Zasmucony,
nie mogę myśleć, nie mogę oddychać
zamieniam się w maszynę.
Na początku był bóg. Było miejsce i był „bóg”.
To już nieważne, kiedy stajesz się maszyną.
Były sobie dusze, były sobie duchy, wisiał sobie zapach małych, martwych zwierząt.
Domy były zrobione z cegieł, a w cegłach kryło się pełno szeptów. Nic nigdy nie ginęło. Rzeczy, których nie dało się zobaczyć, leżały obok rzeczy widocznych. Wymyślone anioły otaczały łóżka, w których spaliśmy. Świat był wibrującą siecią.
Nie mogę oddychać!
Nie mogę myśleć!
Moja głowa jest ciężka jak ołów.
Pełna żelaznych myśli.
(Mój ojciec zabił moją matkę).
Skąd o tym wiem? Widziałem.
To stało się w pewien poniedziałek.
Jej głowa w kałuży ciemnej krwi.
Wokół niej syreny, słyszałem ich śpiew.
Nieludzkie głosy wyraźnie widoczne, jak pasma nici.
(To było w dawnych czasach, w przeszłym życiu).
Śpiewają o obfitości. Z ułożonymi płasko dłońmi zlizują jej krew jak psy, syrenie psy.
Myślę, że mój ojciec ich nie widzi.
Myślę, że mój ojciec mnie nie słyszał.
Mimo że w pewnej chwili stoję na drewnianej antresoli nad dużym pokojem i spotykam się wzrokiem z ojcem. Było tak, jakby to jego wzrok napotkał mój.
Pamiętam jego ślepeplecy,
pochylone nad matką,
(jego koszulę w kratkę niczym szachownica)
Kutas! Kutas! Kutas!
i światło lampy spływające na blat drewnianego stołu.
To dni główek sałaty i ziemniaków na niewielkim polu przy fabryce.
Brzydzę się ziemniakiem, białymi kiełkami, które wyrastają w jednym kierunku z pozbawionego kończyn kadłuba.
Musisz wiedzieć jedno: jesteśmy normalnymi dziećmi,
w normalnym domu.
Wysoko na półce na książki w naszym domu mieszkają starożytni bogowie,
(Thot, małpi bóg, ze swoją ptasią głową, dziobem zamiast pyska,
i do tego Maria i Jezus (jego to okropnie
potraktowali)
i diabły & zombie,
tańczące w nocy na bagnie).
Żyjemy w wolnostojącym domu, który już jest stary.
Być może potem przeniesiemy się do nowocześniejszego domu, powiedział tata w zamierzchłych czasach. Do domu, który leży bliżej miasta, żebyśmy prowadzili w nim miejskie życie, on, ja, Glenn i Natalee.
(Mama mówiła: nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy się przeprowadzać).
Natalee wygląda jak lalka.
Wszyscy zgadzają się, że wygląda jak lalka.
Na jej szafie z ubraniami wiszą półprzezroczyste naklejki z kucykami pony.
Przykleja się je na drzwi i pociera, aż nie będzie żadnych bąbelków.
Różowe i zielone i niebieskie.
Tata mówił, że nie da się ich potem odkleić, bo w ten sposób uszkodzi się farbę. Mama mówiła, że to nie jest wielki problem i że moja mała siostra może przyklejać naklejki…
Ale: nigdy nie otwieraj bez powodu drzwiczek piekarnika, bo opadnie ciasto, które się w nim piecze!
Księżyc był zimny i cichy.
Mówią, że księżyc płakał, kiedy stanął na nim pierwszy człowiek,
że płakał i nie umiał już przestać płakać.
Były sobie jeziora rtęci i żelaza
(w nas też jest rtęć, jak również miedź i żelazo)
i zapisane w atomach wzory.
Są w naszych wilgotnych mózgach i na wilgotnych językach,
z wzorami, które można rozwinąć, pełnymi figur i liter
(ojciec spał z matką w jednym łóżku).
(Tamtej nocy podchodzę boso do okna, zdaje mi się, że widzę, jak tata wyciąga mamę na zewnątrz…)
(Nie-możliwe. Nie-możliwe).
W naszym pokoju jest ciepło naszych ciał, jaśniejąca poświata zielono-różowych kucyków pony. Drewniana podłoga z dywanem i czaszkami pięciu myszy. Jedna jest dużo większa od reszty, ale to nie czaszka szczura. Tata mówi, że łatwo dostrzec różnicę między czaszką szczura i myszy (być może to czaszka wiewiórki).
Sen mojej małej siostry jest słodki i ciężki. Anioły wokół jej łóżka odpoczywają i lekko kiwają głowami. Nawet te, które siedziały naokoło łóżka mojego brata, zebrały się przy niej. Chichoczą i rozmawiają. Łóżko Glenna jest puste. Poszedł się wysikać (tata zrobił nam toaletę na piętrze). Tak, słychać spuszczanie wody i oto wchodzi do pokoju, z rozczochranymi włosami, spuchniętą twarzą, gapi się na mnie w swoim głupawym śnie. Oto plotki aniołów, ich radość i zabawa, anioły są żądne opowieści o zbrodni i złych uczynkach.
—Serio, nie no, bez żartów, poważnie? — powtarzają przez całą noc.
Mówi się, że anioły towarzyszą ludziom, bo są ciekawskie, one są ciekawskie.
Zdaje mi się, że ta wybałuszona rzecz, którą widziałem, była okiem mamy. Myślę, że to mama była osobą, której śmiech słyszałem.
(nie-możliwe, niemożliwe)
(…)