Adam Asnyk, Między nami nic nie było
Tadeusz Dąbrowski
Strona cyklu
W metaforzeTadeusz Dąbrowski
Urodzony w 1979 roku, poeta, eseista, redaktor dwumiesięcznika literackiego „TOPOS”. Publikuje m.in. w „The New Yorker”, „Paris Review”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Ogłosił siedem tomów wierszy, ostatnio Środek wyrazu (a5, 2016), oraz powieść Bezbronna kreska (Biuro Literackie, 2016). Laureat m.in. Nagrody Fundacji Kościelskich (2009) oraz Nagrody Fundacji Kultury Polskiej, którą otrzymał od Tadeusza Różewicza. Tłumaczony na ponad dwadzieścia języków. Mieszka w Gdańsku.
Adam Asnyk
Między nami nic nie było
Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych!
Nic nas z sobą nie łączyło –
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków,
Unoszących się w przestrzeni;
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków,
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło;
Prócz pierwiosnków i powojów, –
Między nami nic nie było!
Najbardziej lubię te wiersze Adama Asnyka, w których poeta nie stara się filozofować.
Czułość nie była najbardziej cenionym towarem na literackim rynku epoki, liryka nie była w pozytywizmie artykułem pierwszej potrzeby, a jednak Adam Asnyk brzmi najszczerzej, gdy pisze bardziej z serca niż z głowy. Najwyraźniej był z natury romantykiem i miał pecha, że urodził się pół wieku za późno. Pecha, a może szczęście, ponieważ na tle wielkiej powieści realistycznej i zaangażowanej społecznie nowelistyki jego liryzm i czułość były widoczne jak jaskry na zielonej łące albo raczej: jak zimorodek na ścianie kamieniołomu.
Jednym z najbardziej lirycznych wierszy Asnyka jest „Między nami nic nie było”, prawdziwy hit konkursów recytatorskich, bohater pamiętników i listów miłosnych w erze przedinternetowej. Skąd taka jego popularność, a nawet użyteczność w komunikacji między kochankami? Ano stąd, że tekst ten opiera się na dość prostej zasadzie każdej erotycznej gry, najistotniejszej cesze uwodzenia, jaką jest zwiększanie i zmniejszanie dystansu, naprzemienne odsłanianie i zasłanianie. Strywializowaną formą tej gry jest striptiz, w którym chodzi przecież o to, by pokazać jak najwięcej, odsłaniając jak najmniej. Również utwór Asnyka odsłania głębokie uczucia bohatera, a zarazem przesłania je ironią, bagatelizuje stanowczym refrenicznym „Między nami nic nie było”, w dodatku spychając to „coś”, czego rzekomo nie było, do przeszłości.
Jednak nie do końca słowom kochanka wierzymy, a nawet wierzymy mu tym mniej, im częściej się zarzeka, że „między nami nic nie było”. Dzieje się tak dlatego, że po tym zaprzeczeniu, które jest zasłonięciem, natychmiast następuje odsłonięcie, otwarcie. Bo po tym „prócz” ukazuje nam się nagie uczucie. „[M]arzenia zdradne, wonie, barwy, blaski, unoszące się w przestrzeni, szumiące śpiewem laski, świeża zieleń łąk, kaskady i potoki, zraszające każdy parów, girlandy tęcz, obłoków, słodkie czary, wspólne, jasne zdroje, z których serce zachwyt piło” – czyż to mało? Za mało, by mówić o miłości? Przeciwnie, to wszystko jest kwintesencją romantycznego związku, o którym każdy – przynajmniej na pewnym etapie życia – marzy.
Wiersz Adama Asnyka „Między nami nic nie było” należy zatem czytać à rebours, jako liryczną wersję miłosnego rytuału odsłaniania – zasłaniania, który w świecie natury nosi nazwę godów, w kulturze zaś – uwodzenia, flirtu, zauroczenia czy zakochania.
Wciąż mi jednak nie daje spokoju fraza: „Między nami nic nie było”. Staram się czytać ją dosłownie, naiwnie, z pominięciem jej, utrwalonej w powszechnej świadomości, pejoratywnej wykładni. Okazuje się wówczas, że „między nami nic nie było” oznacza: nie było między nami żadnych barier, nie było między nami kłamstwa, nie było między nami zbędnych słów, nie było między nami tajemnic, nie było między nami wstydu. A jedynym, co nas chroniło przed całkowitym zatraceniem się w sobie, były girlandy tęcz i obłoków, wspólne jasne zdroje, świeża zieleń łąk, pierwiosnki i powoje.
Tekst wejdzie do tomu szkiców Tadeusza Dąbrowskiego pt. W metaforze, który ukaże się wiosną 2021 r. nakładem wydawnictwa „słowo / obraz terytoria”.