recenzje / ESEJE

Plując z lewej. Z wiatrem i pod wiatr

Rafał Gawin

Recenzja Rafała Gawina, towarzysząca premierze antologii Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, wydanej w Biurze Literackim 20 września 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jeden z pod­sta­wo­wych, jak się zda­je, pro­ble­mów kry­ty­ki lite­rac­kiej: opi­sy­wać czy pro­jek­to­wać? Czy dany szkic kry­tycz­ny słu­żyć ma przed­sta­wie­niu jakie­goś zja­wi­ska (nur­tu, pro­ble­mu, gru­py auto­rów) w spo­sób moż­li­wie neu­tral­ny, zda­ją­cy tyl­ko spra­wę z tego, co już się zda­rzy­ło – czy też powi­nien, prze­ciw­nie, aktyw­nie włą­czać się w kształ­to­wa­nie sce­ny lite­rac­kiej, pro­wo­ko­wać, pro­po­no­wać prze­war­to­ścio­wa­nia i wyty­czać dro­gę? Inny­mi sło­wy, czy kry­ty­cy lite­rac­cy zaj­mu­ją raczej pozy­cję obser­wa­to­rów czy uczest­ni­ków?

Jak to zwy­kle bywa, brak pro­stych odpo­wie­dzi skut­ku­je wybo­rem jakiejś środ­ko­wej dro­gi, stra­te­gii pomię­dzy dwie­ma opi­sa­ny­mi powy­żej: tro­chę opi­sać, tro­chę postu­lo­wać; poka­zać zja­wi­sko cał­kiem nie­źle już roz­po­zna­ne, ale może z nowej, nie­wy­pró­bo­wa­nej jesz­cze per­spek­ty­wy. Taki wła­śnie był punkt wyj­ścia do pra­cy nad niniej­szym tek­stem.

I wystar­czy.

Brzmi zna­jo­mo? Czy­ta­jąc w zapo­zna­nym kon­tek­ście, moż­na doznać ura­zu wie­lo­krot­ne­go zdzi­wie­nia. Na róż­nych płasz­czy­znach zaan­ga­żo­wa­nia. Anto­lo­gia Paw­ła Kacz­mar­skie­go i Mar­ty Koron­kie­wicz Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski bie­rze pod uwa­gę przede wszyst­kim to spo­łecz­no-poli­tycz­ne po lewej stro­nie, ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem praw zwie­rząt i zagro­że­nia pły­ną­ce­go ze stro­ny wol­ne­go ryn­ku, a zwłasz­cza wła­da­ją­ce­go XXI-wiecz­ną rze­czy­wi­sto­ścią wszech­obec­ne­go Kapi­ta­łu. Ser­wu­je odpo­wie­dzi, prak­tycz­nie nie zada­jąc pytań.

Zanim do tako­wych przej­dę, garść naj­waż­niej­szych infor­ma­cji. Zebra­ło się śli­ny gro­ma­dzi jede­na­sto­wier­szo­we zesta­wy jede­na­stu poetów, z tym że Kon­rad Góra i Szcze­pan Kopyt wystę­pu­ją na zasa­dzie punk­tów odnie­sie­nia, sym­bo­licz­ne­go począt­ku nowej pol­skiej poezji zaan­ga­żo­wa­nej, nato­miast pozo­sta­li – zresz­tą wła­śnie w bez­piecz­nej kolej­no­ści alfa­be­tycz­nej uło­że­ni – Tomasz Bąk, Szy­mon Jakuć, Kami­la Janiak, Jako­be Mansz­tajn, Dawid Mate­usz, Kira Pie­trek, Piotr Przy­by­ła, Maciej Tara­nek i Ilo­na Wit­kow­ska – sta­no­wić mają w zało­że­niu egzem­pli­fi­ka­cje zaan­ga­żo­wa­nia. Dodat­ko­wym ele­men­tem uzu­peł­nia­ją­cym, ale i, w przy­pad­ku mniej prze­ko­ny­wa­ją­cych pod wzglę­dem zaan­ga­żo­wa­nia twór­ców, kon­sty­tu­ują­cym anto­lo­gię – są szki­ce mło­dych kry­ty­ków. Oprócz głów­nych auto­rów anto­lo­gii poja­wia­ją się więc Moni­ka Glo­so­witz, Dawid Kuja­wa, Jakub Skur­tys i Maja Staś­ko. Łącz­nie – licząc wstęp albo trak­tu­jąc szkic o wier­szach Mate­usza jako dwu­głos – jede­na­ście tek­stów (Góra i Kopyt zosta­li zmiesz­cze­ni w jed­nym).

Kim są wybra­ni poeci? To auto­rzy czę­sto już zna­ni i uzna­ni, lau­re­aci róż­ne­go rodza­ju kon­kur­sów na debiut, jak i poważ­nych nagród lite­rac­kich. Kopyt i Przy­by­ła wygry­wa­li kon­kurs im. Jac­ka Bie­re­zi­na, Wit­kow­ska otrzy­ma­ła w nim nagro­dę spe­cjal­ną, Jakuć nagro­dę publicz­no­ści, nato­miast Bąk był dwu­krot­nie fina­li­stą. Mate­usz wygrał Połów, w tym pro­jek­cie fina­li­sta­mi byli Jakuć i Tara­nek. Mansz­tajn, Pie­trek, Bąk i Wit­kow­ska zdo­by­wa­li Sile­siu­sa w kate­go­rii debiut, w trój­ce nomi­no­wa­nych znaj­do­wa­li się ponad­to Przy­by­ła i Tara­nek. Kopyt był tak­że nomi­no­wa­ny do nagro­dy Gdy­nia (dwu­krot­nie) i Pasz­por­tów „Poli­ty­ki”, Mansz­tajn do Gdy­ni. To naj­waż­niej­sze lau­ry, a prze­cież boha­te­rzy anto­lo­gii otrzy­my­wa­li kolej­ne, nie tyl­ko o cha­rak­te­rze bar­dziej lokal­nym i śro­do­wi­sko­wym (Iłła­ko­wi­czów­na, Zło­ty Śro­dek Poezji, War­to itd.).

Wstęp wyja­śnia nie­wie­le. Dla­te­go pozwo­li­łem go sobie dość wier­nie spa­ra­fra­zo­wać. Poka­zać, że łatwo nie będzie. Poja­wia się poję­cie „mode­lo­we­go zaan­ga­żo­wa­nia”. Nie poja­wia się jego defi­ni­cja. Poja­wia­ją się napo­mknię­cia o kon­tro­wer­syj­nych wybo­rach czy kon­tro­wer­syj­nych pomi­nię­ciach. O ile – mimo­cho­dem – w tym pierw­szym przy­pad­ku pada­ją nazwi­ska Jako­be Mansz­taj­na, Kami­li Janiak i Pio­tra Przy­by­ły, o tyle bra­ku­je jakich­kol­wiek wska­zań mniej lub bar­dziej słusz­nie odrzu­co­nych.

Dla­cze­go na przy­kład w anto­lo­gii zabra­kło miej­sca dla bar­dziej „wol­no­ryn­ko­wych” wier­szy zaan­ga­żo­wa­nych takich poetów jak Rafał Krau­se czy Bar­tosz Sadul­ski? OK, za dużo wol­ne­go ryn­ku, ale taka wzmian­ka znacz­nie zwięk­szy­ła­by wia­ry­god­ność anto­lo­gii jako cało­ści. Czy w ogó­le byli bra­ni pod uwa­gę tacy poeci jak Nata­lia Malek, Joan­na Dzi­wak, Michał Pran­ke czy Mar­cin Ostry­chacz? Dla­cze­go znik­nął Mar­cin Czer­ka­sow? Nie upo­mi­nam się o nie wia­do­mo jak „pry­wat­ne” wyja­śnie­nia, tyl­ko o rze­tel­ne posta­wie­nie spra­wy przez auto­rów anto­lo­gii, w sty­lu: odrzu­ca­my Sewe­ry­na Gór­cza­ka czy Kac­pra Płu­sę, bo stro­na, po któ­rej się anga­żu­ją, nie sta­no­wi przed­mio­tu naszych zain­te­re­so­wań, ponie­waż nie o takie zaan­ga­żo­wa­nie wal­czy­li­śmy. Odrzu­ca­my Kami­la Bre­wiń­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go, poetów bar­dziej zaan­ga­żo­wa­nych poza wier­sza­mi, ponie­waż, pod wzglę­dem warsz­ta­tu i poten­cja­łu poetyc­kie­go woli­my Pio­tra Przy­by­łę i Jako­be Mansz­taj­na, poetów jed­nak w jakiś spo­sób zaan­ga­żo­wa­nych – i w tym miej­scu kon­kret­ne przy­kła­dy. Samo mię­so, zamiast list­ków figo­wych.

Tak samo jeśli cho­dzi o „mode­lo­we zaan­ga­żo­wa­nie”. Czym­że jest? Czy uda­ło mi się je zde­fi­nio­wać w czwar­tym aka­pi­cie (a w peł­ni moim dru­gim – inte­li­gent­ny czy­tel­nik zro­zu­mie alu­zję) niniej­sze­go szki­cu? Oczy­wi­ście, Kacz­mar­ski tu i ówdzie zma­gał się z mate­rią zaan­ga­żo­wa­nia, wie­lo­krot­nie pisząc recen­zje i opra­co­wu­jąc twór­czość więk­szo­ści boha­te­rów anto­lo­gii, choć­by na łamach „Arte­rii” nr 22 i 23, gdzie ana­li­zo­wał róż­ne aspek­ty zaan­ga­żo­wa­nia, nie­ja­ko dopeł­nia­jąc apa­rat kry­tycz­ny zawar­ty w niniej­szej publi­ka­cji. Jed­nak w tak poten­cjal­nie waż­nym i wie­ko­pom­nym (choć­by dla­te­go, że pierw­szym od lat) wyda­niu przy­da­ło­by się wię­cej wyczer­pu­ją­cych temat wyja­śnień i odno­śni­ków.

Na osob­ną uwa­gę zasłu­gu­je Tomasz Puł­ka, nazwa­ny „wiel­kim nie­obec­nym”; wyko­rzy­sta­ny w książ­ce nie­ja­ko reto­rycz­nie – jako mot­to i moc­na puen­ta wstę­pu. Dla­cze­go Puł­ka jest wiel­kim nie­obec­nym? Co sta­nę­ło na prze­szko­dzie, jeże­li sta­nę­ło, że nie zna­lazł się w anto­lo­gii? Nie cho­dzi mi nawet o – moim zda­niem – zbyt usil­ne anga­żo­wa­nie w poli­ty­kę przez mło­dą kry­ty­kę wier­szy tra­gicz­nie zmar­łe­go poety z Rud­ni­ka. Nie cho­dzi mi też o kry­te­ria (oprócz ojców-zało­ży­cie­li, Góry i Kopy­ta, wszy­scy pozo­sta­li powin­ni mieć na kon­cie nie wię­cej niż dwa tomy wier­szy), gdy w przy­pad­ku choć­by Kami­li Janiak oka­za­ły się one umow­ne (dobrnę­ła do trze­ciej książ­ki), a – subiek­tyw­nie rzecz bio­rąc – mamy w koń­cu do czy­nie­nia z anto­lo­gią autor­ską, a w takim przy­pad­ku z kry­te­ria­mi moż­na szar­żo­wać w zależ­no­ści od poetyc­kich i poza­po­etyc­kich potrzeb.

Tyle o kon­tro­wer­sjach i nie­ja­snych moty­wa­cjach. Nie­za­leż­nie od tego – podob­ne pro­jek­ty wydaw­ni­cze funk­cjo­nu­ją w cza­so­prze­strze­ni na tyle sku­tecz­nie, na ile pozwa­la­ją zamiesz­czo­ne w nich wier­sze. Pod tym wzglę­dem jest obie­cu­ją­co, nie­za­leż­nie od szu­fla­dek, mniej lub bar­dziej sku­tecz­nie i wia­ry­god­nie ser­wo­wa­nych (a raczej – przy­po­mi­na­nych) w szki­cach wień­czą­cych poszcze­gól­ne zesta­wy wier­szy. I nie­za­leż­nie od fak­tu, że poza kil­ko­ma utwo­ra­mi Kiry Pie­trek i Ilo­ny Wit­kow­skiej, wszyst­kie pozo­sta­łe zna­la­zły się we wcze­śniej wyda­nych książ­kach, czę­sto wie­lo­krot­nie recen­zo­wa­nych, nagła­śnia­nych i nagra­dza­nych, więc wier­sze z nich, przy­naj­mniej w mia­rę gor­li­wym obser­wa­to­rom pół­świat­ka lite­rac­kie­go, zdą­ży­ły się osłu­chać i opa­trzyć.

Bar­dzo cie­ka­wie w tym kon­tek­ście zosta­je pod­wa­żo­na (jeśli nie czę­ścio­wo oba­lo­na) pozy­cja pio­nie­rów Góry i Kopy­ta jako lide­rów „ruchu”. I o ile Góra w wier­szach naj­bar­dziej poli­tycz­nych (w książ­ce zna­la­zły się bodaj­że wszyst­kie naj­waż­niej­sze) bro­ni się na pozio­mie este­tycz­nym, lirycz­nym, meta­fo­rycz­nym czy „post-wojacz­ko­wym” (zwłasz­cza jego lita­nie rezo­nu­ją w tę stro­nę), o tyle Kopyt zre­du­ko­wa­ny do mani­fe­stów i nawo­ły­wa­nia do dzia­ła­nia wypa­da moc­no dekla­ra­tyw­nie, mniej czu­le i lirycz­nie, co cenię w jego – jak się oka­zu­je – zde­cy­do­wa­nie mniej zaan­ga­żo­wa­nych wier­szach.

Ale już poja­wia­ją się kolej­ni mło­dzi gniew­ni, któ­rych w jakiś spo­sób moż­na by zre­du­ko­wać do roli ako­li­tów jed­ne­go z narzu­co­nych punk­tów odnie­sie­nia, gdy­by zigno­ro­wać bogac­two inspi­ra­cji, pro­ce­sów i prze­two­rzeń, jakie musia­ły­by się doko­nać, by na przy­kład prze­kształ­cić wiersz Kopy­ta w utwór Bąka czy lita­nię Góry w kaza­nie Jaku­cia. To bar­dzo rów­ni auto­rzy, ich zesta­wy w tak skon­stru­owa­nej książ­ce mogły­by zawie­rać pra­wie każ­dy napi­sa­ny przez nich wiersz. I obaj, zda­je się, chy­ba już prze­kro­czy­li „mistrzów” w ich dzie­dzi­nach zaan­ga­żo­wa­nia (tu – muszę przy­znać – traf­nie spo­la­ry­zo­wa­nych we wstę­pie). Z jed­nej stro­ny żywe, bły­sko­tli­we i efek­tow­ne tyra­dy Bąka, suto zakra­pia­ne iro­nią i humo­rem cał­kiem nie­złych lotów, z dru­giej wybu­cho­we, opo­wia­da­ne oko­ło­bi­blij­nym języ­kiem nar­ra­cje i homi­lie boże­go poma­zań­ca i odszcze­pień­ca Jaku­cia.

Kami­la Janiak w tym towa­rzy­stwie nie wypa­da efek­tow­nie, jej bar­dziej pio­sen­ko­we tek­sty (tak, w uprosz­cze­niu, moż­na ją umie­ścić we frak­cji Kopy­ta) nie są aż tak dosad­ne, mimo że kon­se­kwent­nie pozo­ru­je mówie­nie wprost, sto­su­je kolo­kwia­li­zmy i wul­ga­ry­zmy. Mimo powtó­rzeń, swe­go rodza­ju tech­ni­ki „skan­do­wa­nia”. O para­dok­sal­nej kon­struk­cji for­my, frag­men­ta­rycz­nie zako­twi­czo­nych w niej sen­sach i budo­wa­niu języ­ka tych wier­szy trak­tu­je – prze­ko­nu­ją­co! – szkic Jaku­ba Skur­ty­sa.

Z Jako­be Mansz­taj­nem kry­ty­ka mie­wa pro­blem zwy­kle wte­dy, gdy chce go zmie­ścić w mniej lub bar­dziej głę­bo­kiej szu­fla­dzie. Tutaj, para­dok­sal­nie, wypa­da bar­dzo świe­żo – tak zbu­do­wa­nym, quasi­ba­na­li­stycz­nym opo­wiast­kom o zio­mach z blo­ko­wisk i przy­tra­fia­ją­cej im się śmier­ci bli­skich, któ­ra nada­je szer­szą per­spek­ty­wę ich egzy­sten­cji, kon­tekst zaan­ga­żo­wa­nia ser­wu­je jesz­cze wię­cej prze­strze­ni na bar­dziej kon­kret­ny bunt. Nawet jeśli pre­tek­stem do zamiesz­cze­nia w anto­lo­gii danych wier­szy było wyko­rzy­sta­nie w nich przez auto­ra sło­wa „Pol­ska”, zabrzmia­ły peł­niej. Z wier­szem Mansz­taj­na bywa jak z wier­szem Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go (zresz­tą od stro­ny poetyc­kiej to nazwi­sko nie poja­wia się tu przy­pad­ko­wo) – nie pada pod cię­ża­rem narzu­co­ne­go odczy­ta­nia, wprost prze­ciw­nie – pod­no­si się sil­niej­szy i ujaw­nia nowe pokła­dy inter­pre­ta­cyj­ne – wie­dzy i doj­rza­ło­ści.

O Dawi­dzie Mate­uszu nic nowe­go nie powiem. Jako czy­tel­ni­cy czy komen­ta­to­rzy może­my dzia­łać na puli rap­tem dwu­dzie­stu dwóch wier­szy. Dzie­sięć z nich zasi­li­ło anto­lo­gię poło­wo­wą, jede­na­ście – Zebra­ło się śli­ny. Zaan­ga­żo­wa­nie jest tutaj jasne i przej­rzy­ste, nie prze­sła­nia war­stwy ryt­micz­nej i lirycz­nej („dru­ży­na” Góry!). Wybra­ne do anto­lo­gii wier­sze pły­ną na Ukra­inę, dotkli­wie reje­stru­jąc trau­mę wyda­rzeń krym­skich i don­ba­so­wych. I to wystar­cza do dal­szej pra­cy nad tek­stem. Tym­cza­sem Staś­ko z Kuja­wą w dwu­gło­sie kry­tycz­nym szu­ka­ją przy­czyn takiej posta­wie w sto­sun­ku do „kapi­ta­łu”. Czy potrze­bu­je­my aż takich uza­sad­nień, gdy nie ma wąt­pli­wo­ści, że po pro­stu o coś cho­dzi?

Z Kirą Pie­trek (Kopyt, Kopyt!) zawsze mia­łem pro­blem. Spró­bu­ję moż­li­wie naj­obiek­tyw­niej. To bar­dzo spraw­ne, wręcz mecha­nicz­ne kola­że fraz zaczerp­nię­tych z „domi­nu­ją­cych dys­kur­sów”, kom­pro­mi­tu­ją­cych je, a jed­no­cze­śnie poka­zu­ją­cych, że są bro­nią obo­siecz­ną i moż­na je zaprząc do pro­te­stu prze­ciw­ko zja­wi­skom i pro­ce­som, do opi­sy­wa­nia któ­rych powsta­ły. I dopó­ki dekla­ra­tyw­ność nie zdo­mi­nu­je prze­ka­zu, a poszcze­gól­ne sen­sy uwal­nia­ją się na zde­rze­niach tak zaaran­żo­wa­nych fraz, ten pro­jekt może się obro­nić (cho­ciaż bra­ku­je mu war­stwy emo­cjo­nal­nej, uwia­ry­god­nia­ją­cej ana­lo­gicz­ny pro­jekt Kopy­ta). Nie­mniej nie­wie­rzą­cych na sło­wa i innych wąt­pią­cych nie prze­ko­na raczej kry­tycz­no­li­te­rac­ka laur­ka Kacz­mar­skie­go, piszą­ce­go o Pie­trek tak, jak­by to ona mia­ła być cen­tral­ną posta­cią anto­lo­gii, pierw­szą damą zaan­ga­żo­wa­nia w Pol­sce. A szko­da, bo war­stwa mery­to­rycz­na tego szki­cu nie wyma­ga uży­wa­nia kolan i pod­bi­ja­nia klęcz­ni­ków wiel­ki­mi sło­wa­mi pochwał.

Piotr Przy­by­ła, obok Mansz­taj­na, naj­mniej pasu­je do ogól­nych zało­żeń anto­lo­gi­stów (nie licząc oczy­wi­ście wstęp­nych uwag na temat jed­no­cze­sne­go ukła­da­nia książ­ki tema­tycz­nej i swo­iste­go the best of, ale takie uwa­gi uspra­wie­dli­wia­ją wszyst­ko i w banal­ny spo­sób zamy­ka­ją usta każ­de­mu pole­mi­ście). W każ­dym razie jego wier­sze mogą obro­nić się same. Nie­ty­po­wy, nie­co sla­mer­ski czy wręcz quasi­hi­pho­po­wy flow, gdzie ze zde­rzeń, kon­fron­ta­cji i innych form kon­flik­tu lub współ­pra­cy mię­dzy mniej lub bar­dziej przy­pad­ko­wo zesta­wia­ny­mi sło­wa­mi two­rzą się zna­cze­nia, strzęp­ki sen­sów czy wręcz fabuł, jesz­cze szyb­ciej unie­waż­nia­nych i zastę­po­wa­nych przez kolej­ne. Praw­do­po­dob­nie żeby pod­kre­ślić ten prze­pływ muzycz­nie kon­stru­owa­nych stru­mie­ni świa­do­mo­ści, w czę­ści wier­szy z cyklu „Apo­ka­lip­sa” zre­zy­gno­wa­no z wer­sy­fi­ka­cji, któ­ra prze­cież na eta­pie redak­cji debiu­tanc­kiej książ­ki lau­re­ata Bie­re­zi­na, z jakiej pocho­dzą, powsta­wa­ła, dosto­so­wu­jąc się do for­ma­tu tomu.

Maciej Tara­nek zysku­je w odbio­rze dzię­ki tek­sto­wi towa­rzy­szą­ce­mu autor­stwa Staś­ko. Wycho­dząc od spe­cjal­nie zazna­cza­ne­go w debiu­cie wro­cław­skie­go poety „się” (tutaj z tego zre­zy­gno­wa­no), w wia­ry­god­ny i względ­nie spój­ny spo­sób pró­bu­je ona uchwy­cić two­rze­nie przez Taran­ka nowej gra­ma­ty­ki, w ramach któ­rej powsta­ją wier­sze na mia­rę epo­ki mul­ti­me­dial­nej i cyfro­wej, opar­te na repe­ty­cjach, czę­sto znie­kształ­ca­ją­cych pier­wot­ne brzmie­nie danych fraz, pod­kre­śla­ją­ce rów­no­waż­ność poszcze­gól­nych ich ele­men­tów na pozio­mie infor­ma­cji zre­du­ko­wa­nej do medial­nej albo komu­ni­ka­to­ro­wej rela­cji. Nie, nie imi­tu­ję sty­lu mło­dych kry­ty­czek. Pró­bu­ję uchwy­cić umy­ka­ją­ce sed­no prze­ka­zu naj­młod­szej poezji zaan­ga­żo­wa­nej.

Podob­nie rzecz ma się z Ilo­ną Wit­kow­ską i zesta­wem jede­na­stu cha­rak­te­ry­stycz­nych dla niej frag­men­tów: obra­zo­wych, dyna­micz­nych, pozo­sta­wia­ją­cych nie­do­syt na pozio­mie tre­ści i nie­mal­że prze­syt na pozio­mie kunsz­tow­no­ści for­my. Zaan­ga­żo­wa­nie i tutaj jest umow­ne, nie licząc wszech­obec­nych w tej poezji zwie­rząt, ich per­so­ni­fi­ka­cji i ana­lo­gii, mówiąc w pew­nym uprosz­cze­niu, ze świa­tem ludzi. Zwłasz­cza na pozio­mie instynk­tów, wyda­wa­ło­by się – kate­go­rii naj­istot­niej­szej dla autor­ki z Wro­cła­wia. Glo­so­witz w szki­cu wień­czą­cym ten zestaw ponad­to pod­kre­śla skrom­ność tych wier­szy i poru­sze­nie, jakie mogą wywo­ły­wać. Ale, uwa­żam ostroż­nie, te cechy uwy­pu­kla­ją się zde­cy­do­wa­nie na pozio­mie czy­sto este­tycz­nym, bez anga­żo­wa­nia poli­ty­ki, eko­no­mii czy innych kwe­stii repro­duk­cyj­nych lub gen­de­ro­wych. Wit­kow­ska tra­ci w wąskich odczy­ta­niach „ste­ro­wa­nych”.

Tyle o samych wier­szach. Dla czy­tel­ni­ka, któ­ry nie miał oka­zji prze­dzie­rać się na bie­żą­co przez poszcze­gól­ne książ­ki pomiesz­czo­nych w Zebra­ło się śli­ny auto­rów, to może być pew­na przy­go­da, zarów­no na „tak”, jak i na „nie”. „Tak” – by prze­śle­dzić moty­wa­cje anto­lo­gi­stów przez pry­zmat kate­go­rii i egzem­pli­fi­ka­cji zaan­ga­żo­wa­nia. „Nie” – by poczuć się „spraw­dza­nym” – i poszu­kać na wła­sną rękę cech rze­czy­wi­ście cha­rak­te­ry­stycz­nych danych poetyk czy, mówiąc języ­kiem nowej mło­dej kry­ty­ki – pro­jek­tów, tro­piąc wsze­la­kie gesty etc.

Moż­na też czy­tać po pro­stu, dla przy­jem­no­ści, bra­ku przy­jem­no­ści, chę­ci zazna­jo­mie­nia się z „tren­da­mi” naj­now­szej poezji pol­skiej, ale do tego nikt nie potrze­bu­je podob­nych, cią­gną­cych się w nie­skoń­czo­ność szki­ców. Nie dora­biaj­my ide­olo­gii do poezji, któ­ra potra­fi obro­nić się sama.

Sama anto­lo­gia jed­nak ma raczej małe szan­se, by oka­zać się prze­ło­mo­wą. Chy­ba że prze­ło­mem nazwa­li­by­śmy publi­ko­wa­nie ksią­żek ukła­da­nych przez bar­dzo mło­dych kry­ty­ków, ale to nawet na grun­cie pol­skim nie sta­no­wi nowo­ści (vide cho­ciaż­by Tade­usz Dąbrow­ski). Nie­mniej, z punk­tu widze­nia niszo­we­go ryn­ku wydaw­ni­cze­go, na któ­rym podob­nych publi­ka­cji jest zwy­czaj­nie bar­dzo nie­wie­le, a jeże­li już się poja­wia­ją, to zwy­kle klu­czem do ich kon­stru­owa­nia jest klucz geo­gra­ficz­ny, tak samo pasu­ją­cy i nie­pa­su­ją­cy do każ­de­go regio­nu świa­ta, anto­lo­gia sil­nie ste­ma­ty­zo­wa­na jawi się niczym jaskół­ka, pró­bu­ją­ca, w imie­niu sil­niej­szych mocy, wywo­łać deszcz. Pochwał, nagan, dłu­gich dys­ku­sji w kulu­arach kon­fe­ren­cji nauko­wych i krót­kich w księ­gar­niach.

Na pew­no jest fer­ment, przy­naj­mniej śro­do­wi­sko­wy, któ­ry roz­ru­sza kost­nie­ją­ce towa­rzy­stwo. W koń­cu naj­lep­sza lite­ra­tu­ra i naj­lep­sze omó­wie­nia lite­ra­tu­ry rodzą się na sty­ku, pod­czas inten­syw­ne­go ście­ra­nia się dwóch zacie­kłych stron spo­ru. Niech anto­lo­gia Zebra­ło się śli­ny będzie przy­czyn­kiem do takich kon­struk­tyw­nych i twór­czych kon­fron­ta­cji na anty­po­dach lite­ra­tu­ry, co może naj­now­szą poezję przy­bli­ży lite­rac­kie­mu cen­trum, a kolej­ne podob­ne pro­jek­ty pozwo­li for­mu­ło­wać w spo­sób bar­dziej prze­my­śla­ny. Nie rezy­gnu­jąc z sza­leń­stwa i doraź­no­ści tego sym­bo­licz­nie pierw­sze­go.

O autorze

Rafał Gawin

Ur. 1984. Redaktor, korektor, konferansjer, animator, recenzent, poeta i przyszły prozaik. Wydał pięć książek poetyckich, ostatnio Wiersze dla koleżanek (Justynów 2022). Tłumaczony na języki. Prowadzi „Wiersz wolny” i „Liberté!”. Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje (jako instruktor) w Domu Literatury i działa (jako skarbnik i wydawca) w oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Powiązania

Połow 2010

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Mar­ci­na Bie­sa, Mar­ty­ny Buli­żań­skiej, Krzysz­to­fa Dąbrow­skie­go, Rafa­ła Gawi­na, Mar­ty­ny Kul­bac­kiej, Mariu­sza Par­ty­ki, Bar­to­sza Sadul­skie­go, Krzysz­to­fa Sze­re­me­ty, Fili­pa Wyszyń­skie­go i Domi­ni­ka Żybur­to­wi­cza pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Zasada nieoznaczoności

wywiady / o książce Grzegorz Wróblewski Rafał Gawin

Roz­mo­wa Rafa­ła Gawi­na z Grze­go­rzem Wró­blew­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ra Grze­go­rza Wró­blew­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 paź­dzier­ni­ka 2023 roku.

Więcej

Transparentny raport z pola, z którego się mówi, czyli to nie świat się kończy, to kolejny wtórny wiersz puka od spodu, którego nikt nie zauważa

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Nowe języ­ki poezji”.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: nominacja nr 5

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Wieprze przed perły. Centrala nas nie ocali, czyli rok w Biurze

debaty / ankiety i podsumowania Rafał Gawin

Głos Rafa­ła Gawi­na w deba­cie „Biu­ro­we książ­ki roku 2016”.

Więcej

pigułka gwałtu

dzwieki / RECYTACJE Rafał Gawin

Wiersz z tomu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2010, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Połów 2010” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Setka z okazji dwudziestki w dwudziestu czterech mgnieniach

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recen­zja Rafa­ła Gawi­na z książ­ki 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Idzie tylko o siłę odczuwania niedoskonałości własnej?

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recen­zja Rafa­ła Gawi­na z książ­ki zni­kam jestem Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Węzły chłonne. Historia choroby

recenzje / KOMENTARZE Rafał Gawin

Autor­ski komen­tarz Rafa­ła Gawi­na do wier­sza z książ­ki Przy­miar­ki.

Więcej

Antykwariat. Dom publiczny, W seksie szukasz formy czy treści?

recenzje / KOMENTARZE Rafał Gawin

Autor­ski komen­tarz Rafa­ła Gawi­na do wier­szy z alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2010.

Więcej

Być psem i kością poezji

nagrania / stacja Literatura Ilona Witkowska Kira Pietrek Maja Staśko

Spo­tka­nie autor­skie „Być psem i kością poezji” z udzia­łem Kiry Pie­trek, Ilo­ny Wit­kow­skiej i Mai Staś­ko w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Nie stoi w sprzeczności

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Rojek

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Paw­łem Kacz­mar­skim, towa­rzy­szą­cą pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

O poezji (i krytyce) zaangażowanej

recenzje / ESEJE Joanna Orska

Recen­zja Joan­ny Orskiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz i Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kon­ra­da Góry i Szcze­pa­na Kopy­ta, pre­zen­tu­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­ną w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Polityczna, niepartyjna?

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Poli­tycz­na, nie­par­tyj­na?” z udzia­łem Kami­li Janiak, Macie­ja Taran­ka, Toma­sza Bąka i Mar­ty Koron­kie­wicz w ramach festi­wa­lu lite­rac­kie­go Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Wrzeszczymy

utwory / zapowiedzi książek Konrad Góra

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Na pasku

utwory / zapowiedzi książek Szczepan Kopyt

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wyjść z tego mieszkania i wyjść z tego wiersza

wywiady / o pisaniu Jakobe Mansztajn Maja Staśko

Roz­mo­wa Mai Staś­ko z Jako­be Mansz­taj­nem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rzeki nas pochłoną

utwory / zapowiedzi książek Jakobe Mansztajn

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Polska – albo „melanchujnia”

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Jako­be Mansz­taj­na. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Próba sił

recenzje / KOMENTARZE Jakobe Mansztajn

Autor­ski komen­tarz Jako­be Mansz­taj­na w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kiry Pie­trek. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Nic nie jest najważniejsze

recenzje / KOMENTARZE Kira Pietrek

Autor­ski komen­tarz Kiry Pie­trek w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

I nic, i nic dzieje się dalej

wywiady / o pisaniu Kamila Janiak Maja Staśko

Roz­mo­wa Mai Staś­ko z Kami­lą Janiak. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Ja-składnia

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Szkic Jaku­ba Skur­ty­sa o poezji Kami­li Janiak. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

hdr connor effect

recenzje / KOMENTARZE Kamila Janiak

Autor­ski komen­tarz Kami­li Janiak w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Duchy Miasta są mi przychylne

wywiady / Jakub Skurtys Szymon Domagała-Jakuć

Roz­mo­wa Jaku­ba Skur­ty­sa z Szy­mo­nem Doma­ga­łą-Jaku­ciem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Nigdy nie oddzielaj

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Odrodzenie we krwi

recenzje / KOMENTARZE Szymon Domagała-Jakuć

Autor­ski komen­tarz Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Ciekawi mnie każde cudze znalezisko

wywiady / o pisaniu Ilona Witkowska Maja Staśko

Roz­mo­wa Mai Staś­ko z Ilo­ną Wit­kow­ską. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Być tym, czym się jest

recenzje / ESEJE Monika Glosowitz

Szkic Moni­ki Glo­so­witz o poezji Ilo­ny Wit­kow­skiej. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

rzecz w tym, żeby nie patrzeć ze zbyt bliska

recenzje / KOMENTARZE Ilona Witkowska

Autor­ski komen­tarz Ilo­ny Wit­kow­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Zapping i petting

wywiady / o pisaniu Maja Staśko Piotr Przybyła

Roz­mo­wa Mai Staś­ko z Pio­trem Przy­by­łą. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Fulwypasik-Zdrój

utwory / zapowiedzi książek Piotr Przybyła

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Fonosfera i mantra

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Pio­tra Przy­by­ły. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Musisz wybaczyć każdemu

recenzje / KOMENTARZE Piotr Przybyła

Autor­ski komen­tarz Pio­tra Przy­by­ły w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Bez polskich znaków

wywiady / o pisaniu Maciej Taranek Marta Koronkiewicz

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz z Macie­jem Taran­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

nomenklatura

utwory / zapowiedzi książek Maciej Taranek

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

repetytorium, czyli wszystko, co chcielibyście wiedzieć o młodej poezji, ale baliście się zapytać

recenzje / ESEJE Maja Staśko

Szkic Mai Staś­ko o poezji Macie­ja Taran­ka. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wiersz dla Andrzeja Franaszka

recenzje / KOMENTARZE Maciej Taranek

Autor­ski komen­tarz Macie­ja Taran­ka w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wojna hybrydowa z neoliberalizmem

wywiady / o pisaniu Paweł Kaczmarski Tomasz Bąk

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Toma­szem Bąkiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Kąt zaangażowania

wywiady / o pisaniu Dawid Mateusz Jakub Skurtys

Roz­mo­wa Jaku­ba Skur­ty­sa z Dawi­dem Mate­uszem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Mefedron dla mas

utwory / zapowiedzi książek Tomasz Bąk

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Kult cargo i brzydkie wyrazy

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Toma­sza Bąka. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Gniew i sample

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Szkic Dawi­da Kuja­wy o kry­tycz­nej recep­cji poezji Toma­sza Bąka. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Taka prawda posiadania

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa Maja Staśko

Szkic Mai Staś­ko i Dawi­da Kuja­wy o poezji Dawi­da Mate­usza z tomu Sta­cja wie­ży ciśnień. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wykształcenie

recenzje / KOMENTARZE Dawid Mateusz

Autor­ski komen­tarz Dawi­da Mate­usza w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Język i szaleństwo

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Nieprzewidziana obecność

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej