recenzje / ESEJE

Kapliczny mrok

Joanna Soćko

Recenzja Joanny Soćko, towarzysząca premierze książki Skry na mrok Doireann Ní Ghríofa w tłumaczeniu Jerzego Jarniewicza, wydanej w Biurze Literackim 17 czerwca 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W świe­cie zanie­czysz­czo­nym świa­tłem trud­no doświad­czyć praw­dzi­we­go mro­ku. Na tere­nach zalud­nio­nych peł­no jest ulic roz­ja­śnio­nych przez latar­nie; domy wypo­sa­żo­ne mamy w miga­ją­cy sprzęt czy pod­świe­tla­ne meble, łatwo nam więc zre­du­ko­wać ciem­ność do roli meta­fo­ry nie­ma­ją­cej odpo­wied­ni­ka w real­nym doświad­cze­niu. W tym kon­tek­ście pierw­szy prze­ło­żo­ny na język pol­ski tomik współ­cze­snej, irlandz­kiej poet­ki Doire­ann Ní Ghrío­fa moż­na potrak­to­wać jako pró­bę przy­wró­ce­nia pew­ne­go spe­cy­ficz­ne­go, pier­wot­ne­go dozna­nia i jego języ­ko­wej, sen­so­twór­czej roli.

Wybra­łam się ostat­nio na wyciecz­kę w głąb zie­mi. Dostęp­ne dla tury­stów kory­ta­rze jed­nej ze ślą­skich kopal­ni pod­świe­tlo­ne są jarze­niów­ka­mi, ale na pew­nym eta­pie wypra­wy prze­wod­nik popro­wa­dził nas w jed­no z bocz­nych, ciem­nych odga­łę­zień. „Poka­żę wam teraz moje ulu­bio­ne miej­sce tu, na dole” – powie­dział, pro­sząc o zga­sze­nie lata­rek. Sta­nę­li­śmy przy sta­no­wi­sku, któ­re mia­ło una­ocz­nić zwie­dza­ją­cym warun­ki, w jakich pra­co­wa­li gór­ni­cy zaopa­trze­ni jedy­nie w małe olej­ne lamp­ki. Na pogrą­żo­nej w mro­ku pół­ce skal­nej tlił się migo­tli­wy pło­myk, a rzu­ca­ny przez nie­go nie­wiel­ki krąg przy­ćmio­ne­go świa­tła wydo­by­wał z ciem­no­ści fak­tu­rę kamie­nia i pokry­wa­ją­cą go, nie­uchwyt­ną wcze­śniej war­stwę pyłu. Zain­try­go­wa­ła mnie intym­na rela­cja prze­wod­ni­ka z tym wła­śnie miej­scem: „kie­dy budzę się rano – powie­dział star­szy pan – i nie chce mi się wsta­wać z łóż­ka, przy­po­mi­nam sobie to miej­sce. Wte­dy od razu lepiej idzie mi się do robo­ty”.

Sed­no tkwi w kon­tra­ście – w tym, że „kaplicz­ny mrok”, o któ­rym czy­ta­my w wier­szu „Pod mia­stem”, nie roz­pra­sza się w pół­cie­niach, nie prze­cho­dzi w sfe­rę sza­ro­ści, ale utrzy­mu­je zwar­tość i spo­istość, pozwa­la­jąc prze­bły­skom bla­sku obja­wić się w całej swo­jej jaskra­wo­ści. Ta koeg­zy­sten­cja poru­sza wyobraź­nię i wzbu­dza emo­cje – ogni­sku­je całą uwa­gę w jed­nym punk­cie świa­ta, któ­ry sta­je się jedy­nym opar­ciem dla pożą­da­ją­ce­go jasno­ści wzro­ku. Nie bez powo­du dozna­nie to zasi­li­ło meta­fi­zycz­ne i reli­gij­ne dys­kur­sy – przy­wo­dzi na myśl hero­icz­ne trwa­nie wśród napie­ra­ją­cych zewsząd prze­ciw­no­ści; wątłe ist­nie­nie, któ­re w każ­dej chwi­li mogło­by zga­snąć, ale utrzy­mu­je się mimo tłam­szą­cej je czer­ni. W jed­nej z pio­se­nek znaj­du­ją­cych się na przy­wo­ły­wa­nej przez poet­kę pły­cie The Boatman’s Call Nick Cave wyko­rzy­stu­je tę este­ty­kę wznio­sło­ści do nakre­śle­nia poru­sza­ją­ce­go obra­zu wia­ry porów­na­nej do pta­ka, któ­ry pogrą­żo­ny w ciem­no­ści świ­tu wyśpie­wu­je słoń­ce oraz miło­ści porów­na­nej do poje­dyn­czej iskry, któ­rej nie pochło­nie cała ciem­ność świa­ta (The­re is a King­dom).

