( )de la Cité
zbliż się jeśli pragniesz masz mój boski PR
wyczuj obfite kłęby nad ożebrowaniem zajrzyj
w wytarte latami kliknięć mandorle szramy po fleszu
zbliż się jeśli pragniesz trudno przykryć zdradą
wyraźne ziarno na wielkim beefie
(„potwierdzone info”~ Jay vs Nas, Bush vs Irak)
zawierz tym wyziewom spalałam iglice choć bez zaciągania
Skręt-Doktor: w to mi płoń
dobrze w takim razie podejdź zamiast Mendelssohna
wszczepimy córce Your God is Dead [KLIKNIJ TUTAJ]
zamiast „zamiast-zamiast” masz mój szczery żar
teraz podłóż obrzęd
teraz nawiń track
Sirius nights
(strona czynnA)
byłyśmy trefną metonimią kupczeniem po półkach
obwarowanych PlayStation byłyśmy Grand Theft
na przestrzał astronomii kultury zderzałyśmy
po kapłańskich stawkach a nasze pokoje nasze pokoje
istniały jak ziemia natchniony łan
od Los Santos po Compton byłyśmy
nagłym spotkaniem koniunkcją u tłoku wzlatywały nam nuty
śmiertelnym rozmnożeniem pakietów z angel dust
w pocichłej umowie
był <był i czyj piętrzył
się: pułap,
szybowało ryzyko>
(strona Bierna)
<To właśnie wtedy nas wszystkie wyklęło coś z drugiej strony konstelacji, od tamtego dnia
zalani łzami święci egzekwują zemstę, trzymając za pazuchą glocki, mapy gwiazd porno
i viagrę. I choć czasem fantazjuję o ich ślicznych twarzach, to znam nieustępliwość:
dyżurne pensje, koczowanie w arendach. Znam skutki uboczne: żal i niewinność
pod jednym z albumów, gdzie biją maskarady, elektro-misteria
bujne w kosmitów. Widziałam też brutalność, korporacje jak wydmy,
anioły porządkowe z licencją na stężenia. Od widmowych Nommo, z Los Santos do domu,
mknąc jak biały karzeł przez zbłąkane kroniki, kreowałam napór,
zwrotną kolonię wplecioną w synapsy. Musisz pojąć, że byłam jak wynik
zostawiony w Mali. Istniałam jak ziemia: odrębna i żyzna.>
Mikec: dysforia (I)
ludzka sperma kontra kaszalot wygłasza bin Laden
w ostatnim wywiadzie dla CNN
hmmm czyżby pierwszym
no follow-up questions
logika incydentów nie bierze zakładników między mózgiem a kroczem
wyłączność zbiera laury a prognozom klęski
daleko do przystępnych 72:1 by zdać się na dowolną
hurysę lub działo mimo to ma rację
należy brnąć w głąb programu rozplanować ruchy
wszelkie zręczne wejścia w odpowiednią gęstość
posłać edukację
nawiązać hiperłącza
w szachu wszystkich szachów wyjąwszy lepkość ropy
przełamuję liczby
są pułkiem Reynoldsa
być armią Reynoldsa przełamując dryfy
odradzać się w latach neutralnych WC
gnać obfite hossy na wycinkę punktów
na ratunek punktów czyścić chemię świętą i wydalać T
wykluwam się osadzam w siedmiu latach boomu
osuwam się wypluwam te punkty z rachunku
wstępuję bez tłumacza w żelbetową dżannę
Unruhe
-Co zrzucisz na fotę w strwożonym dendrycie?
-Obrosłe sosną Trawers City.
tyle mglistych rozgrywek tyle sennych szarad przeszło rytmem szlaków
pod północną łuną nie pojmiesz dziewczyno
stąd do Londynu wedle róż wiatrów i Banksa
Argyll Street Soho
czyli w dół od Houston
czyli gerrymander jak stąd do Detroit naszej południowej
przejętej przez klany pilnych anglosasów gdzie ślepe na kwartał
silniki Forda lub SpaceX
wytracamy prędkość i pożogę /ludności
na nic Danny Brown piach gryzą Towarzystwa Afryki
wnętrze z dawna odkryte chmurne gorzkie serce
w ruchu wahadłowym między Waco a Jonestown imperium
spatchone do cna bitów
da się zapisać Lucio
w binarnych wiązkach „haha okej-
haha ojej” to wszystko
da się pokryć prochem znaczone ramiona
skuwają alejki przetaczają ferment
biel pod baraki
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.