wywiady / o pisaniu

W tym escape roomie można się rozgościć

Aleksandra Górecka

Karol Brzozowski

Rozmowa Karola Brzozowskiego z Aleksandrą Górecką, laureatką projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2023”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Karol Brzo­zow­ski: Cześć, Olu. Pro­po­nu­ję na roz­grzew­kę tro­chę teo­rii mate­ma­tycz­nej. Czym jest regu­ła trzech, któ­rą wzię­łaś sobie na tytuł tomu? W jaki spo­sób łączy się ona z Two­im zesta­wem?

Alek­san­dra Górec­ka: Tytuł Regu­ła trzech jest dokoń­czo­ny i nie­do­koń­czo­ny jed­no­cze­śnie. Wska­zu­je na jakąś zasa­dę zwią­za­ną z nauka­mi ści­sły­mi, ale nie­ko­niecz­nie. Pozo­sta­wia nawias otwar­tym, moż­na wpi­sać tam, co tyl­ko się chce, w domy­śle pozo­sta­je jakiś nie­po­kój zwią­za­ny z chę­cią dokoń­cze­nia tytu­łu, auto­ma­tycz­nie chce się zna­leźć dopeł­nie­nie: regu­ła trzech, ale cze­go?

W mate­ma­ty­ce ist­nie­je coś takie­go jak regu­ła trzech sigm, któ­ra odno­si się do sta­ty­sty­ki, regu­ła trzech pal­ców doty­czą­ca pola magne­tycz­ne­go czy regu­ła trzech w odnie­sie­niu do pro­por­cji.

Wła­ści­wie regu­ła trzech może być wszyst­kim: regu­łą trzech słów, regu­łą trzech wier­szy, trzech czę­ści. To gra, pierw­szy i ostat­ni dia­log z czy­tel­ni­kiem, któ­ry sam może dokoń­czyć to wyra­że­nie albo pozo­sta­wić nie­do­koń­czo­ne. W tym momen­cie czy­tel­nik sta­je się tak­że twór­cą. Pozo­sta­je nato­miast pyta­nie, czy to wszyst­ko to na pew­no „regu­ła”? I z tym dys­ku­tu­je wła­śnie (SPOJLER ALERT) ostat­ni wiersz z tomu.

Pamię­tam, że kie­dy pozna­wa­łem Two­je wier­sze, jed­nym z pierw­szych moich wra­żeń było, jak­byś gra­ła ze mną w trzy kub­ki – tro­chę nie nadą­ża­łem, ale wcią­ga­ło mnie to, fascy­no­wa­ło mimo pora­żek i cza­sem dawa­ło radość z odkry­te­go zia­ren­ka. Teraz tro­chę lepiej znam tę poezję, ale wciąż zasta­na­wiam się, ile tam jest jesz­cze przede mną zakry­te. W tym kon­tek­ście cie­ka­wi mnie, na ile chcesz, aby Two­je wier­sze były roz­wią­zy­wal­ny­mi ukła­da­mi, gdzie dopie­ro odkry­cie kon­kret­nych zna­czeń może dać czy­tel­ni­ko­wi peł­ną satys­fak­cję (co wyma­ga pew­nie czę­sto dokształ­ca­nia się z mate­ma­ty­ki), a na ile cho­dzi o wra­że­nio­wą siłę, któ­rą daje roz­pi­sy­wa­nie tajem­ni­czych wzo­rów, cza­sem baro­ko­wo roz­bu­do­wa­nych, sta­wia­nie zaga­dek bez pod­po­wie­dzi, unik rze­czy­wi­sto­ści przed opi­sem, zamiast pre­cy­zji cząst­ko­we­go wyni­ku zawi­jas nie­skoń­czo­no­ści?

Szcze­rze, sama nie jestem pew­na, ile nawet przede mną tam jest jesz­cze zakry­te. A to dla­te­go, że ta książ­ka to też nie­ja­ko autor­ski eks­pe­ry­ment. Piszę wier­sze-zagad­ki, do któ­rych co jakiś czas wra­cam i spraw­dzam, czy nadal je rozu­miem, czy z cza­sem naby­wa­nia nowej wie­dzy nie widzę nowych sen­sów, a jeśli nie pamię­tam, o co dokład­nie cho­dzi­ło, szu­kam wie­dzy, z któ­rą w tam­tym cza­sie pisa­łam ten dany wiersz, i za każ­dym razem dowia­du­ję się cze­goś nowe­go. Wpły­wa to na spo­sób, w jaki pul­su­ją te wier­sze i zmie­nia­ją się, pra­cu­ją, wie­lo­krot­nie przy­bie­ra­jąc inną for­mę. Po cichu marzę też, że oso­ba, któ­ra mnie czy­ta, kre­śli coś tam ołów­kiem przy wier­szu, zapi­su­je swo­ją wer­sję, swo­je pro­ce­sy myślo­we, sko­ja­rze­nia. Chcę, aby te wier­sze nie­ustan­nie pra­co­wa­ły, żeby nie osia­dły, nie zasty­gły w jed­nej for­mie. Gdy­bym mogła pisać wier­sze kwan­to­we – takie wła­śnie bym pisa­ła, zmie­nia­ły­by się, kie­dy ktoś na nie patrzy :). Takie wier­sze Schrödin­ge­ra.

W Regu­le… chcia­ła­bym, aby czy­tel­nik czuł się zapro­szo­ny do podą­ża­nia za mną, do wcią­gnię­cia w ilu­zje, do obser­wo­wa­nia taso­wa­nych kart, a póź­niej wybo­ru jed­nej z nich. Albo żeby dał się prze­pro­wa­dzić przez te wszyst­kie fascy­nu­ją­ce mnie rze­czy w taki spo­sób, jak­by godził się na skok ze spa­do­chro­nem albo prze­jażdż­kę rol­ler­co­aste­rem. Ale przede wszyst­kim chcia­ła­bym, żeby czuł zupeł­ną wol­ność, żeby bawił się tymi wier­sza­mi, wyłu­skał coś dla sie­bie, usiadł do tych wier­szy bez żad­nych zało­żeń, ocze­ki­wań, z góry narzu­co­nych REGUŁ gry. Jest w esca­pe roomie, z któ­re­go nie musi zna­leźć wyj­ścia, może się roz­go­ścić. Nawią­zu­jąc do moje­go poetyc­kie­go cru­sha: mój wiersz ma wyjść z domu i nigdy nie wró­cić.

Naj­bar­dziej urze­ka mnie w Two­im zesta­wie to, że czuć w nim zachwyt nad świa­tem, któ­ry pod­da­je się regu­łom opi­su, nawet tak pre­cy­zyj­ne­go jak mate­ma­tycz­ny, ale jed­no­cze­śnie sta­le nas prze­ra­sta, aż do niwe­lo­wa­nia jed­nost­ki. Przy­wo­dzi to na myśl pisa­nie Inger Chri­sten­sen, o któ­rej wspo­mi­na­łaś w trak­cie koło­brze­skich roz­mów. Czy mogła­byś przy­bli­żyć to, co inspi­ru­je Cię w wier­szach tej poet­ki, co prze­kła­dasz na swo­ją twór­czość? Czy to, co powie­dzia­łem o zachwy­cie i świe­cie, zga­dza się z Two­imi zamia­ra­mi?

Tak, masz jak naj­bar­dziej dobre wyczu­cie. Zachwyt jest jed­ną z dwóch emo­cji, któ­re skła­nia­ją minie do pisa­nia. Zazwy­czaj dzie­je się to po odkry­ciu albo zro­zu­mie­niu jakiejś teo­rii nauko­wej, ale tak­że tek­stu lite­rac­kie­go, fil­mu itp. Kie­dyś marzy­łam, aby pisać „wier­sze cho­dzo­ne”, czy­li takie, któ­re są tyl­ko do czy­ta­nia na głos, dekla­mo­wa­nia, ale napi­sa­łam w efek­cie „wier­sze wycho­dzo­ne”. Czy­li – przy­pu­ść­my – zachwy­cam się czy­jąś książ­ką, chło­nę ją i muszę wycho­dzić, czy­li pobyć z nią. Naj­pierw zapi­su­ję jakiś swój wiersz w zachwy­cie, ulot­ną myśl albo pomysł w odpo­wie­dzi na to, co wła­śnie do mnie dotar­ło róż­ny­mi kana­ła­mi. Potem nie mogę przez jakiś czas czy­tać nicze­go inne­go, ist­nie­je tyl­ko ta książ­ka, któ­rą się zachwy­ci­łam, w moim powsta­łym na gorą­co krót­kim świat­ku cią­gle o niej myślę, przy­swa­jam wer­sy, wyda­rze­nia. Aż w koń­cu wej­dzie mi w krew, wte­dy sia­dam i nastę­pu­je żło­bie­nie w wier­szu. Tak samo w przy­pad­ku sze­ro­ko rozu­mia­nych teo­rii nauko­wych, dla mnie głów­nie mate­ma­tycz­nych. Naj­pierw jest zachwyt na pięk­nem, potem pró­ba zro­zu­mie­nia i jeśli ona zakoń­czy się suk­ce­sem, nastę­pu­je dru­gi zachwyt nad pięk­nem, ale już ze świa­do­mo­ścią, czym kon­kret­nie się zachwy­cam. Moje wier­sze prze­cho­dzą wie­le eta­pów, mogła­bym to porów­nać do żło­bio­ne­go przez morze szkła – fale są cha­otycz­ne, okre­so­we, jest czas spo­ko­ju i ude­rze­nia, a jed­nak stop­nio­wo gła­dzą ten kawa­łek szkła aż do jasne­go mato­we­go kamy­ka.

Czę­sto, kie­dy jestem na wykła­dzie, na kon­fe­ren­cji albo uczel­ni i pada jakieś twier­dze­nie, defi­ni­cja (albo wykładowca/czyni po pro­stu coś tłu­ma­czy), roz­wią­zu­je­my dowód twier­dze­nia, nagle myślę sobie: „jakie to pięk­ne” albo „jakie to poetyc­kie” (haha), przez jakiś czas odczu­wam unie­sie­nie, „myśl z duszy leci bystro”, zapi­su­ję ją gdzieś na mar­gi­ne­sie i póź­niej do niej wra­cam. I lecę tak roz­ma­rzo­na, aż nie zorien­tu­ję się, że jeste­śmy już o wie­le dalej w wykła­dzie, a ja nie wiem, co się wła­śnie dzie­je na tabli­cy. Ale lubię te chwi­le. Zasta­na­wiam się, co wte­dy widzi wykła­dow­ca w moich oczach, pew­nie jakiś rodzaj obłą­ka­nia, i bar­dzo podo­ba mi się ta teo­ria :).

Inger Chri­sten­sen była jed­ną z pierw­szych auto­rek, któ­re prze­czy­ta­łam, zanim zaję­łam się mate­ma­ty­ką w poezji nauko­wo (od stro­ny lite­ra­tu­ro­znaw­czej bar­dziej), i nie mogłam się od niej ode­rwać. To popchnę­ło mnie do napi­sa­nia wier­sza, któ­ry nie­ja­ko dia­lo­gu­je z jej tomem Alfa­bet. W Alfa­be­cie ciąg Fibo­nac­cie­go wyzna­cza licz­bę wer­sów poszcze­gól­nych wier­szy tomu. Ciąg skła­da się z sze­re­gu liczb, z któ­rych każ­da kolej­na licz­ba jest sumą dwóch poprzed­nich. Tak wła­śnie skon­stru­owa­ny jest tom Chri­sten­sen – pierw­szy wiersz skła­da się tyl­ko z jed­ne­go wer­su, dru­gi z dwóch, trze­ci z trzech, czwar­ty już z pię­ciu, pią­ty z ośmiu wer­sów itd. Jed­nak ciąg Fibo­nac­cie­go zosta­je tutaj na pew­nym eta­pie prze­ła­ma­ny, niczym ouli­po­wy „błąd kon­tro­lo­wa­ny”. W moim tomie tak­że zna­lazł się wiersz na wzór cią­gu Fibo­nac­cie­go (ale nie zdra­dzam, któ­ry to! :)). Inger Chri­sten­sen, podob­nie jak ja, fascy­no­wa­ła się mate­ma­ty­ką, któ­rą uwa­ża­ła nie tyle za język opi­su świa­ta, ile regu­łę (?) poprze­dza­ją­cą myśl. Poet­ka zasta­na­wia­ła się, „co wła­ści­wie było pierw­sze, mowa czy licz­ba, język czy mate­ma­ty­ka?”, a pod­da­nie się mate­ma­ty­ce w poezji uwa­ża­ła za pró­bę uchwy­ce­nia nie­moż­li­we­go, pró­bę poszu­ki­wa­nia har­mo­nii pomię­dzy indy­wi­du­al­ną emo­cją a jed­no­cze­śnie uchwy­ce­niem cało­ści. Chri­sten­sen jest jed­ną z patro­nek moje­go tomu, do dzi­siaj pobrzmie­wa­ją mi jej sło­wa: „anto­nów­ki ist­nie­ją, anto­nów­ki ist­nie­ją…”.

A czy oprócz Chri­sten­sen są inne posta­ci, któ­re okre­śli­ła­byś jako klu­czo­we dla Two­je­go myśle­nia o wier­szach? W jed­nej z powyż­szych odpo­wie­dzi nawią­za­łaś do Andrze­ja Sosnow­skie­go, „swo­je­go poetyc­kie­go cru­sha”. Wymie­ni­ła­byś go tu?  

Tak, takich posta­ci jest wie­le. Andrzej Sosnow­ski to tak­że patron tomu. Kie­dy pozna­łam jego poezję, ule­głam temu zachwy­to­wi, o któ­rym mówi­łam wcze­śniej. I był to zachwyt, a jed­no­cze­śnie stan pew­ne­go transu. Wier­sze Sosnow­skie­go były (i są) dla mnie rodza­jem zagad­ki logicz­nej, labi­ryn­tu, w któ­rym chcę się zgu­bić. Kie­dy prze­czy­ta­łam pierw­szy w życiu tom Sosnow­skie­go, napi­sa­łam od razu tekst o mate­ma­ty­ce w poezji Sosnow­skie­go. Póź­niej już jako pro­jekt nauko­wy roz­pi­sy­wa­łam te wier­sze na gra­fy, bada­łam spój­ność i takie tam. Wkrę­ci­ło mnie to na maxa, ale sta­łą się też nie­od­łącz­ną czę­ścią moich wier­szy.

Z waż­nych dla mojej poezji posta­ci wymie­ni­ła­bym tak­że Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza. Och, jak ja bym chcia­ła móc jesz­cze z Kar­po­wi­czem poroz­ma­wiać na żywo! Roz­ma­wiam z nim poprzez wier­sze, szcze­gól­nie dwa kon­kret­ne z tomu. Uwiel­biam jego Sło­je zadrzew­ne i Odwró­co­ne świa­tło. Jego poezję roz­wa­ża­łam jako pro­jekt poezji mate­ma­tycz­nej, pró­bo­wa­łam przy­ło­żyć do niej narzę­dzia z logi­ki, teo­rii mno­go­ści, geo­me­trii eukli­de­so­wej. (Nie jest taki łatwy sku­ba­ny, ale ten sport to czy­sta przy­jem­ność dla mózgu :)).

Moimi lite­rac­ki­mi inspi­ra­cja­mi na pew­no też są: Mał­go­sia Leb­da, Julia Fie­dor­czuk (od któ­rych zaczerp­nę­łam prze­ję­cie się świa­tem i natu­rą), Ula Zającz­kow­ska (piszą­ca z nauko­wym zacię­ciem), a nawet – pół żar­tem, pół serio – Adam Mic­kie­wicz, któ­re­go na magi­ster­ce roz­wa­ża­łam tak­że pod kątem mate­ma­ty­ki w poezji. I o dzi­wo coś tam zna­la­złam, nawet było to cie­ka­wym doświad­cze­niem. I dowie­dzia­łam się, że on też miał na stu­diach alge­brę :).

Te wszyst­kie lek­tu­ry, choć mogła­bym wymie­nić ich wię­cej, zło­ży­ły się na to, że odna­la­złam swo­ją wraż­li­wość poetyc­ką.

W Two­jej poezji zwra­ca uwa­gę brak pod­mio­tu, głos cho­wa się w opi­sie, jak­by źró­dło tego gło­su nie uwa­ża­ło się za istot­ne. Sko­ja­rzy­ło mi się to z fra­zą z Two­je­go wier­sza „kla­sy abs­trak­cji: drze­wa”, któ­ry koń­czysz sło­wa­mi: „nagość łyka jest zanie­dby­wal­na”. Czy pod­miot Two­ich wier­szy, ludz­ki pier­wia­stek, któ­ry miał­by się odsło­nić jako tkan­ka prze­wo­dzą­ca tre­ści, jest zanie­dby­wal­ny?

Moc­no cho­wam „ludz­ki” pod­miot, by oddać głos abs­trak­cji i wyobraź­ni. Albo zapro­sić czy­tel­ni­ka do tego, by to jego głos zabrzmiał. To, co pasjo­nu­je mnie w dzie­dzi­nie, któ­rą upra­wiam (albo dopie­ro: eks­plo­ru­ję, jestem na faj­nej wyciecz­ce), jest bez­oso­bo­wość, uni­wer­sa­lizm, pew­ne­go rodza­ju chłód i koniecz­ność pre­cy­zji. Zni­ka w tym wszyst­kim gdzieś moje „ja”. Trze­ba je na jakiś czas porzu­cić, by zso­czew­ko­wać świat, zro­bić zbli­że­nie na detal, wyj­rzeć spo­za sie­bie. To, co widzi jakieś „ja”, jest oczy­wi­ście waż­ne, ale tę per­spek­ty­wę war­to na jakiś czas porzu­cić, wyj­rzeć gdzieś poza, roz­sze­rzyć pole widze­nia, pójść niczym PMM „poza hory­zont”. Tym, co mówi bez­oso­bo­wym gło­sem, jest cała ta mate­ria świa­ta, coś, co w nas pul­su­je, gdzieś pod skó­rą, pod powierzch­nią świa­do­mo­ści, co nie do koń­ca rozu­mie­my, ale wie­my, że ist­nie­je. Powie­dzia­ła­bym, że to „wyima­gi­no­wa­na ciecz wiru­ją­ca na płasz­czyź­nie”. Ludz­ki pier­wia­stek to istot­ny ele­ment ukła­dan­ki, ale jest on raczej czę­ścią cze­goś więk­sze­go. Czło­wiek poja­wia się w wier­szach zwią­za­nych z reflek­sją nad nie­ustan­nym koń­cem, nie­uchron­ną kata­stro­fą (jed­nost­ko­wą i kli­ma­tycz­ną).

Wła­śnie, koniec. To jest też chy­ba tak­że klu­czo­wy ele­ment, któ­ry decy­du­je o pró­bie rezy­gna­cji z pierw­szo- i dru­go­oso­bo­we­go pod­mio­tu. Zamiast nie­go pozo­sta­je z jed­nej stro­ny zachwyt, z dru­giej rów­nież smu­tek i „żal, że nie­zau­wa­żo­ne minie pięk­no co świa­do­mie ginie”.

Wobec tej abs­trak­cji i bez­oso­bo­wo­ści moc­no dzia­ła­ją moty­wy antro­po­cen­trycz­ne, takie jak w wier­szu „prze­kształ­ce­nia”, z mia­ra­mi-modu­ła­mi zaczerp­nię­ty­mi z ludz­kie­go cia­ła, lub tek­ście „prze­ci­na­nie”, gdzie piszesz: „zawsze jest coś co przy­po­mi­na oczy/ ich ślad”. Oba są na począt­ku tomu. Czy one dla Cie­bie wyzna­cza­ją płasz­czy­znę dla dal­szych tek­stów, czy są raczej tyl­ko punk­tem wyj­ścia, któ­ry chęt­nie zosta­wiasz z tyłu? To z kolei nasu­wa mi jesz­cze takie, może zbyt dale­ko idą­ce pyta­nie: co sądzisz o „wier­szach” pisa­nych przez sztucz­ną inte­li­gen­cję? Nie­daw­no moż­na było np. usły­szeć o pro­jek­cie z udzia­łem mode­lu SI „code davin­ci 002”, zda­je się, że nawet zre­da­go­wa­no temu książ­kę. Myślisz, że to cie­ka­wa gra czy bez­płod­na zaba­wa? Będziesz cze­ka­ła na „wiersz” napi­sa­ny przez kom­pu­ter kwan­to­wy? Przy­po­mi­nam sobie, że w jed­nym z Two­ich tek­stów pada­ją sło­wa: „wiersz wykań­cza się sam”. 

To dobra intu­icja, że per­spek­ty­wa antro­po­cen­trycz­na zosta­je porzu­ca­na, cho­ciaż ten czło­wiek zawsze gdzieś tam się poja­wia. Z tego wła­śnie powo­du, o któ­rym wspo­mi­na­łam wcze­śniej – jeste­śmy nie­ro­ze­rwal­ną czę­ścią świa­ta i natu­ry. Ale rów­nież dla­te­go, że nie znam innej per­spek­ty­wy, nie wiem na przy­kład, co czu­je zwie­rzę. Znam poje­dyn­czą per­spek­ty­wę, znam wła­sne doświad­cze­nie, wiem, co zaob­ser­wo­wa­łam. Potra­fię ze szcze­gó­łu wycią­gać pew­ne ogól­niej­sze wnio­ski. Bez­oso­bo­wość pozwa­la mi na pró­bę wyj­ścia z tej per­spek­ty­wy, poszu­ka­nia gdzieś poza, zjed­no­cze­nia się z tym, cze­go jestem czę­ścią. Z dru­giej stro­ny poszu­ki­wa­nie bez­oso­bo­we­go pod­mio­tu to zada­nie trud­ne, bo wią­że się zawsze z pew­ną rezy­gna­cją, ale taki zabieg się odwdzię­cza przede wszyst­kim w jak naj­lep­szej pre­cy­zji opi­su. Mam poczu­cie, że szu­ka­nie poza wła­sną per­spek­ty­wą (od któ­rej i tak się w peł­ni nie uwol­nię) uczy dystan­su, uczy zachwy­tu i mimo­cho­dem poru­sza gdzieś te stru­ny wła­sne­go ja. Wycho­dzę od tego bar­dzo ludz­kie­go zacho­wa­nia – pró­by wizu­ali­zo­wa­nia sobie oczu, patrze­nia na dło­nie, doty­ka­nia itp. Te wier­sze, o któ­rych wspo­mnia­łeś, znaj­du­ją się w czę­ści zaty­tu­ło­wa­nej „ZBIORY/zbieranie”, bo nie tyl­ko nawią­zu­ją do zbio­rów w sen­sie mate­ma­tycz­nym, ale zbie­ra­nia jako czyn­no­ści, któ­re są emble­ma­ta­mi czło­wie­ka – gro­ma­dze­nie, chwy­ta­nie, cho­wa­nie, zapa­mię­ty­wa­nie. Póź­niej nastę­pu­je prze­su­nię­cie już na bar­dziej – moim zda­niem – zdy­stan­so­wa­ny do antro­po­cen­try­zmu, a wysu­nię­ty w stro­nę świa­ta obszar, czy­li część „MIARY/mierzenie”. Tutaj już nie mamy zbie­ra­nia, ale przy­cho­dzi pew­na cie­ka­wość świa­ta, pró­ba podej­mo­wa­nia z nim roz­mów, obser­wa­cji, inter­pre­ta­cji. Coraz gło­śniej sły­chać, jak prze­ma­wia mate­ria.

Co do SI, to temat bar­dzo cie­ka­wy, jak i obszer­ny. Nie chcę się roz­ga­dy­wać nad­mier­nie, ale SI piszą­ca wier­sze wyda­je mi się z jed­nej stro­ny nie­po­ko­ją­cą rze­czą, z dru­giej stro­ny cie­ka­wym eks­pe­ry­men­tem. Kie­dyś myśla­łam o tym, żeby stwo­rzyć coś w rodza­ju „gene­ra­to­ra wier­szy”, któ­ry pole­gał­by na pew­nej loso­wo­ści, wła­ści­wie pseu­do­lo­so­wo­ści, ale nie mam jesz­cze odpo­wied­niej wie­dzy i dopie­ro uczę się pro­gra­mo­wać. Nie jestem spe­cja­list­ką w tema­cie, ale wyda­je mi się, że SI trze­ba jesz­cze spo­ro nauczyć, żeby pisa­ła wier­sze w sty­lu np. Sosnow­skie­go, nie kopiu­jąc go, a może to nigdy nie będzie moż­li­we? Kie­dyś dla eks­pe­ry­men­tu sama pró­bo­wa­łam wycią­gnąć od ChatGPT wiersz o mate­ma­ty­ce. Wyszło nie za dobrze:

Geo­me­trycz­ne figu­ry jak baśnio­we kra­iny,
W rów­na­niach odkry­wa­ją tajem­ni­ce daw­no zapo­mnia­ne,
Alge­bra jak labi­rynt, gdzie lite­ry tań­czą,
Roz­wią­zu­jąc zagad­ki, któ­re świa­tu dają sens i ład.

Może taki wiersz da się lepiej napi­sać przy pomo­cy kom­pu­te­ra kwan­to­we­go, kto wie :)?

Fak­tycz­nie, ChatGPT raczej nie zawo­ju­je sce­ny poetyc­kiej taki­mi kawał­ka­mi. Uspo­ko­iłaś mnie. A wra­ca­jąc do Two­je­go pisa­nia, cha­rak­te­ry­stycz­ne wyda­ją mi się u Cie­bie gry słow­ne, cza­sem cią­gi brzmie­nio­wych sko­ja­rzeń. Myślę, że dobrym tego przy­kła­dem będzie frag­ment z wier­sza „koniec i począ­tek zawsze były tutaj”: „nada­wa­nie etykiet/ nadawanie// na// dywa­nie sekwen­cja wstę­pu­ją­ca”. Co takie zabie­gi zna­czą dla świa­ta, któ­ry two­rzysz?

Istot­na w tym tomi­ku jest przede wszyst­kim sieć sko­ja­rzeń. Sło­wo podob­nie brzmią­ce może być błę­dem, ale nie musi. To skła­nia do zasta­no­wie­nia, czy bli­skość brzmie­nia kry­je gdzieś rów­nież bli­skość zna­czeń. Nama­wia, by te dwa wierz­choł­ki połą­czyć jakąś kra­wę­dzią albo dojść do wnio­sku, że to nie­moż­li­we. Z dru­giej stro­ny ma na celu zmia­nę poło­że­nia. Przej­ście z „nada­wa­nia ety­kiet pro­ce­so­rom połą­czo­nym” na dywan jest dla mnie bar­dzo sen­su­al­nym opi­sem (nagle bumc, lądu­ję na dywa­nie, w miej­scu kon­kret­nym, może szorst­kim, może wło­cha­tym, ale nie jestem już w takiej abs­trak­cji). A jed­no­cze­śnie w niej pozo­sta­ję, cho­ciaż już w pew­nym odda­le­niu od tego nada­wa­nia ety­kiet, wów­czas: „dowód pisze się sam/ wiersz wykań­cza się sam”. Albo w ogó­le na tym dywa­nie niko­go nie ma.

W brzmie­nio­wych sko­ja­rze­niach jest też coś z magii, zaba­wa zna­cze­nia­mi, brzmie­niem poka­zu­je, jak pra­cu­je język, jak moż­na go powy­gi­nać i jak bar­dzo sta­je się nie­wy­star­czal­ny w pró­bie opi­sa­nia tego wszyst­kie­go, co doświad­cza­my. 

W Regu­le trzech jest wie­le powta­rza­nych moty­wów, a jed­nym z głów­nych wyda­je się drze­wo. Cze­mu drze­wo?

Drze­wo to przede wszyst­kim rodzaj gra­fu, w któ­rym z każ­de­go wierz­choł­ka drze­wa moż­na dotrzeć do każ­de­go inne­go wierz­choł­ka i tyl­ko jed­nym spo­so­bem. W teo­rii gra­fów ist­nie­je coś takie­go jak las, a defi­ni­cja mówi, że „drze­wem jest las spój­ny”. Nie wcho­dząc w szcze­gó­ły, powiem tyl­ko, że to nie­zwy­kle poetyc­kie!

Z mate­ma­tycz­ne­go punk­tu widze­nia isto­tą drze­wa jest wła­śnie posia­da­nie gałę­zi, któ­re w okre­ślo­nych punk­tach roz­wi­dla­ją się, two­rząc kolej­ne kra­wę­dzie. W dużym uprosz­cze­niu drze­wa słu­żą przede wszyst­kim do tego, by opi­sać rze­czy­wi­stość.

Drze­wo jest też czymś pier­wot­nym, czymś, bez cze­go nie wyobra­żam sobie świa­ta i swo­je­go oto­cze­nia. Uwiel­biam drze­wa. Są z jed­nej stro­ny bli­sko czło­wie­ka, wystar­czy przejść się do naj­bliż­sze­go lasu, a z dru­giej stro­ny kry­ją w sobie sekret. Lasy mają ogrom­ny wpływ na zrów­no­wa­żo­ny roz­wój. Drze­wa komu­ni­ku­ją się mię­dzy sobą przez wiatr i korze­nie. Mają swój język, dzię­ki któ­re­mu ostrze­ga­ją się przed nie­bez­pie­czeń­stwem. Dają schro­nie­nie pta­kom i ssa­kom. Bar­dzo lubię też cytat z Sekret­ne­go życia drzew Pete­ra Wohl­le­be­na na temat wędrów­ki natu­ry: „To, co widzi­my, jest zawsze tyl­ko krót­kim epi­zo­dem w pozor­nym bez­ru­chu. W lesie ilu­zja ta jest nie­mal ide­al­na”. O to mię­dzy inny­mi cho­dzi w moim tomi­ku. O schwy­ta­nie tego epi­zo­du („zbie­ra­nie”), spoj­rze­nie na nie­go, dotknię­cie go („mie­rze­nie”) i wypusz­cze­nie, pozwo­le­nie mu odejść („poru­sza­nie zie­mią”).

Na sam koniec chciał­bym Cię zapy­tać o układ gra­ficz­ny wier­szy, któ­rym czę­sto grasz w swo­im zesta­wie. Jakie moż­li­wo­ści Ci to daje?

For­ma gra­ficz­na daje mnó­stwo moż­li­wo­ści. Przede wszyst­kim pozwa­la na więk­szą zaba­wę zna­cze­niem, prze­nie­sie­nie czy­tel­ni­ka na róż­ne płasz­czy­zny i zachę­ce­nie, by tro­chę w nich pozo­stał, zabłą­dził, zna­lazł coś dla sie­bie, dał się wcią­gnąć w zaba­wę języ­kiem i obra­zem. Jed­nym z takich wier­szy jest ten pod tytu­łem „obcho­dy Eule­ra są błę­dem (kon­tro­lo­wa­nym)” gdzie moż­na stwo­rzyć kom­bi­na­cję 224 wier­szy, ponie­waż mamy 16 cykli, każ­dy z nich moż­na zacząć w jed­nym z 7 wierz­choł­ków i iść w 2 stro­ny. W ten spo­sób wiersz nie narzu­ca jed­nej kon­kret­nej for­my, a jed­no­cze­śnie jest w niej zamknię­ty. I w tym tomie też dąży­łam do tego, aby zamknąć coś w for­mie, jed­no­cze­śnie pozo­sta­wia­jąc to otwar­te.

Taki zabieg daje też sze­ro­kie pole do inter­pre­ta­cji. Pamię­tam, kie­dy Agniesz­ka Wol­ny-Ham­ka­ło napi­sa­ła komen­tarz do wier­sza „kla­sy abs­trak­cji: drze­wa” i porów­na­ła jego for­mę gra­ficz­ną do drzew­ka bon­sai. Była to bar­dzo odświe­ża­ją­ca per­spek­ty­wa, któ­ra poka­za­ła, jak wie­le róż­nych sko­ja­rzeń potra­fi wyło­nić się z prze­su­nię­cia jed­ne­go wer­su. A nawet trzech. I nawią­zu­jąc do Two­je­go pierw­sze­go pyta­nia – czy wów­czas two­rzy się jakaś… regu­ła?

Wiel­kie dzię­ki za roz­mo­wę.

Ja rów­nież, i za bar­dzo cie­ka­we pyta­nia!

O autorach i autorkach

Aleksandra Górecka

kropki i kreski, zależności, transgresja, rytm, kształty, nierówno z prawej. Publikowała m.in. w „Kontencie”, „Ricie Baum”, „Stronie Czynnej”, „Papierze Ściernym”, „Zakładzie”. W 25. godzinie doby tworzy muzykę elektroniczną. Jej motto: „Nie wiem wielu rzeczy po to, by móc się ich dowiadywać”.

Karol Brzozowski

Konserwator malarstwa, studiował też „porównawcze studia cywilizacji”. Opublikował kilka wierszy w „Wizjach”. W 2022 finalista, a w 2023 laureat – Połowu.

Powiązania

Poezja nigdy nie kończy się w momencie, gdy przestaję pisać

wywiady / o książce Aleksandra Górecka Karolina Kurando

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kuran­do z Alek­san­drą Górec­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Alek­san­dry Górec­kiej Regu­ła trzech, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 grud­nia 2024 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023 z udzia­łem Karo­la Brzo­zow­skie­go, Mag­da­le­ny Genow, Alek­san­dry Górec­kiej, Julii Jan­kow­skiej, Alek­san­dry Kasprzak, Mał­go­rza­ty Kośli, Edyt Ołdak, Kami­la Pli­cha, Macie­ja Wnu­ka i Łuka­sza Woź­nia­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

gatunki anadromiczne

utwory / premiera w sieci z Połowu Karol Brzozowski

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Karo­la Brzo­zow­skie­go z tomu gatun­ki ana­dro­micz­ne. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Milczenie w tle

wywiady / o pisaniu Karol Brzozowski Łukasz Woźniak

Roz­mo­wa Łuka­sza Woź­nia­ka z Karo­lem Brzo­zow­skim, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Skutkiem ubocznym jest generowanie głębi

wywiady / o pisaniu Aleksandra Górecka Julia Jankowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Górec­kiej z Julią Jan­kow­ską, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Zbieranie, mierzenie, poruszanie ziemią

utwory / premiera w sieci z Połowu Aleksandra Górecka

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Alek­san­dry Górec­kiej Zbie­ra­nie, mie­rze­nie, poru­sza­nie zie­mią. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023 z udzia­łem Karo­la Brzo­zow­skie­go, Mag­da­le­ny Genow, Alek­san­dry Górec­kiej, Julii Jan­kow­skiej, Alek­san­dry Kasprzak, Mał­go­rza­ty Kośli, Edyt Ołdak, Kami­la Pli­cha, Macie­ja Wnu­ka i Łuka­sza Woź­nia­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

Matka, mantra, matematyka

recenzje / ESEJE Karolina Kurando

Recen­zja Karo­li­ny Kuran­do, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się 1 lip­ca 2024 roku.

Więcej

O krok od porcelany

recenzje / ESEJE Agnieszka Waligóra

Recen­zja Agniesz­ki Wali­gó­ry, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się 1 lip­ca 2024 roku.

Więcej

Ta ostatnia rozmowa

wywiady / o książce Jakub Skurtys Karol Maliszewski

Roz­mo­wa Jaku­ba Skur­ty­sa i Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 29 lip­ca 2024 roku.

Więcej

Grzebanie w ziemi, słuchanie kamieni

wywiady / o pisaniu Kamil Plich Łukasz Woźniak

Roz­mo­wa Kami­la Pli­cha z Łuka­szem Woź­nia­kiem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Żuk w pudełku

wywiady / o pisaniu Edyta Ołdak Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kośli z Edy­tą Ołdak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Szczeliny widzenia

recenzje / IMPRESJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Edy­ty Ołdak, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Neuroprzekaźnik musów. O „Umalmu” Łukasza Woźniaka

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Łuka­sza Woź­nia­ka, lau­re­ata 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Ceremonie na trapezie

utwory / premiera w sieci z Połowu Edyta Ołdak

Pre­mie­ro­wa pro­za Edy­ty Ołdak Cere­mo­nie na tra­pe­zie. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Umalmu

utwory / premiera w sieci z Połowu Łukasz Woźniak

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Łuka­sza Woź­nia­ka z tomu Umal­mu. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Złodziejka matek

utwory / premiera w sieci z Połowu Magdalena Genow

Pre­mie­ro­wa pro­za Mag­da­le­ny Genow Zło­dziej­ka matek. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

gatunki anadromiczne

utwory / premiera w sieci z Połowu Karol Brzozowski

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Karo­la Brzo­zow­skie­go z tomu gatun­ki ana­dro­micz­ne. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Metamorfozy i wyobraźnia przeciwko poczuciu braku

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Mag­da­le­ny Genow, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Pod prąd, w nieważkość. O „gatunkach anadromicznych” Karola Brzozowskiego

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Karo­la Brzo­zow­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Kiedy patrzę na kogoś zastanawiam się, jakim był dzieckiem

wywiady / o pisaniu Maciej Wnuk Magdalena Genow

Roz­mo­wa Macie­ja Wnu­ka z Mag­da­le­ną Genow, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Milczenie w tle

wywiady / o pisaniu Karol Brzozowski Łukasz Woźniak

Roz­mo­wa Łuka­sza Woź­nia­ka z Karo­lem Brzo­zow­skim, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Krainy wyobrażone i sieci

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Macie­ja Wnu­ka, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Miejsca odległe

utwory / premiera w sieci z Połowu Maciej Wnuk

Pre­mie­ro­wa pro­za Macie­ja Wnu­ka Miej­sca odle­głe. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Zaglądać ciągle w inne światy

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Maciej Wnuk

Roz­mo­wa Oli Kasprzak z Macie­jem Wnu­kiem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Ciało, które zmienia język

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Mał­go­rza­ty Kośli, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Blade Runner 2023. O „państwach miastach i okolicach” Kamila Plicha

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Kami­la Pli­cha, lau­re­ata 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Fantazje są nieskończone

wywiady / o pisaniu Magdalena Genow Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mag­da­le­ny Genow z Mał­go­rza­tą Koślą, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Poezja rzutu kijem

wywiady / o pisaniu Julia Jankowska Kamil Plich

Roz­mo­wa Julii Jan­kow­skiej z Kami­lem Pli­chem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

mokre wilgotne (fragment)

utwory / premiera w sieci z Połowu Małgorzata Kośla

Pre­mie­ro­wa pro­za Mał­go­rza­ty Kośli mokre wil­got­ne. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

państwa miasta i okolice

utwory / premiera w sieci z Połowu Kamil Plich

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Kami­la Pli­cha pań­stwa mia­sta i oko­li­ce. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Moja reakcja na. O „bezoarach” Julii Jankowskiej

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Julii Jan­kow­skiej, lau­re­at­ki 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Skutkiem ubocznym jest generowanie głębi

wywiady / o pisaniu Aleksandra Górecka Julia Jankowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Górec­kiej z Julią Jan­kow­ską, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

bezoary

utwory / premiera w sieci z Połowu Julia Jankowska

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Julii Jan­kow­skiej z tomu bez­oary. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Życie w Polsce to niezły content

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Edyta Ołdak

Roz­mo­wa Edy­ty Ołdak z Alek­san­drą Kasprzak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Wydrąż mi rodzinę w serze (fragmenty)

utwory / premiery w sieci Aleksandra Kasprzak

Pre­mie­ro­wa pro­za Alek­san­dry Kasprzak Wydrąż mi rodzi­nę w serze. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Turbuj te kółka, turlaj! O „Regule trzech” Aleksandry Góreckiej

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Alek­san­dry Górec­kiej, lau­re­at­ki 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Zbieranie, mierzenie, poruszanie ziemią

utwory / premiera w sieci z Połowu Aleksandra Górecka

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Alek­san­dry Górec­kiej Zbie­ra­nie, mie­rze­nie, poru­sza­nie zie­mią. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Pod prąd, w nieważkość. O „gatunkach anadromicznych” Karola Brzozowskiego

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Karo­la Brzo­zow­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Turbuj te kółka, turlaj! O „Regule trzech” Aleksandry Góreckiej

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Alek­san­dry Górec­kiej, lau­re­at­ki 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej