wywiady / o książce

Człowiek uśmiechu

Jean Ward

Joanna Lisiewicz

Rozmowa Joanny Lisiewicz i Jean Ward, towarzysząca premierze książki Wiersze ostatnie Tadeusza Różewicza, wydanej w Biurze Literackim 30 września 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Joan­na Lisie­wicz: Przede wszyst­kim jestem wdzięcz­na za moż­li­wość stwo­rze­nia dwu­gło­su z tobą, Jean, w spra­wie waż­ne­go dla nas Poety. Pamię­tam moment, kie­dy pozna­ły­śmy się w Olsz­ty­nie w 2008 roku na kon­fe­ren­cji poświę­co­nej Samu­elo­wi Bec­ket­to­wi. Pode­szłaś do mnie po moim wykła­dzie i dłu­go roz­ma­wia­ły­śmy o Róże­wi­czu. Poza tek­stem głów­nym, w któ­rym ana­li­zo­wa­łam Rado­sne dni, usły­sza­łaś wszyst­kie tak zwa­ne „przy­pi­sy” zawie­ra­ją­ce rów­no­le­głe, tak samo waż­ne, roz­wa­ża­nia o dra­ma­tach Tade­usza Róże­wi­cza. W naszej roz­mo­wie poja­wił się tak­że T.S. Eliot. Teraz wró­cił w two­im ese­ju o ostat­nich tomi­kach poetyc­kich Róże­wi­cza.  

Jean Ward: Ja rów­nież jestem wdzięcz­na za tę moż­li­wość, któ­rą dali nam Redak­to­rzy Biu­ra Lite­rac­kie­go. Uwa­żam to też za wiel­kie wyróż­nie­nie, że zapro­szo­no nas do napi­sa­nia ese­ju do publi­ka­cji nowe­go wyda­nia ostat­nich trzech tomi­ków poezji Tade­usza Róże­wi­cza. Nie od razu wie­dzia­łam, kto oprócz mnie pisze, a radość moja była ogrom­na, gdy dowie­dzia­łam się, że z tobą wła­śnie mamy stwo­rzyć dwu­głos. To cie­ka­we, że wspo­mi­nasz kon­fe­ren­cję bec­ket­tow­ską w Olsz­ty­nie w roku 2008, bo niby tam było o czymś innym, a oka­za­ło się, że jed­nak Róże­wicz jest przed­mio­tem naszej roz­mo­wy. A że w niej poja­wił się też T.S. Eliot, to z moje­go punk­tu widze­nia nic dziw­ne­go. Gdy zaczę­łam czy­tać poezję Róże­wi­cza we wcze­snych latach dzie­więć­dzie­sią­tych, poczu­łam w niej jakąś bli­skość ducho­wą z poezją Elio­ta. Z tej nie­wy­raź­nej jesz­cze wów­czas intu­icji w koń­cu powstał mój dok­to­rat. Pra­cu­jąc nad nim, zaczę­łam rozu­mieć, że nie tyl­ko Eliot otwie­ra dla mnie poezję Róże­wi­cza, ale że Róże­wicz rów­nież rzu­ca dla mnie nowe świa­tło na dobrze mi zna­ną poezję angiel­ską.

Nie kon­sul­to­wa­ły­śmy się ani przed, ani w trak­cie pra­cy nad ese­ja­mi kry­tycz­ny­mi do tego tomu. Ku moje­mu zasko­cze­niu obie zapro­po­no­wa­ły­śmy tytu­ły będą­ce cyta­ta­mi z poezji Róże­wi­cza, jak­by­śmy uzna­ły za słusz­ne oddać jemu głos we wła­snej spra­wie, zanim same prze­mó­wi­my, kre­śląc oso­bi­stą per­spek­ty­wę oglą­du jego ostat­nich tek­stów, jak się oka­za­ło, w per­spek­ty­wie cało­ści.

Ja też czy­ta­jąc po raz pierw­szy twój tekst, byłam zasko­czo­na, jak nasze nie­kon­sul­to­wa­ne ze sobą wypo­wie­dzi współ­gra­ją ze sobą, ani nie powta­rza­jąc się, ani ze sobą nie koli­du­jąc. A tytuł, będą­cy cyta­tem, poja­wił się nie­ocze­ki­wa­nie. Dłu­go mój tekst żad­ne­go tytu­łu nie miał, a nagle, patrząc na to pra­wie że nie­wi­docz­ne pyta­nie koń­czą­ce dziw­ny (nie)wiersz na tyl­nej okład­ce Ostat­niej wol­no­ści, widzia­łam, jak sam Poeta pod­su­mo­wał to, co chcę o nim powie­dzieć.

W pod­ty­tu­le two­je­go ese­ju znaj­du­je się dookre­śle­nie: „Auto­por­tret Tade­usza Róże­wi­cza”. Kim jest Poeta ujaw­nia­ją­cy się w ostat­nich tek­stach? Kim jest dla cie­bie?

