Współczesna powieść łotrzykowska: Marcin Czerniawski, Łobuzy
recenzje / IMPRESJE Adam KaczanowskiImpresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Marcina Czerniawskiego, laureata projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2022”.
WięcejFragment zapowiadający książkę Adama Kaczanowskiego Utrata, która ukaże się w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
(ROBERT)
Robert z żoną nie byli milionerami, ale spędzenie długiego weekendu w eleganckim ośrodku SPA w górach nie było dla nich jakimś specjalnym luksusem wymagającym większych wyrzeczeń. Czekające na nich w pokoju hotelowym białe, miękkie szlafroki, w których można pójść na basen, do sauny czy jacuzzi, były dla nich raczej czymś oczywistym, tak jak i inne udogodnienia, gwarantowane przez cztery gwiazdki widniejące przy wejściu do całego kompleksu.
Poinformował recepcjonistę, że mają rezerwację na nazwisko Utrata. Robert Utrata. Mężczyzna zaczął sprawdzać coś w komputerze i po chwili, lekko zaniepokojony, poprosił Roberta o dowód osobisty. Ma pan w dowodzie inne nazwisko – natychmiast zauważył. Zresztą, nie mam rezerwacji na nazwisko Utrata… a na to z dowodu owszem, jest… Powiedziałem Utrata? Musiałem się przejęzyczyć, wyjaśnił Robert.
Alicja i Mika stały kilka kroków od recepcji, pośrodku niewielkiego holu. Dopiero gdy do nich podszedł, pojął, co je tak zafascynowało. Stąpały po grubym szkle. Pod nimi znajdowała się głęboka studnia wydrążona w ciemnym kamieniu. Czy to jest taka szyba, która nigdy, przenigdy się nie zbija? Gdybyśmy wpadły, to byśmy się strasznie zmoczyły? Kto by nas wyciągał? Pan z recepcji ma specjalną drabinę? Czy możemy tu umrzeć? – dopytywała Mika.
W dzieciństwie często wyobrażał sobie, że wszyscy nagle umarli i że został zupełnie sam. Gdy rodzice wychodzili gdzieś wieczorem, Robert wyobrażał sobie, że giną w wypadku. Odczuwał wtedy ulgę, że chociaż on przeżył. Czy pamięta jakiś rodzinny, wakacyjny wyjazd? Wczasy? Nazwy miejscowości owszem, ale uświadomił sobie, że nie potrafi przywołać w pamięci żadnego zdarzenia, ani jednego szczegółu takich wakacji.
Wziął ciężką walizkę i stanął z nimi na szkle, obok dziewczyn. A gdybyśmy tak rzeczywiście spadli – zapytała Alicja. Recepcjonista zareagował, zapewnił ich, że to absolutnie niemożliwe. Nie przyznał się natomiast do tego, że prawie za każdym razem widzi to oczami wyobraźni: jak szkło pęka a goście spadają w głąb studni. Codziennie, wiele razy podchodzi do szyby i wpatruje się w nią, szukając minimalnej rysy, najdrobniejszego pęknięcia.
Kilkadziesiąt metrów dalej, z korytarza można było przez przeszkloną ścianę obserwować to, co dzieje się na basenie. Minęli ją w drodze do swojego apartamentu. Z basenu korzystał tylko jeden starszy, łysy mężczyzna, ale w wodzie pływało sporo zabawek, dmuchane koło, piłka, krokodyl i rekin. Mika chciała tam natychmiast wejść i zrobił się problem.
Robert przypomniał sobie: podczas wakacji nad morzem ojciec zabierał go na długie spacery po plaży. Szli wzdłuż linii morza tak długo, aż dochodzili do plaży nudystów. Przechodzili ją całą a potem wracali.
Rzeczy, których zapomnieli spakować: klapki dla małej, kostium kąpielowy Alicji i pianka do golenia Roberta. Wszystkie trzy szlafroki były tego samego rozmiaru, podobnie jak kapcie. Ktoś tu chyba nie ma dzieci – skomentowała trochę zniesmaczona Mika. Wśród dostępnych programów telewizyjnych był jeden kanał z bajkami. Bez Młodych Tytanów.
Robert zapytał Alicję, czy potrafi przypomnieć sobie cokolwiek z jej wakacji z rodzicami, z czasów, gdy była w wieku Miki. Odpowiedziała, że tylko to, jak jej tata przypadkowo złamał jednemu chłopcu rękę. Ten chłopak miał bardzo jasne, właściwie białe włosy. Jej ojciec, opisując całe zdarzenie, mówił o nim albinos. Potem ona przez pewien czas marzyła, by też mieć takie włosy, też być albinosem. Tata złamał mu rękę, grając z nim i z bratem Alicji w piłkę.
Kiedy wrócił do recepcji, by zapytać o warunki korzystania z zewnętrznego jacuzzi, recepcjonista klęczał pośrodku szklanej podłogi nad studnią. Gdy zauważył Roberta, najpierw rozwiązał a potem na powrót zawiązał sznurowadło w bucie. Mógłby tu przebiec słoń, a i tak nic by się nie stało, zapewnił, właściwie bez powodu.
W hotelowej restauracji, w porze kolacji, wśród rozstawionych dań, Robert nie znalazł niczego, co chciałby spróbować. Zrezygnowany, nałożył sobie na talerz naleśniki z konfiturą malinową. Mika zażądała naleśników z nutellą i zrobił się problem, bo Alicja kategorycznie zabroniła Robertowi przynosić dziecku nutelli.
(ALICJA)
Alicja nienawidziła pakować ich na wakacje, ale jeszcze bardziej nie znosiła, gdy Robert próbował jej w tym pomagać. Robert był w tym fatalny, jak w kilku innych rzeczach, które go tak naprawdę nie interesowały. Tylko przeszkadzał. Albo tylko udawał, że chce pomóc i czekał, aż ona go przegoni. (…)
Robert usypiał małą. Trwało to długo, jak zwykle. Gdy w końcu od niej wyszedł, Alicja była już w łóżku, notowała w dzienniku uczuć. Zapytał, co ona właściwie robi na tej całej psychoterapii. Walą w poduszkę, krzyczą i co jeszcze? Gadają tylko, czy mają jakieś zadania, scenki i tak dalej? Powiedziała, że ostatnio Iza kazała jej napisać pięćdziesiąt rzeczy, za które sama się lubi. Zapytała, czy dałby radę tyle wymienić? O sobie czy o tobie, poprosił, żeby doprecyzowała. I czy można na listę wpisać tyłek i cycki. Widziała, że po chwili zaczęło go gryźć, czy nie przegiął i czy czasami ona nie pisze teraz o tym jego szczeniackim tekście w zeszycie. Dopisała dwudziesty drugi punkt swojej wyliczanki: nie jest mnie łatwo wyprowadzić z równowagi, nie daję się zagiąć. Zamknęła zeszyt i odłożyła go do szuflady w stoliku nocnym. Robert zaczął swoje zaloty, więc od razu ostrzegła go, że dziś nie zniesie żadnych ekscesów typu szczekanie, że jest zmęczona pakowaniem i w ogóle, całym dniem. Kiedy włożył dłoń pod jej koszulkę, poinformowała go, że udało jej się zmieścić ich do jednej walizki. Ciekawe, czego tym razem zapomniałaś, mruknął, bawiąc się jej sutkami. Nagle zbliżył usta do jej ucha i szepnął: pokażę ci moją skrywaną twarz. Odpowiedziała, że chyba nie chce tego zobaczyć. No i potem on niczego nowego jej nie pokazał.
Czarny Kamień Resort & SPA. Planowali tam być koło czternastej, dojechali jednak dopiero na wieczór. To Alicja wyszukała ten hotel, Robert tylko skomentował, że poprzednio byli w Czarnej Górze, teraz Czarny Kamień, że to jakaś czarna seria. W aucie zaczęli wymyślać, co czarnego będzie następne. Robert stawiał na Czarną Dolinę, Alicja rzuciła Czarną Dziurę, Czarne Myśli i Czarną Rozpacz SPA, Mika wymyślała przez dobry kwadrans: Czarną Kupę, Czarne Stopy, Czarnego ToiToia, Czarne Paznokcie, Czarnego Gnijącego Banana, Czarną Ślinę, Czarny Grób i Czarną Starą Bułkę.
Już na miejscu, Robert utknął w recepcji, bo z powodu jakiejś pomyłki w systemie rezerwacji musieli czekać na klucze. Mika szybko odkryła w lobby wydrążoną w czarnym kamieniu studnię przykrytą pancerną szybą. Sama bała się na niej stanąć, ale namówiła Alicję. Gdy mama znalazła się już na samym jej środku, ostrożnie do niej przydreptała i przytuliła. Alicja też nie czuła się zbyt pewnie stojąc na szybie, ale gdy chciała już z niej zejść, mała zaprotestowała. Czekały więc tak na Roberta, który wpakował się do nich razem z wielką, ciężką walizką. Mika przywarła do Alicji jeszcze mocniej, bała się, ale odejść nie chciała. Pracownik recepcji zapewnił ich, że nie zginą, nawet, jeśli zaczną po szybie skakać, gdy jednak zobaczył, że Mika już podskakuje a Robert szykuje się, by do niej dołączyć, poprosił, by jednak tego nie robili, bo to się nagrywa na monitoring a dyrekcja nie ma poczucia humoru.
Mieli ze sobą tylko jedną walizkę, ale jej uzupełnieniem było kilka dopakowanych w ostatniej chwili, materiałowych toreb oraz plecak Miki. Gdy szli z tym wszystkim korytarzem, Alicja pomyślała, że już lepsza byłaby po prostu druga walizka, zdziwiła się, że Robert dotąd tego w ten sposób nie skomentował. Zatrzymali się jeszcze przed dużą szybą, przez którą można było obserwować hotelowy basen. Stanęli popatrzeć. Alicji w pierwszej chwili wydało się, że jest na nim dość tłoczno, ale po chwili zorientowała się, że pływa tylko jeden, starszy mężczyzna, reszta to dmuchane zabawki, krokodyl, rekin, jakaś piłka, gąbki, dmuchany materac. Mika, widząc taki zestaw, natychmiast postanowiła iść się wykąpać. Nie chciała odpuścić, upierała się. W końcu Robert wziął sam wszystkie ich bagaże, poza jej plecakiem i poszedł szukać ich apartamentu. Alicja czekała, aż Mika się podda. Młoda sama bała się wejść na basen, zresztą nie wiedziała nawet, gdzie się na niego wchodzi, stała tylko i wpatrywała się w dmuchanego krokodyla. W końcu Alicja powiedziała jej, że musi się wysikać, więc idzie do pokoju. I że jak chce, to może tu poczekać, zaraz ona albo tata po nią przyjdą. Wtedy Mika skapitulowała i poszła za nią.
W tym czasie Robert już ich rozpakowywał, w tym był akurat niezły. Ich apartament był duży i fajny. Miał spory telewizor, więc Mice na chwilę wrócił humor. Kiedy jednak sprawdzili, że jest tylko jeden kanał dziecięcy, z powrotem się naburmuszyła. Zażądała, by włączyli jej bajki na laptopie, wynegocjowali z nią, że po jednym odcinku Młodych Tytanów pójdą na kolację.
Robert postanowił dopytać jeszcze o kilka spraw w recepcji, nie chciało mu się dzwonić, wolał się przejść. Mika siedziała przed komputerem jak zahipnotyzowana. Alicja poszła do łazienki wysikać się. Zanim usiadła na sedesie, przetarła deskę. Sikając, przeglądała stories na swoim Instagramie. Wrzuciła filmik, który nagrała, jak stały na szybie nad studnią, dopisała: SZKLARSKA! Napisała też wiadomość do matki, że dojechali i że wszystko okej. Zawołała do Miki, czy woli jutro iść na konie, czy na dinozaury. Musiała trzy razy powtórzyć pytanie, zanim córka zareagowała, krzycząc: cooo? Jutro konieeee czy dinozauryyyy? Mika odpowiedziała, że basen.
Podczas kolacji zaczęło się marudzenie, Alicja zdawała sobie sprawę, że tak to będzie wyglądało, że przez najbliższe dni czeka ją nieustanna walka o to, by Mika cokolwiek sensownego zjadła. Robert też zresztą w restauracji marudził. W końcu nie wytrzymała i przesiadła się do innego stolika. Daleko, żeby ich nie słyszeć i plecami do nich, żeby ich nie widzieć. Po chwili Mika pojawiła się przed nią, trzymając w dłoni nadgryzionego suchego naleśnika. Wytłumaczyła jej, że tego zje bez czekolady a tylko drugi będzie z nutellą. Młody chłopak zapytał, czy może się dosiąść, bo wszystkie stoliki są zajęte, Alicja wskazała mu miejsce. Mika zapytała, czy skoro nie je nutelli, to czy ona do nich wróci do stolika.
ur. się w 1976 r. Raczej pisarz, trochę performer. Człowiek-małpa, Calineczka, klaun, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia. Autor dziesięciu książek z wierszami i czterech z prozą. Poznaniak, mieszka w Warszawie.
Impresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Marcina Czerniawskiego, laureata projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2022”.
WięcejOdpowiedzi Adama Kaczanowskiego na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejImpresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Karoliny Krasny, laureatki projektu „Połów. Poetyckie / Prozatorskie debiuty 2022”
WięcejImpresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Alicji Sawickiej, laureatki projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”.
WięcejImpresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Barbary Frączyk, laureatki projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”.
WięcejImpresja Adama Kaczanowskiego na temat prozy Mirka Kulisza, laureata pierwszej edycji Połowu prozatorskiego.
WięcejFilm Adama Kaczanowskiego jako głos w debacie „Berek wierszem”.
WięcejCzytanie z książki Zabawne i zbawienne z udziałem Adama Kaczanowskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejAutorski komentarz Adama Kaczanowskiego w ramach cyklu „Historia jednej powieści”, towarzyszący premierze książki Utrata, która ukazała się w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Adamem Kaczanowskim, towarzysząca premierze książki Utrata, która zostanie wydana w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRozmowa Przemysława Suchaneckiego z Adamem Kaczanowskim, towarzysząca premierze książki Zabawne i zbawienne Adama Kaczanowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 20 stycznia 2020 roku.
WięcejAutorski komentarz Adama Kaczanowskiego, towarzyszący premierze książki Zabawne i zbawienne Adama Kaczanowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 20 stycznia 2020 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Adama Kaczanowskiego Zabawne i zbawienne, która ukaże się w Biurze Literackim 20 stycznia 2020 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Adama Kaczanowskiego Zabawne i zbawienne, która ukaże się w Biurze Literackim 20 stycznia 2020 roku.
WięcejAutorski komentarz Adama Kaczanowskiego w ramach cyklu „Historia jednej powieści”, towarzyszący premierze książki Utrata, która ukazała się w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRecenzja Rafała Wawrzyńczyka, towarzysząca premierze książki Utrata Adama Kaczanowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Adamem Kaczanowskim, towarzysząca premierze książki Utrata, która zostanie wydana w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRecenzja Rafała Wawrzyńczyka, towarzysząca premierze książki Utrata Adama Kaczanowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WięcejRecenzja Anny Kałuży, towarzysząca premierze książki Zabawne i zbawienne Adama Kaczanowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 20 stycznia 2020 roku.
Więcej