Trzy poematy

10/05/2012 Poezje

Trzy poema­ty zbie­ra­ją naj­waż­niej­sze, a zara­zem słyn­ne, dłuż­sze utwo­ry Jame­sa Schuy­le­ra: „Hymn do życia”, „Pora­nek poema­tu” i „Parę dni”. Autor jest jed­nym z czte­rech kla­sy­ków nowo­cze­sne­go poetyc­kie­go bry­dża sze­ro­ko dziś cenio­nej „nowo­jor­skiej szko­ły poezji” – naj­bar­dziej z nich hora­cjań­ski i głę­bo­ko epi­ku­rej­ski (mimo nie­zli­czo­nych dole­gli­wo­ści i utra­pień). Auto­ra­mi prze­kła­dów są: Mar­cin Sen­dec­ki, Andrzej Sosnow­ski, Boh­dan Zadu­ra.

Tłumaczenie
Marcin Sendecki, Andrzej Sosnowski, Bohdan Zadura
Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
10/05/2012
Kategoria
Liryka
Seria
Poezje
Ilość stron
108
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1,5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-62006-49-6
spis treści

Hymn do życia

Poranek poematu

Parę dni

 

opinie o książce

Znajdziemy u Schuylera takie (...) cechy, jak fascynacja codziennością, trywialnym szczegółem, autobiografizm, potoczny język, humor, a również elegancja, wpływy awangardy, w tym surrealizmu, rozluźnienie związków między poszczególnymi fragmentami utworu. (...) Wrocławski tom, jak podpowiada tytuł, zawiera utwory dłuższe, pokazuje nam Schuylera jako biegłego majstra obszernej formy poetyckiej. Zawarte w Trzech poematach teksty powstały nieomalże w jednym dziesięcioleciu. Ich poetyka jest podobna -dość luźna kompozycja, łącząca dokładny opis teraźniejszości, w którym już kryje się poetycka kreacja, ze wspominaniem.

Leszek Engelking

Schuyler pozbawia swoją sztukę wzniosłości, która tradycyjnie kojarzona była z poezją, pokazując przy tym, że nie jest ona niezbędna. Korzystając z takiej poetyki codzienności również uzyskuje się efekt artystyczny, może nawet bardziej przekonujący niż w przypadku sztuki, która stawia sobie zadanie dotarcia do czegoś obiektywnego.

Mateusz Kotwica

Schuylera należy łykać dużymi haustami, czytać większymi partiami, bo efekt jego poezji jest kumulatywny. I choć trudno nie cenić pięknych krótszych utworów jak choćby "A Man in Blue" czy villanella "Nie zawsze mogę pojąć twoje słowa" (tłum. Adam Zdrodowski, "I do not always understand what you say"), pełnię jego poetyckiego kunsztu i zmysłowej siły oddziaływania jego języka odczuwamy dopiero w późniejszych, dłuższych poematach jak "The Morning of the Poem".

Agnieszka Salska

Schuyler umieszcza w wierszu wszystko, co tylko jest w zasięgu ręki, nie tylko ukochane kwiaty, ale i jedzenie, "dmuchanie", gadanie. Zastanawiają go sposoby mówienia: "Że to, co się mówi, jest /Jedynie w słowach/l jedynie słowa są /Tym co się mówi". W tych poematach trwa nieustająca rozmowa o tym, co widać i czuć, pojawia się matka, kochankowie, ale i listy zakupów. "Ty", do którego się mówi, należy do konkretnych przyjaciół i do czytelnika. Schuylerowi, podobnie jak Białoszewskiemu, udało się zapisać samo dzianie się. 

Justyna Sobolewska

(...) moim zdaniem jego poematy to prawdziwe hity literackie. Rozumiem przez to poezję, którą można czytać dla samej radości obcowania z tym, jak poeta uchwytuje otaczający go świat, jak wspaniale opisuje życie w swojej istocie; można czytać i cieszyć się każdym następnym wersem, co w żaden sposób nie umniejsza wartości tej poezji, nadaje jej po prostu inny, rzadki w liryce, wymiar. Jest to pisarstwo upychające – tzn. takie, które stara się zmieścić między okładkami tyle życia, tyle wrażeń, tyle emocji, ile tylko się da.

Karol Płatek

Teksty i materiały o książce w biBLiotece