Różewicz nieznany – odsłona druga
recenzje / ESEJE Przemysław DakowiczPosłowie Przemysława Dakowicza do książki Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejRecenzja Przemysława Dakowicza towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
– Tymek?!
– Tadzio?!
Takie okrzyki rozbrzmiewają 1 lipca 2000 roku u wejścia do „Samotni” nad Małym Stawem w Karkonoszach. Jest sobotnie przedpołudnie, właśnie otwarły się drzwi schroniska. Tymoteusz Karpowicz rusza na szlak, Tadeusz Różewicz stoi na zewnątrz.
Owo zaskakujące dla obu stron spotkanie opisał Jan Stolarczyk, wówczas redaktor naczelny Wydawnictwa Dolnośląskiego, wydawca obu poetów[1].
W ostatnim roku XX wieku Tymoteusz Karpowicz po raz drugi po niemal trzech dekadach emigracji odwiedził Polskę. W 1973 roku wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych i zdecydował się zostać na Zachodzie. We Wrocławiu mieszkał od 1949 roku – niemal ćwierć wieku. Różewicz sprowadził się do miasta nad Odrą w roku 1968. Mieli pięć lat, by jako tako się poznać. Była po temu sposobność – Karpowicz pracował jako redaktor działu poezji w miesięczniku „Odra”, Różewicz zaś drukował w „Odrze” od samego początku jej istnienia, od czasów, kiedy była jeszcze tygodnikiem (1958–1961).
30 czerwca 2000 roku z Wilczej Poręby na obrzeżach Karpacza Stolarczyk i Karpowicz wyruszają na Śnieżkę. Pomysł eskapady wyszedł od Karpowicza, podczas jednej z długich rozmów telefonicznych między Wrocławiem a Chicago. Autor wydanych niedawno Słojów zadrzewnych zażyczył sobie trampek, a wydawca (choć pełen wątpliwości, czy obuwie to sprawdzi się na górskich ścieżkach) spełnił jego życzenie – kupił dwie pary takich butów, produkcji koreańskiej.
„Poeta – relacjonuje Jan Stolarczyk – idzie kilkadziesiąt metrów przede mną, mogę go dobrze widzieć i zarazem nie krępować sobą. (…) Znowu, jak przed wielu laty, wędruje górami, oczy młodnieją w uśmiechu. Może, choćby na krótko, zapomnieć o chorobach, utrapieniach domowych. Dochodzimy do czerwonego szlaku. W schronisku ‘Nad Łomniczką’ zjadamy duże porcje pierogów ze świeżymi jagodami – zapomniany dlań smak, niespodziana przyjemność. Odpoczywamy krótko. Pan Tymek prosi, abym poszedł przodem. Jednak ciąży mu na plecach mój wzrok. Teraz ja wyprzedzam go o kilkadziesiąt metrów, ale dyskretnie popatruję, czy wszystko w porządku. Wchodzimy w Kocioł Łomniczki, gdzie podejście staje się strome, skalne. Mój towarzysz nadal idzie równym krokiem. Przy cmentarzu górskim odpoczywamy dłużej. Poeta w skupieniu czyta inskrypcje poświęcone zaginionym i zmarłym w górach, trochę rozmawiamy. Z Przełęczy pod Śnieżką wchodzimy na brukowaną drogę, którą na wierzchołek wjeżdżają samochody dostawcze. Dopiero na szczycie odpoczywamy chyba godzinę, ale przez długi czas pan Tymek nie zdejmuje plecaka, jakby nie chciał zdjąć z siebie ciężaru wspinaczki, pragnąc wchłonąć zdobyty krajobraz wraz z doznanym zmęczeniem − wartością niezbywalną stanu jedni”[2].
Jeszcze tego samego dnia niebieskim szlakiem docierają do „Strzechy Akademickiej”, gdzie robią sobie postój. Na nocleg zatrzymują się jednak w oddalonej o dziesięć minut marszu „Samotni”. To właśnie w drzwiach tego schroniska rano „wpadają na siebie” Tymoteusz Karpowicz i Tadeusz Różewicz. Wbrew podejrzeniom obu poetów – spotkanie nie zostało zaaranżowane, jest dziełem przypadku, rezultatem tak zwanego zbiegu okoliczności. „Spacerowaliśmy dość długo – pisze Stolarczyk – nie pamiętam treści rozmów. Zresztą starałem się iść osobno, aby obaj czuli się swobodnie ze sobą. Byłem pewien, że to ostatnie ich widzenie”[3].
Korci mnie, by napisać, że znakomity edytor dzieł Karpowicza i Różewicza się mylił. Że z ostatnim – jak na razie – „widzeniem” autora Słojów zadrzewnych i autora Wyjścia mamy do czynienia w tomie, który trzymają Państwo w ręku, w owej „odwróconej strefie”, która rozciąga się poza czasem i poza przestrzenią. Jest to „strefa” zejścia się… no właśnie – gdzie? W języku. W obrazie. W pamięci. Zejścia się Tych Dwóch ze sobą, lecz także z tymi, którzy Ich czytają, którzy Ich pamiętają, którzy (z) Nimi mówią. A skoro dzieje się to, skoro jest (staje się, tu oto) historycznoliterackim faktem – to Oni żyją, Ich słowa są żywe, nie przestały znaczyć. Ba – obrastają nowymi treściami, są pretekstem do mówienia rzeczy nowych, zyskują na znaczeniu.
Unaocznia się w ten sposób, realizuje, materializuje i zostaje poświadczona podstawowa prawda związana z aktem zapisywania: l i t e r a t u r a j e s t s p o t k a n i e m, jest p r z e s t r z e n i ą niemilknącej r o z m o w y, ż yj e z d i a l o g u i w dialogu się realizuje.
Ze starymi mistrzami rozmawiają tu pisarze uznani, autorzy kanoniczni, poeci i poetki, prozaicy i prozaiczki o wysokich czy bardzo wysokich umiejętnościach warsztatowych oraz rozpoznawalnym profilu twórczym. W proces kulturowego dialogowania zostają również włączone osoby nowe, stawiające w literaturze pierwsze znaczące kroki – zauważono je dzięki konkursowi towarzyszącemu festiwalowi Stacja Literatura (wśród nich zwyciężczyni, Alicja Sawicka, autorka „Opowiadania o starych kobietach”, oraz nawiązujący do Karpowicza debiutant Eryk Walda, piętnastoletni licealista z Różewiczowskich Gliwic).
Kilkoro spośród autorów Odwróconej strefy wprost odwołuje się do własnego doświadczenia, do autentycznego, przeżytego w wymiarach egzystencjalnym i historycznym, spotkania z Tymoteuszem Karpowiczem lub Tadeuszem Różewiczem. „Miałam okazję poznać Go” – pisze Marta Podgórnik i wspomina promocję tomu Kup kota w worku (work in progress), drugiej książki Różewicza wydanej w Biurze Literackim. „Jadąc (…) taksówką (…), ucięliśmy sobie pogawędkę” – relacjonuje, w tonie familiarnym, jedną z fundamentalnych scen własnej pisarskiej biografii Tadeusz Dąbrowski. „Z Tymoteuszem Karpowiczem udało mi się porozmawiać osobiście przez kwadrans dwadzieścia lat temu” – przyznaje skromnie Joanna Mueller, by zaraz potem uzmysłowić czytelnikowi, ile znaczyła ta rozmowa: „Dla mnie Karpowicz jest mistrzem źródłowym”. Wreszcie Bogusław Kierc, wybitny uczeń wielkoludów awangardy, wspomina dwa z wielu spotkań z „genialnym poetą i wrażliwym przyjacielem” – realne, na lotnisku w Chicago, oraz imaginacyjne (czy może raczej: duchowe), „w Bezmiejscu i Bezczasie”, gdy podczas lotu nad Atlantykiem, w drodze na organizowaną przez Karpowicza konferencję naukową poświęconą Przybosiowi, znalazł się „w nigdzie i nigdy, u Początku”.
Czy antologia ta nie jest właśnie czymś w rodzaju „Bezmiejsca i Bezczasu”, czy nie stanowi jakiegoś paradoksalnego, niemożliwego, lecz właśnie ukonstytuowanego i wykreowanego ου-τόπος? Bo przecież nie da się intencjonalnie, na poważnie, w sposób ściśle kontrolowany „pisać Karpowiczem” lub „pisać Różewiczem”. Ostatecznie więc: albo oddajemy hołd, rezygnując z własnej indywidualności, albo indywidualność tę ostentacyjnie demonstrujemy, a wówczas zniweczona zostaje idea rocznicowego hołdu…
Odwrócona strefa to panorama stanowisk pośrednich między naśladowaniem cudzej dykcji, kontynuacją cudzego wątku, rozwinięciem cudzego tematu a ekspresją niepodległego „ja” twórczego, które wobec „nauczyciela i mistrza” usiłuje się dookreślić, zdefiniować, rozpoznać. Duża część pomieszczonych w książce tekstów to świadectwa pogłębionej, wielokrotnej lektury, długotrwałego obcowania z dziełami patronów tomu. „Moja relacja z twórczością Różewicza jest bardzo intymna” (Katarzyna Jakubiak), „Nauczył mnie poetyckiej wolności” (Mirka Szychowiak), „W ciągu ostatnich lat żadna poezja nie dotknęła mnie silniej niż ta Tymoteusza Karpowicza” (Karolina Kapusta), „Nagość poezji Tadeusza Różewicza jest zawsze przy mnie” (Aldona Kopkiewicz) – czytamy w autorskich komentarzach do wierszy. Niekiedy mamy do czynienia z własnym dopiskiem na cudzym marginesie, niekiedy z bardzo odległym echem, z subtelną aluzją lub zaledwie z markowaniem wspólnictwa („Piosenka o niektórych powinnościach” Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, „Wiele tracimy, czytając…” Zbigniewa Macheja). Kiedy indziej – spotykamy się z otwartą repetycją („Wycieczka do muzeum” Katarzyny Jakubiak).
W przywoływanej na wstępie relacji z wyprawy na Śnieżkę mowa jest o dążeniu redaktora Wydawnictwa Dolnośląskiego do zetknięcia ze sobą dwóch poetów: „Pytałem, czy chcieliby się zobaczyć we Wrocławiu. Obaj skwitowali moje pytanie wykrętem, uśmiechem”. Jak tłumaczy Jan Stolarczyk ową początkową niechęć Karpowicza i Różewicza do aranżowanych spotkań? Odwołuje się do słynnej formuły z poematu dygresyjnego Juliusza Słowackiego: „To były dwa Bogi na przeciwnych krańcach poezji”[4].
Próbę zbliżenia do siebie owych „przeciwnych krańców” – „bieguna” Karpowicza i „bieguna” Różewicza – podjęli pomysłodawcy i redaktorzy Odwróconej strefy. Książka ta jest również swoistym podsumowaniem długoletniego, znaczonego przeszło dwudziestoma tomami, wędrowania Biura Literackiego u boku dwóch wielkich poetów.
Wędrowania wciąż przecież niezakończonego.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
ur. w 1977 roku w Nowym Sączu. Poeta, eseista, krytyk literacki, historyk literatury. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, adiunkt w Zakładzie Literatury Polskiej XX i XXI wieku Uniwersytetu Łódzkiego. Wydał siedem książek poetyckich, zebranych w tomie Nauka znikania. Wiersze i rozmowy z lat 2006–2018 (2018), cztery tomy eseistyczne, książki historycznoliterackie i krytycznoliterackie: Helikon i okolice. Notatki o poezji współczesnej (2008),„Lecz ty spomnisz, wnuku”. Recepcja Norwida w latach 1939–1956. Rzecz o ludziach, książkach i historii (2011), Obcowanie. Manifesty i eseje (2014), Poeta (bez)religijny. O twórczości Tadeusza Różewicza (2015), Lustra tradycji. Studia i szkice interpretacyjne (2018). Jeden z pomysłodawców i współredaktor serii książek Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego „Projekt: Egzystencja i Literatura”. Autor przekładów z języka czeskiego. Laureat kilku nagród literackich, m.in. Skrzydeł Dedala przyznawanych przez Bibliotekę Narodową. Strona internetowa: dakowicz.blogspot.com.
Posłowie Przemysława Dakowicza do książki Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejPosłowie Przemysława Dakowicza towarzyszące premierze książki Wiersze odzyskane Tadeusza Różewicza, wydanej w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Przemysławem Dakowiczem towarzysząca premierze książki Wiersze odzyskane, wydanej w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejEsej Przemysława Dakowicza towarzyszący premierze książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.
WięcejCzytanie z książki Odwrócona strefa w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejRecenzja Karola Maliszewskiego towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Janem Stolarczykiem, towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
Więcej