wywiady / o pisaniu

Nierozerwalny element krajobrazu

Katarzyna Szweda

Maciej Konarski

Maciej Konarski rozmawia z Katarzyną Szwedą, laureatką 12. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Maciej Konar­ski: Czy w ramach wstę­pu zechcia­ła­byś pokrót­ce się przed­sta­wić?

Kata­rzy­na Szwe­da: Wycho­wa­łam się na Wrzo­so­wej Pola­nie, to nazwa osie­dla w Kota­ni, małej wsi poło­żo­nej w Beski­dzie Niskim. Wła­ści­wie to tyl­ko czte­ry blo­ki o sko­śnych dachach, poło­żo­ne na gór­ce i oto­czo­ne ze wszyst­kich stron lasem. Lite­ra­tu­ra towa­rzy­szy­ła mi od naj­młod­szych lat. Recy­to­wa­łam wier­sze Brze­chwy, Tuwi­ma, wcią­gał mnie świat baśni bra­ci Grimm czy Ander­se­na. Wier­sze zaczę­łam pisać w wie­ku 12 lat. Ponad rok temu ukoń­czy­łam stu­dia w Niem­czech i wró­ci­łam do Pol­ski. Wte­dy też wró­ci­łam do pisa­nia po kil­ku­let­niej prze­rwie. Prze­glą­da­łam publi­ka­cje lau­re­atów zeszło­rocz­ne­go „Poło­wu” i myśla­łam, że to było­by ogrom­ne osią­gnię­cie – zna­leźć się tutaj.

By wyczer­pać zasób typo­wych pytań, któ­rych auto­rów jesteś skłon­na uznać za swo­ich patro­nów? Czy­ja poezja poru­sza Cię naj­bar­dziej i dla­cze­go?

Czy­tam spo­ro nowo­ści, ale rów­nie chęt­nie się­gam po kla­sy­kę. Lista auto­rów,  do któ­rych zawsze wra­cam jest bar­dzo dłu­ga. Wymie­nię tyl­ko kil­ku pol­skich poetów: Mali­szew­ski, Leb­da, Świe­tlic­ki, Baran, Honet, Barań­czak, Tka­czy­szyn-Dyc­ki, Sosnow­ski. Wła­ści­wie każ­de­go z pisa­rzy, któ­rych twór­czość cenię mogła­bym uznać za patro­na, każ­dy mnie cze­goś uczy, inspi­ru­je, wzbo­ga­ca i uwraż­li­wia. A kto naj­bar­dziej? No cóż, trud­no było­by wybrać tyl­ko jed­ne­go, więc prze­mil­czę.

Przej­dę teraz do Two­ich wier­szy. Spo­ro w nich natu­ry. Czy postrze­gasz ją jako roman­tycz­ną? Skąd takie podej­ście u XXI-wiecz­nej poet­ki?

Wycho­wa­łam się na wsi, czło­wiek tutaj wciąż jest w bar­dzo dużym stop­niu uza­leż­nio­ny od praw rzą­dzą­cych przy­ro­dą, któ­ra potra­fi być jed­no­cze­śnie okrut­na i obo­jęt­na, zresz­tą tak jak ludzie. Czło­wiek jest jej nie­ro­ze­rwal­ną czę­ścią, nawet jeśli usil­nie pró­bu­je o tym zapo­mnieć. Rze­czy­wi­ście natu­ra jest w mojej poezji, tak jak u poetów roman­ty­zmu, nie tyl­ko tłem, ale też boha­te­rem, uczy życia i utra­ty. Szcze­gól­ne zna­cze­nie ma dla mnie rze­ka, nie­ro­ze­rwal­ny ele­ment kra­jo­bra­zu z moje­go dzie­ciń­stwa.

Wśród naj­bar­dziej pamięt­nych z Two­je­go zesta­wu wymie­nił­bym wers: „takie dni wlo­kły się na kola­nach z nosem przy zie­mi”. W wier­szu „-maziarz-„ piszesz: „sta­re dar­ły pió­ra każ­dej zimy / przez te wszyst­kie lata”. Bar­dzo czę­sto odno­sisz się do sfe­ry wspo­mnień, istot­ną rolę w Two­ich tek­stach gra czas. Jakie ma on dla Cie­bie zna­cze­nie? Czym dla Cie­bie jest cyklicz­ność?

Powrót na wieś, po kil­ku latach spę­dzo­nych w mie­ście, obu­dził we mnie całą gamę uczuć i wspo­mnień. Moż­li­we, że na pew­nym eta­pie życia poja­wia się potrze­ba zro­zu­mie­nia prze­szło­ści, pozna­nia swo­ich korze­ni, zna­le­zie­nia opar­cia dla wła­snej toż­sa­mo­ści. Cyklicz­ność nato­miast wpro­wa­dza porzą­dek, pozwa­la upo­rząd­ko­wać pew­ne rze­czy, ale też zmu­sza do abs­trak­cyj­ne­go myśle­nia. Naro­dzi­ny i śmierć, dzień i noc, pory roku, sprzę­że­nie czło­wie­ka z natu­rą, jego zależ­ność i pod­le­głość dokład­nie takim samym pra­wom.

Jeden z Two­ich wier­szy, zresz­tą zna­ko­mi­ty, nosi tytuł „-guaji­ra-”. Wyja­śnisz czy­tel­ni­kom „biblio­te­ki”, co kry­je się pod tym ter­mi­nem i dla­cze­go zaty­tu­ło­wa­łaś nim wspo­mnia­ny tekst?

Bar­dzo się cie­szę, że Ci się podo­ba. Jed­no ze zna­czeń hisz­pań­skie­go sło­wa guaji­ra to pieśń wiel­bią­ca wieś. Zawsze tytu­łu­ję wier­sze dopie­ro po ich napi­sa­niu. W tym przy­pad­ku było ina­czej, po pro­stu chcia­łam napi­sać wiersz o wła­śnie takim tytu­le.

Wśród rekwi­zy­tów zawar­tych w Two­ich wier­szach znaj­dzie­my zawo­dzą­ce sta­ru­chy, łem­kow­skie dzie­ci, ostat­nią skib­kę, czter­na­ście (osób) w jed­nej izbie. Co sądzisz o współ­cze­sno­ści? Czy skok w stro­nę ludo­wej ety­ki to uciecz­ka od teraź­niej­szo­ści, czy rodzaj poucze­nia?

Jeśli się teraz nad tym zasta­na­wiam, to wyda­je mi się, że ani jed­no, ani dru­gie. To jest bar­dziej pró­ba zro­zu­mie­nia teraź­niej­szo­ści poprzez cią­głe pozna­wa­nie prze­szło­ści. Patrząc na świat przez pry­zmat obra­zów i doświad­czeń z dzie­ciń­stwa pró­bu­ję wyra­zić wła­śnie współ­cze­sność. Ludo­wość w mojej poezji bie­rze się rów­nież z czy­stej fascy­na­cji.

W wier­szu „-bosor­ka-” nawią­zu­jesz do ludo­wych wie­rzeń. Czy na zabo­bon jest miej­sce w mie­ście? Czy moż­li­we jest prze­nie­sie­nie peł­nej prze­są­dów ety­ki wiej­skiej na grunt mia­sta? Wresz­cie – czy dobór miej­sca akcji ma nieść kon­kret­ny prze­kaz etycz­ny?

Myślę, że mógł­by to być cie­ka­wy zabieg. Piszę o wsi, ponie­waż jest mi bli­ska, prze­ma­wia do mnie bar­dziej niż mia­sto, jest bar­dzo głę­bo­ko zako­rze­nio­na w mojej świa­do­mo­ści.

Twój zestaw zaty­tu­ło­wa­ny jest „Pogra­ni­cza”. Uwi­dacz­nia się to głów­nie na płasz­czyź­nie zmy­sło­wo­ści. Ero­tyzm kon­tra­stu­je w Two­ich wier­szach z nie­win­no­ścią pierw­szych spoj­rzeń. Co chcesz wyeks­po­no­wać, zde­rza­jąc te dwie sfe­ry?

Raczej jest to nie­świa­do­my zabieg. Rze­czy­wi­ście zmy­sło­wość odgry­wa dużą rolę w moich wier­szach, zmy­sło­wość prze­ży­wa­na na wie­le spo­so­bów, rów­nież moc­no zwią­za­na z bli­sko­ścią czło­wie­ka z natu­rą. Chcia­łam przed­sta­wić pogra­ni­cze pol­sko-ruskie, jego róż­no­rod­ność pod wzglę­dem histo­rycz­nym, kul­tu­ro­wym i spo­łecz­nym, jego odmien­ność. To świat, któ­ry bar­dzo się zmie­nił, opu­sto­szał. Czu­ję się zwią­za­na z auto­chto­nicz­ny­mi miesz­kań­ca­mi Beski­du Niskie­go, nie tyl­ko ze wzglę­du na swo­je korze­nie, ale cho­ciaż­by na sam fakt, że dora­sta­łam wśród ich histo­rii. Pogra­ni­cza pozo­sta­wia­ją tutaj zatem wie­le miej­sca na inter­pre­ta­cję, bar­dzo dzię­ku­ję za Two­je spo­strze­że­nia.

W Two­jej poezji wyraź­nie odczu­wa się kobie­cy pier­wia­stek. Skąd więc wybór męskie­go pod­mio­tu lirycz­ne­go?

Może dla­te­go, że mia­łam być Kubą?  (śmiech). Nie potra­fię odpo­wie­dzieć na to pyta­nie, chy­ba nie ma kon­kret­ne­go powo­du. Może  kie­dyś dopusz­czę w swo­jej poezji rów­nież żeń­ski pod­miot lirycz­ny do gło­su, to pew­nie tyl­ko kwe­stia cza­su.

Jakich nowych moż­li­wo­ści upa­tru­jesz w poezji osa­dzo­nej na pery­fe­riach?

Dla mnie to przede wszyst­kim auten­tycz­ność takich miejsc. Lubię pisać o rze­czach pro­stych, oczy­wi­stych, mają dla mnie ogrom­ną war­tość. Wbrew pozo­rom, wie­le jest tam jesz­cze do odkry­cia.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry

 

belka_1

O autorach i autorkach

Katarzyna Szweda

Poetka, fotografka, tłumaczka. Wychowywała się w Beskidzie Niskim na Wrzosowej Polanie. Autorka tomu Bosorka (Biuro Literackie, 2020), za który została nominowana do Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego, Nagrody-Stypendium im. Stanisława Barańczaka oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut. Wyróżniona Stypendium Twórczym Miasta Krakowa. Laureatka sekcji ShowOFF Miesiąca Fotografii w Krakowie 2022.

Maciej Konarski

urodziłem się w 1983 roku (w tym gorszym półroczu) w Poznaniu. Studiowałem budownictwo na Politechnice Wrocławskiej, obecnie pracuję jako asystent projektanta konstrukcji w biurze projektowym. Próbuję pisać wiersze. Publikowałem m.in. w Odrze, Ricie Baum, biBLiotece. Mieszkam we Wrocławiu.

Powiązania