Biała Afryka
Historia zanurzona w pierwotnych rytuałach, w słowiańskiej wilgoci, w plemiennych tańcach i obrzędach, w pleśni, w melancholii drzew, liści i powyrywanych włosów. Biała Afryka to metafora pewnego wykreowanego świata snów i emocji, przestrzeń mentalna, dzika i pierwotna.
I
szkic do innego świata-zakwita raptem jak stado jabłoni
torf
deszcze monsunowe
otrzymuje list-siada-i nie mówi już ani słowa o oddaniu
podniesienie (altówki)
świetne rozmowy-ale już po czasie------- --
niech będzie cisza niech się nią nasycą
------- --- - --- - z tyłu-dołu
rysowała poruszające się kwiaty
maluje jej wargi i zęby i jest całkiem obcy
na szczęście nikt nie przyszedł-więc tańcz
na święta-przyjechał do swoich martwych-w podartych łachmanach
umarły opuszcza port-w pośpiechu
umarły wsłuchuje się w grudki suchej ziemi-i nagle zasypia
pisuary dla kobiet
biała zasłona zwisająca z jej pogiętej twarzy-za zasłoną pleśń
II
umarły umywa ręce-od rodziny niebieskiej-i gna
oto zadra-w której mam upodobanie
płonie-i umiera wśród trzeszczących plemion
umarły lubi ten wiersz-bo jest w nim zagroda-przeszkoda---zagłada---
umarły spotyka się z ogromnym kamieniem-i odnosi kolejne zwycięstwo
myśląc o tym co się nie odstanie
skomrośny nazywa siebie samego mistrzem (sample z brücknera i wilka)
uwaga idzie majzel!
bębny dudnią noc całą-lecz w wiosce zabawa usycha na zawsze
na bez ciebie niebo obłędów-głupia
słaba ta kawa-nie słodzę kiedy pada-spadaj
a gdy już zgromadził prastare obrazy---wszystkie widma---tło zadrżało
goły pośladek-lśni jak bliski świat
zwidy
dzieje jednego słońca
zastygła mi nagle europa na końcu języka
III
umarły pije-póki szkło nie wyschnie-potem się śmieje jak jeszcze nigdy w życiu
złom
mistrzu----- -- -
implozja
skalp wiszący trupio na pękniętej głowie-ależ boski ptak
umarły podąża do źródeł - jednak po drodze pochłania go dym
sentencja magiczna
poznaje go raptem po oddechu siana
dwie przepiękne wersje tej samej rwącej rzeki-dokonało się
umarły wznosi toast za gwiazdę w jeziorze
my tę wściekłą książkę-my ją doprowadzimy do samej rozpaczy
pisane na umór-jakby nigdy nic-jakby nigdy nikogo
skalpy wzięte żywcem-żółte kwiaty porażone--- -nas nie ma
mam teraz w głowie najwspanialszy lęk
jak każdy dziki ptak-umarły nie czeka kiedy otworzą-otwiera
galeony sunęły będą niezmiennie w kierunku północy
deszcze zalewające nasze drinki-spływają za nami do nieba-
z czułością bierze ją za rękę-i wyłącza z prądu
Majzel jest z tym, co proponuje w swoich lirykach, wyjątkowy. Jeśli opisuje lęk, to jest tego lęku więcej; jeśli wpada na trop ekstazy, to ta ekstaza jest wyraźniejsza; a kiedy jego bohater staje się umarły , to chociaż wiem, że wcale nie jest umarły , odbieram tę jego śmierć wyobrażoną i przedstawioną w tekstach, jak gdyby rzeczywiście wiele ona zmieniała.
Jakub Winiarski
Bo ta książka, zmarszczony owoc, w jedną noc skonstruowana, wyprowadza daleko poza bezpieczne miejsca. Jest miną na olbrzymiej łące, po której hasamy dziko, popycha w głąb, w inne ciała pozwala się wcielić. Wiem co powiedziałem. Język wykręca się jak wąż. Sam sobie nie może się nadziwić. Swojego ogona nie sięga. Pełznie do światła, jak najbliżej granicy. Jeśli podążasz za umarłym, wystukujesz rytm słowami, to jesteś na drodze życia. Jeśli byłeś chociaż raz umarły i powróciłeś, przysiądź się do mnie. Napijmy się. Powiedz, jak było. Pokaż rany. Ja z tych ran ułożę mapę. Dla następnych.
Rafał Skonieczny
Ten tomik z niesłychaną mocą uświadamia, że poezja Majzla od początku głosiła potrzebę krucjaty czy misji i że sama tą krucjatą się stała. W jednym z wierszy bohater nazywa to procesem beatyfikacyjnym, dążeniem do świętości. Tak jakby w świecie świętości nie znaleziono, więc szuka się jej poza światem. Zaczyna się od samego siebie. Poddaje się próbie. W wierszach odbywa się samooczyszczanie.
Karol Maliszewski
To niby tylko pięćdziesiąt wierszy oddanych do druku. Jednak Biała Afryka - ów dziwny, mistyczny ląd w nich opowiedziany - zaskakuje i intryguje. Zaprasza do podróży - w której być może nigdy nie ma końca. Bycia, w którym wszyscy jesteśmy odrobinę umarli. Majzel snuje opowieść jak żeglarz przybyły z odległych krain. Nie przekazuje mapy, nie udziela wskazówek. Zostawia za to wielki głód wędrówki.
Ryszard Chłopek
Poezja tego autora przypomina kalejdoskop, w którym odłamki codzienności, pozornie zwyczajnych rozmów i wydarzeń mieszają się z podziemnym, pulsującym rytmem natury i przemijania, a co więcej, tworzą razem zdumiewającą i wielowymiarową całość.
Katarzyna Ewa Zdanowicz
Biała Afryka zawiera wszystkie elementy potrzebne, by opowiedzieć wielowątkową historię, sięgającą w mroki dziejów. Majzel przekonuje, że początkiem języka jest milczenie, a kontrjęzykiem - ciało, zawsze na obrzeżu pisania. Odwołuje się do kategorii podświadomej wyobraźni zbiorowości, zaprawia swój tekst rytualnymi formułami i usiłuje wskrzesić ceremonialny sposób obchodzenia się z zewnętrznością.
Anna Kałuża
Ta przenikalność (osmotyczność) ludzkich doświadczeń bycia między, między jest a nie jest, między już a jeszcze nie, między - nie dającymi się w marzeniu rozróżnić - tobą a mną, ta przenikalność jest motywem przewodnim Białej Afryki. Przenikalność równoległych bytów (niebytów) i równoległych być.
Bogusław Kierc
Inne książki autora
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
- o książce Zgodnie z rytmem obcego świata Rozmowa Artura Burszty z Bartłomiejem Majzlem, towarzysząca premierze książki Biała Afryka, wydanej w Biurze Literackim 16 stycznia 2006 roku.