Ale w poetyc­kim stu­dium Doire­ann Ní Ghrío­fa sło­wa nie wpa­da­ją w kole­iny kon­wen­cjo­nal­nych wyobra­żeń. Jej lite­rac­ka feno­me­no­lo­gia „roz­gwież­dża­nia mro­ku” stro­ni od abs­trak­cyj­nych kono­ta­cji wal­ki dobra ze złem, wzy­wa­jąc raczej, żeby wró­cić do rze­czy. Przy­ćmio­ne świa­tło nie roz­pra­sza – przy­po­mi­na bar­dziej małą, olej­ną lamp­kę: sku­pia uwa­gę na naj­bliż­szych przed­mio­tach i spra­wach, wydo­by­wa­jąc z ciem­no­ści ich ostre kon­tu­ry, a tak­że rzu­ca­ne przez nie cie­nie. Gęsta mate­ria tomi­ku zawdzię­cza swo­ją zwar­tość nagro­ma­dze­niu obiek­tów, któ­re – niczym kolek­cja zbie­ra­cza – wypeł­nia­ją szczel­nie pół­ki wer­sów.

Sprzy­ja temu wra­że­niu brzmie­nio­wa war­stwa tek­stów zna­ko­mi­cie odda­na, a nawet pod­kre­ślo­na przez Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ry dobie­ra sło­wa z wyjąt­ko­wą pre­cy­zją, wydo­by­wa­jąc z ich zesta­wień kon­so­nan­so­we brzmie­nia. Ta wir­tu­oze­ria zapie­ra dech od pierw­sze­go wier­sza, w któ­rym „pię­trzy się czar­na strzyża,/ gdy śpiew­nie tną noży­ce” nie­ostrym już ostrzem („Chwi­la w szo­pie”). Sły­chać ją zresz­tą w samym tytu­le, któ­ry, odda­jąc zwię­złość ory­gi­na­łu, wyra­ża ono­ma­to­pe­icz­ne skrze­nie, uwy­dat­nia­jąc wyra­zi­stość poety­ki Ní Ghrío­fa. Gło­ski bywa­ją w tym zbio­rze parzą­ce jak iskry, któ­re prze­pa­la­ją mate­rię mro­ku. Ma to rów­nież inny walor: Jar­nie­wi­czo­wi uda­ło się nadać tej poezji cha­rak­te­ry­stycz­ne brzmie­nie, dzię­ki cze­mu, obcu­jąc z tłu­ma­cze­niem tek­stów, nie­mal sły­szy­my irlandz­ki akcent, z któ­rym dwu­ję­zycz­na poet­ka mówi w języ­ku angiel­skim. Kumu­la­cja chro­po­wa­tych dźwię­ków może przy­po­mi­nać czytelni(cz)kom, że poezja ta czer­pie rów­nież z irlandz­kie­go gaelic­kie­go.

Pisar­stwo Ní Ghrío­fa zapusz­cza korze­nie głę­bo­ko, kwit­nąc i owo­cu­jąc obra­za­mi zasi­la­ny­mi prze­szło­ścią. Zapo­wia­da to już jeden z dwóch cyta­tów otwie­ra­ją­cych tom: „Prze­szłość się rozłamała/ męt­nie­ją zda­rze­nia” (Mina Loy), poka­zu­jąc kon­se­kwent­ność pisar­skie­go pro­jek­tu irlandz­kiej poet­ki. Rok przed wyda­niem dotych­czas naj­now­sze­go, prze­tłu­ma­czo­ne­go wła­śnie zbio­ru poetyc­kie­go To Star the Dark (2021), Ní Ghrío­fa zyska­ła roz­głos i uzna­nie dzię­ki jedy­nej pro­za­tor­skiej książ­ce w jej dorob­ku: The Ghost in the Thro­at (2020) obra­zu­ją­cej nie­zwy­kłą rela­cję współ­cze­snej kobie­ty i mat­ki z XVIII-wiecz­ną mat­ką-poet­ką, któ­ra – jak suge­ru­je tytuł – „nawie­dza jej krtań”. To soma­tycz­ne pokre­wień­stwo dają­ce wyraz soli­dar­no­ści z żyją­cy­mi wcze­śniej kobie­ta­mi i łącz­no­ści z sze­ro­ko i wąsko rozu­mia­ny­mi przod­ki­nia­mi uwi­dacz­nia się rów­nież w Skrach na mrok.

Mogło­by ono przy­po­mi­nać hete­ro­ge­nicz­ną struk­tu­rę cza­so­wo­ści, o któ­rej pisał Jacqu­es Der­ri­da w Wid­mach Mark­sa, gdy – ana­li­zu­jąc Ham­le­ta – zwra­cał uwa­gę na „roz­spo­je­nie” cza­su pozwa­la­ją­ce duchom zamiesz­ki­wać teraź­niej­szość. Jed­nak w Skrach na mrok nie mamy ska­li sza­ro­ści; nie spo­ty­ka­my widm – rów­nież w tym tema­cie poet­ka trzy­ma się bli­sko rze­czy. Zna­ko­mi­cie obra­zu­je to wiersz „Gdy krwa­wię”, sub­tel­nie przed­sta­wia­ją­cy mister­nie utka­ną sce­nę przy­mie­rza­nia uży­wa­ne­go, czer­wo­ne­go płasz­cza z 1915 roku przez współ­cze­sną, men­stru­ują­cą aku­rat kobie­tę, któ­ra odczu­wa łącz­ność z ano­ni­mo­wą poprzed­nią wła­ści­ciel­ką.

Jed­nym z naj­istot­niej­szych pod tym wzglę­dem wyda­je mi się jed­nak wiersz „Jaśnie­nie”zwie­ra­ją­cy tytu­ło­wą fra­zę utwór poświę­co­ny kobie­cie, któ­ra w nocy zosta­je wypro­szo­na z domu prze­zna­czo­ne­go do spa­le­nia. Sce­na nawią­zu­je do sytu­acji zwią­za­nej z irlandz­ką woj­ną o nie­pod­le­głość, kie­dy w latach 1920–23 IRA spa­li­ła oko­ło 300 dużych posia­dło­ści nale­żą­cych do rodzin sym­pa­ty­zu­ją­cych z koro­ną. Widać tutaj wyraź­nie odej­ście od ste­reo­ty­po­we­go nace­cho­wa­nia świa­tła i ciem­no­ści: ani noc nie przy­no­si ulgi, ani świa­tłość – dobra. Pło­mie­nie pochła­nia­ją kolej­ne domo­we sprzę­ty, palą ubra­nia, topią biżu­te­rię, ale przede wszyst­kim zosta­ją w boha­ter­ce, któ­ra, będąc „kamie­niem doby­tym ze sta­re­go zło­ta” świe­ci teraz naj­ja­śniej.

 

belka_2

O autorze

Joanna Soćko

Badaczka literatury i wybranych praktyk artystycznych, pracuje w Instytucie literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego, zajmuje się postsekularyzmem, humanistyką środowiskową i storytellingiem. Autorka książki Poezja (meta)fizyczna. Materialność w twórczości R.S. Thomasa (IBL 2017) i artykułów naukowych, a także subiektywnego przewodnika slow-travel po Katowicach i okolicach (Pascal 2018) oraz kilku reportaży publikowanych na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Współpracuje z Pracownią sezonową Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, z którą realizuje poświęcone roślinom badania oparte na sztuce (projekt „Fitografie”, 2023, i „Postindustrialny słownik roślinno-ludzki”, 2024).

Powiązania

Poezję mamy we krwi

wywiady / o książce Doireann Ní Ghríofa Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Jerze­go Jar­nie­wi­cza z Doire­ann Ní Ghrío­fa, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Skry na mrok Doire­ann Ní Ghrío­fa w tłu­ma­cze­niu Jerze­go Jar­nie­wi­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 17 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Skry na mrok

utwory / zapowiedzi książek Doireann Ní Ghríofa Jerzy Jarniewicz

Frag­men­ty książ­ki Skry na mrok Doire­ann Ní Ghrío­fa w tłu­ma­cze­niu Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 czerw­ca 2024 roku.

Więcej