Kupiłam taki zeszyt
wywiady / o książce Kira Pietrek Monika GlosowitzRozmowa Moniki Glosowitz z Kirą Pietrek, towarzysząca premierze książki Czeski zeszyt, wydanej w Biurze Literackim 23 sierpnia 2021 roku.
WięcejEsej Moniki Glosowitz o poezji Marty Podgórnik.
Miłość jest najpotężniejszą ze społecznych maszynerii afektywnych. Stanowi powszechne i – jak może się wydawać – egalitarne zjawisko. Każda z form miłości jest jednak obwarowana systemem zakazów i nakazów towarzyszących zarówno wyborowi (w mniejszym lub większym stopniu, ale jednak zdecydowanie kształtowanym kulturowo i społecznie [1]) obiektu miłości, jak i jego konsekwencjom. Zresztą pisać ogólnie o miłości to jak układać równanie z wieloma zmiennymi. Należałoby je wypełnić trzema zasadniczymi typami kapitałów: ekonomicznym, społecznym i kulturowym, będącymi owymi czynnikami wpływającymi na nasze miłosne decyzje. Dołożyć do nich trzeba by jeszcze kapitał emocjonalny, który „[…] wydaje się mobilizować najmniej refleksyjne aspekty habitusu. Istnieje w postaci długotrwałej dyspozycji umysłu i ciała i jest najbardziej «ucieleśnioną» częścią inkorporowanego kapitału kultury” [2]. Następnie zmienne wypadałoby nanieść na historyczno-społeczną oś przemian modernizacyjnych, której rekonstrukcja umożliwiłaby spojrzenie na czynniki określające sposób, w jaki relacje kształtowane były w toku historii, a także pomogłaby wyjaśnić niektóre elementy wielkich narracji – ba, nawet mitologii! – miłosnych. Ta rama, rysowana grubą kreską, ma nam uświadomić, że „myśleć o miłości” wcale nie jest takim oksymoronem (zob. Oksymoron, Z), a afekt nie jest tak niewinną kategorią, jak mogłoby się wydawać. Czyż na takiej lekturze ucierpi nasza poetycka ars amandi (zob. wrocławski łącznik, DM [3])?
Przechodząc do sedna sprawy – chciałabym zaproponować lekturę poezji Marty Podgórnik jako literackiej konstrukcji i dekonstrukcji miłosnych iluzji wytwarzanych i przetwarzanych w imaginarium społecznym. W poetyckim świecie autorki Prób negocjacji linie demarkacyjne pomiędzy miłością i seksualnością są negocjowane, przesuwane, na nowo ustanawiane. Wprowadzane są „porządeczki” – forma deminutywna wskazuje na szereg przekształceń poetyki właśnie na poziomie formalnym – głównie w stylu stanowiącym coraz odważniejsze „próby negocjacji” z obrazami stylu życia zawartymi w narracjach propagowanych przez kulturę konsumencką. Podgórnik w ironicznej hiberbolizacji unieważnia dotychczas identyfikowane z literacką sygnaturą kobiecości konwencje ekspresji i konfesji. Wyłaniające się z lektury jej wierszy rozpoznania wskazują na to, że nie jest to prosty gest unieważnienia tych konwencji, ale zbudowana na diagnozie społecznej decyzja formalna, będąca jednocześnie jej konsekwencją, jak i odpowiedzią na formułowane obserwacje. Gdyby tylko autorka zgodziła się z taką tezą, z pewnością rozbroiłaby ją w mig, ujmując w cudzysłów, czyniąc z niej zasłyszaną krytycznoliteracką anegdotkę, łagodząc ton enuncjacji. Nie mam jednak zamiaru wkładać w jej usta socjologicznych komentarzy, chcę raczej sprawdzić, z jakich społecznie legitymizowanych narracji powstaje ta opowieść, w jaki sposób ich używa, demistyfikując stojące za treścią, wydawałoby się, niepowtarzalne, jednostkowe i intymne historie kreacji podmiotów. Już od pierwszego tomu, Próby negocjacji, jasne jest, że rewolucyjność tej poezji nie polega na oznajmieniu o zerwaniu obroży, ale wskazywaniu fałszywości takowych deklaracji:
obroża jest niewidoczna. odważni twierdzą,
że nie istnieje. nikt jednak nie posunąłby
się do próby jej zerwania, bo niby po co.
[plan b, PN]
Jeśli więc prześledzić poetycką narrację o miłości, która stanowi dla mnie dominantę tematyczną, to staje się ona zarazem coraz bardziej subtelna i dosadna. Funkcję „obroży”, której istnienie podmiot konstatuje w debiutanckiej książce, a która to konstatacja przypomina baśniową pointę à la „król jest nagi”, przyjmuje „kilka podręcznych wartości typu: małżeństwo, rodzina, «biały domek», stały związek […]” [4] i „stały zestaw emocji (rozczarowanie, smutek, rozgoryczenie tzw. doświadczonej kobiety) […]” [5]. Próbując jednocześnie rozwinąć i wyjść poza paradygmat czytania poezji Podgórnik jako „sfrustrowano-agresywnego kodu”, „ostrej estetyki – z hałaśliwą frazą i podmiotem stawiającym agresywny opór patriarchalnym wyobrażeniom” [6], chciałabym przyjrzeć się, co za owym kodem frustracji stoi, z czym się zmaga i jakie alternatywne narracje otwiera. Obroża jest bowiem tym elementem, który świadczy o głębokiej instytucjonalizacji naszej podmiotowości [7]. Jednocześnie dostępne kody miłości, oferowane przez dyskursy społeczno-kulturowe, oparte są na efekcie autentycznego zwierzenia, podczas gdy – jak pisze Eva Illouz – „[e]mocje są głęboko zinternalizowanymi i bezrefleksyjnymi aspektami działania, ale nie dlatego, że nie ma w nich dostatecznie wiele z kultury i społeczeństwa, lecz raczej dlatego, że mają tego w sobie nazbyt wiele”[8]. Pytanie brzmi więc, czy i jak Podgórnik rozprawia się z tymi kodami i jakie zabiegi retoryczne jej to umożliwiają.
Zacznijmy najprościej: jaką właściwie wizję miłości oferuje nam autorka Pięciu opakowań, które z jej elementów podlegają negocjacji i w jaki sposób negocjacje są prowadzone? Bazą wyjściową są – ogólnie rzecz ujmując – dwa wielkie modele afektywne: dziewiętnasto- i wczesnodwudziestowieczny model miłości romantycznej oraz późnodwudziestowieczny model urzeczowienia uczucia, poddania go sprzedażowej kontroli i normom efektywności. Podgórnik obficie korzysta z obydwu tradycji, obydwu mitologii, konfrontując dwie sfery, dwa wymiary – duchowości i materialności miłości. Czy zaprzeczenie metafizyki miłości możliwe jest poprzez manifestację seksualności doznania? Czy też każdy z poziomów rządzony jest tymi samymi prawami?
Spójrzmy na wiersz z tomu Paradiso:
moje serce zna milion pieśni niespełnionych żądz
lecz zamiast pieśni chcecie fachowej porady
jak bezbrzeżny smutek bez przyczyny wypchnąć
za burtę swej zmęczonej łodzi
oto więc prosta rada, prosta, gdy wierzyłeś
w coś – teraz uznaj śmiertelność swej wiary
i wierze wypraw pogrzeb z mnóstwem alkoholi
a kiedy się obudzisz smutek musi zniknąć
jeśli nie odnajdź w sobie i zbierz całą miłość
jaką chowasz do ludzi, rzeczy czy też zwierząt
i utocz z tej miłości coś na kształt monety
ilekroć przyjdzie będziesz ją wydawał
jeżeli to za mało jak mnie było mało
oddaj się bez oporu na użytek świata
bo przeznaczeniem twoim jest smutek bez kresu
i przeznaczony jesteś by rozdać go innym
wydawaj ciało, które jest naczyniem smutku
i które jest bez woli i nie zna zmęczenia
a każdy jego grzech jest emanacją smutku
i słowa tego wiersza podyktował smutek
[reflektarz, P]
Forma pieśni, przywołana explicite w treści reflektarza, organizuje jego strukturę. Przyjęta koda przejawia się w rytmicznej organizacji wiersza, sztywnym układzie stroficznym i licznych paralelizmach, choć opiewanie uroków miłości zastąpiono tu „fachową poradą”. Narracja o miłości romantycznej, niespełnionej, wymagającej wyrzeczeń i cierpień zostaje wprzęgnięta w logikę kapitalizmu emocjonalnego, w ramach którego sfera afektywna jest czynnikiem decydującym o sukcesie społecznym jednostki. „Fachowa porada” parodiująca dyskurs terapeutyczno-poradnikowy w gruncie rzeczy obnaża mechanizm komodyfikacji emocji we współczesnym świecie. Jak obserwuje Illouz: „[…] można je zapisać w tekstach oraz podchodzić do nich jak do ustalonych bytów, dających się oddzielić od podmiotowości, obserwować, manipulować i kontrolować” [9]. Ów zapis, w poetyckiej odsłonie, oparty jest na rytmie powtórzenia, rytm ten staje się tekstowym odpowiednikiem normalizujących skryptów, systemu nakazów i rygorów, które organizują nasze społeczne współistnienie, ale jednocześnie funkcjonują jako narzędzie ich demistyfikacji. „Zalecenie” dotyczące odkrycia w sobie „całej miłości do ludzi, rzeczy czy też zwierząt” poprzedzone jest negacją wiary (niepodporządkowanej żadnej z wyznaniowych ideologii) i zastąpione symbolem monety. Miłość zatem staje się elementem ekonomicznej machiny, opartej na prawach zysku i straty, zmaterializowana w postaci ciała oddającego się rozkoszom, których zaspokojenie w pełni jest niemożliwe, oraz pieniądza, na który wymienia się narracje o tej stracie:
raz tylko byłam szczęśliwa w miłości ale źle się skończyło
tę porywającą skądinąd historię właśnie sprzedałam
gazecie kobiecej za pierwsze przyzwoite honorarium
[luxemburg i inne wiersze, P]
Podgórnik więc raz z melancholijną nutką, raz z kpiarskim zacięciem, a tony te zresztą się nie wykluczają, pokazuje, że współczesne scenariusze relacji miłosnych nie są wolne od mechanizmów ekonomicznych.
Dyskurs oparty na negatywnej definicji miłości, rozpowszechnionej przez fenomenologiczne teorie bólu i psychoanalityczne ujęcia melancholii opisujące głównie sytuacje utraty obiektu miłości [10], jest głównym budulcem osi narracyjnej. „[J]ak w piosenkach miłość musi być słodka i bolesna” (stacja docelowa, P), tak podpowiada zarówno sztuka wysoka, jak i kultura konsumencka. Teraz: co z tego wynika?
Otóż wynika z tego przynajmniej kilka wniosków. W „demokracji bólu”, w świecie, w którym dominują dwie narracje: radzenia sobie i cierpienia, dyskutowane i internalizowane są wzorce „negatywnej afektacji”. Przeżycie jest tym prawdziwsze, im bardziej sprawia ból:
więc to tak: tylko ciężar uchodzi za miłość
i rodzi się struktura małego systemu
więc brak już łez i w końcu nie ma o czym pisać
dostrzegasz jak dalece pozostałeś z tyłu
[…]
mój świat się kurczy i boli – niech boli
niech po prostu uderzy, mocno
między wszystko
[faceci i babki, P]
„Struktura małego systemu” określa więc nawet już nie to, co nam narzucone z zewnątrz, ale to, co traktujemy jako własne, odczuwane i przeżywane. Jednak sposób, w jaki system działa w skali mikro czy makro, niewiele się różni. „Kultura która wedle poety nie ocala miłości” (koledzy od kieliszka, DM), poezja, która nie ocala miłości, to poezja, która zdaje sobie sprawę z uwikłania afektu w szereg zależności, z zapośredniczenia języka miłości przez szereg dyskursów, z przechwytywania go przez różnorakie instytucje i wykorzystywania w celu zaspokojenia różnych potrzeb: „ubezpieczenia / kłódki konta gwarancje polisy i czeki / karty płatnicze dawne przyjaźnie tabletki / codziennie o tej samej porze dom cokolwiek” (wakat, DM); „Bogactwo, Pragnienia, Inteligencja / Genetyka, Piękno, Przyjaźń, Małżeństwo, Wiara, Dobroczynność i Wiek” (Dziesiątka Kluczy do pełni szczęścia, DD).
Czy zatem pozbawienie „iskierki miłości” magicznej, idealizującej aury, porzucenie tradycyjnej retoryki miłosnej, słowem, odarcie uczucia z całej patetycznej pozłotki sprawia, że zostajemy z niczym? W świecie poezji Podgórnik istnieje jeszcze wersja alternatywna – opowieść o duchowym wybrakowaniu, „emocjonalnym niedowładzie”, uczuciu obarczonym niebezpieczeństwem utraty zostaje zastąpiona opowieścią o cielesnym, wielokrotnym spełnieniu, bo choć „stosunki obojętne ale stosunek niczego sobie” (tak i nie, DM). Seks jako podstawa – w nomenklaturze Giddensowskiej [11] – „czystej relacji” miałby ułatwiać emancypację i demokratyzację sfery afektywnej. Jak się okazuje, wolność wyboru podmiotów pożądania, ich wymienialność i maksymalizacja rozkoszy nie odbywają się w jakimś „czystym porządku”. Reguły gry pozostają te same:
Seksualność jest więc nie tylko projektem hedonistycznym, ale również politycznym i moralnym, przesyconym nakazem realizacji ideałów równości i dobrowolności. Seksualność spełnia funkcję pasa transmisyjnego kulturowej „modernizacji” mężczyzn i kobiet, wyróżnionego obszaru służącego do realizacji nowoczesnych wartości: wolności, umiejętności dokonywania wyborów konsumenckich i świadomości własnych praw jako równorzędnych podmiotów. Przekształcając się w obszar modernizacji kulturowej, seksualność stała się również areną charakterystycznych dla niej paradoksów i aporii: kontakty seksualne regulowane są przez normatywne ideały wolności, autonomii i, jak się milcząco zakłada, relacji kontraktowej, w które przestrzega się zasady wolnego wyboru obu stron. [12]
A Marta Podgórnik „tylko redukuje dysonans” (groński cytuje marcjalisa, P).
ur. w 1986 r., badaczka literatury, krytyczka literacka. Pracuje jako adiunktka w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego. W 2019 r. wydała monografię Maszynerie afektywne. Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet. Wieloletnia redaktorka działu poetyckiego internetowego czasopisma „artPapier”, związana była również ze śląskimi „Opcjami”. Koordynowała pracę Ośrodka Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem w 2018 r. w Rybniku. W latach 2018–2020 była przewodniczącą Rybnickiej Rady Kobiet.
Rozmowa Moniki Glosowitz z Kirą Pietrek, towarzysząca premierze książki Czeski zeszyt, wydanej w Biurze Literackim 23 sierpnia 2021 roku.
WięcejRecenzja Moniki Glosowitz towarzysząca premierze książki Joanny Mueller Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
WięcejGłos Moniki Glosowitz w debacie „Nowe języki poezji”.
WięcejGłos Moniki Glosowitz i Katarzyny Szopy w debacie „Jeszcze jedna dyskusja o parytetach”.
WięcejSzkic Moniki Glosowitz o poezji Ilony Witkowskiej. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejGłos Moniki Glosowitz w debacie „Krytyka krytyki”.
WięcejRecenzja Moniki Glosowitz z książki Białą Ofelia Julii Feidorczuk, która ukazała się 1 grudnia 2011 roku na łamach portalu artPapier.
WięcejZ Joanną Mueller o książce Wylinki rozmawia Monika Glosowitz.
WięcejGłos Moniki Glosowitz w debacie „Dobry wieczór”.
Więcej