debaty / ankiety i podsumowania

Literatura potrafi wpływać na światopogląd

Miłosz Fleszar

Głos Miłosza Fleszara w debacie „Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?”.

strona debaty

Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem? Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?

Myślę, że sze­ro­ko poj­mo­wa­na lite­ra­tu­ra jako śro­dek prze­ka­zu jest w sta­nie obna­żać bądź dema­sko­wać pew­ne mecha­ni­zmy, ten­den­cję – np. spo­łecz­ne. Mam wra­że­nie, że w kon­tek­ście spraw­czo­ści lite­ra­tu­ry w wywo­ły­wa­niu zmian war­to roz­wa­żyć ska­lę, któ­rą ma się na myśli. W kon­tek­ście zmian na pozio­mie jed­nost­ko­wym, wyda­je się to prze­ko­nu­ją­ce.

Spo­łecz­no-poznaw­cza teo­ria psy­cho­lo­gii oso­bo­wo­ści wyja­śnia, że ludzie mogą się uczyć, poprzez samą obser­wa­cję innych. Mowa tu o tzw. mode­lo­wa­niu, czy­li ucze­niu się zło­żo­nych form zacho­wa­nia poprzez obser­wo­wa­nie „mode­la” wyko­nu­ją­ce­go te zacho­wa­nia. Przy mode­lo­wa­niu nie musi być rów­nież obec­na „żywa”, sto­ją­ca obok nas oso­ba, a wystar­czy emi­sja w tele­wi­zji bądź innym medium. Przy­kła­dem są dłu­go­let­nie bada­nia podłuż­ne Huesman­na i współ­pra­cow­ni­ków doty­czą­ce tego, że eks­po­zy­cja na prze­moc w mediach w dzie­ciń­stwie, powo­du­je pod­nie­sio­ny poziom agre­sji w póź­niej­szym życiu (Huesmann i in., 2003).

W opar­ciu o per­spek­ty­wę psy­cho­lo­gii spo­łecz­no-poznaw­czej, moż­na zało­żyć, że lite­ra­tu­ra wpły­wa na nasze prze­ko­na­nia, zacho­wa­nie. Naj­bar­dziej widocz­ny wpływ zacho­wa­nia „mode­la” (daj­my na to bohaterki/bohatera/osoby pro­ta­go­ni­stycz­nej w utwo­rze) moż­na zaob­ser­wo­wać, gdy jest on do odbior­cy podob­ny, jego zacho­wa­nia wyróż­nia­ją się i zwra­ca­ją uwa­gę, jest pozy­tyw­nie oce­nia­ny i nagra­dza­ny za swo­je zacho­wa­nia. Istot­ne w tym kon­tek­ście jest rów­nież, by poten­cjal­nie naśla­do­wa­ne zacho­wa­nia mode­la mie­ści­ły się w zakre­sie umie­jęt­no­ści obser­wa­to­ra, tutaj czy­tel­ni­ka.

Zatem myśląc już bar­dziej prak­tycz­nie, w okre­ślo­nych warun­kach – książ­ki, z któ­ry­mi boha­te­ra­mi się utoż­sa­mia­my, mogą istot­nie wpły­wać na nasze myśle­nie, prze­ko­na­nia, a co za tym idzie – zacho­wa­nie. Ja oso­bi­ście doświad­czy­łem podob­ne­go wpły­wu przy lek­tu­rze jed­ne­go z moich ulu­bio­nych auto­rów – Witol­da Gom­bro­wi­cza i jego nie­sa­mo­wi­te­go trak­ta­tu o tra­ge­dii ludz­kie­go uwi­kła­nia się w for­mę – Fer­dy­dur­ke. O iro­nio, kto by pomy­ślał, że lek­tu­ra szkol­na będzie jed­ną z waż­niej­szych ksią­żek, któ­re czę­ścio­wo mnie ukształ­to­wa­ły?

W dużym skró­cie, Fer­dy­dur­ke w wyjąt­ko­wy spo­sób obna­ża jak role spo­łecz­ne, kon­we­nan­se deter­mi­nu­ją nasze zacho­wa­nia oraz tłam­szą w nas naszą natu­ral­ność poprzez jasno sta­wia­ne nam ocze­ki­wa­nia (zwią­za­ne z okre­ślo­ną nor­mą spo­łecz­ną – rela­cja uczeń-nauczy­ciel, rodzic-dziec­ko) i „regu­ły gry”, któ­re istot­nie zawę­ża­ją to, co uzna­je­my za swo­bod­ne. Prze­czy­ta­nie Fer­dy­dur­ke, pozwo­li­ło mi na pew­ne roz­luź­nie­nie poszcze­gól­nych form (ról spo­łecz­nych), spro­wo­ko­wa­ło do podej­mo­wa­nia prób bawie­nia się nią na wła­sną korzyść czy po pro­stu pozo­sta­wa­niu wzglę­dem niej świa­do­mym.

Zatem lite­ra­tu­ra rze­czy­wi­ście potra­fi wpły­wać na świa­to­po­gląd, a stąd już nie­dłu­ga dro­ga, by jej oddzia­ły­wa­nie odbi­ło się na naszym zacho­wa­niu. W każ­dym razie, czy lite­ra­tu­ra jest dziś naj­bar­dziej odpo­wied­nią prze­strze­nią do sze­rze­nia idei mają­cych nieść zmia­ny? Z tego, co się orien­tu­ję, w Pol­sce jest to coraz bar­dziej niszo­wa for­ma aktyw­no­ści, szcze­gól­nie gdy mowa o lite­ra­tu­rze pięk­nej. Zatem medium, któ­re mia­ło­by posłu­żyć za nośnik zmian, powin­no być ade­kwat­ne do naszych cza­sów i mod­nych aktu­al­nie środ­ków prze­ka­zu, naj­le­piej maso­we­go, jeże­li zmia­na ma mieć w zało­że­niu istot­ne pole raże­nia. Mimo wszyst­ko lite­ra­tu­ra, dla osób, któ­re po nią się­ga­ją, może przy­nieść wie­le dobre­go.

Oso­bi­ście nie mam ambi­cji, by moim pisa­niem zmie­niać świat, z pew­no­ścią podob­ne cele nawet nie migo­czą mi w gło­wie w trak­cie pisa­nia, czy myśle­nia o wła­snych tek­stach. Jedy­ny świat, na któ­ry ma wpływ, to mój wła­sny bądź te „sztucz­nie” prze­ze mnie wytwo­rzo­ne. Jed­nak zawsze, gdy obser­wu­ję jaki­kol­wiek wpływ moje­go pisa­nia na innych, np. naj­zwy­klej­szą fraj­dę z czy­ta­nia, jest mi bar­dzo miło i daje mi to do zro­zu­mie­nia, że cza­sa­mi war­to się tym dzie­lić.