No wła­śnie, jest tym, któ­ry z roz­bra­ja­ją­cą, humo­ry­stycz­ną skrom­no­ścią zda­je się mówić do tych, któ­rzy inte­re­su­ją się jego poezją, tak prze­ło­mo­wą w porząd­ku histo­rycz­no­li­te­rac­kim, czy jego życiem, tak nazna­czo­nym szcze­gól­nie w mło­dym wie­ku tra­ge­dią i cier­pie­niem: „No i co z tego?”. Nie mia­łam szczę­ścia poznać Poety oso­bi­ście, ale czu­ję w grun­cie rze­czy w jego poezji taką cie­płą ludz­ką pro­sto­tę, głę­bo­ką mądrość, szcze­rą czę­sto do bólu, ale pozba­wio­ną jakie­go­kol­wiek zadę­cia.

Od lat poru­sza­ją mnie i fra­pu­ją two­je odczy­ta­nia poezji Róże­wi­cza (choć nie tyl­ko poezji, tak­że tomu Mat­ka odcho­dzi) poprzez ana­lo­gie do Biblii, masz zna­ko­mi­te wyczu­cie biblij­nej fra­zy, sta­le obec­nej w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach w twór­czo­ści Róże­wi­cza.  Rzu­casz swo­imi odczy­ta­nia­mi nowe świa­tło, albo raczej wydo­by­wasz nie­oczy­wi­ste świa­tło z jego spo­so­bu myśle­nia o wie­rze, o Bogu, o któ­re­go a nie z któ­rym wal­czy, jak słusz­nie zauwa­żasz, całe życie. Mam wra­że­nie, że w rodzi­mej kry­ty­ce lite­rac­kiej zatrzy­ma­li­śmy się, poza nie­licz­ny­mi wyjąt­ka­mi, na zbyt dosłow­nie inter­pre­to­wa­nej dekla­ra­cji z wier­sza „bez” i czę­sto gubi­my ten sta­le obec­ny wątek w jego twór­czo­ści spod zna­ku Nauki cho­dze­nia. Jak ty widzisz ten pro­blem u Róże­wi­cza? Dla mnie to jest czło­wiek w nie­koń­czą­cej się dro­dze – dro­dze do Praw­dy, do Boga. Obie pisze­my o wizji koń­ca świa­ta kre­ślo­nej w poezji Róże­wi­cza widzia­nej jako zato­pie­nie się w byle­ja­ko­ści, przede wszyst­kim byle­ja­ko­ści języ­ka, języ­ka byle-jakie­go a więc pozba­wio­ne­go mocy twór­czej, języ­ka bez poten­cji kre­acji, a więc o awer­sie Sło­wa Demiur­ga, mają­ce­go moc powo­ły­wa­nia do ist­nie­nia świat i wypeł­nia­ją­ce go byty.

Nie wyda­wa­ło mi się nigdy, że odkry­wam coś bar­dzo nie­oczy­wi­ste­go w poezji Róże­wi­cza, zwra­ca­jąc uwa­gę na echa biblij­nej fra­zy czy biblij­nej opo­wie­ści. Dla mnie to było i jest coś tak wyraź­ne­go u Poety w wier­szu „bez”, że nie wiem, jak moż­na tego nie widzieć. Zresz­tą ten wiersz jest wyso­ce nie­jed­no­znacz­ny w swo­jej kon­klu­zji: nie wia­do­mo, czy z nie­go wyni­ka, że życie bez boga jest moż­li­we, czy też nie jest. Cała rzecz w tym, że nie wie­my. Jed­nak, sko­ro w ostat­niej linij­ce wier­sza pada twier­dze­nie, że jest nie­moż­li­we, być może sza­la prze­chy­la się na stro­nę uzna­nia, że bez Boga (pozwa­lam sobie na maju­sku­łę, któ­rej Róże­wicz nie uży­wa) nie da się żyć. W tym widzę podo­bień­stwo z twór­czo­ścią walij­skie­go poety Ronal­da Stu­ar­ta Tho­ma­sa, któ­ry całe życie jak­by tro­pił Boga, bole­jąc nad jego nie­obec­no­ścią. U obu poetów poja­wia­ją się moty­wy biblij­ne wyra­ża­ją­ce pra­gnie­nia czło­wie­ka, by poznać imię Boga, takie, jak wal­ka Jaku­ba z anio­łem czy obja­wie­nie Boga w pło­ną­cym krza­ku.

Kolej­na waż­na kwe­stia, na któ­rą obie nie­za­leż­nie zwra­ca­my uwa­gę, to poczu­cie humo­ru, iro­nia, gro­te­ska, dow­cip i dystans do same­go sie­bie, u Cie­bie odzwier­cie­dlo­ny już w tytu­le arty­ku­łu. Ty mówisz o „humo­rze pod­szy­tym prze­ra­że­niem”, ja o „czar­nej kome­dii”. Uwa­żam, że to bar­dzo nie­do­ce­nio­ne aspek­ty w twór­czo­ści Tade­usza Róże­wi­cza, któ­re­go wciąż nie­spra­wie­dli­wie, być może za spra­wą jego „złej” obec­no­ści w szko­le, postrze­ga się jako nihi­li­stę, kata­stro­fi­stę i pesy­mi­stę. A prze­cież to był, poza wszyst­kim, czło­wiek o nie­zwy­kłym poczu­ciu humo­ru, czło­wiek uśmie­chu – jak sam mówił – nie śmie­chu.

Były momen­ty, jak pisa­łam w ese­ju, gdy czy­ta­jąc te ostat­nie tomi­ki Róże­wi­cza, nie tyl­ko się uśmie­cha­łam, ale rze­czy­wi­ście się śmia­łam. Prze­cież te jego obser­wa­cje o spo­łe­czeń­stwie, w któ­rym żył, o jego mowie i zacho­wa­niach, są tak zaska­ku­ją­co traf­ne i dow­cip­ne, że nie moż­na się nie śmiać. Może pisząc o tym, że jest czło­wie­kiem uśmie­chu a nie śmie­chu miał na myśli, że wła­śnie już dosyć lek­ko trak­tu­je te zacho­wa­nia ludz­kie, z przy­mru­że­niem oka, a na pew­no nie z szy­der­czym śmie­chem. Taki śmiech zresz­tą moż­na usły­szeć w jego wcze­śniej­szej  twór­czo­ści, choć­by we wście­kłej reak­cji na zacho­wa­nie dzien­ni­ka­rza wobec Elio­ta w arty­ku­le „Dzien­ni­karz i poeta” z lat sześć­dzie­sią­tych. W ostat­nich tomi­kach jed­nak domi­nu­je ton bar­dziej łagod­ny, nace­cho­wa­ny wła­śnie dystan­sem do same­go sie­bie.

A nigdy, w żad­nej fazie swej twór­czo­ści, nawet w tej bez­po­śred­nio zwią­za­nej z woj­ną, nie powie­dzia­ła­bym o Róże­wi­czu, że jest nihi­li­stą.

O autorach i autorkach

Jean Ward

Profesor nauk humanistycznych w dyscyplinie literaturoznawstwa, badaczka poezji brytyjskiej i polskiej, w tym szczególnie Tadeusza Różewicza; poezji religijnej; przekładu literackiego. Wykłada w Instytucie Anglistyki i Amerykanistyki Uniwersytetu Gdańskiego. Autorka m.in. monografii T. S. Eliot w oczach trzech polskich pisarzy (Universitas 2001), Christian Poetry in the Post-Christian Day: Geoffrey Hill, R. S. Thomas, Elizabeth Jennings (Peter Lang 2009), The Between-Space of Translation: Literary Sketches (Gdańsk 2020); również autorka artykułów literaturoznawcych i rozdziałów w zbiorach naukowych wydanych w Polsce i za granicą, w tym przez takie oficyny, jak Brill, Wiley-Blackwell i Routledge. Do monografii współredagowanych należą m.in.: Między słowem a rzeczy-wistością. Poezja Eliota wobec cielesności i Wcielenia (Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego 2015), Striking the Chords of Spirit and Flesh in Polish Poetry. A Serendipity, (Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 2016), Poetic Revelations: Word Made Flesh Made Word. Vol III, The Power of the Word (Routledge 2017). Od roku 2012 jest członkinią zarządu doradczego międzynarodowego zespołu naukowego The Power of the Word; organizowała konferencję zespołu na Uniwersytecie Gdańskim w roku 2013. Od roku 2022 członkini Between-Pomiędzy Research Group przy Uniwersytecie Gdańskim; publikuje m.in. w kwartalniku „Tekstualia”.

Joanna Lisiewicz

Doktor nauk humanistycznych, autorka książki Milczenie w teatrze Samuela Becketta i Tadeusza Różewicza, nauczycielka i wykładowczyni akademicka, teatrolożka; od lat związana z Katedrą Teatru Dramatu i Widowisk Uniwersytetu Gdańskiego; członkini Zespołu Badań nad Twórczością Samuela Becketta na  wydziale Anglistyki i Amerykanistyki Uniwersytetu Gdańskiego; na stałe współpracuje z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim oraz Teatrem Miejskim im. Witolda Gombrowicza w Gdyni w realizacji projektów edukacyjnych. Badaczka i popularyzatorka twórczości Tadeusza Różewicza. Jurorka Alternatywnej Nagrody Dramaturgicznej podczas 10. edycji Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej w Teatrze Miejskim im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. Inicjatorka, organizatorka i kuratorka wystawy Tadeusz Różewicz w Karkonoszach na IX Festiwalu Literatury i Teatru Between.Pomiędzy 2018 na Uniwersytecie Gdańskim; prelegentka na wielu krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych; autorka artykułów o współczesnym teatrze; publikuje w miesięczniku „Teatr” oraz kwartalniku  „Tekstualia”.

Powiązania

To i owo z Różewicza

recenzje / ESEJE Joanna Lisiewicz

Recen­zja Joan­na Lisie­wicz z książ­ki to i owo Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Wiersze ostatnie (1)

utwory / zapowiedzi książek Tadeusz Różewicz

Frag­men­ty książ­ki Tade­usza Róże­wi­cza Wier­sze ostat­nie, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 15 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej