Nathalie SARRAUTE: Tropizmy

31/10/2016 Premiery

Jed­na ze stu naj­cie­kaw­szych ksią­żek według czy­tel­ni­ków fran­cu­skie­go dzien­ni­ka „Le Mon­de”, ory­gi­nal­nie wyda­ny w 1940 roku debiu­tanc­ki zbiór pro­za­tor­ski Tro­pi­zmy Natha­lie Sar­rau­te uka­zał się wła­śnie nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go. Auto­rem prze­kła­du tomu oraz posło­wia jest Szy­mon Żuchow­ski. Tro­pi­zmy zosta­ły wyda­ne w ramach cyklu „Kla­sy­ka z Euro­py”, w któ­rym wcze­śniej przy­go­to­wa­ne zosta­ły m.in. prze­kła­dy powie­ści Henry’ego Gre­ena, Jame­sa Joyce’a oraz Ray­mon­da Quene­au.

 

BL Img 2016.10.31 Nathalie SARRAUTE Tropizmy_www_top

 

Debiu­tanc­ka pro­za Sar­rau­te, któ­rej pier­wo­druk ma z górą sie­dem­dzie­siąt lat, to na lite­rac­kiej mapie zja­wi­sko zgo­ła osob­ne, pre­kur­sor­skie. O jej wpły­wie na fran­cu­ską nową powieść moż­na mówić wie­le, dla pol­skie­go czy­tel­ni­ka ory­gi­nal­ność książ­ki ule­ga zwie­lo­krot­nie­niu – trud­no we współ­cze­snej pol­skiej lite­ra­tu­rze zna­leźć dla tego obce­go dzie­ła jakiś odpo­wied­nik. Przy­cho­dzą­ce być może na myśl pro­za­tor­skie impre­sje Andrze­ja Sosnow­skie­go cecho­wał­by raczej pewien nad­miar, kie­dy Sar­rau­te swój lite­rac­ki efekt wygry­wa poprzez kon­se­kwent­ne potę­go­wa­nie poczu­cia nie­do­stat­ku, bra­ku, pust­ki.

 

Zbli­że­nie pro­zy do poezji w przy­pad­ku Tro­pi­zmów prze­ja­wia się w obra­zo­wym samo­ogra­ni­cze­niu się pisar­ki, pozo­sta­wie­niu czy­tel­ni­ko­wi jak naj­więk­szej ilo­ści miejsc nie­ja­snych, nie­do­po­wie­dzia­nych, powścią­gnię­ciu języ­ka, któ­ry w nar­ra­cji sam nie­ja­ko dąży do wyja­śnie­nia, opi­sa­nia i wypeł­nie­nia luk. Para­dok­sal­ność kon­struk­cyj­na tych impre­sji zasa­dza się na rów­nież na tym, że zawar­te w nich obra­zy dzie­ją się, a jed­no­cze­śnie spra­wia­ją wra­że­nie bez­ru­chu, uchwy­co­ne przez oko języ­ka, w fil­mo­wą stop-klat­kę, któ­ra i zatrzy­mu­je, i – jak zwra­ca uwa­gę tłu­macz – wię­zi boha­te­rów Sar­rau­te.

 

O tytu­ło­wych „tro­pi­zmach” pisar­ka mówi­ła, że są to „wewnętrz­ne ruchy skry­te pod nie­szko­dli­wą pospo­li­to­ścią pozo­rów, któ­re wypeł­nia­ją każ­dą chwi­lę nasze­go życia, ruchy, któ­rych jeste­śmy led­wie świa­do­mi, prze­śli­zgu­ją­ce się po skra­ju nasze­go postrze­ga­nia w posta­ci nie­okre­ślo­nych bły­ska­wicz­nych wra­żeń, kry­ją się za naszy­mi gesta­mi, pod wypo­wia­da­ny­mi przez nas sło­wa­mi i oka­zy­wa­ny­mi uczu­cia­mi. Te ruchy sta­no­wią tajem­ne źró­dło nasze­go ist­nie­nia, jego for­mę in sta­tu nascen­di, w chwi­li powsta­nia”.

 

Tym, co pro­zie Sar­rau­te nada­je nie­wąt­pli­wie rysu ory­gi­nal­no­ści, było­by m.in. jej podej­ście do cza­su i języ­ka. Tłu­macz Tro­pi­zmów pisze wręcz „o cza­sie wiecz­nie nie­do­ko­na­nym”, obja­wia­ją­cym się w uży­ciu przez pisar­kę cza­su impar­fa­it, słu­żą­ce­go do opi­sy­wa­nia „tła, oto­cze­nia, pogo­dy, sta­łych cech cha­rak­te­ru”, ale rów­nież – czyn­no­ści powta­rzal­nych. Jego domi­na­cja w utwo­rze jest w języ­ku ory­gi­na­łu przy­tła­cza­ją­ca, „jak­by żad­na czyn­ność nie mogła wyła­mać się ze zwy­cza­ju, a żad­ne zda­nie nie mogło paść tyl­ko raz, lecz wszyst­ko było ska­za­ne na syzy­fo­wo-tan­ta­lo­wą powta­rzal­ność”.

 

Natha­lie Sar­rau­te uro­dzi­ła się w 1900 roku w rosyj­skim Iwa­no­wie-Woznie­sień­sku w rodzi­nie zasy­mi­lo­wa­nych miesz­czan żydow­skich. Od roku 1910 aż do śmier­ci miesz­ka­ła w Pary­żu, a jej języ­kiem ojczy­stym był fran­cu­ski. Stu­dio­wa­ła pra­wo i lite­ra­tu­rę na Sor­bo­nie, histo­rię w Oks­for­dzie, w Ber­li­nie – socjo­lo­gię. Pozba­wio­na moż­li­wo­ści wyko­ny­wa­nia zawo­du praw­ni­ka przez anty­ży­dow­skie usta­wy rzą­du Vichy, w 1940 roku cał­ko­wi­cie poświę­ci­ła się pisa­niu. Po debiu­tanc­kich Tro­pi­zmach (1939) wyda­ła powieść Por­tret nie­zna­jo­me­go (1948) z entu­zja­stycz­ną przed­mo­wą Jeana-Pau­la Sartre’a. Za książ­kę Les Fru­its d’Or (1963) otrzy­ma­ła Prix inter­na­tio­nal de lit­téra­tu­re.

 

belka_2

 

Inne wiadomości z kategorii
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
  • o książce Brodząc w habitusie Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tro­pi­zmy w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 1 listo­pa­da 2016 roku. więcej
  • ESEJE 24 sceny z życia Recen­zja Ewy Kuliś, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tro­pi­zmy Natha­lie Sar­rau­te w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 31 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 24 kwiet­nia 2017 roku. więcej
  • KOMENTARZE Tropizmy – czas wiecznie niedokonany* Komen­tarz Szy­mo­na Żuchow­skie­go do Tro­pi­zmów Natha­lie Sar­rau­te, wyda­nych w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 31 paź­dzier­ni­ka 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 24 kwiet­nia 2017 roku. więcej
  • PROZA Tropizmy Frag­ment książ­ki Tro­pi­zmy Natha­lie Sar­rau­te w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 31 paź­dzier­ni­ka 206 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 24 kwiet­nia 2017 roku. więcej