wywiady / o książce

Gra ciszą i niedopowiedzeniem

Elżbieta Frątczak-Nowotny

Krzysztof Katkowski

Wywiad Krzysztofa Katkowskiego z Elżbietą Frątczak-Nowotny, towarzyszący premierze książki Jona Fossego Pies i anioł w tłumaczeniu Elżbiety Frątczak-Nowotny, wydanej w Biurze Literackim 16 grudnia 2024 roku.

Biuro Literackie

Krzysz­tof Kat­kow­ski: Jona Fos­se­go, jed­ne­go z ostat­nich nobli­stów – pocho­dzą­ce­go z Nor­we­gii – po pol­sku zna­my głów­nie jako dra­ma­tur­ga, powie­ścio­pi­sa­rza – teraz mamy i jego poezję po pol­sku. Jak­by pani pod­su­mo­wa­ła­by jego poezję? Jak się ona ma do jego pro­zy, dra­ma­tów?

Elż­bie­ta Frąt­czak-Nowot­ny: Poezja Fos­se­go to gra ciszą i nie­do­po­wie­dze­niem. W poezji – podob­nie jak w dra­ma­tach – two­rzy prze­strzeń dla inter­pre­ta­cji. Sło­wa są czę­sto poje­dyn­cze, roz­rzu­co­ne, a mię­dzy nimi ogrom­ne pau­zy. Czy­tel­nik sam wypeł­nia tę pust­kę. Są to gry, któ­re są kom­plet­nie poza obec­ny­mi nur­ta­mi pol­skiej poezji – czy to tym bar­dziej awan­gar­do­wym, czy to tym bar­dziej obiek­ty­wi­stycz­nym, bana­li­stycz­nym.

Nale­ży jed­nak też pamię­tać, że zbiór obej­mu­je wier­sze z róż­nych okre­sów twór­czo­ści Fos­se­go, naj­wcze­śniej­sze z koń­ca lat osiem­dzie­sią­tych, ostat­nie z 2016 roku. Cie­ka­we jest prze­śle­dzić, jak na prze­strze­ni tych lat ta twór­czość się zmie­nia­ła.

„Poeta abso­lut­ny”?

Tak, myślę, że Fos­se jed­nak zawsze był poetą. Zaczy­nał od poezji, choć póź­niej sku­pił się na dra­ma­tach i pro­zie. Ale ta poetyc­ka wraż­li­wość jest obec­na we wszyst­kim, co pisze: w jego pro­zie, a przede wszyst­kim w dra­ma­tach. Wła­ści­wie we wszyst­kich, cho­ciaż na pew­no nale­ży tu wspo­mnieć o takich tytu­łach jak: Ktoś tu przyj­dzie, Let­ni dzień czy Sen o jesie­ni. Wie­le ze sztuk Fos­se­go zosta­ła prze­tłu­ma­czo­na na pol­ski, wie­le tra­fi­ło też na sce­ny pol­skich teatrów…

To jed­nak Fos­se­go jesz­cze niczym nie wyróż­nia…

Chwi­la! Zacznij­my od tego, że to jest bar­dzo… spe­cy­ficz­na poezja – mini­ma­li­stycz­na, głę­bo­ko osa­dzo­na w ciszy. Prze­strzeń, jaką two­rzy, jest nie­sa­mo­wi­ta. Daje czy­tel­ni­ko­wi wol­ność. Te wier­sze to jak obra­zy – Fos­se malu­je sło­wa­mi. Kolo­ry, świa­tło, przy­ro­da… Ale też cisza, któ­ra ma w sobie coś trans­cen­dent­ne­go.

Przy­kła­dem może być meta­fo­ry­ka zwią­za­na z natu­rą i reli­gij­no­ścią, któ­ra w Pol­sce rezo­nu­je ina­czej niż w Nor­we­gii. W wie­lu z jego wier­szy poja­wia się motyw morza – pro­szę zauwa­żyć, że w języ­ku pol­skim ma inne kono­ta­cje; nie mówiąc już o tym odczu­ciu indy­wi­du­al­nym; wie­lu Nor­we­gów ma do morza bli­sko, Pola­ków – już nie­ko­niecz­nie. Trze­ba było zna­leźć odpo­wied­ni ton, któ­ry odda misty­cyzm i poczu­cie prze­strze­ni, zamiast „pła­skie­go” prze­kła­du. Podob­nie z odnie­sie­nia­mi biblij­ny­mi: cza­sem pro­sty cytat w nor­we­skim auto­ma­tycz­nie wywo­łu­je głę­bo­kie reli­gij­ne sko­ja­rze­nia, pod­czas gdy w pol­skim może wybrzmieć banal­nie, jeśli nie zary­su­je się odpo­wied­nie­go kon­tek­stu.

W wier­szach Fos­se­go, jak i w całej jego twór­czo­ści, waż­ną, o ile nie naj­waż­niej­szą, rolę odgry­wa przy­ro­da. Wspo­mnia­ne już morze, ale i góry, żywio­ły: wiatr, sztorm, deszcz. Nie znaj­dzie­my tu mia­sta czy nawet wsi, jedy­nie poje­dyn­cze domy gdzie w odda­li, bia­łe, sym­bo­li­zu­ją­ce poczu­cie bez­pie­czeń­stwa. Poja­wia­ją­ce się w jego wier­szach kolo­ry to też kolo­ry zie­mi: czerń, brąz, odcie­nie sza­rość, nie­kie­dy też zie­leń i żółć. Spe­cjal­ne miej­sce ma czer­wień. Czer­wień to zawsze mat­ka: jej czer­wo­ne buty, śnieg na kurt­ce. Bo jak już wspo­mnia­łam Fos­se to malarz, malarz-poeta.

Mat­ka?…

Mat­ka to czer­wień, pro­szę spoj­rzeć: „czer­wo­ny śnieg na pucho­wej kurt­ce mamy”, „cho­ciaż nigdy/ nie mia­łaś takich ład­nych czer­wo­nych butów”. Ojciec też jest u nie­go obra­zem – „mój ojciec jest spokojny/ niczym spo­koj­na fala na wie­trze niczym łódź na wie­trze”. Czy­ta­nie Fos­se­go, tłu­ma­cze­nie jego wier­szy – to jest jak spa­cer po gale­rii sztu­ki.

Fos­se to nie jest też poeta reli­gij­ny? Dla mnie to było aż bez­czel­ne w tych wier­szach – pisa­nie o anio­łach, o reli­gij­no­ści.

Jego „reli­gij­ność” jest bar­dzo oso­bi­sta, to jest tutaj raczej ele­ment intym­no­ści, a nie cre­do. Bóg u Fos­se­go to ktoś, z kim się roz­ma­wia, ale też kogo się cza­sem napo­mi­na: „Bądź dobrym Bogiem”. To spoj­rze­nie inne niż to, do któ­re­go jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni. Sama jestem cie­ka­wa, jak ta poezja zosta­nie ode­bra­na w Pol­sce.

Ta jego pro­sto­ta – połą­czo­na jed­nak z sil­ną daw­ką meta­fi­zy­ki – to też jakiś wpływ tego skan­dy­naw­skie­go kon­tek­stu. Ja czy­tam to jako ele­ment pro­te­stan­ty­zmu, łącze­nia pro­sto­ty, codzien­no­ści – i tego ele­men­tu meta­fi­zycz­ne­go…

No wła­śnie, to kolej­ny waż­ny aspekt – jest to poeta powi­do­ków. Zno­wu, niby to archa­icz­ne, a jed­nak jakoś kuszą­ce. Zno­wu powiem, że „bez­czel­ne”. W pol­skiej poezji, tej współ­cze­snej, to się poja­wia raczej rzad­ko – może w Polter­ge­iście Urszu­li Honek, ale nawet u Honek… nie poja­wia­ją się anio­ły.

„[L]ecz nikt nie uwol­ni się/ od tych brze­gów pie­śni anio­łów tam/ wśród nie­sły­cha­nej samot­no­ści psa i wła­śnie tak:/ pies idzie razem z samot­nym chłop­cem”. Czy to rze­czy­wi­ście są anio­ły? To raczej wła­śnie te powi­do­ki. Zno­wu bym bro­ni­ła tezy, że to malo­wa­nie sło­wem. W malar­stwie współ­cze­snym też znaj­dzie pan nawią­za­nia do anio­łów, do reli­gij­no­ści. Czy jest to wte­dy od razu poezja reli­gij­na?

Fair. Skocz­my dalej: ta książ­ka była tłu­ma­czo­na z języ­ka nor­we­skie­go. A to jest jed­nak zupeł­nie inna onto­lo­gia języ­ka, inny spo­sób myśle­nia o języ­ku…

Przede wszyst­kim pro­szę pamię­tać, że Fos­se two­rzy w języ­ku nowo­nor­we­skim, nynorsk, któ­rym posłu­gu­ją się głów­nie miesz­kań­cy zachod­nie­go wybrze­ża, ale też wie­lu pisa­rzy i poetów. Ale to już chy­ba temat na inną roz­mo­wę.

A wra­ca­jąc do pyta­nia… to tak, jest dużo róż­nic. W języ­kach skan­dy­naw­skich cza­sow­ni­ki nie odmie­nia­ją się przez oso­by, więc kie­dy mamy sam cza­sow­nik, nie wia­do­mo, czy doty­czy męż­czy­zny, czy kobie­ty. Na przy­kład „anioł” w poezji bywa kobie­tą, ale jeśli kon­tekst jest nie­do­okre­ślo­ny, a w języ­ku pol­skim trze­ba zde­cy­do­wać, czy napi­sać „on” czy „ona”, to zaczy­nam wpły­wać na inter­pre­ta­cję. Dla­te­go sta­ram się cza­sem zosta­wić to moż­li­wie neu­tral­nie, ale zda­ję sobie spra­wę, że nie zawsze to odda­je inten­cję auto­ra.

A ryn­ki lite­rac­kie?

Róż­ni­ce mię­dzy ryn­ka­mi lite­rac­ki­mi są oczy­wi­ście wyraź­ne. Pod­czas spo­tkań tłu­ma­czy z języ­ków skan­dy­naw­skich czę­sto się zasta­na­wia­my, co prze­są­dza tym że pew­ne tytu­ły zysku­ją popu­lar­ność w jed­nych kra­jach, a inne nie. Na przy­kład krót­kie for­my lite­rac­kie są bar­dzo popu­lar­ne w Cze­chach, a w Pol­sce znacz­nie mniej. Przy­kła­dy moż­na by mno­żyć. Trud­no prze­wi­dzieć, co tra­fi w gusta czy­tel­ni­ków. Twór­czość Fos­se­go zosta­ła prze­tłu­ma­czo­na na wie­le języ­ków, jego sztu­ki są wysta­wia­ne w Euro­pie, w Sta­nach, ale i w Japo­nii. Może dla­te­go, iż jego twór­czość jest uni­wer­sal­na, nie sta­wia kro­pek nad „i”, daje widzom i czy­tel­ni­kom moż­li­wość wła­snej inter­pre­ta­cji. Zachę­cam więc do lek­tu­ry, mając nadzie­ję, że każ­dy odnaj­dzie w niej coś dla sie­bie, cho­ciaż zapew­ne w każ­dym przy­pad­ku może to być coś inne­go.

O autorach i autorkach

Elżbieta  Frątczak-Nowotny

Urodzona w 1950 roku. Studiowała nordystykę i historię literatury na uniwersytecie w Sztokholmie. Tłumaczy z duńskiego, norweskiego i szwedzkiego. Tłumaczyła m.in. powieści Tove Ditlevsen, Dorthe Nors, Anne Swärd i Kristiny Sandberg. Współpracuje z „Dialogiem”, przełożyła na polski sztuki wielu skandynawskich dramaturgów: Thomasa Vinterberga, Petera Asmussena, Larsa Noréna, Agnety Pleijel, Arnego Lygre i Jona Fossego. W 2004 roku otrzymała nagrodę ZAIKS-u za przekłady z literatury nordyckiej.

Krzysztof Katkowski

Ur. 2001. Socjolog, tłumacz, dziennikarz, poeta. Absolwent Universitat Pompeu Fabra w Barcelonie i Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracownik mediów katalońsko- i hiszpańskojęzycznych, OKO.press i „Dziennika Gazety Prawnej”.