wywiady / o książce

Migotliwość świata

Juliusz Pielichowski

Marcin Szuster

Rozmowa Juliusza Pielichowskiego i Marcina Szustra, towarzysząca wydaniu książki Elizabeth Bishop Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania, w tłumaczeniu, wyborze i opracowaniu Andrzeja Sosnowskiego, Marcina Szustra, Juliusza Pielichowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 28 września 2020 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Juliusz Pie­li­chow­ski: Zanim przyj­rzy­my się bli­żej pro­zie Eli­za­beth Bishop, chciał­bym zapy­tać Pana bar­dzo wprost i – przy­naj­mniej na razie – bar­dzo nie­zo­bo­wią­zu­ją­co: jak się ją Panu tłu­ma­czy­ło? Czy w porów­na­niu z inny­mi pisar­ka­mi i pisa­rza­mi ame­ry­kań­ski­mi, któ­rych Pan prze­kła­dał – przy­cho­dzi mi na myśl Dju­na Bar­nes, o któ­rej może będzie jesz­cze oka­zja wspo­mnieć, ale i James Schuy­ler – Bishop czymś Pana zasko­czy­ła?

Mar­cin Szu­ster: Od razu, jeśli Pan pozwo­li, drob­na korek­ta per­spek­ty­wy. Pań­skie pyta­nie mogło­by suge­ro­wać, że bio­rąc się za tłu­ma­cze­nie czy­je­goś tek­stu, roz­po­rzą­dza­my, albo powin­ni­śmy roz­po­rzą­dzać, jakimś zbio­rem pre­su­po­zy­cji, któ­rych traf­ność znaj­du­je w toku pra­cy potwier­dze­nie (wte­dy gra­tu­lu­je­my sobie prze­ni­kli­wo­ści i mówi­my, że autor niczym nas nie zasko­czył) albo sta­je pod zna­kiem zapy­ta­nia (wte­dy mówi­my, że owszem, czymś nas zasko­czył, a tym samym daje­my do zro­zu­mie­nia, że tak w ogó­le bar­dzo trud­no nas zasko­czyć). Nie wiem jak Pan, ale ja sta­ram się uni­kać tego rodza­ju wstęp­nych zało­żeń. Pró­bu­ję po pro­stu zacho­wać otwar­tą gło­wę i uważ­nie czy­tać ory­gi­nał.

Z dru­giej stro­ny, pyta­nie jest oczy­wi­ście zasad­ne: jakaś, być może nie do koń­ca uświa­do­mio­na wizja cudze­go pisa­nia zwy­kle nam pod­czas pra­cy towa­rzy­szy, czy tego chce­my, czy nie. No i zawsze cho­dzi o to, żeby być zaska­ki­wa­nym, miło zaska­ki­wa­nym. Zna­my nie­zwy­kłe rze­czy, któ­re Bishop robi­ła w poezji. Mówi się cza­sem, że pro­zy naj­lep­szych poetów bywa­ją w jakimś sen­sie cie­kaw­sze od pisa­nia „zawo­do­wych” pro­za­ików, że odzna­cza­ją się jakąś wyjąt­ko­wą sub­tel­no­ścią – mam tu na myśli zarów­no per­cep­cję świa­ta, jak i sto­su­nek do języ­ka (jeże­li da się te dwie spra­wy roz­dzie­lić). Przy­po­mi­na mi się taka ame­ry­kań­ska anto­lo­gia z lat sie­dem­dzie­sią­tych The Poet’s Sto­ry. Oprócz opo­wia­da­nia Eli­za­beth Bishop „W wię­zie­niu”, któ­re prze­ło­żył Pan do książ­ki, moż­na tam zna­leźć roz­ma­ite pro­za­tor­skie cyme­lia pió­ra Joh­na Ber­ry­ma­na, Ken­ne­tha Kocha, Jame­sa Mer­ril­la, Sylvii Plath i innych auto­rów zna­nych głów­nie z pisa­nia wier­szy. Te ich pro­zy są czę­sto przy­jem­nie kame­ral­ne, wol­ne od roz­dę­tych ambi­cji i pozba­wio­ne tzw. epic­kie­go roz­ma­chu, któ­ry bywa w pro­zie atu­tem, ale prze­cież atu­tem być nie musi. Powie­dział­bym, że prze­ko­na­nie o odmien­nym, wyjąt­ko­wym sta­tu­sie pro­zy poetów jest mi jakoś bli­skie. A Panu?

Zaczął­bym chy­ba od tego, że Bishop w swo­ich pro­zach wyda­je mi się dość zróż­ni­co­wa­na na pozio­mie języ­ko­wym – pod pew­nym wzglę­dem może nawet bar­dziej niż w poezji. Oczy­wi­ście nie chciał­bym suge­ro­wać, że zróż­ni­co­wa­nie to w czym­kol­wiek prze­wyż­sza nie­zwy­kłe wręcz lin­gwi­stycz­ne bogac­two jej wier­szy; mam tu raczej na myśli zróż­ni­co­wa­nie reje­strów, w jakich poru­sza się Bishop jako autor­ka próz. Z pew­no­ścią jest dużo praw­dy w przy­wo­ła­nym przez Pana poglą­dzie, że pro­zy pisa­ne przez poetów odzna­cza­ją się pew­ną trud­no uchwyt­ną odmien­no­ścią, czę­sto zako­rze­nio­ną w nie­po­wta­rzal­nym sto­sun­ku do języ­ka. Opo­wia­da­nie „W wię­zie­niu”, o któ­rym Pan wspo­mniał, napi­sa­ła autor­ka dwu­dzie­sto­kil­ku­let­nia. Mamy w nim do czy­nie­nia z nar­ra­cją pierw­szo­oso­bo­wą, któ­ra – jak na Bishop – wyda­je się moc­no nace­cho­wa­na sty­li­stycz­nie. Na tym tle takie tek­sty jak „Chrzest””, „Gospo­sia” czy „Dzie­ci far­me­ra” jawią się jako bar­dzo pro­ste, by nie powie­dzieć asce­tycz­ne pod wzglę­dem języ­ko­wym – choć pro­sto­ta znaj­du­je tu uza­sad­nie­nie w opo­wia­da­nych histo­riach. Moż­na pew­nie odnieść wra­że­nie, że pro­za nie była dla Bishop tak natu­ral­nym języ­kiem eks­pre­sji, jak poezja – z dru­giej stro­ny w wie­lu jej szki­cach i opo­wia­da­niach dostrzec moż­na auten­tycz­ną fascy­na­cję moż­li­wo­ścia­mi, jakie pro­za przed nią otwie­ra­ła. Nie­któ­re z póź­nych szki­ców bra­zy­lij­skich o nie­zwy­kłej uro­dzie, jak „Wyciecz­ka do Vigii” czy do „Do boute­qu­im i z powro­tem”, wyda­ją mi się na rów­ni dzie­łem poet­ki, ope­ru­ją­cej świe­ży­mi i ory­gi­nal­ny­mi meta­fo­ra­mi, czę­sto „ogry­wa­ny­mi” na kil­ku pozio­mach, co uta­len­to­wa­nej pro­za­icz­ki, ujmu­ją­cej nie­zwy­kle traf­ne spo­strze­że­nia w for­mę zgrab­nych mikro­nar­ra­cji.

Każ­de z języ­ko­wych pasm, jakie moż­na odna­leźć w pro­zach Bishop, sta­no­wi oczy­wi­ście tro­chę inne wyzwa­nie trans­la­tor­skie. Bishop rze­czy­wi­ście dość czę­sto zaska­ki­wa­ła mnie odmien­nym cha­rak­te­rem wie­lu swo­ich próz, z któ­rych każ­dy doma­gał się zasto­so­wa­nia tro­chę innych „stra­te­gii” trans­la­tor­skich. A sko­ro jeste­śmy przy „stra­te­giach” trans­la­tor­skich, wła­śnie o nie chciał­bym teraz Pana pod­py­tać. Czy pra­ca nad prze­kła­da­niem Bishop – mam tu na myśli zwłasz­cza dwa zna­ko­mi­te opo­wia­da­nia z lat pięć­dzie­sią­tych, „Gwen­do­lyn” i „W osa­dzie” – doma­ga­ła się od Pana przy­ję­cia jakiejś wyjąt­ko­wej „tak­ty­ki”? Na ile tek­sty te – szcze­gól­nie dłuż­sze z nich opo­wia­da­nie „W osa­dzie” – sta­wia­ły Panu, jeśli w ogó­le, opór?

Zno­wu zacznę od zastrze­że­nia. „Stra­te­gia”, „tak­ty­ka” – to są trans­la­to­lo­gicz­ne abs­trak­cje. Cza­sem być może pozwa­la­ją coś uchwy­cić, ale nie sądzę, by doty­ka­ły sed­na pra­cy prze­kła­do­wej. Powie­dział­bym ostroż­nie, że prze­kład, bar­dziej niż takiej czy innej stra­te­gii, wyma­ga umie­jęt­no­ści mięk­kich – zdol­no­ści sku­pie­nia, ela­stycz­no­ści, języ­ko­we­go instynk­tu. No więc żad­nej stra­te­gii nie obra­łem, nato­miast chęt­nie powiem Panu, co mi się w tych dwu pro­zach podo­ba­ło, w ogó­le wyda­je mi się, że dobrze się dzie­je, kie­dy reflek­sja wokół prze­kła­du jakie­goś tek­stu wycho­dzi od moż­li­wie uważ­nych prób okre­śle­nia jego walo­rów w ory­gi­na­le.

„Gwen­do­lyn” i „W osa­dzie” to, jak Pan zauwa­żył, pro­zy jaw­nie auto­bio­gra­ficz­ne. Czter­dzie­sto­let­nia autor­ka pró­bu­je opi­sać doświad­cze­nia z cza­sów, kie­dy mia­ła pięć czy sie­dem lat – i sta­je wobec oczy­wi­ste­go pyta­nia, czy ma jesz­cze coś wspól­ne­go z tam­tym dziec­kiem, któ­re nie dys­po­no­wa­ło co praw­da roz­bu­do­wa­nym apa­ra­tem poję­cio­wym do ana­li­zy swo­ich prze­żyć, ale chy­ba dobrze wyczu­wa­ło emo­cje, a pod wzglę­dem inten­syw­no­ści i bogac­twa zmy­sło­wej per­cep­cji świa­ta być może góro­wa­ło nad oto­cze­niem. Jak się nad tym zasta­no­wić, wymóg lite­rac­kiej wier­no­ści wobec doświad­czeń z dzie­ciń­stwa wyda­je się nie­moż­li­wy do speł­nie­nia, nie uwa­ża Pan? Dziec­ko „nie ma języ­ka”, żeby o nich opo­wie­dzieć. Z kolei czło­wiek doro­sły naj­czę­ściej znie­kształ­ca wła­sną prze­szłość we wspo­mnie­niu. Dzie­ciń­stwo defor­mu­je się pod wpły­wem inten­cjo­nal­ne­go oglą­du, któ­ry słu­ży bie­żą­ce­mu wyobra­że­niu czło­wie­ka o sobie (wyobra­że­niu, któ­re ewo­lu­uje z wie­kiem, nastro­jem itd.). Ta skłon­ność wyda­je mi się cokol­wiek prze­moż­na. Bishop pró­bu­je „imi­to­wać” czy „pro­jek­to­wać” dzie­cię­cy język i ogląd rze­czy­wi­sto­ści, na ile to moż­li­we uni­ka­jąc tego typu znie­kształ­ceń – i robi to moim zda­niem bar­dzo sub­tel­nie. Praw­dę mówiąc, per­spek­ty­wa nar­ra­cyj­na tych dwu opo­wia­dań jest nie­co migo­tli­wa: sły­szy­my głos kobie­ty, któ­ry nie­po­strze­że­nie prze­cho­dzi w głos małej dziew­czyn­ki i na odwrót. Oba tek­sty doty­czą tzw. wyda­rzeń trau­ma­tycz­nych – obłę­du mat­ki („W osa­dzie”) i śmier­ci ośmio­let­niej przy­ja­ciół­ki („Gwen­do­lyn”). Odno­szę wra­że­nie, że ist­nie­je dziś koniunk­tu­ra na tego typu pisa­nie, któ­re sku­pia się na sil­nych oso­bi­stych prze­ży­ciach: utra­cie bli­skiej oso­by, cho­ro­bie psy­chicz­nej, uza­leż­nie­niu i tak dalej. Myślę, że Bishop zna­la­zła klucz, jak opo­wie­dzieć o podob­nych spra­wach w wyjąt­ko­wo deli­kat­ny, a zara­zem suge­styw­ny i lite­rac­ko prze­ko­nu­ją­cy spo­sób.

Ale zagad­nę Pana o co inne­go. Wiem, że róż­ne oso­by krzy­wi­ły się na widok tytu­łu Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Sfor­mu­ło­wa­nie to suge­ru­je inten­cję dydak­tycz­ną, któ­ra była zupeł­nie obca uspo­so­bie­niu Bishop, a jako tytuł całe­go tomu może nasu­wać myśl, że autor pol­skie­go wybo­ru próz Bishop – czy­li, oba­wiam się, Pan – mówi czy­tel­ni­kom coś w rodza­ju: „poka­żę wam, jak to się robi w Ame­ry­ce”. Wie­my obaj, że tego rodza­ju pre­ten­sja była­by czymś ze wszech miar komicz­nym. Spró­bu­je Pan wyja­śnić, o co cho­dzi z tytu­łem Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia?

Oczy­wi­ście nale­ży go czy­tać z dużą dozą iro­nii. Tytuł pocho­dzi od jed­ne­go ze szki­ców zamiesz­czo­nych w tomie. „Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia” – wszyst­kie czło­ny pisa­ne wiel­ką lite­rą – to nazwa szem­ra­ne­go przed­się­wzię­cia, kore­spon­den­cyj­nej szko­ły pisa­nia, w któ­rej Bishop zna­la­zła zatrud­nie­nie tuż po stu­diach. W per­spek­ty­wie całej książ­ki tytuł zapo­wia­da istot­ną kwe­stię sto­sun­ku Bishop do Ame­ry­ki i „ame­ry­kań­sko­ści” – a był to sto­su­nek nie­jed­no­znacz­ny. Okre­sa­mi trau­ma­tycz­ne dzie­ciń­stwo, któ­re upły­nę­ło mię­dzy kana­dyj­ską Nową Szko­cją a ame­ry­kań­ską Nową Anglią, zachwia­ne poczu­cie przy­na­leż­no­ści naro­do­wej (cze­mu z per­spek­ty­wy kil­ku dekad dała wyraz w szki­cu „Pro­win­cjusz­ka”), póź­niej­szy, pięt­na­sto­let­ni pobyt w Bra­zy­lii… Osta­tecz­nie jed­nak ukształ­to­wa­ły Bishop Ame­ry­ka i jej pisa­rze. Pod koniec życia wró­ci­ła do Sta­nów, by – o iro­nio! – pro­wa­dzić na uni­wer­sy­te­tach kur­sy cre­ati­ve wri­ting. Ten ostat­ni wątek wyda­je mi się szcze­gól­nie cie­ka­wy i wymow­ny. Tak­że jej naj­waż­niej­sze lite­rac­kie przy­jaź­nie – z Marian­ne Moore i Rober­tem Lowel­lem – były na wskroś ame­ry­kań­skie. Do pew­ne­go stop­nia Bishop pró­bo­wa­ła się wobec Ame­ry­ki zdy­stan­so­wać, rów­nież w naj­do­słow­niej­szym tego sło­wa zna­cze­niu, ale do koń­ca życia pozo­sta­ła pisar­ką ame­ry­kań­ską i tak jest dziś czy­ta­na.

Bishop nie przy­go­to­wa­ła tomu swo­ich próz do dru­ku, ale wie­my, że się do tego przy­mie­rza­ła. Na pew­no roz­wa­ża­ła tytuł„W osa­dzie” i inne opo­wia­da­nia. Jest dość neu­tral­ny i nie brzmi zbyt eks­cy­tu­ją­co, a przede wszyst­kim nie odda­je róż­no­rod­no­ści i bogac­twa tych próz. Spo­ty­kam się z róż­ny­mi reak­cja­mi. Wie­lu czy­tel­ni­kom, wśród któ­rych nie bra­ku­je miło­śni­ków i znaw­ców tema­tu, zwłasz­cza po lek­tu­rze cało­ści, tytuł bar­dzo się podo­ba, bo uka­zu­je Bishop od tro­chę innej stro­ny niż jej poezja. Myślę, że to dobrze, gdy już sam tytuł pro­wo­ku­je do roz­wa­że­nia na nowo wyobra­żeń, jakie w nie­unik­nio­ny spo­sób wszy­scy posia­da­my.

A sko­ro jeste­śmy przy innych stro­nach Bishop, chciał­bym zapy­tać Pana jako czy­tel­ni­ka zarów­no poezji, jak i próz Bishop, jak się Panu jawi ten jej inny, pro­za­tor­ski nurt twór­czo­ści? Wspo­mniał Pan, że bli­skie jest Panu prze­ko­na­nie o wyjąt­ko­wym sta­tu­sie pro­zy pisa­nej przez poetów.

Pod wzglę­dem tej poetyc­ko-pro­za­tor­skiej dwu­to­ro­wo­ści kimś odro­bi­nę podob­nym do Bishop był­by może James Schuy­ler – poeta, ale też autor dwóch i współ­au­tor jed­nej powie­ści, tudzież paru krót­szych tek­stów pro­zą. Są to w więk­szo­ści rze­czy moc­no nie­po­waż­ne – może raczej: hero­icz­nie detro­ni­zu­ją­ce wszel­ką powa­gę (te sło­wa Susan Son­tag z ese­ju o kam­pie nie­źle pasu­ją do Schuy­le­ra) – i bar­dzo róż­nią się od jego tek­stów lirycz­nych, któ­re się­ga­ją po cał­kiem inne tona­cje. U Bishop kon­trast mię­dzy wier­sza­mi a pro­zą nie jest tak ude­rza­ją­cy, ale jakaś cie­ka­wa odmien­ność chy­ba się rysu­je. Moż­na powie­dzieć, że poezja Bishop to prze­strzeń, w któ­rej mówią­ce ja czę­ściej ukry­wa się niż eks­po­nu­je. Kate­go­ria toż­sa­mo­ści pod­mio­tu mówią­ce­go ma tu zna­cze­nie przede wszyst­kim w kon­tek­ście poszu­ki­wań uni­kal­ne­go sty­lu czy gło­su. Wia­ra w pozy­tyw­ne ist­nie­nie sub­stan­cjal­nej empi­rycz­nej jaź­ni – takiej jaź­ni, któ­ra po pro­stu sobie jest i nie potrze­bu­je pisa­nia, by wytrą­cić się z żywio­łu ogól­no­ści – nale­ży do inne­go porząd­ku, i daje o sobie znać raczej w pro­zie, gdzie Bishop pisze bez osło­nek o wła­snych prze­ży­ciach. Oczy­wi­ście sta­wiam tę kwe­stię zbyt ostro. Pro­zy Bishop bywa­ją wysu­bli­mo­wa­ne, a nie­któ­re spo­śród wier­szy napi­sa­ły się w pierw­szej oso­bie i zawie­ra­ją wąt­ki auto­bio­gra­ficz­ne.

Kie­dy myślę o pro­zach Bishop, to uprzy­tam­niam sobie, że naj­sła­biej znam jej szki­ce z okre­su „bra­zy­lij­skie­go” – z wyjąt­kiem trzech krót­kich, jedy­nych w swo­im rodza­ju próz napi­sa­nych z per­spek­ty­wy ropu­cha, kra­ba i śli­ma­ka, któ­re prze­ło­żył Andrzej Sosnow­ski. Czy zechciał­by Pan o tych bra­zy­lij­skich pro­zach pokrót­ce opo­wie­dzieć? I może jesz­cze o rze­czach, któ­re nie weszły do tomu, bo takich też tro­chę jest, praw­da?

Tek­sty z okre­su „bra­zy­lij­skie­go” sta­no­wią w dużej mie­rze odręb­ne pasmo. Od razu mogli­by­śmy też poczy­nić roz­róż­nie­nie pomię­dzy tymi, któ­re mówią wprost o doświad­cze­niach zebra­nych pod­czas lat spę­dzo­nych w Bra­zy­lii, a tymi, któ­re co praw­da w Bra­zy­lii powsta­ły, ale doty­czą innych cza­sów i miejsc (jak wspo­mnia­ne już przez nas „nowosz­koc­kie” opo­wia­da­nia „Gwen­do­lyn” czy „W osa­dzie”). W jed­nym ze szki­ców – naj­póź­niej­szym, zaty­tu­ło­wa­nym „Wujek Ned­dy we wspo­mnie­niach” – do gło­su docho­dzą oba nur­ty, dzię­ki cze­mu daje się on czy­tać tak­że jako rodzaj bio­gra­ficz­nej klam­ry spi­na­ją­cej doświad­cze­nie nie­mal całe­go życia Eli­za­beth Bishop, roz­pię­te­go pomię­dzy dwo­ma tak róż­ny­mi kon­ty­nen­ta­mi jak Ame­ry­ka Pół­noc­na i Ame­ry­ka Połu­dnio­wa.

Wspo­mnia­łem o dwóch nie­zwy­kle cie­ka­wych szki­cach: „Wyciecz­ka do Vigii” oraz „Do bote­qu­im i z powro­tem”. Są kapi­tal­ne w swo­jej (pozor­nej) pro­sto­cie. W obu zza bez­pre­ten­sjo­nal­nych, krót­kich nar­ra­cji wyzie­ra pul­su­ją­ca życiem, tajem­ni­cza i nie­prze­nik­nio­na pod­zwrot­ni­ko­wa przy­ro­da, i jak­że pod wie­lo­ma wzglę­da­mi odmien­ny świat żyją­cych z nią w sym­bio­zie miesz­kań­ców, któ­ry­mi Bishop jest zafa­scy­no­wa­na. Wspo­mniał Pan, że per­spek­ty­wa nar­ra­cyj­na takich opo­wia­dań jak „Gwen­do­lyn” i „W osa­dzie” jest nie­co migo­tli­wa. Wyda­je mi się, że w rów­nym stop­niu doty­czy to wie­lu innych próz Bishop. W jej tek­stach rze­czy­wi­stość nie­mal zawsze jawi się nie­jed­no­znacz­nie; migo­tli­wość nar­ra­cji oka­zu­je się wyni­kiem pew­nej zasad­ni­czej migo­tli­wość opi­sy­wa­ne­go przez Bishop świa­ta i doświad­cze­nia. W tek­stach „bra­zy­lij­skich” wła­ści­wie nic nie jest do koń­ca takie, jak się wyda­je. Rów­nież w trzech pro­zach skła­da­ją­cych się na „Kraj pod­zwrot­ni­ko­wy, porę desz­czo­wa” – któ­re moż­na potrak­to­wać jako rodzaj pomo­stu łączą­ce­go „Wyciecz­kę do Vigii” i „Do bote­qu­im i z powro­tem” – daje o sobie znać zami­ło­wa­nie do innych, nie­oczy­wi­stych per­spek­tyw nar­ra­cyj­nych.

Tek­sty, któ­re nie weszły do Ame­ry­kań­skiej Szko­ły Pisa­nia, to przede wszyst­kim  juwe­ni­lia, nie­kie­dy bar­dzo inte­re­su­ją­ce, jak choć­by arcy­cie­ka­wy dro­biazg mło­dziut­kiej Bishop zaty­tu­ło­wa­ny „The Last Ani­mal” („Ostat­nie zwie­rzę”), roz­gry­wa­ją­cy się w bli­żej nie­okre­ślo­nej przy­szło­ści, wręcz sur­re­ali­stycz­ny z ducha. Bishop pisy­wa­ła tak­że recen­zje oraz krót­kie ese­je. Musi­my pamię­tać, że – idąc za radą udzie­lo­ną jej w mło­do­ści przez Marian­ne Moore – Bishop była wobec sie­bie nie­zwy­kle suro­wa i ostroż­na, jeśli idzie o publi­ka­cję tek­stów. Wie­le z jej szki­ców i opo­wia­dań – w tym nie­któ­re pomiesz­czo­ne w Ame­ry­kań­skiej Szko­le Pisa­nia – do koń­ca jej życia spo­czy­wa­ło w szu­fla­dzie. War­to wspo­mnieć, że Bishop w nie­wiel­kim wymia­rze para­ła się rów­nież prze­kła­dem lite­rac­kim – prze­ło­ży­ła na angiel­ski mię­dzy inny­mi kil­ka opo­wia­dań Cla­ri­ce Lispec­tor. Ale jej naj­waż­niej­szym osią­gnię­ciem na tym polu był Dzien­nik „Hele­ny Mor­ley”, pamięt­nik nasto­lat­ki miesz­ka­ją­cej pod koniec XIX wie­ku w Bra­zy­lii. Bishop opa­trzy­ła swój prze­kład zaj­mu­ją­cym wpro­wa­dze­niem, w któ­rym opi­su­je wyciecz­kę do Dia­man­ti­ny, gór­ni­cze­go mia­sta spor­tre­to­wa­ne­go w książ­ce. Opis ten z pew­no­ścią sta­no­wi cie­ka­wy przy­czy­nek do roz­wa­żań nad sto­sun­kiem Bishop do Bra­zy­lii i jako taki wart jest uwa­gi, choć ma cha­rak­ter słu­żeb­ny i trud­no uznać go za samo­dziel­ny szkic. Drob­nych próz o takim przy­czyn­kar­skim cha­rak­te­rze jest cał­kiem spo­ro, ale gdy cho­dzi o naj­waż­niej­sze szki­ce i opo­wia­da­nia Bishop, w Ame­ry­kań­skiej Szko­le Pisa­nia znaj­dzie­my wła­ści­wie wszyst­kie klu­czo­we tek­sty, jakie wyszły spod jej pió­ra.

Na począt­ku wspo­mnia­łem o Dju­nie Bar­nes, któ­rej Ostę­py nocy prze­ło­żył Pan na pol­ski. Poja­wia się ona na krót­ką chwi­lę w ese­ju poświę­co­nym Marian­ne Moore jako jed­na ze zna­czą­cych posta­ci ame­ry­kań­skie­go życia lite­rac­kie­go pierw­szej poło­wy XX wie­ku. Na koniec raz jesz­cze chciał­bym wró­cić do kwe­stii prze­kła­do­wych i zapy­tać o podo­bień­stwa i róż­ni­ce pomię­dzy Bar­nes i Bishop – czy te dwie moder­nist­ki cokol­wiek łączy? Jak to wyglą­da z per­spek­ty­wy tłu­ma­cza obu pisa­rek?

Ta wzmian­ka Marian­ne Moore o Dju­nie Bar­nes jest bar­dzo zabaw­na. Moore i Bishop spo­ty­ka­ją się w Nowym Jor­ku; Moore napo­my­ka, że chwi­lę wcze­śniej wpa­dła przed Biblio­te­ką Publicz­ną na Bar­nes. Bishop pyta, jaka ona wła­ści­wie jest, ta Dju­na Bar­nes, zapew­ne licząc na barw­ną, soczy­stą aneg­do­tę – coś na mia­rę śro­do­wi­sko­wej legen­dy i wystu­dio­wa­ne­go auto­wi­ze­run­ku Bar­nes, oso­by eks­cen­trycz­nej, wynio­słej i wie­lo­stron­nie wta­jem­ni­czo­nej. Tu nastę­pu­je dłuż­sza pau­za, po któ­rej Moore odpo­wia­da powo­li i z namy­słem: na scho­dach biblio­te­ki Bar­nes wyglą­da­ła bar­dzo ele­ganc­ko i mia­ła pięk­nie wyglan­so­wa­ne buty (kur­sy­wa ory­gi­nal­na).

Nie będzie Pan zasko­czo­ny, jeśli powiem, że w dzie­dzi­nie pro­zy Bar­nes i Bishop sto­ją na anty­po­dach. Naj­waż­niej­sza powieść Bar­nes, Nigh­two­od, to rzecz moc­no eks­pe­ry­men­tal­na, gęsta jak dżun­gla, eks­cy­tu­ją­co pokręt­na. Pro­zy Bishop są wstrze­mięź­li­we, pre­cy­zyj­ne i kla­row­ne. Pisar­stwo Bar­nes to owoc roz­bu­cha­nej ambi­cji i sza­lo­nej wyobraź­ni języ­ko­wej. Bishop jak ognia wystrze­ga się udziw­nia­nia; po pro­stu opi­su­je, to co widzia­ła, czu­ła i sły­sza­ła – i wie, że nawet tak skrom­nie zakro­jo­ne zada­nie jest w isto­cie nie­skoń­cze­nie trud­ne. Są to zatem dwa skraj­nie odmien­ne cha­rak­te­ry, tem­pe­ra­men­ty i uspo­so­bie­nia arty­stycz­ne. Zara­zem ma się wra­że­nie, że zarów­no Bar­nes, jak i Bishop piszą w jedy­ny spo­sób, jaki był dla nich do zaak­cep­to­wa­nia. Dla­te­go obie war­to tłu­ma­czyć.

To praw­da, Bar­nes i Bishop to dwa bar­dzo odmien­ne – i swej odmien­no­ści fascy­nu­ją­ce – lite­rac­kie świa­ty. Miej­my nadzie­ję, że dane nam będzie jesz­cze przy jakieś oka­zji do nich powró­cić. Tym­cza­sem bar­dzo dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorach i autorkach

Juliusz Pielichowski

Urodzony w 1984 r. w Gliwicach. Poeta, tłumacz z języka angielskiego. Autor tomów wierszy Czarny organizm (Mikołów 2019) oraz Przeciwwiersze (Poznań 2023). Przekłada na język polski eseje i pisma H. D. Thoreau (O chodzeniu, Lublin 2019; wybór z „Dziennika”, „Literatura na Świecie” nr 9-10/2020). Przygotował wybór szkiców i opowiadań Elizabeth Bishop (Amerykańska Szkoła Pisania, razem z Andrzejem Sosnowskim i Marcinem Szustrem, Stronie Śląskie 2020) oraz – z angielskiego przekładu – spolszczenie zaginionego opowiadania Marka Hłaski (Diabły w deszczu, Mikołów 2020). Współpomysłodawca i członek Rady Programowej Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza.

Marcin Szuster

ur. w 1971 r., tłumacz literatury anglojęzycznej, sekretarz redakcji „Literatury na Świecie”. Przekładał takich autorów, jak: M.H. Abrams, Marshall Berman, Harold Bloom, William Burroughs, Bob Dylan, Paul de Man czy Henry Green. Nominowany do Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska za Twórczość Translatorską im. T. Boya-Żeleńskiego za przekład z języka angielskiego książki Jamesa Schuylera Alfred i Ginewra, laureat tej samej nagrody za tłumaczenie powieści Djuny Barnes Ostępy nocy (2019), za którą nominowany był również do Nagrody Literackiej Gdynia. Współautor przekładów Elizabeth Bishop Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania (wspólnie z Juliuszem Pielichowskim i Andrzejem Sosnowskim). Sekretarz redakcji „Literatury na Świecie”. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Same dreszcze

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Krzysztof Siwczyk

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Krzysz­to­fem Siw­czy­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Krzysz­to­fa Siw­czy­ka Na prze­cię­ciu arte­rii, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 wrze­śnia 2024 roku.

Więcej

Niebo w jeżynach i Magnetyczna góra

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger i Magne­tycz­na Góra Réki Mán-Vár­he­gyi z udzia­łem Agniesz­ki Judyc­kiej, Nata­šy Kram­ber­ger, Réki Mán-Vár­he­gyi, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Joan­ny Roszak w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia Eli­za­beth Bishop z udzia­łem Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Jerze­go Jar­nie­wicz i Joan­ny Muel­ler w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Prowincje prozy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Szkic Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Na marginesie „Do botequim i z powrotem”

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

„Literatura piękna jest” albo o sztuce wybierania wierszy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mar­ty Pod­gór­nik Prze­po­wieść w ścin­kach, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 sierp­nia 2020 roku.

Więcej

Czarne dziury pochłaniają wszystko

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Réka Mán-Várhegyi

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Réką Mán-Vár­he­gyi, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Piętno rzeczywistości

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania (2)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Santarém, Samotność przestrzeni oraz Nie gódź się

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek San­ta­rém Eli­za­beth Bishop, Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son i Nie gódź się Pat­ti Smith z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Muel­ler oraz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop, Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Podskórne zło

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Tłumaczenie opowiadań to sport wyczynowy

wywiady / o książce Anna Sawicka Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Anną Sawic­ką, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Wiersz jak granulka czasu

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Tadeusz Sławek

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Tade­uszem Sław­kiem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

„Małe me życie przebadałam –”. Samotności i przestrzenie Emily Dickinson

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

Wojna nie kończy się nigdy

wywiady / o książce Hanna Igalson-Tygielska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Han­ną Igal­son-Tygiel­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Zimy i wojny

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, w tłu­ma­cze­niu Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Wczorajdzisiaj

utwory / premiery w sieci Juliusz Pielichowski

Frag­ment powie­ści Wczo­raj­dzi­siaj Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Opo­wia­da­nia i powie­ści”.

Więcej

Kto za tym stoi

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z orga­ni­za­to­ra­mi festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Damian Banasz, Artur Bursz­ta, Mate­usz Grze­go­rzew­ski, Alek­san­dra Grzem­ska, Poli­na Justo­wa, Dawid Mate­usz, Mina, Joan­na Muel­ler, Alek­san­dra Olszew­ska, Tomasz Piech­nik, Juliusz Pie­li­chow­ski, Mag­da­le­na Riga­mon­ti i Mak­sy­mi­lian Riga­mon­ti.

Więcej

Przekuwanie krzyku

wywiady / o książce Joanna Mueller Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler i Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki San­ta­rém (wier­sze i trzy małe pro­zy) Eli­za­beth Bishop w prze­kła­dzie Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 5 listo­pa­da 2018 roku.

Więcej

O tym, jak „zadziała się” wspólnota

wywiady / o pisaniu Różni autorzy

Dys­ku­sja redak­cji Biu­ra Lite­rac­kie­go z udzia­łem: Alek­san­dry Grzem­skiej, Dawi­da Mate­usza, Joan­ny Muel­ler, Alek­san­dry Olszew­skiej, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Artu­ra Bursz­ty na temat festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Wrażliwość wiersza

wywiady / o książce Jerzy Jarniewicz Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Jerzym Jar­nie­wi­czem na temat anto­lo­gii 100 wier­szy wypi­sa­nych z języ­ka angiel­skie­go, w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Sekretne życie Walta Whitmana

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Placówka postępu: komentarz

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz trans­la­tor­ski Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go do opo­wia­da­nia Jose­pha Con­ra­da Pla­ców­ka postę­pu, któ­re pre­zen­to­wa­ne jest w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Placówka postępu

utwory / premiery w sieci Joseph Conrad Juliusz Pielichowski

Pre­mie­ro­we opo­wia­da­nie Jose­pha Con­ra­da w prze­kła­dzie Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia Eli­za­beth Bishop z udzia­łem Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Jerze­go Jar­nie­wicz i Joan­ny Muel­ler w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Prowincje prozy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Szkic Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Na marginesie „Do botequim i z powrotem”

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania (2)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop, Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej