Wiersze ostatnie (1)
utwory / zapowiedzi książek Tadeusz RóżewiczFragmenty książki Tadeusza Różewicza Wiersze ostatnie, która ukaże się w Biurze Literackim 15 kwietnia 2024 roku.
WięcejFragmenty książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
SYLWIA CHUTNIK
Kto jest
Ta na pewno
Tamten to nie wiem
Jeszcze o jednej myślałam, ale –
– nie jestem pewna
On pisał, ona nie napisała od roku ani słowa
On zrzucił więzy, ona ich potrzebowała
Wierzył, wierzyła
Kłamał, została okłamana
Upadł, ale ona go podniosła
Odszedł, ona odejść już nie mogła
Różewicz nie ułatwia zrozumienia tego, kim jest twórca. Jak już się wydaje, że nadymał się i rzuci w naszą stronę zgrabną definicję, to zaraz kluczy, żartuje i gubi tropy. Lubię to niedopowiedzenie, za każdym razem chcę dodać swoje trzy grosze. W przypadku utworu „Kto jest poetą” wyobraziłam sobie napięcie między kobietą a mężczyzną i tym, w jaki sposób pisze. A może to historia o rozstaniu?
BIANKA ROLANDO
Przygoda w lesie
Las martwy puszcza pęd, nie ma już korzeni
nie ma pni-tych-godzin, przebija łupiny-groby
Nic nie może go wydrzeć-wyrwać-spalić-wyrąbać
bo las śni czółno-dno-czarne-brat-razem-pękają im ręce
wyważa wszystkie drzwi dostojnie wychodzi ich zamknięciami
Gdy przechodzi się przez Trudny las Tymoteusza Karpowicza, trzeba stać się i labiryntem, i nicią, i kłębkiem, i ratującą-ratowanym, i Minotaurem, który nie pozwala się zabić w samym sercu lasu, i prześwitem-wyjściem, inaczej nie znajduje się wyjścia. Szum, szum, gęstwino.
ALICJA SAWICKA
Opowiadanie o starych kobietach
Gdybym ci powiedziała, ale przecież mówiłam, tylko że ty miałeś koszulę pozapinaną, a pod nią włosy, a co mówiłam do ciebie, zaraz musiałam powtórzyć albo się zamknąć, ale gdybym raz kiedyś rzeczywiście ci powiedziała, to pod warunkiem, że byś spał albo był martwy, jak teraz, to mówię teraz. Kazałeś sadzić sobie bratki fioletowo-żółte, bratki i nic innego, kosztowały niecałe dwa złote, jak umierałeś, za sadzonkę, a ja stałam pod ścianą okien, szukałam okna, za którym umierasz, żeby być z tobą, a jednocześnie cię zostawić z umieraniem samego, a teraz już kosztują trzy czterdzieści, a czasem trzy i więcej, zależy przy której bramie. Cmentarz jest wielki jak park czy jakiś las i żyją w nim zwierzęta, lisy, zające, borsuki, nie tylko jeże i wiewiórki, nie tylko, nie powiesz nic, że bredzę, ja wiem, bo idąc do ciebie, mijam tablicę, gdzie są wszystkie wymienione, ze zdjęciami, i jeszcze inne zwierzęta, ale te zapamiętałam, innych nie. Brzydzę się, kiedy sadzę bratki, dotykam ziemi, na którą sikają lisy, zające, w której ty jesteś, brzydzę się, dotykając ciebie w ziemi, wiem, że nie trafię na palec ani żadną kosteczkę, ale ty mnie znowu dotykasz, umarłeś, a pod paznokciami przynoszę cię do domu.
Raz ci powiedziałam: „stare kobiety wstają o świcie, kupują mięso, owoce, chleb, sprzątają, gotują”, zrzuciłeś wtedy nóż ze stołu, a chciałeś chwycić i wbić na sztorc w blat, wypadł z powykręcanej dłoni, zniknął pod szafką kuchenną, między zaschniętymi odpadkami, czołgaj się, stara, czołgaj się, syczałeś. Raz ci powiedziałam: „stare kobiety są nieśmiertelne, stare kobiety są niezniszczalne”, zesikałeś się wtedy w pościel, niemo i z satysfakcją. Jak suszyłam prześcieradło na słońcu, to w uchu zadzwoniło, a potem matka, moja miękka i różowa mamusia, zanuciła słowa, zawsze je lubiłam, miały wiele znaczeń. Słyszałam w uchu: dobranoc, kołysać, szaro, śmiało, wszystko. Raz ci powiedziałam: „stare kobiety wstają o świcie, otwierają okna, usuwają nieczystości”, zacząłeś wtedy umierać, ułożony pod ślubnym portretem, całkiem mi na złość, bo była sobota i akurat miałam wychodzić do magla, a ty umierałeś jeszcze kilka długich dni, które spędziłam z twoimi butami, grzebieniem i wyszczerbionym kubkiem z wizerunkiem lwa splecionego z wężem. Kiedy wreszcie umarłeś, poszłam do magla, i to był dzień jak dzień moich urodzin, kiedy matka, moja słodka i okrągła mamusia, przynosiła mi do łóżka ciasto z owocami, jabłkiem lub rabarbarem, a pościel pachniała czystą wodą.
Nigdy ci nie powiedziałam, że kołnierz twojej mundurowej kurtki cuchnie mi strachem, on zbierał się przez lata, z wilgocią, co schodziła do nas ze strychu, z grudniowym śniegiem, na który upadali tamci, był dymem, pyłem, skórą, śliną, łzą. Najpierw robię w ziemi znak krzyża. Czekam na kroplę krwi, aby połączyć ciebie z Bogiem lub diabłem, z czymkolwiek, ale w glebie są tylko gnijące liście. Tak, posadzę ci bratków, mają krótkie korzonki, mają twarze i oczy. Wierzę, że twoje życie nie jest wieczne i skończyło się, składam modlitwę w intencji, Bóg istnieje i ma litość, więc modlę się, żeby zniknął. Dzisiaj jest kolejny rok, jak tu leżysz, to ci mówię, że tak, znowu się spowiadałam w urodziny twojego odejścia. Ksiądz nie rozumie, wierci się na ławce, sapie, dlaczego, córko, dlaczego, stara kobieto, spowiadasz się znowu z tego samego, to pycha, wyznaj lepiej grzech pychy. Wyznaję księdzu, czego nigdy ci nie powiedziałam, że zacząłeś umierać w dwudziestą rocznicę ślubu, wiedziałam, ale trzymałam tylko dla siebie, pod kluczem. Podałam ci krawat, a ty wrzasnąłeś, nie ten krawat, Helena, jesteś głupią świnią, Helena, nie, skrzeczałeś na mnie imieniem swojej pierwszej żony, odważnej i mądrej Heleny, nie miałam z nią nic wspólnego, chyba że ciebie. Potem wzięłam jej zdjęcia i schowałam, wzięłam ci z biurka i dałam do kredensu między odświętne talerze, bo miałeś dłonie, w których porcelana zamieniała się w skorupy. Łaziłeś ze stołowego do sypialni, kręciłeś się po przedpokoju, stukałeś szufladami biurka, a ja doglądałam tylko, jak słabniesz, jak zaczynasz się gubić, aż w końcu musiałam już prowadzić cię za rękę, przestawiać z kąta w kąt. Raz znalazłam cię na dywanie, w piżamie i starym płaszczu, tym z dziurą, co zrobiła się, jak przełaziliśmy przez płot na działce. Zgubiliśmy klucz, to znaczy ty mówiłeś, że ja zgubiłam, a ja mówiłam, że wcale nie, bo ty, bardzo źli na siebie wytykaliśmy się palcami, ale to przecież były tylko takie żarty. Znalazłam cię na dywanie, całego w płaczu i grymasach, co ty wyprawiasz, pytam, a ty: gdzie są zdjęcia?, a ja: jakie zdjęcia, do diaska?, a ty, że gdzie są zdjęcia Heleny, a ja na to, że nie znam żadnej Heleny i że nigdy nie było takiej.
Na koniec jeszcze pogłaszczę twój grób, jak gładzi się kota, na koniec zbiorę łopatkę, zmiotkę, butelkę zieloną od wody, foliowe torebki i szmatki pocięte z twojej koszuli, na koniec przeczeszę włosy palcami, odrzucając je w tył, bo tak się poznaliśmy, ja poprawiałam włosy w witrynie piekarni, a ty akurat wychodziłeś ze środka.
Zainspirowałam się wierszem „Opowiadanie o starych kobietach”, ponieważ zapaliłam się do pomysłu, co stara kobieta, o której Różewicz pisze w trzeciej osobie, co ona sama by powiedziała, gdyby oddać jej głos. U Różewicza ma ona charakter pomnikowy, jest raczej ideą starej kobiety, szerokim pojęciem. Stawiamy pomniki pojęciom, ja jednak chciałam wymyślić jej konkretny życiorys, ukazać jej niejednoznaczność, opisać coś, co pojęciom i pomnikom się wymyka. Wydaje się to zgodne z poezją Różewicza, w której uniwersum podziurawione jest materią, plączą się w niej śmiertelni ludzie i śmiertelne przedmioty. Szczególnie porusza mnie też rezygnacja, którą u niego czytam. Niezależnie od tego, jak głośno krzyczymy, wszystko zostanie zapomniane. Taki światopogląd jest mi bliski i – co może się wydać paradoksalne – pozostaje perspektywą, która przynosi mi ulgę.
ERYK WALDA
Szyba
Choć całkowicie rozkłada się ręce,
liczby na czynniki pierwsze
i wielkie potęgi na pierwiastki,
to niedaleko mojej szkoły,
codziennie o tej samej porze,
na poniszczonych schodach kamienicy
siedzi kobieta dokarmiająca
gołębie popiołem swego papierosa.
Na głowie ma uroczy kapelusz,
a palce owinięte plastrem.
Patrzy nieustannie na ulicę,
my razem z nią,
lecz z innej perspektywy.
Rozkładamy jazdę na konie i ludzi
potem na konie i siodła
potem na ludzi i hełmy
potem na pęciny chrapy i piszczele.
Na tym nasza wiedza
o tej kobiecie się kończy,
gdyż nasz wzrok
zatrzymuje się na szybie okna.
Możemy jedynie podejrzewać,
że na przykład ma w mieszkaniu
popsute mechanizmy zegarów.
W czasie jednego z moich spacerów po Gliwicach, patrząc na dość ruchliwą jezdnię, przypomniałem sobie kilka wersów z „rozkładu jazdy” Tymoteusza Karpowicza. Zapoczątkowało to moje zainteresowanie myślą przewodnią tego utworu, czyli niemożnością całkowitego poznania świata. W ten oto sposób rozpoczął się proces powstawania mojego wiersza.
Tymoteusza Karpowicza i jego twórczość odkryłem sam, być może dzięki temu tak bardzo się nią zainteresowałem. Czytanie jego wierszy daje mi rozrywkę w postaci ich interpretacji jako rozwiązywania zagadki, w której z każdym kolejnym czytaniem odkrywam coraz to nowsze rzeczy, a one albo zmieniają bieg myślenia nad utworem, albo są wskazówkami prowadzącymi do jego zrozumienia (choć nie wiem, czy całkowitego…).
JAKUB KORNHAUSER
Ledwie o paznokieć
Czas śpiącego mydła i czas zawijania knedli, które biorą obrońców na plecy i utrzymują wysokie posiadanie. Grasz na czas, wybijasz dziki i łosie na oślep, w trybuny, niekiedy wystarczy błahy powód. Czas gotowanego jajka, kryjówka za linią spalonego, wystajesz ledwie o paznokieć. Brak awansu do fazy pucharowej rekompensujesz sobie drobną kiełbaską z autu. Chrzanem bijesz w podniebienie. Czas biletu do kina rozmieniasz na tych, co mają więcej sił. To oni powinni zamknąć tę grę. Ale wolą zaliczać dyskretne występy, wpasowując się w pierwsze lepsze tło po gwizdku.
Karpowicz daje coś z późnej awangardy: uwagę w stronę szczegółu, zwyczajność zamiast wysublimowania, rewolucyjną wiarę w nowe zestawienia słów, zdań i znaczeń. Materię i obserwację. Ale przede wszystkim chęć złamania oczywistych kodów, wprowadzenia semantycznego nieporządku pod płaszczykiem elegancji. Popsuta codzienność jest o wiele ciekawsza od tej, co chodzi jak w zegarku.
ZBIGNIEW MACHEJ
Wiele tracimy, czytając…
Wiele tracimy, czytając, i jeszcze mniej
zyskujemy, pisząc. Nie patrzymy wtedy
na niebo, na gwiazdy, na księżyc,
na nieustanny ruch chmur nad naszymi głowami,
nie patrzymy nawet z okna naszej kuchni
na jeszcze młode świerki za domem.
Ich gałęzie ze świetlistą zielenią
tegorocznych przyrostów
w pierwsze tegoroczne upały
dyskretnie wachlują pobliskie stare mury,
kiedy wiatr pośród kamienic śródmieścia
szuka odpoczynku po nocnych breweriach
na przedmieściu, gdzie zrywał dachy
nowobogackich rezydencji, porywał blachy hurtowni
i łamał konary jesionów. Nie trzeba pisać,
nie patrzymy wtedy w niebo, w oczy gwiazd,
w twarze naszych najbliższych, nie słyszymy
szumu wiatru w koronach drzew, nie słyszymy
ptaków. Litery nie przenoszą wiatru, nie
przechowują wody, ich światło jest czarne.
Dlatego nie trzeba pisać i nie trzeba nawet
mieć nadziei, że jest się także czarną skrzynką,
która automatycznie zapisuje raport
o naszym życiu, kronikę zapowiedzianej śmierci,
anamnezę, blizny po przejściach, po błądzeniu
jak pijane dziecko we mgle, zerojedynkowe szramy
po rzekomych miłościach i bezrozumnych pożądaniach,
które może przynajmniej w hologramie tamtego świata,
hen za daleką podczerwienią i czarnym eterem,
wyróżnią się różową luminescencją. Dla kogo
miałby być ten raport? W jakim języku?
W jakim programie? W kontekście jakiego świata?
Dla kogo byłyby zbierane
te nasze ukochane dane?
Sygnały z wstydliwych zakamarków
naszej prywatności
i ciemnych zaułków naszej fizjologii
byłyżby ciekawe dla żarłocznej pustki
czyhającej nieustannie na naszą krew, pot i łzy?
Dla kogo meldunki z monitoringu
strumienia świadomości
i podprogowych prądów podświadomości,
dla kogo raporty z sieciowania stymulacji
w oceanie globalnej nieświadomości?
A tamten świat to niby co? I jak? I gdzie on?
I dokąd leci jego równoległy eon?
Czy tamten świat mimo wszystko jest w nas
jak owo słynne Królestwo Niebieskie?
Czy zaświaty przenikają nasze mózgi, serca, płuca,
wewnętrzne układy i obiegi organizmu,
zhakowane przez grawitację trzewia
ze zgęstką mikrobiomu przed zagładą gatunków?
Jak tu się w końcu przebić przez kwantową kropkę
nad ilorazem względności, który jest zarazem
jej iloczynem? Jak zapuścić żurawia
inteligentnej ignorancji w chmurę niewiedzy
bez wytrwałego analfabetyzmu? Pisaniem
nie sposób przerosnąć w słoje zadrzewne.
Pisanie tylko żeruje na niepiśmienności
i niepisaniu. A wszechobecna nieludzkość
nie tyle żeruje na ludzkości,
ile ludzkością testuje lokalne warunki,
dialektycznie podgryzając samą siebie
dla potrzeb lokalnego, planetarnego laboratorium życia,
pożerając własny ogon, jeden z niezliczonych
zmutowanych, hybrydalnych ogonów,
aż do wydalenia go w jałową ciemność, w porywistą otchłań,
aż do rozproszenia w roziskrzonym, tęczującym śnie,
nieprzesianym, niespisanym,
niepisatym, nieczytatym,
nieprzespanym.
Słoje zadrzewne Tymoteusza Karpowicza zostały wydane w 1999 roku. Pamiętam, że czytałem je pod koniec tamtego roku (tamtego stulecia i tysiąclecia) wiersz po wierszu, strona po stronie, warstwa po warstwie, ze zdumieniem i poczuciem rewelacyjności Karpowiczowego dzieła. Jednocześnie narastało we mnie wrażenie nadmiaru słów, zdań, gramatyki, historii, kultury, sztuki, sztuczności, polityczności, religijności, konceptu i tzw. poezji w tych tekstach, w zamyśle i konstrukcji tego dzieła. Przybosiowa instrukcja „najmniej słów” nie została tu zastosowana. Ówczesna dziwna zmowa milczenia wokół Słoi zadrzewnych, polska niewrażliwość na tę literaturę, przemożność dominacji miłoszowsko-szymborskiego, postnoblowskiego dyskursu w życiu literackim – wszystko to wówczas przekonało mnie, że nawet tak przesadne, rozwarstwione i przewarstwione, przesycone sensami dzieło potrzebuje sojusznika. I dlatego w 2002 roku, niejako na zamówienie Piotra Sommera, powstał „Kwestionariusz Karpowiczowski”. Dziś, w 2021 roku, patrzę na to inaczej.
JOANNA MUELLER
poezja może
być też sprawą lagi na całą petę
kopem z rogu boja spaloną kłaść
ją i zawijać w gale wylezie blagą
zsiniałych czempionów gdy z gardeł
wyrwie aplauz kto z poklasku zbije
tampon jałowy na zatamowanie
zgłuszenia róży w cztery wiatry
branej dać jej odporu
poezja nie może
Z Tymoteuszem Karpowiczem udało mi się porozmawiać osobiście przez kwadrans dwadzieścia lat temu, a później na rozmowach poprzez jego i moje teksty spędziliśmy jeszcze setki czy tysiące takich kwadransów. Dla mnie Karpowicz jest mistrzem źródłowym (o jego zmąconych źródłach sporo pisałam), poetyckim ojcem, którego językowa siła w pewnym momencie okazała się tak nieprzemożna, że zaczęłam bać się o własne pisanie. Musiałam od niego odejść, odwrócić się od tego światła, żeby wrócić do siebie – a potem znowu mogłam wejść w Karpowiczowski „trudny las”.
Swoim wierszem nawiązuję do nieznanego mi wcześniej utworu „Kwiat ante portas!”. Tak jak Karpowicz zmagam się tu z pytaniem o sprawczość poezji, o jej możność i niemożność – bo o co innego mogę pytać za teoretykiem „poezji niemożliwej”? Czym są poetyckie lagi, gale i blagi, jeśli nie potrafią dać odporu: zgłuszeniu zgwałconej róży, ciosom „siekiery noża czy kastetu”, lamentowi, który przelewa się przez każdą z tam?
DARIUSZ SOŚNICKI
Pan domu
Pan domu publicznego Bardzo chętnie
z jednoosobowym dostępem
i z piwnicą tak ciemną, że jej realny brak nie staje jej na przeszkodzie
w dosłownie niczym.
Pan domu, pantokrator, wielka domowa panda, pan zabierze.
Pan dużo, dużo złotych na godzinę,
pan w swoje imię
domagający się przyległości od rzeczy
nie dzięki wyobraźni,
pan jaźni.
Pan dźwig dźwigający prywatne sprawy tego świata,
pan strach rzucony w wir spraw, które go porywają, ale wtedy gałąź.
Pan domu goszczący powódź
na parceli sąsiada,
opłacający hojnie
powietrze, głód, ogień i wojnę
tamże.
Syndyk własnej masy upadłościowej
i wierzyciel tejże,
odgrywający koronę stworzenia
w scence rodzajowej urodzonego szydercy:
pan nie ustępujący w niczym,
pan przede wszystkim,
Pan Pierwszy.
„Nie płacz,
przecież go nie kochałeś,
on jest przedmiotem,
który trzeba wynieść z domu”.
Tadeusz Różewicz – jeden z tych głosów w polskiej liryce nowoczesnej, które w trakcie pracy nad tekstem poetyckim słyszę bardzo często. Kiedy wiersz zahacza o sprawy istotne wyrażane wprost czy prawie wprost, siła tego głosu zwykle się wzmaga i nie ma wyjścia: albo się go bezceremonialnie wyruguje, odcinając linijki i frazy, które nawiedził, albo przeciwnie – pozwoli mu się wybrzmieć i go ugości, tak jak on gościł przez dekady głosy innych.
„Pan domu” to oczywiście ten drugi przypadek. Koda wiersza jest niemal dosłownym cytatem z Różewiczowskiej „Łodzi”. Niemal, bo w oryginale nie ma interpunkcji i tekst nie jest podzielony na strofy.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Urodzony 9 października 1921 roku w Radomsku. Poeta, prozaik, dramaturg. Laureat wielu nagród literackich zagranicznych i polskich, m.in. Nagrody Polskiego PEN-Clubu (1997), Nagrody Ministra Kultury i Sztuki (1997), Śląskiego Wawrzynu Literackiego (1999), Nagrody Wielkiej Fundacji Kultury (2000), Nagrody Literackiej Nike (2000), "Złotego Berła" (2006), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości (2008). Odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (1996). Zmarł 24 kwietnia 2014 we Wrocławiu.
Urodzony 15 grudnia 1921 w Zielonej koło Wilna. Poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz. Pracował jako asystent na Uniwersytecie Wrocławskim, a także redaktor w pismach: "Nowe Sygnały", "Odra", "Poezja". W 1973 roku wyjechał do USA, potem do RFN i Berlina Zachodniego, w 1978 roku osiadł w Chicago, obejmując katedrę literatury polskiej na uniwersytecie stanu Illinois. Za ostatni tom, Słoje zadrzewne (1999), otrzymał Nagrodę "Odry" oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Zmarł w Oak Park 29 czerwca 2005.
Fragmenty książki Tadeusza Różewicza Wiersze ostatnie, która ukaże się w Biurze Literackim 15 kwietnia 2024 roku.
WięcejZapis wydarzenia poświęconego książce Małe cienie wielkich czarnoksiężników Tymoteusza Karpowicza podczas Portu Wrocław 2007.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejCzytanie z książki Odwrócona strefa w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejAutorski komentarz Tadeusza Różewicza towarzyszący premierze jego książki Wiersze odzyskane, wydanej w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Wiersze odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejSpotkanie wokół książek Zmyślony człowiek Tymoteusza Karpowicza, Credo Tadeusza Różewicza i Prawdziwe życie bohatera Rafała Wojaczka z udziałem Joanny Roszak, Jana Stolarczyka, Bogusława Kierca, Joanny Orskiej i Karola Maliszewskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejRozmowa Stanisława Beresia z Tadeuszem Różewiczem, towarzysząca nowemu wydaniu książki Ostatnia wolność, które ukazuje się w Biurze Literackim 26 kwietnia 2021 roku.
WięcejKomentarz Tymoteusza Karpowicza, przytoczony w związku z wydaniem książki Tymoteusza Karpowicza Zmyślony człowiek, w opracowaniu Joanny Roszak, która ukazała się w Biurze Literackim 24 czerwca 2020 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Tymoteusza Karpowicza Zmyślony człowiek, w opracowaniu Joanny Roszak, która ukaże się w Biurze Literackim 24 czerwca 2020 roku.
WięcejRozmowa Witolda Zalewskiego* z Tadeuszem Różewiczem, towarzysząca premierze książki Credo Tadeusza Różewicza w opracowaniu Jana Stolarczyka, która ukazała się w Biurze Literackim 29 stycznia 2020 roku.
WięcejHistoria wiersza „Zwierciadło” Tadeusza Różewicza – od rękopisów do wersji ostatecznej.
WięcejFragment zapowiadający książkę Tadeusza Różewicza Credo w opracowaniu Jana Stolarczyka, która ukaże się w Biurze Literackim 29 stycznia 2020 roku.
WięcejSzkic Tymoteusza Karpowicza opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejZdobywca II nagrody w IV. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – edycji poświęconej Tadeuszowi Różewiczowi. Film na podstawie wiersza pod tym samym tytułem.
WięcejZdobywca II nagrody w IV. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – edycji poświęconej Taduszowi Różewiczowi. Klip na podstawie wiersza pod tym samym tytułem.
WięcejZdobywca I nagrody w IV. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – edycji poświęconej Tadeuszowi Różewiczowi. Klip na podstawie wiersza „Bystrzyca Kłodzka”.
WięcejCeremonia przyznania Tadeuszowi Różewiczowi Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2008 za całokształt twórczości.
WięcejPremiera książki Kup kota w worku i fragment wieczoru autorskiego w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich 10. września 2008 roku. Animacja do wiersza „zabiegana i nominowany” Tomasz Broda i Sambor Dudziński.
WięcejWiersz Tadeusza Różewicza z książki Kup kota w worku (worku in progress). Klip zrealizowany w ramach konkursu „Etiuda z wierszem” dla studentów wrocławskiej ASP.
WięcejEsej Tymoteusza Karpowicza towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 2.
WięcejFragment szkicu Tymoteusza Karpowicza o poezji Rafała Wojaczka.
WięcejCzytanie z książki Odwrócona strefa w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejRecenzja Przemysława Dakowicza towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejRecenzja Karola Maliszewskiego towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Janem Stolarczykiem, towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Odwrócona strefa, która ukaże się w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejPosłowie Przemysława Dakowicza do książki Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WięcejPosłowie Przemysława Dakowicza towarzyszące premierze książki Wiersze odzyskane Tadeusza Różewicza, wydanej w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Przemysławem Dakowiczem towarzysząca premierze książki Wiersze odzyskane, wydanej w Biurze Literackim 4 października 2021 roku.
WięcejRecenzja Tomasza Kunza towarzysząca nowemu wydaniu książki Ostatnia wolność, które ukazuje się w Biurze Literackim 26 kwietnia 2021 roku.
WięcejSzkic Joanny Roszak towarzyszący wydaniu książki Tymoteusza Karpowicza Zmyślony człowiek, w opracowaniu Joanny Roszak, która ukazała się w Biurze Literackim 24 czerwca 2020 roku.
WięcejRecenzja Karola Maliszewskiego, towarzysząca premierze książki Credo Tadeusza Różewicza w opracowaniu Jana Stolarczyka, która ukazała się w Biurze Literackim 29 stycznia 2020 roku.
WięcejSzkic Bogusława Michnika opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejRecenzja Agnieszki Grabowskiej z książki Ostatnia wolność Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Włodzimierza Jurasza z książki Ostatnia wolność Tadeusza Różewicza.
WięcejKomentarz Bogusława Kierca do trzech dramatów Tymoteusza Karpowicza.
WięcejEsej Zbigniewa Solskiego towarzyszący premierze szóstego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza, który ukazał się 24 sierpnia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejTekst Eweliny Godlewskiej-Byliniak towarzyszący premierze we Wrocławskim Teatrze Współczesnym dramatu „Niewidzialny chłopiec”, pochodzącego z szóstego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza, który ukazał się 24 sierpnia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejEsej Joanny Roszak towarzyszący premierze piatego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 13 kwietnia 2015 roku.
WięcejKomentarz Jakuba Momry do dramatu Tymoteusza Karpowicza z piątego tomu Dzieł zebranych, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 13 kwietnia 2015 roku.
WięcejEsej Bartosza Małczyńskiego towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 4 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Piotra Bratkowskiego z książki Kup kota w worku (work in progress) Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Andrzeja Franaszka z książki Kup kota w worku (work in progress) Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Krystyny Dąbrowskiej z książki to i owo Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Jakuba Momro towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 3 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Patrycji Wojkowskiej z książki Dzieła zebrane, tom 3 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Joanna Lisiewicz z książki to i owo Tadeusza Różewicza.
WięcejKomentarz Jana Stolarczyka do wiersza „Połów” Tadeusza Różewicza z książki to i owo, która ukazała się 29 listopada 2012 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejDedykacje Zbigniewa Bieńkowskiego i Kazimierza Wyki z notami Jana Stolarczyka.
WięcejEsej Tymoteusza Karpowicza towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 2.
WięcejEsej Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 2 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejEsej Stanisława Srokowskiego towarzyszący premierze książki Dzieła zebrane, tom 2 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Piotra Kępińskiego z książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Pawła Kozioła z pierwszego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Jakuba Momro z pierwszego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza.
WięcejEsej Janusza Stycznia towarzyszący premierze pierwszego tomu Dzieł zebranych Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.
WięcejSzkic Jana Stolarczyka z książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Przemysława Dakowicza towarzyszący premierze książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Grzegorza Chojnowskiego z książki Kup kota w worku (work in progress) Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Mieczysława Orskiego z książki Wycieczka do muzeum Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Olgi Szmidt z książki Margines, ale… Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Tadeusza Nyczka z książki Kartoteka: reprint Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Janusza Drzewuckiego towarzyszący premierze książki Historia pięciu wierszy Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Tadeusza Nyczka z książki Margines, ale… Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Janusza Drzewuckiego towarzyszący premierze książki Kartoteka: reprint Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Zbigniewa Solskiego towarzyszący premierze książki Kartoteka: reprint Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja z książki Margines, ale… Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Justyny Sobolewskiej z książki Margines ale… Tadeusza Różewicza, która ukazała się w 2011 roku na łamach „Polityki”.
WięcejRecenzja Wojciecha Browarnego z książki Margines, ale… Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Marcina Malczewskiego z książki Wycieczka do muzeum Tadeusza Różewicza.
WięcejEsej Joanny Roszak o twórczości Tymoteusza Karpowicza.
WięcejEsej Bianki Rolando o książce Odwrócone światło Tymoteusza Karpowicza.
WięcejEsej Joanny Mueller o Tymoteuszu Karpowiczu.
WięcejRecenzja Janusza Drzewuckiego z książki Kup kota w worku Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Marcina Orlińskiego z książki Kup kota w worku Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Piotra Śliwińskiego z książki Kup kota w worku Tadeusza Różewicza.
WięcejKomentarze Tadeusza Nyczka, Piotra Kępińskiego, Mariana Stali, Andrzeja Skrendy i Roberta Rybickiego
WięcejPosłowie Andrzeja Falkiewicza do książki Małe cienie wielkich czarnoksiężników Tymoteusza Karpowicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 23 kwietnia 2007.
WięcejKomentarze Jacka Gutorowa, Karola Maliszewskiego i Bogusława Kierca.
WięcejRecenzja Adama Poprawy z książki nauka chodzenia / gehen lernen Tadeusza Różewicza.
WięcejNota Wojciecha Bonowicza o książce nauka chodzenia / gehen lernen Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Mirosława Ratajczaka z książki nauka chodzenia / gehen lernen Tadeusza Różewicza.
WięcejRecenzja Piotra Śliwińskiego z książki nauka chodzenia Tadeusz Różewicza.
WięcejRozmowa Artura Burszty z Mirosławem Spychalskim, towarzysząca premierze książki Mówi Karpowicz, wydanej w Biurze Literackim 11 listopada 2005 roku.
Więcej