wywiady / o książce

Ostatecznie przecież jest tutaj całkiem pięknie

Anna Adamowicz

Karolina Kapusta

Rozmowa Anny Adamowicz z Karoliną Kapustą, towarzysząca premierze książki fuzja bordo Karoliny Kapusty, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2023 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Anna Ada­mo­wicz: Spo­ty­ka­my się, żeby poroz­ma­wiać o two­im debiu­tanc­kim tomie, ale zanim do nie­go dotrze­my, pomę­czę cię tro­chę o kwe­stie bar­dziej ogól­ne i, powiedz­my, fun­da­men­tal­ne.

Piszesz wier­sze od kil­ku lat, zestaw sta­no­wią­cy pre­lu­dium do książ­ki – boha­ter­ki niniej­szej roz­mo­wy – opu­bli­ko­wa­łaś w alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty, szla­jasz się cza­sa­mi po poetyc­kich even­tach i tak dalej. Czu­jesz się poet­ką? Zaj­mu­ją cię w ogó­le tego rodza­ju kwe­stie toż­sa­mo­ścio­we? Budzisz się rano z myślą „mmm, dzień dobry, jestem poet­ką”? (Bo ja owszem.)

Karo­li­na Kapu­sta: Szcze­rze? Budzę się rano z myślą: „Jesz­cze kil­ka minut”. Potem ogar­niam się, sia­dam do pra­cy, robię kawę, odha­czam po kolei te wszyst­kie nor­mal­ne rze­czy do zro­bie­nia. O kwe­stii arty­stycz­nej toż­sa­mo­ści raczej nie myślę wca­le. Cho­dzę cza­sem na wyda­rze­nia poetyc­kie, wia­do­mo, z róż­nych wzglę­dów. Mery­to­rycz­nych, towa­rzy­skich, z cie­ka­wo­ści. Nie wiem, czy czu­ję się poet­ką. Może po kil­ku książ­kach. Mam nadzie­ję! Na pew­no czu­ję się bli­sko języ­ka, bli­sko słów i dźwię­ków. Czę­sto do sie­bie mówię, obra­cam te wyra­zy w uszach i gło­wie, czy­tam od tyłu mija­ne szyl­dy, prze­kła­dam liter­ki w tę i we wtę, żeby zoba­czyć, co z nich jesz­cze moż­na uło­żyć. Samo pisa­nie poezji trak­tu­ję jak pra­cę twór­czą, czy­li dosłow­nie tro­chę pra­cę, ale tro­chę też przy­go­dę.

A skąd w ogó­le pomysł, żeby zająć się aku­rat wier­sza­mi? Stu­dio­wa­łaś dzien­ni­kar­stwo, masz sze­ro­kie zain­te­re­so­wa­nia, lite­ra­tu­ra to całe mro­wie gatun­ków. Dla­cze­go aku­rat ta nie­wdzięcz­na, tok­sycz­na, nie­do­ce­nia­na, czę­sto pomi­ja­na albo znie­kształ­ca­na na róż­ne spo­so­by nisza?

To nie będzie nic ory­gi­nal­ne­go, jeśli przy­znam się, że wier­szy­ki i pio­sen­ki wymy­śla­łam jako dziec­ko w przed­szko­lu. Jako więk­szy dzie­ciak, a potem nasto­lat­ka, nie roz­gra­ni­cza­łam w ogó­le twór­czo­ści pisa­nej na poezję i całą resz­tę. Po pro­stu sobie coś tam two­rzy­łam, a co z tego wycho­dzi­ło, czy to kawa­łek pro­zy, frag­ment dra­ma­tu, to było już dru­go­rzęd­ną kwe­stią. Nawet pamię­tam takie momen­ty, że chcia­łam napi­sać opo­wia­da­nie, a nagle wycho­dzi­ła mi sce­na. No to już potem pisa­łam ją do koń­ca, idąc za gło­sem intu­icji, i koniec koń­ców stwier­dza­jąc, że tak mia­ło być. Zagra­ło naj­le­piej, jak mogło. Przez jakiś czas, na prze­ło­mie liceum i począt­ku stu­diów dzien­ni­kar­skich, fak­tycz­nie prze­sta­łam zupeł­nie pisać wier­sze. Mie­li­śmy super zaję­cia z twór­cze­go pisa­nia, małych form pro­za­tor­skich, publi­cy­stycz­nych, sce­na­riu­sza. Ale też kil­ka poetyc­kich! To wte­dy coś mi się przy­po­mnia­ło, odblo­ko­wa­ło. I na dru­gich stu­diach, na antro­po­lo­gii lite­ra­tu­ry, teatru i fil­mu, już wró­ci­łam do pisa­nia poezji. Ten kie­ru­nek odby­wał się też w innym insty­tu­cie – Insty­tu­cie Filo­lo­gii Pol­skiej – co spra­wi­ło, że to podej­ście do pisa­nia odży­ło z nie­co innej stro­ny. Pró­bu­jąc odpo­wie­dzieć na Two­je pyta­nie, dla­cze­go osta­tecz­nie zaję­łam się poezją, to chy­ba po pro­stu tak wyszło. Od zawsze chcia­łam pisać i chcę dalej, a co dokład­nie – samo się oka­że. U mnie tak to jakoś dzia­ła, że w pro­ce­sie kre­atyw­nym to temat wybie­ra gatu­nek. Obec­nie wkrę­cam się powo­li w pio­sen­ki. One są takie wdzięcz­ne, emo­cjo­nal­ne, uczą cze­goś zupeł­nie nowe­go.

Tutaj jesz­cze zro­bi­my sobie dygre­sję. Jak two­je zain­te­re­so­wa­nia poza­li­te­rac­kie wpły­wa­ją na two­je pisa­nie i podej­ście do pisa­nia?

Chy­ba bar­dzo i to na wszel­kie moż­li­we spo­so­by! Moje zain­te­re­so­wa­nia poza­li­te­rac­kie kształ­tu­ją wyobraź­nię w inny spo­sób, ale myślę, że rów­nie waż­ny, jak inspi­ra­cje zro­dzo­ne z ksią­żek. Kie­dyś nie­sły­cha­nie moc­ny wpływ miał na mnie teatr, dziś już raczej fil­my i seria­le. Poza tym żeglar­stwo, histo­ria sztu­ki, jazz i kuli­na­ria. To chy­ba wszyst­ko sły­chać w tych tek­stach. To, że mam codzien­ne życie poza lite­ra­tu­rą, spra­wia, że pisa­nie sta­je się czyn­no­ścią obok wie­lu innych, choć w dal­szym cią­gu magicz­ną. Nie­raz inspi­ra­cją do wier­sza sta­je się podróż do jakie­goś miej­sca, eks­po­nat w muzeum czy utwór muzycz­ny. Ale też moc­ny wiatr na żaglach, dobre i nie­do­bre jedze­nie, śmiesz­ne obraz­ki z inter­ne­tów. Chcia­ła­bym utrzy­my­wać zdro­wą rów­no­wa­gę mię­dzy takim zwy­czaj­nym życiem a sfe­rą arty­stycz­ną. To mi dobrze dzia­ła na gło­wę. Te rejo­ny się wza­jem­nie prze­ni­ka­ją, wzmac­nia­ją i doda­ją sobie kolo­ru.

Idąc dalej, jak zapa­tru­jesz się na dycho­to­mię (któ­ra oczy­wi­ście jest rażą­cym uprosz­cze­niem, któ­re­go to uprosz­cze­nia wigwa­mik skle­cę sobie napręd­ce na potrze­by tej roz­mo­wy) pisa­nie jako akt indy­wi­du­ali­zmu vs.pisa­nie jako akt kolek­ty­wi­zmu? Tłu­ma­cząc sze­rzej: wiersz pisze się w samot­no­ści czy w tłu­mie? Pocho­dzi z wnę­trza czy zewnę­trza? Jeśli sta­now­czo z wnę­trza, to czy zewnę­trze ma na nie­go jaki­kol­wiek wpływ?

Chcia­ła­bym zacy­to­wać tutaj jed­no z moich ulu­bio­nych haseł z memów, czy­li „Why not both?”. Bo prze­cież jest tak i tak. Piszesz w swo­jej gło­wie, bo trze­ba się sku­pić, ale jed­nak w pamię­ci nosisz wszyst­ko to, co kie­dy­kol­wiek prze­czy­ta­łaś. Inne wier­sze byśmy pisa­ły, gdy­by­śmy żyły sto lat temu, praw­da? Mam nadzie­ję, że dobre! To jakiś taki tajem­ni­czy dia­log – to wszyst­ko, co poza nami, z tym, co w nas. W życiu oso­bi­stym zanim coś powiem, to sta­ram się naj­pierw przy­słu­chać, kto i co dokład­nie mówi. Więc może podob­nie piszę? Może naj­pierw się muszę naczy­tać, żeby się potem umiej­sco­wić w tej wspól­nej aktyw­no­ści, roz­cią­gnię­tej na osi cza­su.

To wszyst­ko praw­da, ale bar­dziej niż o prze­szło­ści myśla­łam o teraź­niej­szo­ści. Jasne, że mamy na ple­cach bagaż lek­tur, ale jak na pisa­nie wpły­wa na przy­kład kon­takt z inny­mi piszą­cy­mi?

Doce­niam to, że w lite­rac­kich krę­gach poświę­ca­my sobie wza­jem­nie uwa­gę i pochy­la­my nad tym, co two­rzą inni. To dobre, tak spoj­rzeć komuś w oczy, uśmiech­nąć się i zauwa­żyć, że dla kogoś poezja rów­nież jest istot­na. Cho­ciaż oczy­wi­ście obiek­tyw­nie jest to zupeł­na nisza, to milej być w niej razem. Zresz­tą sama wiesz, jak jestem wdzięcz­na za piszą­ce oso­by, któ­re spo­tka­łam i z któ­ry­mi utrzy­mu­ję rela­cje. Mnie ten kon­takt z inny­mi zachę­ca i wzmac­nia, skła­nia do namy­słu nad tym, co sama robię, ale też uwal­nia od ocze­ki­wań czy pre­sji. Myślę sobie: „Dobrze, ktoś pisze tak, a ja ina­czej, to jest w porząd­ku. Jeste­śmy obok, dzię­ki cze­mu w samej poezji ist­nie­je­my peł­niej.” Mam to szczę­ście, że część moich zna­jo­mych rów­nież two­rzy, ale w innych dzie­dzi­nach sztu­ki. To też pogłę­bia moje wła­sne spoj­rze­nie, bo nie­raz daję do prze­czy­ta­nia swój wiersz komuś, kto poezją się nie zaj­mu­je, ale posia­da roz­wi­nię­tą wraż­li­wość w innych obsza­rach, np. wizu­al­nych czy muzycz­nych. Uwa­gi od tych osób są bar­dzo cen­ne. I jak tak teraz myślę, to rów­nie cen­ne, a cza­sem wręcz wywra­ca­ją­ce wiersz do góry noga­mi, są uwa­gi od tych, któ­rzy ostat­ni wiersz czy­ta­li przed matu­rą. To jest dopie­ro infor­ma­cja zwrot­na! Pamię­tam, jak moja była współ­lo­ka­tor­ka, któ­ra stu­dio­wa­ła na AWF, kart­ko­wa­ła i mru­cza­ła: „O, to nuda, a to spo­ko. Nie wiem, o co tu cho­dzi, ale to cie­ka­we”.

Teraz zadam jed­no z moich ulu­bio­nych ostat­ni­mi cza­sy pytań, na samą myśl o nim cie­szę się jak dziec­ko: jak to jest być reda­go­wa­ną? Jak w ogó­le widzisz rolę redak­to­ra w pro­ce­sie kształ­to­wa­nia się wier­sza i książ­ki?

Dla mnie pro­ces redak­cji oka­zał się jed­no­cze­śnie tro­chę stre­su­ją­cy, ale i wspie­ra­ją­cy. Przy wier­szach z fuzji bor­do mia­łam oka­zję pra­co­wać z Joan­ną Muel­ler i z Dawi­dem Mate­uszem. Dobrze jest, i tu tak się uda­ło, jak redak­to­rzy potra­fią się ode­rwać od swo­je­go sty­lu pisa­nia (bo sami prze­cież czę­sto rów­nież zaj­mu­ją się two­rze­niem), wejść w buty auto­ra czy autor­ki i wzbo­ga­cić ich wizję. Kry­ty­ko­wać ją, sta­wiać wyzwa­nia i pod­su­wać pomy­sły. Wszyst­ko to oczy­wi­ście w imię popro­wa­dze­nia książ­ki ku wyda­niu w jak naj­lep­szym dla niej kształ­cie. W moim przy­pad­ku było tak, że nawet jak nie zaak­cep­to­wa­łam pro­po­zy­cji zmia­ny i upie­ra­łam się przy swo­im (rzad­ko!), to przy­naj­mniej takie natręt­ne pyta­nia zmu­sza­ły mnie do myśle­nia, pod­bu­do­wa­nia argu­men­ta­cji, zakwe­stio­no­wa­nia utar­tych wer­sów. I w ten spo­sób faj­nie jest być reda­go­wa­ną. Taki pro­ces i towa­rzy­szą­ca rola redak­to­ra czy redak­tor­ki mi odpo­wia­da. To moty­wu­je do ogar­nię­cia książ­ki men­tal­nie i przy­go­to­wa­nia się na wszyst­kie ewen­tu­al­ne pyta­nia. Dzię­ki nim nabra­łam wię­cej odwa­gi, żeby napraw­dę sta­nąć za sobą i za tą książ­ką z myślą, że jest zro­bio­na i kom­plet­na. Mogło być ina­czej, ale jest tak i tak z kon­kret­nych wzglę­dów, a teraz nie ma co się roz­tkli­wiać, tyl­ko trze­ba iść pisać kolej­ną.

Tytuł two­je­go arku­sza z Poło­wu to wykwit. Sło­wo pojem­ne, wie­lo­znacz­ne, dyna­micz­ne, dźwięcz­ne, a tak­że tytuł jed­ne­go z two­ich wier­szy. Pro­jekt debiu­tu też przez dłu­gi czas był tak zaty­tu­ło­wa­ny. Co się sta­ło i na jakim eta­pie? Dla­cze­go zde­cy­do­wa­łaś się zamiast tego wycią­gnąć na okład­kę dwa sło­wa z wnę­trza inne­go tek­stu?

Haha! Co to tu się wyda­rzy­ło…? Wykwit się roz­rósł i prze­rósł sam sie­bie, to się sta­ło. Tytuł dzia­łał do pew­ne­go momen­tu, potem prze­stał i fuzja bor­do sama wsko­czy­ła. Wła­śnie! Wsko­czy­ła – dyna­micz­nie, raz i porząd­nie, zde­rza­jąc ze sobą moje róż­ne podej­ścia do pisa­nia, lubia­ne este­ty­ki, waż­ne tema­ty. Przez chwi­lę się waha­łam, bo jed­nak jak się do cze­goś przy­wią­żę, to trud­no mi z tego zre­zy­gno­wać. Wie­le razy wyobra­ża­łam sobie prze­cież wykwit na okład­ce debiu­tu i jak to nagle tak mia­ła­bym poże­gnać się z tym wyobra­że­niem? Wyma­ga­ło to ode mnie odkle­je­nia się na chwi­lę od swo­je­go pomy­słu i spoj­rze­nia z innej per­spek­ty­wy. Co by było, gdy­bym teraz mia­ła wybrać tytuł? No i już wie­dzia­łam, że wykwit to za mało i o czymś innym. To sło­wo wciąż jest dla mnie waż­ne, tak jak kie­dyś opo­wia­da­łam Sarze Akram. Dla­te­go zosta­ło, zresz­tą jako tytuł pierw­sze­go, istot­ne­go wier­sza, ale kon­cep­cja książ­ki na tyle się zmie­ni­ła, że po pro­stu ten wyraz prze­stał wystar­czać. Nawet nie cho­dzi o jego pojem­ność zna­cze­nio­wą czy brzmie­nio­wą, ale o kie­ru­nek, jaki nada­wał. Zresz­tą nie uwa­żam, że tytuł ma cokol­wiek mie­ścić, uspój­niać czy w sobie zawie­rać. Nawet dobrze, jest tak niby na temat, niby z boku. Z uko­sa. O, to chy­ba w ogó­le moja ulu­bio­na per­spek­ty­wa. Z intry­gu­ją­ce­go uko­sa, tro­chę krzy­wo. Tak jak­by się mia­ło tro­chę poetyc­ki astyg­ma­tyzm. To chy­ba nie tak zabaw­ne, jak mi się wyda­je, ale ja mam ten astyg­ma­tyzm, więc jak nie noszę szkieł kon­tak­to­wych czy oku­la­rów, to cza­sem wpad­nę we fra­mu­gę drzwi. Zaplą­ta­łam się tro­chę – mam nadzie­ję, że w tych wier­szach nie wpa­dam na drzwi, cho­dzi­ło mi głów­nie o ten tytuł, potknię­cia, prze­su­nię­cia.

Autor­ką okład­ki jest Julia Koź­min. Z mojej per­spek­ty­wy na pierw­szy rzut oka zwra­ca uwa­gę przede wszyst­kim to, że róż­ni się ona dia­me­tral­nie od rów­nież robio­nych przez Julię trzech innych pro­jek­tów zdo­bią­cych tomy, któ­re nie­daw­no uka­za­ły się w Biu­rze Lite­rac­kim. Jak wyglą­da­ła pra­ca nad okład­ką? Mia­łaś wpływ na jej osta­tecz­ny wygląd?

Roz­mo­wy z Julią to był tak nie­sa­mo­wi­cie przy­jem­ny etap pra­cy nad książ­ką. Jul­ka świet­nie rozu­mie wier­sze, choć prze­cież jest zanu­rzo­na w myśle­niu obra­zem, kształ­tem, kolo­rem, niby w innej baj­ce. Roz­czy­tu­je ich este­ty­kę i sen­sy. Jej spoj­rze­nie na poezję i na to, jak treść książ­ki może kore­spon­do­wać z okład­ką, czymś wizu­al­nym, jest wyjąt­ko­we. Julia chwy­ta wszyst­ko w lot, potra­fi oddać i opo­wie­dzieć gra­ficz­nie to, na czym mi zale­ży, ale w swój wła­sny spo­sób. Dosko­na­le wie, jak połą­czyć nie­za­leż­ną pra­cę arty­stycz­ną z pro­jek­to­wa­niem okład­ki, któ­ra prze­cież speł­nia też taką prak­tycz­ną rolę. Dużo roz­ma­wia­ły­śmy przed roz­po­czę­ciem pra­cy, żeby zbu­do­wać nić poro­zu­mie­nia. Dzię­ki temu, że Julia poświę­ci­ła mi czas na te dys­ku­sje, to tak napraw­dę nie mia­łam wie­lu uwag do osta­tecz­nej wer­sji okład­ki. Jed­ną jedy­ną, zaak­cep­to­wa­ną w kil­ka minut.

Wróć­my jesz­cze na chwi­lę do tytu­łu, bo muszę zapy­tać o funk­cję kolo­rów. Tych barw nie poja­wia się wie­le, ale tym bar­dziej uwa­żam, że mają duże zna­cze­nie, zwłasz­cza że jed­na z nich wystę­pu­je we wspo­mnia­nym tytu­le, co bar­dzo ją wyróż­nia. Są głów­nie z oko­lic czer­wie­ni – bor­do, róż, pąs – a więc oko­lic cia­ła (o cie­le oczy­wi­ście jesz­cze zdą­ży­my powie­dzieć w innych kon­tek­stach). Z oko­lic cia­ła jest też sza­rość („ona ma skó­rę posza­rza­łą”) czy żółć. Z inne­go porząd­ku przy­cho­dzi zło­te czy czerń, poja­wia się też ogól­ne okre­śle­nie „kolor”, „kolo­ro­wy”. Czy za tą mini­ma­li­stycz­ną żon­gler­ką kolo­ra­mi kry­je się coś wię­cej niż tyl­ko pro­sty szta­faż dopa­so­wa­ny do tema­ty­ki?

Mam nadzie­ję, że to jest jed­nak czy­tel­ne (i że tyl­ko się tak dro­czysz), że to nie jest taki zabieg z nudów. Co praw­da, nie pla­no­wa­łam od począt­ku, że ta książ­ka będzie się mie­nić i błysz­czeć. Dostrze­głam to w trak­cie pisa­nia i spodo­ba­ło mi się, że tych barw z róż­nych reje­strów i porząd­ków, jak powie­dzia­łaś, jest dość spo­ro. Kolo­ry są dla mnie waż­ne, bo nio­są cię­żar uczuć i są istot­nym skład­ni­kiem wyobraź­ni. To zapew­ne też echa krót­kiej fascy­na­cji eks­pre­sjo­ni­zmem abs­trak­cyj­nym. Poza tym, wie­dzia­łaś, że, poza czer­nią i bie­lą, dzie­ci naj­pierw dostrze­ga­ją czer­wień? Przy całej sen­su­al­no­ści tej książ­ki, a przez temat cia­ła odru­cho­wym sku­pie­niu na doty­ku to wła­śnie zmysł wzro­ku chcia­łam tu wycią­gnąć, przy­su­nąć bli­żej. Ten świat z wier­sza „poko­lo­ro­wać farb­ka­mi, liznąć biał­kiem”. Świat, któ­ry jest prze­cież wyobra­żo­ny, roz­pi­sa­ny na papie­rze, może prze­czy­ta­ny na głos. Ale tak, jak sen jest nie­re­al­ny, tak prze­cież potra­fi być bar­dziej kolo­ro­wy niż kadry, któ­re zna­my z jawy. Im wię­cej zmy­słów anga­żu­ję w wyobra­ża­nie sobie świa­ta, tym jest on bar­dziej rze­czy­wi­sty. Ist­nie­je przez krót­ki moment lek­tu­ry. A potem cisza.

Widzę w fuzji… dwie stra­te­gie radze­nia sobie podmiotu/podmiotów z cho­ro­bą, bólem i w ogó­le z rze­czy­wi­sto­ścią. O jed­nym mecha­ni­zmie obron­nym – for­mach i skut­kach znie­czu­le­nia oraz powsze­dnie­niu bólu – mówi­łaś tro­chę w roz­mo­wie towa­rzy­szą­cej alma­na­cho­wi, więc pozwo­lę sobie prze­sko­czyć do kwe­stii dziecięcości/infantylności. Wyli­czan­ki, koły­san­ki, wyra­zi­sty rytm czy zdrob­nie­nia (jak poja­wia­ją­ce się kil­ku­krot­nie „mię­sko”) – wszyst­ko to koja­rzy się z dzie­cin­ną zaba­wą, a więc czymś tro­chę try­wial­nym i bła­hym, ale z dru­giej stro­ny jed­no­cze­śnie zna­jo­mym i bez­piecz­nym. Czy to spo­sób na oswo­je­nie bole­sne­go, „dźga­ją­ce­go palu­chem w pulch­ne udo” świa­ta, czy też funk­cje peł­nio­ne przez te zabie­gi lite­rac­kie są jesz­cze inne?

Ład­nie to uję­łaś – bła­he, ale bez­piecz­ne. To jest tro­chę jak szu­ka­nie schro­nie­nia w całej tej trud­nej sytu­acji lirycz­nej. I kie­dy je znaj­du­jesz, to w zasa­dzie z jed­nej stro­ny jest spo­koj­niej, a z dru­giej tak momen­ta­mi dzi­wacz­nie, gro­te­sko­wo. Tak, że wiesz, że to przy­sta­nek na chwi­lę i że tak na serio to coś tu głę­bo­ko nie gra. Tro­chę jak te sce­ny w fil­mach, na któ­re patrzysz i już twój mózg ogar­nął, że coś tu jest nie tak, ale potrze­bu­jesz chwi­li, żeby dostrzec prze­raź­li­wy kształt w kącie. Koły­san­ki, wyli­czan­ki i humo­ry­stycz­ne zdrob­nie­nia były­by tu zatem chwi­lo­wym odde­chem i przy­stan­kiem, a nie trwa­łym oswo­je­niem. O tym powsze­dnie­niu i oswa­ja­niu bole­snych ele­men­tów rze­czy­wi­sto­ści moż­na prze­cież mówić tyl­ko w try­bie nie­do­ko­na­nym. To pro­ces, któ­ry trwa w zasa­dzie już do koń­ca.

Rytm to dla mnie osob­na spra­wa. Nawią­żę do tego, co mówi­łam wcze­śniej o zmy­słach – w przy­pad­ku ryt­mu budzi się wiersz do życia poprzez słuch. Siła wier­sza prze­czy­ta­ne­go na głos jest zupeł­nie inna, niż takie­go czy­ta­ne­go w gło­wie. Rytm porząd­ku­je, nada­je cha­rak­te­ru, wyra­zi­sto­ści. Cza­sem dow­ci­pu. I tak, oczy­wi­ście, znaj­du­je się bar­dzo bli­sko cia­ła i wią­że się na sta­łe z odde­chem. Przy­znam, że jak pierw­szy raz prze­czy­ta­łam na głos fuzję… od pierw­szej do ostat­niej stro­ny to zwąt­pi­łam: „Kur­czę, trud­ne to, jak ja to zro­bię w Koło­brze­gu?”. Jak tyl­ko na moment tra­ci­łam sku­pie­nie, to się wyko­le­ja­łam z wier­sza, mie­sza­łam akcen­ty, już mi sypał sens. Rytm też daje takie pozor­ne poczu­cie bez­pie­czeń­stwa. Niby wie się, co będzie dalej. Albo przy­naj­mniej – jak.

Okej, poroz­ma­wiaj­my wresz­cie o tym, co w książ­ce dzie­je się fabu­lar­nie. A dzie­je się przede wszyst­kim ból, cho­ro­ba, szpi­tal, cia­ło w jakiś spo­sób nie­do­ma­ga­ją­ce czy oka­le­czo­ne. Jak w tym antu­ra­żu odnaj­du­je się pod­miot, w sen­sie – kim jest oso­ba wypo­wia­da­ją­ca się w wier­szach, czy jest jed­ną oso­bą, czy w ogó­le ist­nie­je, czy ma wpływ na to, co się z nią dzie­je, jak bar­dzo anga­żu­je się w prze­ży­wa­nie tego, co się odby­wa w wier­szach?

Gdy­by to tak roz­ry­so­wać na kart­ce, to fak­tycz­nie moż­na by prze­pro­wa­dzić prze­bieg fabu­lar­ny tej książ­ki. O, tu się dzie­je to i to. A tu jakiś punkt zwrot­ny. A tu zaraz koniec. O, ale jed­nak nie. Chcia­łam, żeby to się cie­ka­wie czy­ta­ło. I wła­śnie tak od począt­ku do koń­ca. Ta kolej­ność jest bar­dzo waż­na, fuzja bor­do to dla mnie książ­ka, nie zbiór wier­szy. Żaden utwór nie jest tutaj zgu­bio­ny ani wsta­wio­ny z przy­pad­ku, samot­ny. Wszyst­kie ukła­da­ją się we wspól­ną histo­rię, gra­ją ze sobą fabu­lar­nie, ryt­micz­nie, for­mal­nie, zarów­no w takim chro­no­lo­gicz­nym ukła­dzie, jak i tak… zyg­za­ka­mi, pomię­dzy sobą.

Oczy­wi­ście są tu boha­te­ro­wie, róż­ne gło­sy, docie­ra­ją­ce zewsząd, któ­re ist­nie­ją na tyle, na ile mogą na kar­tach książ­ki. To taka zle­pio­na, pozszy­wa­na histo­ria, któ­rej na pozio­mie emo­cjo­nal­ne­go prze­bie­gu jest pew­nie bar­dziej czy­tel­na niż na pozio­mie kon­kret­nych wyda­rzeń. Choć i one tam prze­cież są.

Nie­ja­ko obok wspo­mnia­nych prze­ze mnie wyżej wąt­ków fabu­lar­nych poja­wia­ją się też ele­men­ty, któ­re na pierw­szy rzut oka tro­chę nie pasu­ją – myślę tutaj przede wszyst­kim o cyklu z Gdy­nią. Nie pasu­ją w tym sen­sie, że znie­nac­ka ucie­ka­ją z łóżek i sal szpi­tal­nych na pla­żę. Tam oczy­wi­ście nie jest jakoś sza­le­nie lepiej, bo obra­zy prze­su­wa­ją­ce się przez wspo­mnia­ne wier­sze raczej pod­trzy­mu­ją nie­po­kój całe­go tomu niż dają mu roz­luź­nia­ją­cy oddech. Nie­mniej jed­nak – dla­cze­go pla­ża (oczy­wi­ście poza Two­im oso­bi­stym sen­ty­men­tem do morza)?

Pasu­ją, bo to tam się ucie­ka. We wspo­mnie­nia, w przy­szłość, w wyobraź­nię. Chro­no­lo­gia się zabu­rza, prze­su­wa, w zasa­dzie nie wia­do­mo, co było na począt­ku i czy napraw­dę. Boha­te­ro­wie ucie­ka­ją też na spa­ce­ry nad rze­kę, na oświe­tlo­ne let­nie uli­ce, na wie­czor­ne tań­ce. Do tych wszyst­kich miejsc i aktyw­no­ści mam chy­ba po pro­stu, i pew­nie nie tyl­ko ja, oso­bi­sty sen­ty­ment. Poza tym nigdy bym nie chcia­ła zosta­wiać czy­tel­ni­ka czy czy­tel­nicz­ki w poczu­ciu bez­na­dziei po lek­tu­rze cze­go­kol­wiek, co kie­dyś napi­sa­łam. Osta­tecz­nie prze­cież jest tutaj cał­kiem pięk­nie.

Chcia­łaś tą książ­ką pójść w poprzek aktu­al­ne­go dys­kur­su mala­dycz­ne­go. Jesteś już w sta­nie spoj­rzeć na nią z wystar­cza­ją­co duże­go dystan­su, żeby oce­nić, na ile ci się to uda­ło? Czy w ogó­le chęć wbi­cia kli­na w ten dys­kurs mia­ła sens?

Nigdy nie cho­dzi­ło o wbi­cie kli­na, tyl­ko raczej roze­pcha­nie się łok­cia­mi i mruk­nię­cie: „No a jak­bym chcia­ła tak, to moż­na czy też nie moż­na?”. Szcze­rze, to jak na nią patrzę z dystan­su, to dla mnie już w ogó­le to książ­ka o czymś innym. Zna­czy, tak, o bólu, przez ból, ale czy koniecz­nie zwią­za­ny z cho­ro­bą? Na pozio­mie poje­dyn­czych tek­stów wciąż doty­kam tych tema­tów zwią­za­nych z cia­łem, odosob­nie­niem, sztucz­no­ścią, ale mam wra­że­nie, że to już nie jest do koń­ca o tym, o czym kie­dyś myśla­łam, że będzie. Te rekwi­zy­ty są tu potrzeb­ne, w tym kon­kret­nym usta­wie­niu, powiedz­my. Ale rów­nie dobrze mogło­by to być o innym cię­ża­rze ist­nie­nia. Tak się zło­ży­ło, że o tym aku­rat dowie­dzia­łam się naj­wię­cej, hehe, zro­bi­łam naj­do­kład­niej­szy rese­arch. To było coś nie­sa­mo­wi­te­go, kie­dy skoń­czy­łam pisać tę książ­kę, bo poczu­łam, że ona odkle­iła się ode mnie i sta­ła czymś wię­cej. Po pra­cach nad kom­po­zy­cją zauwa­ży­łam, że róż­ne zna­cze­nia i sub­tel­ne odcie­nie poja­wi­ły się w nie do koń­ca wykal­ku­lo­wa­ny spo­sób. Otwo­rzy­ło się jak­by kolej­ne pię­tro domu, ume­blo­wa­ne i z peł­ną biblio­tecz­ką. Cało­ścio­wo książ­ka sta­ła się jaśniej­sza, chy­ba momen­ta­mi odre­al­nio­na, niby sen­su­al­na, ale w sumie dość kon­kret­na, jeśli cho­dzi o boha­te­rów lirycz­nych, o sce­ny, ostre kra­wę­dzie słów czy struk­tu­rę. To chy­ba jed­nak głów­nie taka zapę­tlo­na opo­wieść o życiu w napię­ciu, roz­cią­gnię­tym i roz­wi­ja­ją­cym się mię­dzy róż­ny­mi siła­mi, punk­ta­mi starć i zgrzy­tów. O tym roze­dr­ga­niu, któ­re tro­chę mamy wspól­ne, a tro­chę osob­ne.

Na samym koń­cu książ­ki dzie­je się coś bar­dzo cie­ka­we­go (nie to, żeby resz­ta książ­ki była mało cie­ka­wa). Ogól­nie to oso­ba czy­ta­ją­ca leci sobie przez kolej­ne tek­sty, któ­re są mon­to­wa­ne w – przy­znasz – podob­ny spo­sób: oszczęd­ność w sło­wach, wyra­zi­sty rytm, nie­rzad­ko rymy, krót­kie wer­sy, spe­cy­ficz­na dyna­mi­ka, a potem docie­ra do wier­sza ostat­nie­go i roz­bi­ja się jak fala o ska­łę. Brak wer­sy­fi­ka­cji, zgod­na z regu­ła­mi pol­sz­czy­zny inter­punk­cja, okrą­głe, popraw­nie gra­ma­tycz­nie zda­nia. Co się sta­ło?

To porów­na­nie do kli­fu jest bar­dzo traf­ne. Napi­sa­łam ten tekst wła­śnie na pla­ży, chy­ba w naj­dziw­niej­szy spo­sób, w jaki kie­dy­kol­wiek cokol­wiek pisa­łam. Powstał na spa­ce­rze, jak­by z tego ryt­micz­ne­go cho­dze­nia. Ten wiersz peł­ni funk­cję kolej­ne­go zakoń­cze­nia książ­ki, któ­re jed­no­cze­śnie zapę­tla całą opo­wieść i odsy­ła z powro­tem do jej począt­ku.

Co dalej po fuzji bor­do? Piszesz coś nowe­go? Masz już jakieś pomy­sły? Prze­rzu­casz się z poezji na pro­zę? (Była już czy ma być nie­dłu­go taka fra­pu­ją­ca dys­ku­sja o nie­spo­ty­ka­nym wcze­śniej zja­wi­sku poetek, któ­re zaczy­na­ją pisać pro­zę). Rzu­casz lite­ra­tu­rę w dia­bły, żeby zająć się ręko­dzie­łem?

Codzien­nie piszę coś nowe­go. Moja pra­ca w dużej mie­rze też pole­ga na pisa­niu, komu­ni­ko­wa­niu się. Chcia­ła­bym, i tak sobie życzę, i tak sobie myślę, że będę pisać w życiu wszyst­ko. Tyl­ko nie wszyst­ko naraz! Jesz­cze też nie wszyst­ko umiem. I tak, jak mówi­łam na począt­ku – temat wybie­ra gatu­nek. A z ręko­dzie­łem nigdy mi nie było po dro­dze, jestem w to okrut­nie kiep­ska. Ale mogę upiec cia­sto.

O autorach i autorkach

Anna Adamowicz

ur. w 1993 r. w Lubinie. Diagnosta laboratoryjny, poetka, autorka tomów Wątpia  i Animalia. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia. Dwukrotna finalistka „Połowu” (2012, 2016), nominowana do nagrody głównej w XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. Mieszka we Wrocławiu.

Karolina Kapusta

Urodzona w Gliwicach, obecnie mieszka we Wrocławiu. Laureatka XV edycji projektu Połów. Publikowała m.in. w 8. Arkuszu „Odry”, „Fabulariach”, na stronie Wydawnictwa J. Współorganizatorka cyklu spotkań poetyckich „Czwartki ujemne” nominowanego do nagrody WARTO. Zawodowo związana z animacją kultury, marketingiem i PR.

Powiązania

W rytmie przypływów i odpływów

recenzje / IMPRESJE Karolina Kapusta

Impre­sja Karo­li­ny Kapu­sty na temat poezji Ane­ty Sar­now­skiej, wyróż­nio­nej w ramach pro­jek­tu „Pra­cow­nie otwar­te wier­szem 2023”.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 17 Karolina Kapusta

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Sie­dem­na­sty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Fuzja bordo

nagrania / transPort Literacki Karolina Kapusta Resina

Czy­ta­nie z książ­ki „Fuzja bor­do” z udzia­łem Karo­li­ny Kapu­sty w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Historia jednego wiersza: „rozpad nie rozpacz”

recenzje / KOMENTARZE Karolina Kapusta

Autor­ski komen­tarz Karo­li­ny Kapu­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

fuzja bordo (3)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

fuzja bordo (2)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 4 Laura Osińska

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Zmysł [] Zmyśl

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Laura Osińska

Czy­ta­nie z książ­ki Zmysł [] Zmyśl z udzia­łem Lau­ry Osiń­skiej (Anny Ada­mo­wicz) w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

fuzja bordo (1)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2020

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020 z udzia­łem Sary Akram, Tom­ka Gro­mad­ki, Karo­li­ny Kapu­sty, Jul­ka Rosiń­skie­go, Zuzan­ny Strehl i Niny Voy­ta­li w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Literatura jest najwyżej pasożytem

debaty / ankiety i podsumowania Anna Adamowicz

Odpo­wie­dzi Anny Ada­mo­wicz na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Skrawki

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz Laura Osińska

Autor­ski komen­tarz Lau­ry Osiń­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

[jesteśmy przezroczyste]

wywiady / o książce Agata Puwalska Anna Adamowicz Laura Osińska

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Lau­rą Osiń­ską i Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

zmyśl [] zmysł

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz Laura Osińska

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Lau­ry Osiń­skiej zmyśl [] zmysł w wybo­rze i z redak­cją Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Narowisty koń poezji polskiej

wywiady / o książce Anna Adamowicz Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz i Patry­ka Kosen­dy towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Z perspektywy czasu przypomina mi głośno ujadającego szczeniaczka

wywiady / o pisaniu Karolina Kapusta Zuzanna Strehl

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kapu­sty z Zuzan­ną Strehl, lau­re­at­ką 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Biorę całe bogactwo wykwitu

wywiady / o pisaniu Karolina Kapusta Sara Akram

Roz­mo­wa Sary Akram z Karo­li­ną Kapu­stą, lau­re­at­ką 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

moje wenflony miały skrzydła

recenzje / KOMENTARZE Karolina Kapusta

Autor­ski komen­tarz Karo­li­ny Kapu­sty, lau­re­at­ki 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Białas na Marsie

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nie pierwszy raz różne kataklizmy próbują nas spłukać ze skóry Ziemi

wywiady / o książce Anna Adamowicz Karolina Kapusta

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kapu­sty z Anną Ada­mo­wicz, tow­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Animalia

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Ani­ma­lia z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Waruj

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki „Waruj Joan­ny Muel­ler i Joan­ny Łań­cuc­kiej z udzia­łem Joan­ny Muel­ler, Joan­ny Łań­cuc­kiej, Anny Ada­mo­wicz oraz Dawi­da Mate­usza w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Płynne, płynne; palne

wywiady / o książce Anna Adamowicz Konrad Góra

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Kon­ra­dem Górą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kalen­darz majów Kon­ra­da Góry, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 14 maja 2019 roku.

Więcej

Conscious Rap

wywiady / o książce Anna Adamowicz Dawid Mateusz

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Mistycyzm miodu

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz do książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Nowotwór trzynastozgłoskowcem

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jacek Dehnel

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jac­kiem Deh­ne­lem towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ser­ce Cho­pi­na, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 czerw­ca 2018 roku.

Więcej

Wiersz jest synonimem czasu

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste noce, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 17 Karolina Kapusta

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Sie­dem­na­sty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Fuzja bordo

nagrania / transPort Literacki Karolina Kapusta Resina

Czy­ta­nie z książ­ki „Fuzja bor­do” z udzia­łem Karo­li­ny Kapu­sty w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Historia jednego wiersza: „rozpad nie rozpacz”

recenzje / KOMENTARZE Karolina Kapusta

Autor­ski komen­tarz Karo­li­ny Kapu­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

Hooked

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

fuzja bordo (3)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

fuzja bordo (2)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

fuzja bordo (1)

utwory / zapowiedzi książek Karolina Kapusta

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

Hooked

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lute­go 2023 roku.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Chirurgiczna precyzja

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Wykwit Karo­li­ny Kapu­sty, lau­re­at­ki 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Niesporczaki słuchają sovietwave’u. Nebula Anny Adamowicz

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Recen­zja Dawi­da Kuja­wy, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Koniec antropocenu

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa książ­ki Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej