książki / POEZJE

Real

Jan Škrob

Zofia Bałdyga

Fragmenty książki Real Jana Škroba w tłumaczeniu Zofii Bałdygi, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2023 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

pora rzucać kamieniami

pra­co­ho­lik w szkla­nej win­dzie
łyka pro­szek na zmę­cze­nie na lęk na nie­pew­ność
za roz­ło­żo­ny­mi w nie­skoń­czo­ność okna­mi leży
zło­mo­wi­sko i dwa jezio­ra
męż­czy­zna zdej­mu­je miga­ją­cą mary­nar­kę
sta­ra się nie czuć ury­wa­ne­go wzlo­tu maszy­ny
kolej­ka lino­wa do sta­cji naj­pięk­niej­szy biz­nes świa­ta
pora wsta­wać pora krzy­czeć na tele­fon pora rzu­cać kamie­nia­mi
pora zbie­rać kamie­nie pora przy­tu­lać pora znik­nąć jak wid­mo
pora wie­dzieć kie­dy skoń­czyć pora nie zaczy­nać czas jako nóż intro­li­ga­tor­ski
jesteś clin­tem eastwo­odem mana­ge­men­tu śred­nie­go szcze­bla
a melo­dyj­ka gra­ją­ce­go zegar­ka wła­śnie uci­chła więc doby­wasz
kar­ty kre­dy­to­wej i sta­jesz się
jed­ną z głów­nych posta­ci powsta­nia prze­ciw­ko ponie­dział­ko­wi i wtor­ko­wi
prze­ciw­ko zmę­cze­niu prze­ciw­ko lęko­wi prze­ciw­ko nie­pew­no­ści

drżą ci ręce
palisz opium
jak w fil­mie
w któ­rym w żad­nym wypad­ku nie wystę­pu­jesz

jesteś pięk­nym czło­wie­kiem na wojen­nej ścież­ce
nie­mal nie śpisz
wie­rzysz w chem­tra­ils nie­bie­ska czer­wo­na bia­ła piguł­ka
gro­zisz śmier­cią ludziom wokół sie­bie ale głów­nie sobie
odcho­dzisz od dogma­tów
tniesz się
pan bóg pró­bu­je ci coś powie­dzieć
następ­ne­go dnia prze­sy­łasz money z jed­ne­go kon­ta na dru­gie
że niby wiesz co robisz
witch house w słu­chaw­kach ener­gy drin­ki we krwi
nadzie­ja lub repre­syj­ne uro­je­nia do ostat­niej chwi­li
pora prze­le­cieć przez szy­bę pora sko­czyć pora zatrzy­mać się w locie
pora zako­chać się w kimś z biu­ra
czas jako nega­cja cza­su
powiedz mi kim jesteś
a powiem ci kim jesteś
wytrzy­maj

drżą ci ręce
sku­piasz się na przy­ci­sku reset
w żad­nym wypad­ku nie grasz

win­da zatrzy­mu­je się skrzy­piąc
a two­ja histo­ria ma nowe ramy
zno­wu boli cię gło­wa nie wiesz cze­go chcesz
następ­ne­go dnia likwi­du­jesz esta­bli­sh­ment
zło­tą kar­tą wier­tar­ką uśmie­chem
wszyst­kie rze­czy miesz­czą się w jed­nej
pudeł­ko z twar­de­go papie­ru
poły­kasz pro­szek na zmę­cze­nie na lęk
na pew­ność
ktoś z biu­ra cału­je cię
na poże­gna­nie w czo­ło
pora się ukry­wać pora pójść przy­kła­dem
pora prze­pi­sać toż­sa­mość pora zostać tam gdzie jesteś
czas jako gest
kie­ru­jesz się do wej­ścia na kolej­ny level
cią­gniesz ze sobą por­tret kobie­ty
któ­ra przy­po­mi­na ci
mat­kę


geodezja 1

nasz pej­zaż prze­my­sło­wy
ma zga­szo­ne oczo­do­ły
i język powle­czo­ny cyną ale
i tak jest świę­ty
być mar­twym nie zna­czy nie oddy­chać
w cie­niu fabry­ki
chcę przyjść do cie­bie popiół na policz­ku
być mar­twym
nie zna­czy nie oddy­chać

pej­zaż kon­tro­lu­je nasze kro­ki jak mu się zachce
we mgle sta­je­my się jego isto­ta­mi
nie­po­strze­że­nie
war­stwo­wo nie­rów­no
czło­wiek popiół we wło­sach popiół na policz­ku
popiół pod języ­kiem na nad­garst­ku
znie­kształ­co­ny napis szwa­ba­chą czło­wiek
chcę przyjść do cie­bie do namio­tu
poru­szać się poza cza­sem poza pej­za­żem
w świe­tle latar­ki zauwa­żać
wstrzą­śnie­nia zie­mi jako nie­za­leż­ne
od pej­za­żu
chcę wie­dzieć jak dale­ko jesz­cze
będzie­my w sta­nie zajść
poza świa­do­mość poza pej­zaż
patrz jesień zmie­nia się w zimę
zrzu­ca skó­rę niczym wąż
deszcz ze śnie­giem muzy­ka mar­szo­wa
z sąsied­niej doli­ny dźwię­ki fabry­ki
bur­ła­cy cią­gną kopar­kę wybu­rze­nio­wą
za nimi roga­ty demon naśla­du­je
nasz chód noży­ce hydrau­licz­ne w czu­łych
obję­ciach niczym nowo­ro­dek

pej­zaż jeśli chce mor­du­je
prze­bi­ja się młot­kiem przez nasze gło­wy
usi­łu­je­my pro­te­sto­wać zaczą­łem wno­sić
do wła­snych wykre­sów opór sabo­taż pej­za­żu
któ­ry nas pra­gnie
beton tęże­je nawet pod wodą
ale ileż może się jesz­cze stać
nie wie­rzę w pra­cę do wła­snych wykre­sów
wno­szę rewo­lu­cyj­ną prze­moc nie­skoń­czo­ne spi­ra­le
zalęk­nio­ne krzy­we wywro­to­we glo­sy na skra­ju
mamy wiel­kie pla­ny
bóg ojciec to nie fabry­ka
przy poran­nej modli­twie zarys słoń­ca
miga za powło­ką bru­du
chcę przyjść do cie­bie na dwo­rzec towa­ro­wy
nio­sę suszo­ne róże pro­wa­dzę ci
lwie­go robo­ta

kolej­ny dzień obra­ca­my się prze­ciw­ko śmier­ci
pej­zaż prze­my­sło­wy to impe­rium śmier­ci
ma głę­bo­ki głos
wypra­wia pocią­gi histo­rycz­ne
czer­wo­ne bia­łe nie­bie­skie świa­tła
zaci­ska­ją się wokół nas niczym pętla
ale kie­dy mówisz że nie ma uciecz­ki
jest to błąd wszyst­ko moż­na prze­zwy­cię­żyć
ktoś na wie­ży chłod­ni­czej nawo­łu­je do modli­twy
już samo to wystar­czy by prze­drzeć pej­zaż
jacyś ludzie w zako­lu palą liście
wszyst­ko moż­na
prze­zwy­cię­żyć

opo­wia­dam ci coś o miło­ści na tle pej­za­żu
nie mam naro­do­wo­ści chcę
przyjść do cie­bie do dmu­cha­wy
chcę zro­bić rewo­lu­cję chcę
się z tobą zesta­rzeć na sztucz­nej
wyspie bęb­ni się w kani­stry
deszcz ze śnie­giem ścią­gam
u cie­bie kurt­kę i dwa swe­try
chcę cię objąć poza pej­za­żem


mróz

były kon­ste­la­cje w któ­rych gra­li­śmy
dia­blo i zaj­mo­wa­li się teo­lo­gią wyzwo­le­nia
codzien­nie mie­wa­li­śmy się
ina­czej praw­da i miłość muszą
zwy­cię­żyć nad współ­cze­sno­ścią mie­li­śmy
krót­ko­fa­lów­ki i zako­do­wa­ny język i kryp­to­ni­my
każ­dy ruch trak­to­wa­li­śmy
śmier­tel­nie poważ­nie były kon­ste­la­cje
w któ­rych wybie­ra­łem się w nocy na prze­ciw­le­gły brzeg rze­ki
pod kurt­ką szty­let z naklej­ką hel­lo kit­ty
na lodów­ce zosta­wi­łem krót­ki
list poże­gnal­ny i żywi­łem nadzie­ję
były kon­ste­la­cje w któ­rych gra­li­śmy o wszyst­ko
pisa­li­śmy więc blo­gi śpie­wa­li­śmy cho­ra­ły
prze­kra­cza­li gra­ni­ce
ryso­wa­li­śmy sobie nawza­jem na gołej skó­rze
ukrzy­żo­wa­ne­go Chry­stu­sa ponie­waż
to są naj­waż­niej­sze
wspo­mnie­nia
były kon­ste­la­cje w któ­rych nie wie­rzy­łem że
dokądś dotrze­my i upi­ja­łem się
cydrem i nie bałem
się śmier­ci
były kon­ste­la­cje w któ­rych
dużo czy­ta­li­śmy biblię i resz­tę oraz powta­rza­li­śmy
że bóg ojciec fir­mu­je nasz bunt
i padał deszcz ze śnie­giem a kie­dy
wycho­dzi­li­śmy na dwór zapi­na­li­śmy
kurt­ki aż po szy­ję byli­śmy
gen­de­rqu­eer i wyglą­da­li­śmy wio­sny
były kon­ste­la­cje w któ­rych prze­sy­pia­łem
na przy­kład pół dnia a kie­dy już coś mówi­łem
to po cichu
i bez pasji

podob­no ma
zaata­ko­wać mróz


idź i patrz

bóg na gigan­cie
ruch słoń­ca
w gałę­ziach
świa­tło cień
na roz­sta­ju
cze­ka jeź­dziec z poma­lo­wa­ną
twa­rzą daje ci list
któ­ry wło­żysz do butel­ki i
w bez­piecz­nym miej­scu wypu­ścisz
do rze­ki
cień świa­tło bóg
na check­po­in­cie ostre
kolo­ry lasu poko­nu­jesz
naj­gor­szy teren świa­tło
cień poko­nu­jesz naj­gor­sze
dni medy­tu­jesz
pod osi­ka­mi
cze­kasz na roz­sta­ju
dajesz mi list któ­ry
zako­pię w zie­mi w bez­piecz­nym
miej­scu
świa­tło
cień las cisza
bóg w zary­sie
z przy­mknię­ty­mi ocza­mi
cze­kam
na roz­sta­ju


ałtaj

nigdy sobie nie uświa­da­mia­łem ile mam
wła­ści­wie żyć seks lasy i wideo góry
i miłość last minu­te sło­wa
wil­ki i lisy góry mapy boże ty wiesz
z czym będzie­my sobie jesz­cze musie­li jakoś pora­dzić
jakoś prze­trzy­mać jakoś
jakoś prze­żyć wiatr nie­mal unie­moż­li­wia mi ruch boże
ty wiesz jak to boli kie­dy
zwal­niasz jest rano jesz­cze pra­wie ciem­no ja
sha­dow w skó­rza­nej masce wyci­nam
prze­rę­ble w lodzie zimy nie obej­dziesz wiatr
nie­mal mi unie­moż­li­wia szu­kam samo­dziel­ne­go
nie­prze­chod­nie­go poko­ju w górach szu­kam
pra­cy szu­kam przy­naj­mniej
kawał­ka dro­gi szu­kam kora­li­ków pió­rek
wiatr nie­mal mnie dusi nigdy
nie uświa­da­mia­łem sobie ile mam
wła­ści­wie fru­stra­cji na dru­gim
brze­gu naszej sio­stry rze­ki obec­nie naj­młod­sza
sio­stra cza­ro­dziej­ka przy­go­to­wu­je bhang wiatr dyk­tu­je
boże ty wiesz myślę o naj­wyż­szej
górze o hory­zon­tach ja neu­ro­tyk
po połu­dniu ostrzę sie­kie­rę szu­kam
samo­dziel­ne­go nie­prze­chod­nie­go poko­ju
szu­kam praw­dy szu­kam
cze­go się da czar­na bra­ma jest zamknię­ta boże
ty wiesz jak to wszyst­ko będzie na wie­trze
gubię sam sie­bie wil­cza
rze­ka śpi jest rano jest zima zimy

nie zapo­mnisz
dokąd pój­dziesz pój­dę gdzie
zosta­niesz zosta­nę i
dopó­ki nie prze­sta­niesz iść
nie prze­sta­ną
też scho­dy myślę myślisz
myśli­my o sobie

wie­czo­rem wiatr wyła­mał okien­ni­ce teraz jest rano
jesz­cze nie­mal ciem­no ja strze­lec pica­bia cho­dzę
po poko­ju żeby się ogrzać boże ty wiesz
jak trud­ne bywa­ją myśli o tobie jak okrut­na
bywa cza­sa­mi zima że wiatr mnie nie­mal
dusi nie mogę mówić prze­wra­cam się
na śnieg boże ty wiesz szu­kam samo­dziel­ne­go
nie­prze­chod­nie­go poko­ju bez zawiei bez
ostrych kamie­ni na dnie szu­kam wia­ry nadziei lasu
szu­kam lustra żeby
się upew­nić że to napraw­dę ja żeby
wyczuć czy to napraw­dę ty szu­kam kawał­ka żela­za
moż­li­wo­ści dia­lo­gu łama­ne przez kon­flikt
moje poko­le­nie pęka w szwach boże ty
wiesz jak to boli


la lutte continue

to wła­śnie tutaj spo­tka­li­śmy się po raz pierw­szy ja
i dziew­czy­na z sza­mań­skim sier­pem
młod­sza ode mnie przed­sta­wia­ła się jako bia­ła
wil­czy­ca jesz­cze teraz drżę jesz­cze teraz wiesz jak
szu­ka­li­śmy zna­ków życia w wir­tu­al­nym ste­pie wiesz jak
szu­ka­li­śmy śla­dów boga w kra­ju infi­ni­ty engi­ne
przy­po­mi­nam sobie jej amu­let w kształ­cie
oka na szaf­ce noc­nej mia­ła dwie książ­ki biblię i
źdźbła tra­wy zawsze trzy­ma­li­śmy się
za ręce jak brat i sio­stra wie­rzy­li­śmy
że zło moż­na poko­nać choć
nie twier­dzi­li­śmy że wie­my jak jesz­cze teraz
drżę jesz­cze teraz dokład­nie tutaj
wykłó­ca­li­śmy się o prze­moc każ­da noc dowol­ne­go
kolo­ru zna­czy­ła że musi­my się przy­go­to­wać na
naj­gor­sze choć nie twier­dzi­li­śmy że wie­my co to jest

teraz kie­dy tu przy­cho­dzę nicze­go
nie pozna­ję tutaj wybu­rzy­li ścia­nę tutaj
było kie­dyś małe pomiesz­cze­nie do któ­re­go
cho­dzi­li­śmy pła­kać

tutaj ogar­nia­ły mnie lęki że nic co
prze­ży­wam nie jest praw­dzi­we że za chwi­lę otwo­rzę oczy i oka­że
się że nicze­go nie ma nawet koła­ta­nia ser­ca wiesz nawet
tego zawsze pili­śmy potem wino na dachu malo­wa­li­śmy się i
mówi­li­śmy że rze­czy­wi­stość nie może być mar­twa jak wte­dy kie­dy
patrzysz na swo­je cia­ło i zasta­na­wiasz się jak
to moż­li­we że to ty to były godzi­ny kie­dy nie dało się
spać godzi­ny kie­dy staw­ką było życie choć
nie twier­dzi­li­śmy że wie­my co to zna­czy zawsze trzy­ma­li­śmy się
za ręce jak brat i sio­stra jest młod­sza
niż ja to wła­śnie tutaj zawsze jadła

teraz kie­dy tu przy­cho­dzę
nicze­go nie pozna­ję tutaj
wybu­rzy­li ścia­nę tutaj było kie­dyś małe pomiesz­cze­nie
do któ­re­go cho­dzi­li­śmy się śmiać

sie­dzia­łem w tym kącie
kie­dy po nią przy­szli było póź­no
wie­czo­rem wyła­ma­li drzwi ktoś
musiał im donieść gdzie jeste­śmy
pamię­tam jak wycią­gnę­ła dło­nie
żeby zało­ży­li jej kaj­dan­ki a
kie­dy pro­wa­dzi­li ją przez tę naszą
ciem­ną kra­inę modli­łem się
żeby to nie była ta opo­wieść przez całą
noc robi­łem kopie zapa­so­we danych i
for­ma­to­wa­łem dys­ki jak­by
był powód do stra­chu o pamięć to wła­śnie tutaj
zawsze kłó­ci­li­śmy się o przy­szłość


na wybrzeżu

w środ­ku
nocy ktoś
pali
na wybrze­żu ogień jak­by
potrze­bo­wał podać dalej
coś waż­ne­go

tym­cza­sem
dziew­czy­na z bli­zną koło oka
wró­ży mi przy­szłość z roz­rzu­co­nych
zapa­łek

bazy­lię i
cyna­mon mam przy sobie na
wszel­ki wypa­dek

 

belka_2

O autorach i autorkach

Jan Škrob

Urodził się w 1988 roku. Czeski poeta i tłumacz. Autor tomów poetyckich Pod dlažbou (2016), Reál (2018) oraz Země slunce (2021). Współlaureat czesko-niemieckiej nagrody literackiej Dresdner Lyrikpreis. Jego wiersze były tłumaczone na wiele języków i publikowane w czasopismach oraz antologiach w Czechach i za granicą. Jest członkiem stowarzyszenia pisarzy Asociace spisovatelů oraz związku Svaz nezávislých autorů.

Zofia Bałdyga

Urodzona w 1987 roku. Poetka i tłumaczka najnowszej poezji czeskiej i słowackiej. Autorka książek poetyckich Passe-partout (Warszawa 2005), Współgłoski (Nowa Ruda 2010), Kto kupi tak małe kraje (Warszawa 2017) oraz Klimat kontynentalny (Poznań 2021). Absolwentka Instytutu Slawistyki Zachodniej i Południowej UW. Autorka antologii poezji kobiet Sąsiadki. 10 poetek czeskich (2020) oraz Sąsiadki. 10 poetek słowackich (2022). Za działalność translatorską uhonorowana Nagrodą „Literatury na Świecie” w kategorii „Młoda twarz” (2021). Mieszka w Pradze.

Powiązania

Nowy europejski kanon literacki: Rozcierki z ziemi, Moja mama wie, co się wyprawia w miastach, Real

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Char­lot­te Van Den Bro­eck, Rad­mi­li Petro­vić, Jana Škro­ba oraz Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 24 Zofia Bałdyga, Olga Niziołek, Aleksandra Wojtaszek

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dwu­dzie­sty czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Historia jednego wiersza: Symboliczna twierdza („dublin”)

recenzje / KOMENTARZE Jan Škrob

Autor­ski komen­tarz Jana Škro­ba, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Real w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Niepokój nie pozwala mi zamknąć oczu na rzeczywistość

wywiady / o książce Jan Škrob Zofia Bałdyga

Roz­mo­wa Zofii Bał­dy­gi z Janem Škro­bem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Real (2)

utwory / zapowiedzi książek Jan Škrob Zofia Bałdyga

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Real (1)

utwory / zapowiedzi książek Jan Škrob Zofia Bałdyga

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Trzy opinie o książce Pernambuco

recenzje / NOTKI I OPINIE Zofia Bałdyga

Komen­ta­rze Libo­ra Sta­něka i Radi­ma Kopáča oraz frag­ment lau­da­cji komi­sji nagro­dy Lite­ra, w opra­co­wa­niu Zofii Bał­dy­gi, towa­rzy­szą­ce wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Łączenie końca z początkiem

wywiady / o książce Ivan Wernisch Zofia Bałdyga

Wypo­wie­dzi Iva­na Wer­ni­scha w opra­co­wa­niu Zofii Bał­dy­gi, towa­rzy­szą­ce wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Wiersze z tomu „Hemisféry”

utwory / premiery w sieci Kamil Bouška Zofia Bałdyga

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Kami­la Bouški z tomu Hemis­féry, w prze­kła­dzie Zofii Bał­dy­gi. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Tłu­ma­cze­nia na język pol­ski 2018”.

Więcej

Nienostalgiczna gramatyka scrollingu

recenzje / ESEJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Real Jan Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza: Symboliczna twierdza („dublin”)

recenzje / KOMENTARZE Jan Škrob

Autor­ski komen­tarz Jana Škro­ba, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Real w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Niepokój nie pozwala mi zamknąć oczu na rzeczywistość

wywiady / o książce Jan Škrob Zofia Bałdyga

Roz­mo­wa Zofii Bał­dy­gi z Janem Škro­bem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Real (2)

utwory / zapowiedzi książek Jan Škrob Zofia Bałdyga

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Real (1)

utwory / zapowiedzi książek Jan Škrob Zofia Bałdyga

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Real Jana Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej

Nienostalgiczna gramatyka scrollingu

recenzje / ESEJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Real Jan Škro­ba w tłu­ma­cze­niu Zofii Bał­dy­gi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2023 roku.

Więcej