debaty / wydarzenia i inicjatywy

Patchworkowa wspólnota

Antonina Tosiek

Głos Antoniny M. Tosiek w debacie „Ludzie ze Stacji”.

strona debaty

Ludzie ze Stacji: wprowadzenie

Spa­ni­ko­wa­łam po prze­czy­ta­niu maila od Oli Olszew­skiej z zapro­sze­niem do napi­sa­nia kil­ku zdań o Sta­cji, bo gdy­by sen­ty­men­tal­ne wspo­min­ki były spor­tem – zgar­nia­ła­bym wszyst­kie olim­pij­skie lau­ry, ale prak­ty­ku­ję je w cicho­ści i bez­wstyd­nie, więc to zawsze są wystę­py pry­wat­ne! Nie byłam pew­na, czy
w takim tonie w ogó­le wypa­da, więc prze­zor­nie zapy­ta­łam o zda­nie Paw­ła Kusia­ka, któ­ry w odpo­wie­dzi prze­słał mi swój tekst o „ludziach ze Sta­cji”, i już nie mia­łam wąt­pli­wo­ści ‒ wypa­da, powin­no się.

Ja sama ze Sta­cji jestem prze­cież od nie­daw­na, bo dopie­ro od 2018 roku, ale zdą­ży­łam już przy­glą­dać się powsta­wa­niu cza­so­pism, wspól­ne­mu wymy­śla­niu nad­cho­dzą­cych ksią­żek, bitwom i bitew­kom o poko­le­nio­we domi­na­cje, kil­ku przy­szłym aneg­do­tom ze spo­tkań autor­skich, ale też naj­waż­niej­sze­mu – nie­zna­jo­mym, któ­rzy ot tak sta­li się dla sie­bie waż­ni i bli­scy. 

Przy­je­cha­łam do Sien­nej z napi­sa­ny­mi w sumie może dwu­dzie­sto­ma kil­ko­ma wier­sza­mi, nie zna­jąc oso­bi­ście niko­go (co inne­go pośred­nio – z prze­czy­ta­nia). Wie­dzia­łam, że pra­wie wszy­scy się tu kum­plu­ją, przy­na­le­żą do mniej lub bar­dziej okre­ślo­ne­go „śro­do­wi­ska”. Ja byłam z teatru i z uni­wer­ku, czy­li z dale­ka. I co, nagle sto­imy pod góra­mi, opo­wia­da­my sobie o waż­nych czy nie­waż­nych rze­czach i mamy poczu­cie, że musi­my się znać od bar­dzo daw­na. Że już jeste­śmy swoi. Naj­droż­sza dru­ży­no Poło­wu, Was ści­skam naj­moc­niej, rośnij­cie duzi i zdro­wi! 

A potem już wra­ca się na Sta­cję dla tych wła­śnie ludzi. I miejsc. I dla lite­ra­tu­ry! Wra­ca się do cze­goś oswo­jo­ne­go, na co war­to cze­kać. Do jakiejś prze­dziw­nej,
pat­chwor­ko­wej wspól­no­ty, któ­rej uda­je się stwo­rzyć prze­strzeń dla czy­ta­nia, pisa­nia i myśle­nia lite­ra­tu­rą. 

Jeśli cho­dzi o naj­ład­niej­sze kadry: spo­tka­nie z Jerzym Jar­nie­wi­czem na tle fio­le­to­wa­wych Gór Zło­tych, czte­ry oso­by czy­ta­ją­ce wiersz po wier­szu jed­ną książ­kę, wie­lu ludzi na małych powierzch­niach pokoi hote­lo­wych, Rae Arman­tro­ut czy­ta­ją­ca z Ciem­nej mate­rii, Ania Ada­mo­wicz będą­ca swo­imi wier­sza­mi, tań­ce, ludzie, któ­rzy wła­śnie się pozna­li, a już wie­dzą, że będzie im smut­no się żegnać, no i te tory, przy któ­rych jesz­cze jest lato, cho­ciaż poza nimi wca­le go nie ma. I wię­cej, i wię­cej.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry