Pochwała słabości
– Przykro mi, że Marco się rozpłakał, widocznie było mu smutno – mówi tata Violi.
– Ale bardzo się starał, żeby nie płakać, wiesz? – odpowiada Viola. – Tylko niezbyt mu to wychodziło.
– Wyobrażam sobie.
– Tato, dlaczego twoim zdaniem nie chciał płakać?
– Bo zazwyczaj żaden chłopak nie lubi płakać przy innych. Przede wszystkim przy innych chłopakach. Jeśli płacze, to może zostać wyśmiany i usłyszeć, że zachowuje się jak dziewczyna.
Viola wytrzeszcza oczy.
– To prawda, raz mu tak powiedziałam!
– Widzisz?
Viola spuszcza nieco wzrok, wpatruje się w czubki swoich butów.
– Tato, ale za każdym razem, kiedy ktoś tak mówi, wydaje się, że to kiepsko być dziewczyną.
– Cóż, według niektórych chłopców rzeczywiście tak jest – odpowiada tata. – Pamiętasz, co ci mówiłem? O mężczyznach, którzy kiedyś musieli okazywać siłę, odwagę, również po to, żeby chronić kobiety uznawane za słabsze?
– Tak.
– No właśnie, niestety nam, chłopakom, ciągle wpaja się, że płacz to okazywanie słabości. Dziewczyny płaczą zwykle z większą łatwością.
– Ale, tato, przecież wszyscy płaczą! – oponuje Viola. – Ty też płaczesz, gdy oglądasz filmy z mamą.
– Czasem tak. I nie tylko wtedy, gdy oglądam filmy.
– Ale nie jesteś słaby, prawda?
– Kto płacze, nie jest słaby, Violu. Wprost przeciwnie, często jest silniejszy od tych, którzy nigdy tego nie robią.
– Naprawdę?
– Pewnie. Bo nie możesz być prawdziwie silny, jeśli nie potrafisz być słaby. A kiedy odkryjesz swoje słabości, to staniesz się niezwyciężony – mówi tata. – Dziewczyny świetnie o tym wiedzą, o wiele lepiej od chłopaków. Dlatego nigdy nie wstydzą się swoich łez. Łzy oznaczają po prostu, że istnieje coś, na czym im zależy.
Viola przez chwilę zastanawia się w milczeniu, potem znów zaczyna.
– Tato.
– Tak?
– Teraz nie jest mi już przykro, że Marco się rozpłakał.
– Dlaczego?
– Bo może gdybym była chłopakiem, toby się przy mnie nie rozpłakał, a tak mógł poczuć się wolny.
Miejsce przytulania
Viola znów zaczyna obijać murek piętami, coraz mocniej. Nie wie dlaczego, ale teraz czuje się też trochę rozzłoszczona.
– Tato, nie rozumiem tego, że jedne miejsca są dla chłopaków, a inne dla dziewczyn – stwierdza. – Dlaczego mamy mieć jakieś miejsce? Czy nie byłoby przyjemniej, gdyby wszyscy chodzili tam, gdzie chcą?
– Ależ ty możesz chodzić, dokąd chcesz, Violu – odpowiada tata, siadając obok niej na murku. – Tylko musisz wziąć pod uwagę, że czasem ktoś będzie cię pouczał i mówił, że zabłądziłaś. Albo że to nie twoje miejsce. Ty jednak nie powinnaś mu na to pozwalać.
– Nawet jeśli to ktoś dorosły?
– Nawet wtedy.
– Nawet jeśli to czyjś dziadek?
– Nawet wtedy.
Viola milknie, a tata wie, że zamyśliła się nad czymś, co nie daje jej spokoju.
– Violu, o co chodzi?
– Wiesz, tato – zaczyna. – Na placu zabaw była Denise, która śmiała się ze swojego brata, bo bawił się lalką. Byli z babcią. I wiesz, co powiedziała babcia?
– No co?
– Powiedziała: „Jesteś małym mężczyzną i powinieneś bawić się samochodzikami, a nie udawać mamę”.
– A co on wtedy zrobił?
– Odpowiedział: „Ja nie udaję mamy, tylko jestem tatusiem!”.
– To wspaniała odpowiedź. Niestety są ludzie, którzy jeszcze tego nie rozumieją. Szczególnie ci ze starszego pokolenia. Żyją w przekonaniu, że oprócz rzeczy tylko dla chłopców i tylko dla dziewczynek są też rzeczy tylko dla mam i tylko dla tatusiów.
– Dziadek też tak myśli.
– Czyj dziadek?
– Mój!
– Dziadek coś ci mówił?
– Kiedyś powiedział mi, że gdy byłeś mały, to chciał więcej cię przytulać, ale nie mógł. Bo przytulanie było czymś tylko dla mam, a tatusiowie mieli nie okazywać za dużo uczuć, bo potem dzieci krzywo rosły.
– Tak, tak kiedyś mówiono.
Viola patrzy tacie w oczy, ma wrażenie, że trochę posmutniał.
– Brakowało ci przytulania dziadka?
– Trochę.
– Dlatego zawsze mnie przytulasz?
– Przytulam cię zawsze, bo cię kocham.
– I nie boisz się, że będę krzywo rosła?
– Czy się tego boję? – pyta tata. – Wprost przeciwnie, mam głęboką nadzieję, że tak będzie!
– Dlaczego?
Tata odwraca się i chwyta ją lekko za policzek, po czym się uśmiecha.
– Bo najbardziej lubię osoby, które są krzywe.