patrzy,
ten prostokąt cierpliwy jest jak pierś,
z daleka wszystko wydaje się mu stałe,
i ludzie jakby mniej skłębieni, mniej
napierają na drzwi, czyżby dłonie
mieli tylko prawe?
co jest prawdziwe co wymyślone,
kim jest ten człowiek sprawiedliwy i prawy,
dlaczego okno tak bezmyślnie na mnie patrzy,
dlaczego w dłoni trzymam nie jedną
a dwie kawy.
O autorze
Łucja Abalar
Psycholożka, poetka, recenzentka. Autorka tomiku poetyckiego Prawo drugiej nocy (Bytom 2007) i arkusza Niektóre religie (Gliwice 2002). Jej wiersze były publikowane w licznych czasopismach literackich, m.in.: „RED.”, „Kursywa”, „BregART”, „Odra” oraz antologiach, m.in. w Solistkach (Warszawa 2010). Współpracuje z wortalem oraz kwartalnikiem o literaturze dla dzieci i młodzieży „Ryms”.