Pocałunek na wstecznym
Wznowienie Drugiego dotknięcia (2001) i tomu Słynne i Świetne (2004), do których dołączono utwory premierowe. Świat w dotknięciach, napływach, języku, na przemian przełamywany i łączony pod sztandarem poezji pełnej obrzędowości oraz bałwochwalstwa.
Drugie dotknięcie
Krety
Październik
Trzy dni
Pokój z widokiem
Prognoza
O!
Sonet po przerwie
Godzina dziewiąta
Opowieść wildecka
Niekonieczny list z wakacji
Dedykacja
Lekcja anielskiego
Pamiątka po mojej Łodzi
Radość
Ogień
Jabłko
Drugie dotknięcie
Rozmowy rodzinne po latach
Potem
Błękitne kamienie
Pocztówka z Inowrocławia
Tak
Nie widziałem jej od kwietnia
Maj
Meta
Cięcie
Wiosna z hałasem epoki maszynowej
Dziennik pokładowy
Kurczaki
Oko
Korekta w kwietniu
Kobieta patrzy na rzekę
Spacerując nieopodal ESSO
Godziny
Historia
Tyle lat
Granice
Czarne twarze butów
Biały poniedziałek
Kule duńskie
Widoki
Słynne i świetne
W stylu wolnym
Wszystko dziś skłonne do rozróby
Od rzeczy
Słynne i świetne
Wiersz
Okoliczności łagodzące
Ostatki
Tropy w lipcu
Wiersz na poste restante
Myśli
Nowiny
Powtórka z rozrywki
Z uwag na marginesie indeksu
Kończy się niczym
Cokolwiek wiedziałem
Drugi dzień
Pocałunek na wstecznym
Coś jeszcze
Czarny notes
Równanie
Jak woda
Głód
Tanecznym krokiem
Role
Kabina Miłości
Lot
Korespondencja
Nowy świat
Karma
Kronika zakłóceń
Pestka
Odyseja i Iliada
Ślimak
Krochmal
Nic
Szparagi
Pomarańczowe martensy
Z notatnika
Piosenka sentymentalna
Piosenka nie na temat
Piosenka pożegnalna
W skrócie
Lato
Ziemia paruje jak długo opowiadany sen
Zero stopni Celsjusza
Zuzanna
Od autora
To, co mnie urzeka w wierszach Mariusza Grzebalskiego, to sugestywne frazy prowadzone pewną ręką, chłodna precyzja zdań. Wiersze poety dokładnie wiedzą o czym chcą być; siła tej liryki drzemie w jej sugestywności, szorstkości, cedzeniu uczuć przez zęby . W ściszonym głosie jest niepokój i gniew, rozpacz, cierpienie niemożności i nieodwracalności. Z okładki patrzy na mnie czujne oko poety, który z chirurgiczną dokładnością używa zimnego skalpela, by odkryć przed czytelnikiem to, co miało zostać zakryte.
Łukasz Jarosz
Przełamuję hostię twego ciała, biorę ją pod język jak śnieg - wpatrzony w tą natchnioną frazę z wiersza pt. Ogień , wiersza, którego wcześniej w Drugim dotknięciu nie było (a więc mamy premierę), poczułem po raz pierwszy, że poetycki teatr Grzebalskiego, sceny i sytuacje mają coś z niemożliwej liturgii, obrzędu, rytuału. Ale ta celebracja jest tak skryta, tak powściągana, że hierofanta prawie nie widać. Pozwala mówić światu, oddaje mu swoje usta, i oczy, bo pozwala mu się odbijać w swych gestach, skupiać jak w soczewce. Świat jest w dotknięciach, potknięciach, w napływach, uderzeniach, w języku i pod, przełamywany i na powrót scalany w błysku gorzkiej, nieufnej epifanii agnostyka.
Karol Maliszewski
Chciałoby się, a więc napiszę, że Mariusz Grzebalski starannie i z troską wychowuje swoje wiersze. Są przykładne jak harcerki i jako takie w sposób raczej bezwzględny przywracają potoczne i, wydawałoby się, całkiem oczywiste zjawiska poezji. A jednak to, co chce być pewne i oczywiste dopiero w wierszu nabiera śmiałości i rumieńców, zaczyna znaczyć. Poeta skrzętnie notuje świat na kartoniku i przekuwa go w wiersze. Mogłoby się wydawać, że w niektórych ujęciach tak Drugie dotknięcie jak i Słynne i świetne flirtują z pazernym sentymentalizmem, ale broni je przed nim precyzja autora, który, będąc wytrawnym rozgrywającym, potrafi dokonać zwrotu akcji w odpowiednim momencie. Patrzy się przez te wiersze na zewnątrz, dostrzega przez nie. Umówmy się, nie zaspokoją irracjonalnej potrzeby ciepła, nie dostarczą okoliczności, dzięki którym czytający mógłby poczuć się lepiej. Wręcz przeciwnie: te niekiedy subtelnie okrutne diagnozy ("Czarny notes", "Role") nie pozostawią złudzeń, nie pomogą w odnalezieniu porządku. Co zrobić, kiedy treść rozgrywa się między niby nonszalancko rzuconym wersem a niedopowiedzeniem ("Trzy dni", "Piosenka pożegnalna", "Zero stopni Celsjusza")? Jak reagować na świat wystawiany na sprzedaż oczom najpierw uważnego poety a potem czytelnika? Czytać i słuchać o tym wszystkim co, jak się okaże, jest dostrzegalne, choć rzadko dostrzeżone.
Tomasz Ważny
Za sprawą Pocałunku na wstecznym, który retrospektywnie przypomina dwie książki - Drugie dotknięcie i Słynne i świetne - widać, że Mariusz Grzebalski, jako autor obu, różni się od siebie samego. Widać i słychać, że jeden zbiorek pisany jest prawą, a drugi lewą ręką. Prawa woli zapisywać statyczne opisy, lewa stawia na dynamikę akcji; prawa wybiera obserwację i komentarz, lewa - wyznanie i ekspozycję Ja; prawa - decyduje się na świat skrojony na miarę pewnych wyobrażeń o porządku, lewa - podnieca gonitwą języka, skręcającego znienacka w fantazmaty i fantazje; prawa - lubi patrzenie, lewa - dźwięki. Choć oczywiście - wszystko to może być na odwrót! Wszak na wstecznym , nawet niechby pocałunek, miesza nam w głowach, i strony prawej od lewej odróżnić nie potrafimy.
Anna Kałuża
Inne książki autora
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
- NOTKI I OPINIE O Pocałunku na wstecznym Komentarze Karola Maliszewskiego, Tomasza Ważnego, Anny Kałuży i Łukasza Jarosza.
- POEZJE Pocałunek na wstecznym Fragmenty książki Mariusza Grzebalskiego Pocałunek na wstecznym.