Rozmowy z Kanonu: odcinek 12 Jan Škrob
nagrania / nowy europejski kanon literacki Grzegorz Jankowicz Jan ŠkrobDwunasty odcinek z cyklu „Rozmowy z Kanonu”.
WięcejFragmenty książki Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
pracoholik w szklanej windzie
łyka proszek na zmęczenie na lęk na niepewność
za rozłożonymi w nieskończoność oknami leży
złomowisko i dwa jeziora
mężczyzna zdejmuje migającą marynarkę
stara się nie czuć urywanego wzlotu maszyny
kolejka linowa do stacji najpiękniejszy biznes świata
pora wstawać pora krzyczeć na telefon pora rzucać kamieniami
pora zbierać kamienie pora przytulać pora zniknąć jak widmo
pora wiedzieć kiedy skończyć pora nie zaczynać czas jako nóż introligatorski
jesteś clintem eastwoodem managementu średniego szczebla
a melodyjka grającego zegarka właśnie ucichła więc dobywasz
karty kredytowej i stajesz się
jedną z głównych postaci powstania przeciwko poniedziałkowi i wtorkowi
przeciwko zmęczeniu przeciwko lękowi przeciwko niepewności
drżą ci ręce
palisz opium
jak w filmie
w którym w żadnym wypadku nie występujesz
jesteś pięknym człowiekiem na wojennej ścieżce
niemal nie śpisz
wierzysz w chemtrails niebieska czerwona biała pigułka
grozisz śmiercią ludziom wokół siebie ale głównie sobie
odchodzisz od dogmatów
tniesz się
pan bóg próbuje ci coś powiedzieć
następnego dnia przesyłasz money z jednego konta na drugie
że niby wiesz co robisz
witch house w słuchawkach energy drinki we krwi
nadzieja lub represyjne urojenia do ostatniej chwili
pora przelecieć przez szybę pora skoczyć pora zatrzymać się w locie
pora zakochać się w kimś z biura
czas jako negacja czasu
powiedz mi kim jesteś
a powiem ci kim jesteś
wytrzymaj
drżą ci ręce
skupiasz się na przycisku reset
w żadnym wypadku nie grasz
winda zatrzymuje się skrzypiąc
a twoja historia ma nowe ramy
znowu boli cię głowa nie wiesz czego chcesz
następnego dnia likwidujesz establishment
złotą kartą wiertarką uśmiechem
wszystkie rzeczy mieszczą się w jednej
pudełko z twardego papieru
połykasz proszek na zmęczenie na lęk
na pewność
ktoś z biura całuje cię
na pożegnanie w czoło
pora się ukrywać pora pójść przykładem
pora przepisać tożsamość pora zostać tam gdzie jesteś
czas jako gest
kierujesz się do wejścia na kolejny level
ciągniesz ze sobą portret kobiety
która przypomina ci
matkę
nasz pejzaż przemysłowy
ma zgaszone oczodoły
i język powleczony cyną ale
i tak jest święty
być martwym nie znaczy nie oddychać
w cieniu fabryki
chcę przyjść do ciebie popiół na policzku
być martwym
nie znaczy nie oddychać
pejzaż kontroluje nasze kroki jak mu się zachce
we mgle stajemy się jego istotami
niepostrzeżenie
warstwowo nierówno
człowiek popiół we włosach popiół na policzku
popiół pod językiem na nadgarstku
zniekształcony napis szwabachą człowiek
chcę przyjść do ciebie do namiotu
poruszać się poza czasem poza pejzażem
w świetle latarki zauważać
wstrząśnienia ziemi jako niezależne
od pejzażu
chcę wiedzieć jak daleko jeszcze
będziemy w stanie zajść
poza świadomość poza pejzaż
patrz jesień zmienia się w zimę
zrzuca skórę niczym wąż
deszcz ze śniegiem muzyka marszowa
z sąsiedniej doliny dźwięki fabryki
burłacy ciągną koparkę wyburzeniową
za nimi rogaty demon naśladuje
nasz chód nożyce hydrauliczne w czułych
objęciach niczym noworodek
pejzaż jeśli chce morduje
przebija się młotkiem przez nasze głowy
usiłujemy protestować zacząłem wnosić
do własnych wykresów opór sabotaż pejzażu
który nas pragnie
beton tężeje nawet pod wodą
ale ileż może się jeszcze stać
nie wierzę w pracę do własnych wykresów
wnoszę rewolucyjną przemoc nieskończone spirale
zalęknione krzywe wywrotowe glosy na skraju
mamy wielkie plany
bóg ojciec to nie fabryka
przy porannej modlitwie zarys słońca
miga za powłoką brudu
chcę przyjść do ciebie na dworzec towarowy
niosę suszone róże prowadzę ci
lwiego robota
kolejny dzień obracamy się przeciwko śmierci
pejzaż przemysłowy to imperium śmierci
ma głęboki głos
wyprawia pociągi historyczne
czerwone białe niebieskie światła
zaciskają się wokół nas niczym pętla
ale kiedy mówisz że nie ma ucieczki
jest to błąd wszystko można przezwyciężyć
ktoś na wieży chłodniczej nawołuje do modlitwy
już samo to wystarczy by przedrzeć pejzaż
jacyś ludzie w zakolu palą liście
wszystko można
przezwyciężyć
opowiadam ci coś o miłości na tle pejzażu
nie mam narodowości chcę
przyjść do ciebie do dmuchawy
chcę zrobić rewolucję chcę
się z tobą zestarzeć na sztucznej
wyspie bębni się w kanistry
deszcz ze śniegiem ściągam
u ciebie kurtkę i dwa swetry
chcę cię objąć poza pejzażem
były konstelacje w których graliśmy
diablo i zajmowali się teologią wyzwolenia
codziennie miewaliśmy się
inaczej prawda i miłość muszą
zwyciężyć nad współczesnością mieliśmy
krótkofalówki i zakodowany język i kryptonimy
każdy ruch traktowaliśmy
śmiertelnie poważnie były konstelacje
w których wybierałem się w nocy na przeciwległy brzeg rzeki
pod kurtką sztylet z naklejką hello kitty
na lodówce zostawiłem krótki
list pożegnalny i żywiłem nadzieję
były konstelacje w których graliśmy o wszystko
pisaliśmy więc blogi śpiewaliśmy chorały
przekraczali granice
rysowaliśmy sobie nawzajem na gołej skórze
ukrzyżowanego Chrystusa ponieważ
to są najważniejsze
wspomnienia
były konstelacje w których nie wierzyłem że
dokądś dotrzemy i upijałem się
cydrem i nie bałem
się śmierci
były konstelacje w których
dużo czytaliśmy biblię i resztę oraz powtarzaliśmy
że bóg ojciec firmuje nasz bunt
i padał deszcz ze śniegiem a kiedy
wychodziliśmy na dwór zapinaliśmy
kurtki aż po szyję byliśmy
genderqueer i wyglądaliśmy wiosny
były konstelacje w których przesypiałem
na przykład pół dnia a kiedy już coś mówiłem
to po cichu
i bez pasji
podobno ma
zaatakować mróz
bóg na gigancie
ruch słońca
w gałęziach
światło cień
na rozstaju
czeka jeździec z pomalowaną
twarzą daje ci list
który włożysz do butelki i
w bezpiecznym miejscu wypuścisz
do rzeki
cień światło bóg
na checkpoincie ostre
kolory lasu pokonujesz
najgorszy teren światło
cień pokonujesz najgorsze
dni medytujesz
pod osikami
czekasz na rozstaju
dajesz mi list który
zakopię w ziemi w bezpiecznym
miejscu
światło
cień las cisza
bóg w zarysie
z przymkniętymi oczami
czekam
na rozstaju
nigdy sobie nie uświadamiałem ile mam
właściwie żyć seks lasy i wideo góry
i miłość last minute słowa
wilki i lisy góry mapy boże ty wiesz
z czym będziemy sobie jeszcze musieli jakoś poradzić
jakoś przetrzymać jakoś
jakoś przeżyć wiatr niemal uniemożliwia mi ruch boże
ty wiesz jak to boli kiedy
zwalniasz jest rano jeszcze prawie ciemno ja
shadow w skórzanej masce wycinam
przeręble w lodzie zimy nie obejdziesz wiatr
niemal mi uniemożliwia szukam samodzielnego
nieprzechodniego pokoju w górach szukam
pracy szukam przynajmniej
kawałka drogi szukam koralików piórek
wiatr niemal mnie dusi nigdy
nie uświadamiałem sobie ile mam
właściwie frustracji na drugim
brzegu naszej siostry rzeki obecnie najmłodsza
siostra czarodziejka przygotowuje bhang wiatr dyktuje
boże ty wiesz myślę o najwyższej
górze o horyzontach ja neurotyk
po południu ostrzę siekierę szukam
samodzielnego nieprzechodniego pokoju
szukam prawdy szukam
czego się da czarna brama jest zamknięta boże
ty wiesz jak to wszystko będzie na wietrze
gubię sam siebie wilcza
rzeka śpi jest rano jest zima zimy
nie zapomnisz
dokąd pójdziesz pójdę gdzie
zostaniesz zostanę i
dopóki nie przestaniesz iść
nie przestaną
też schody myślę myślisz
myślimy o sobie
wieczorem wiatr wyłamał okiennice teraz jest rano
jeszcze niemal ciemno ja strzelec picabia chodzę
po pokoju żeby się ogrzać boże ty wiesz
jak trudne bywają myśli o tobie jak okrutna
bywa czasami zima że wiatr mnie niemal
dusi nie mogę mówić przewracam się
na śnieg boże ty wiesz szukam samodzielnego
nieprzechodniego pokoju bez zawiei bez
ostrych kamieni na dnie szukam wiary nadziei lasu
szukam lustra żeby
się upewnić że to naprawdę ja żeby
wyczuć czy to naprawdę ty szukam kawałka żelaza
możliwości dialogu łamane przez konflikt
moje pokolenie pęka w szwach boże ty
wiesz jak to boli
to właśnie tutaj spotkaliśmy się po raz pierwszy ja
i dziewczyna z szamańskim sierpem
młodsza ode mnie przedstawiała się jako biała
wilczyca jeszcze teraz drżę jeszcze teraz wiesz jak
szukaliśmy znaków życia w wirtualnym stepie wiesz jak
szukaliśmy śladów boga w kraju infinity engine
przypominam sobie jej amulet w kształcie
oka na szafce nocnej miała dwie książki biblię i
źdźbła trawy zawsze trzymaliśmy się
za ręce jak brat i siostra wierzyliśmy
że zło można pokonać choć
nie twierdziliśmy że wiemy jak jeszcze teraz
drżę jeszcze teraz dokładnie tutaj
wykłócaliśmy się o przemoc każda noc dowolnego
koloru znaczyła że musimy się przygotować na
najgorsze choć nie twierdziliśmy że wiemy co to jest
teraz kiedy tu przychodzę niczego
nie poznaję tutaj wyburzyli ścianę tutaj
było kiedyś małe pomieszczenie do którego
chodziliśmy płakać
tutaj ogarniały mnie lęki że nic co
przeżywam nie jest prawdziwe że za chwilę otworzę oczy i okaże
się że niczego nie ma nawet kołatania serca wiesz nawet
tego zawsze piliśmy potem wino na dachu malowaliśmy się i
mówiliśmy że rzeczywistość nie może być martwa jak wtedy kiedy
patrzysz na swoje ciało i zastanawiasz się jak
to możliwe że to ty to były godziny kiedy nie dało się
spać godziny kiedy stawką było życie choć
nie twierdziliśmy że wiemy co to znaczy zawsze trzymaliśmy się
za ręce jak brat i siostra jest młodsza
niż ja to właśnie tutaj zawsze jadła
teraz kiedy tu przychodzę
niczego nie poznaję tutaj
wyburzyli ścianę tutaj było kiedyś małe pomieszczenie
do którego chodziliśmy się śmiać
siedziałem w tym kącie
kiedy po nią przyszli było późno
wieczorem wyłamali drzwi ktoś
musiał im donieść gdzie jesteśmy
pamiętam jak wyciągnęła dłonie
żeby założyli jej kajdanki a
kiedy prowadzili ją przez tę naszą
ciemną krainę modliłem się
żeby to nie była ta opowieść przez całą
noc robiłem kopie zapasowe danych i
formatowałem dyski jakby
był powód do strachu o pamięć to właśnie tutaj
zawsze kłóciliśmy się o przyszłość
w środku
nocy ktoś
pali
na wybrzeżu ogień jakby
potrzebował podać dalej
coś ważnego
tymczasem
dziewczyna z blizną koło oka
wróży mi przyszłość z rozrzuconych
zapałek
bazylię i
cynamon mam przy sobie na
wszelki wypadek
Urodził się w 1988 roku. Czeski poeta i tłumacz. Autor tomów poetyckich Pod dlažbou (2016), Reál (2018) oraz Země slunce (2021). Współlaureat czesko-niemieckiej nagrody literackiej Dresdner Lyrikpreis. Jego wiersze były tłumaczone na wiele języków i publikowane w czasopismach oraz antologiach w Czechach i za granicą. Jest członkiem stowarzyszenia pisarzy Asociace spisovatelů oraz związku Svaz nezávislých autorů.
Urodzona w 1987 roku. Poetka i tłumaczka najnowszej poezji czeskiej i słowackiej. Autorka książek poetyckich Passe-partout (Warszawa 2005), Współgłoski (Nowa Ruda 2010), Kto kupi tak małe kraje (Warszawa 2017) oraz Klimat kontynentalny (Poznań 2021). Absolwentka Instytutu Slawistyki Zachodniej i Południowej UW. Autorka antologii poezji kobiet Sąsiadki. 10 poetek czeskich (2020) oraz Sąsiadki. 10 poetek słowackich (2022). Za działalność translatorską uhonorowana Nagrodą „Literatury na Świecie” w kategorii „Młoda twarz” (2021). Mieszka w Pradze.
Dwunasty odcinek z cyklu „Rozmowy z Kanonu”.
WięcejSpotkanie z udziałem Charlotte Van Den Broeck, Radmili Petrović, Jana Škroba oraz Grzegorza Jankowicza w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejDwudziesty czwarty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejAutorski komentarz Jana Škroba, towarzyszący premierze książki Real w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejRozmowa Zofii Bałdygi z Janem Škrobem, towarzysząca premierze książki Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejGłos Jana Škroba w debacie „Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?”.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, która ukaże się w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, która ukaże się w Biurze Literackim 17 kwietnia 2023 roku.
WięcejKomentarze Libora Staněka i Radima Kopáča oraz fragment laudacji komisji nagrody Litera, w opracowaniu Zofii Bałdygi, towarzyszące wydaniu książki Pernambuco, w tłumaczeniu Leszka Engelkinga, która ukazała się w Biurze Literackim 25 stycznia 2021 roku.
WięcejWypowiedzi Ivana Wernischa w opracowaniu Zofii Bałdygi, towarzyszące wydaniu książki Pernambuco, w tłumaczeniu Leszka Engelkinga, która ukazała się w Biurze Literackim 25 stycznia 2021 roku.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Kamila Bouški z tomu Hemisféry, w przekładzie Zofii Bałdygi. Prezentacja w ramach projektu „Tłumaczenia na język polski 2018”.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Zofii Bałdygi.
WięcejDwunasty odcinek z cyklu „Rozmowy z Kanonu”.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Real Jan Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Jana Škroba, towarzyszący premierze książki Real w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejRozmowa Zofii Bałdygi z Janem Škrobem, towarzysząca premierze książki Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, która ukaże się w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, która ukaże się w Biurze Literackim 17 kwietnia 2023 roku.
WięcejRecenzja Przemysława Rojka towarzysząca premierze książki Real Jan Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.
Więcej