recenzje / NOTKI I OPINIE

Dziewczynka z zapałkami (wypisy okolicznościowe)

Kuba Mikurda

Esej Kuby Mikurdy towarzyszący premierze książki Pozytywki i marienbadki (1987-2007) Andrzeja Sosnowskiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Hans Christian Andersen

Dziewczynka z zapałkami

„Było bar­dzo zim­no; śnieg padał i zaczy­na­ło się już ściem­niać; był to ostat­ni dzień w roku, wigi­lia Nowe­go Roku. W tym chło­dzie i w tej ciem­no­ści szła uli­ca­mi bied­na dziew­czyn­ka z gołą gło­wą i boso; mia­ła wpraw­dzie trze­wi­ki na nogach, kie­dy wycho­dzi­ła z domu, ale co to zna­czy­ło! To były bar­dzo duże trze­wi­ki, nawet jej mat­ka ostat­nio je wkła­da­ła, tak były duże; i mała zgu­bi­ła je zaraz, prze­bie­ga­jąc uli­cę, któ­rą pędem prze­jeż­dża­ły dwa wozy; jed­ne­go trze­wi­ka nie mogła wca­le zna­leźć, a z dru­gim uciekł jakiś urwis; wołał, że przy­da mu się on na koły­skę, kie­dy już będzie miał dziec­ko.

Szła więc dziew­czyn­ka boso, stą­pa­ła nóż­ka­mi, któ­re poczer­wie­nia­ły i zsi­nia­ły z zim­na; w sta­rym far­tu­chu nio­sła zawi­nię­tą całą masę zapa­łek, a jed­ną wiąz­kę trzy­ma­ła w ręku; przez cały dzień nie sprze­da­ła ani jed­nej; nikt jej nie dał przez cały dzień ani gro­si­ka; szła taka głod­na i zmar­z­nię­ta i wyglą­da­ła taka smut­na, bie­dac­two! Płat­ki śnie­gu pada­ły na jej dłu­gie, jasne wło­sy, któ­re tak pięk­nie zwi­ja­ły się na kar­ku, ale ona nie myśla­ła wca­le o tej ozdo­bie. Ze wszyst­kich okien naoko­ło poły­ski­wa­ły świa­tła i tak miło pach­nia­ło na uli­cy pie­czo­ny­mi gęśmi.

To prze­cież jest wigi­lia Nowe­go Roku – pomy­śla­ła dziew­czyn­ka. W kącie mię­dzy dwo­ma doma­mi, z któ­rych jeden bar­dziej wysu­wał się na uli­cę, usia­dła i skur­czy­ła się cała; małe noży­ny pod­cią­gnę­ła pod sie­bie, ale mar­z­ła coraz bar­dziej, a w domu nie mogła się poka­zać, bo prze­cież nie sprze­da­ła ani jed­nej zapał­ki, nie dosta­ła ani gro­sza, ojciec by ją zbił, a w domu było tak samo zim­no, miesz­ka­li na stry­chu pod samym dachem i wiatr hulał po izbie, cho­ciaż naj­więk­sze szpa­ry w dachu zatka­ne były sło­mą i gał­ga­na­mi. Jej małe ręce pra­wie cał­kiem zamar­z­ły z tego chło­du. Ach, jed­na mała zapał­ka, jak­by to dobrze było! Żeby tak wycią­gnąć jed­ną zapał­kę z wiąz­ki, potrzeć ją o ścia­nę i tyl­ko ogrzać palusz­ki! Wycią­gnę­ła jed­ną i „trzask”, jak się iskrzy, jak pło­nie! mały cie­pły, jasny pło­my­czek, niby mała świecz­ka oto­czo­na dłoń­mi! Dziw­na to była świe­ca; dziew­czyn­ce zda­wa­ło się, że sie­dzi przed wiel­kim, żela­znym pie­cem o mosięż­nych drzwicz­kach i ozdo­bach; ogień palił się w nim tak łaska­wie i grzał tak przy­jem­nie; ach, jakież to było roz­kosz­ne! Dziew­czyn­ka wycią­gnę­ła przed sie­bie nóż­ki, aby je roz­grzać tak­że – a tu pło­mień zagasł. Piec znikł – a ona sie­dzia­ła z nie­do­pał­kiem siar­ni­ka w dło­ni.

Zapa­li­ła nowy, palił się i błysz­czał, a gdzie cień padł na ścia­nę, sta­ła się ona przej­rzy­sta jak muślin; ujrza­ła wnę­trze poko­ju, gdzie stał stół przy­kry­ty bia­łym, błysz­czą­cym obru­sem, nakry­ty pięk­ną por­ce­la­ną, a na pół­mi­sku smacz­nie dymi­ła pie­czo­na gęś, nadzia­na śliw­ka­mi i jabł­ka­mi; a co jesz­cze było wspa­nial­sze, gęś zesko­czy­ła z pół­mi­ska i zaczę­ła się czoł­gać po pod­ło­dze, z widel­cem i nożem wbi­tym w grzbiet; doczoł­ga­ła się aż do bied­nej dziew­czyn­ki; aż tu nagle zga­sła zapał­ka i widać tyl­ko było nie­przej­rzy­stą, zim­ną ścia­nę.

Zapa­li­ła nowy siar­nik. I oto sie­dzia­ła pod naj­pięk­niej­szą cho­in­ką; była ona jesz­cze wspa­nial­sza i pięk­niej ubra­na niż cho­in­ka u boga­te­go kup­ca, któ­rą ujrza­ła przez szkla­ne drzwi pod­czas ostat­nich świąt; tysią­ce świe­czek pło­nę­ło na zie­lo­nych gałę­ziach, a kolo­ro­we obraz­ki, takie, jakie zdo­bi­ły okna skle­pów, spo­zie­ra­ły ku niej. Dziew­czyn­ka wycią­gnę­ła do nich obie rącz­ki – ale tu zga­sła zapał­ka; mnó­stwo świa­te­łek cho­in­ki wzno­si­ło się ku górze, coraz wyżej i wyżej, i oto ujrza­ła ona, że były to tyl­ko jasne gwiaz­dy, a jed­na z nich spa­dła wła­śnie i zakre­śli­ła na nie­bie dłu­gi, błysz­czą­cy ślad.

- Ktoś umarł! – powie­dzia­ła malut­ka, gdyż jej sta­ra bab­ka, któ­ra jedy­na oka­zy­wa­ła jej ser­ce, ale już umar­ła, powia­da­ła zawsze, że kie­dy gwiazd­ka spa­da, dusza ludz­ka wstę­pu­je do Boga.

Dziew­czyn­ka zno­wu potar­ła siar­ni­kiem o ścia­nę, zaja­śnia­ło dooko­ła i w tym bla­sku sta­nę­ła przed nią sta­ra babu­nia, taka łagod­na, taka jasna, taka błysz­czą­ca i taka kocha­na.

- Babu­niu! – zawo­ła­ła dziew­czyn­ka – o, zabierz mnie z sobą! Kie­dy zapał­ka zga­śnie, znik­niesz jak cie­pły piec, jak gąska pie­czo­na i jak wspa­nia­ła olbrzy­mia cho­in­ka! – i szyb­ko potar­ła wszyst­kie zapał­ki, jakie zosta­ły w wiąz­ce, chcia­ła jak naj­dłu­żej zatrzy­mać przy sobie bab­kę, i zapał­ki zabły­sły takim bla­skiem, iż sta­ło się jaśniej niż za dnia. Babu­nia nigdy przed­tem nie była taka pięk­na i taka wiel­ka; chwy­ci­ła dziew­czyn­kę w ramio­na i pole­cia­ły w bla­sku i w rado­ści wyso­ko, wyso­ko; a tam już nie było ani chło­du, ani gło­du, ani stra­chu – bowiem były u Boga.

A kie­dy nastał zim­ny ranek, w kąci­ku przy domu sie­dzia­ła dziew­czyn­ka z czer­wo­ny­mi policz­ka­mi, z uśmie­chem na twa­rzy – nie­ży­wa: zamar­z­ła na śmierć ostat­nie­go wie­czo­ra minio­ne­go roku. Ranek nowo­rocz­ny oświe­tlił małe­go trup­ka trzy­ma­ją­ce­go w ręku zapał­ki, z któ­rych garść była spa­lo­na. Chcia­ła się ogrzać, powia­da­no; ale nikt nie miał poję­cia o tym, jak pięk­ne rze­czy widzia­ła dziew­czyn­ka i w jakim bla­sku wstą­pi­ła ona razem ze sta­rą bab­ką w szczę­śli­wość Nowe­go Roku.


Hans Chri­stian Ander­sen, Baśnie, tłum. S. Bey­lin i J. Iwasz­kie­wicz, t. I, PIW, War­sza­wa 1977, ss. 211–212.

Andrzej Sosnowski

Glossa

Teraz bar­dziej z gołą gło­wą i boso.
Teraz zim­niej na mie­ście i jaśniej.
Śnieg. Ale nie myśli się o tej ozdo­bie
na wło­sach, bo to nie nowy kli­mat: ta noc,
zim­no i wid­no, syk lamp i stra­ta z tytu­łu
słów­ka loss w tytu­le wier­sza „Glos­sa”.
Los. Sypie śnieg. A co się robi? Tra­ci.
Naj­pierw trze­wi­ki. Ktoś zabie­ra sobie
jeden na koły­skę. Dru­gi bez śla­du
ginie, z całą pro­sto­tą „bez śla­du”.

Szczęść Boże. Nie moż­na się nie krzy­żo­wać.
Z nikim nie ranić, sło­wem, nie zabliź­niać,
to daw­ny kli­mat. Bo idzie się na noc
z gołą gło­wą i boso, a więc mając jesz­cze
coś po stro­nie strat, po tej stro­nie nocy,
któ­rej czerń się zmy­wa jak lakier z paznok­ci
ace­to­nem świa­tła, cał­kiem nie­po­trzeb­nie,
bo i tak jest coraz wid­niej i zim­niej,
coraz bar­dziej z gołą gło­wą i boso.

Śnieg. Coraz zim­niej i jaśniej. Idzie się
bez śla­du, z gołą gło­wą i boso, idzie się
z całą pro­sto­tą w kąt mię­dzy doma­mi, się
sia­da, kur­czy, nogi pod­cią­ga pod sie­bie,
bo baśń tak chce. „Z całą masą zapa­łek”
mar­z­nie się o nie­bo lepiej i – Ach – mówi -
jed­na mała zapał­ka, jak­by to dobrze było!
Baśń cię pocho­wa jak chłop­ca z zapał­ka­mi.
Gmin­na wieść zacho­wa jak małą dziew­czyn­kę.

Pali się. Nowy Rok. Potrze­ba słów i obra­zów.
Nowych słów i obra­zów, więc pali się jaśniej,
żeby ogrzać pal­ce (i pisze się tak samo,
żeby ogrzać pal­ce: przy tej dziw­nej świe­cy
zacny piec z drzwicz­ka­mi z mosią­dzu i gęś
czoł­ga się po pod­ło­dze jak wier­na kobie­ta
z nożem i widel­cem w grzbie­cie) i – Ktoś umarł -
mówi się, i robi się jaśniej – „ktoś umarł” -
pisze się z nie­do­pał­kiem siar­ni­ka w ustach,
kie­dy nikt nie wie, jak pięk­ne rze­czy się widzi
i w jakim bla­sku wstę­pu­je w szczę­śli­wość Nowe­go Roku.


Z tomu Wier­sze, Biu­ro Lite­rac­kie, Legni­ca 2000.[przypis]

„Dziew­czyn­ka z zapał­ka­mi ma ze mną zwią­zek nie od dziś. Zda­je się, że ist­nie­je takie poję­cie… postać lite­rac­ka, z któ­rą może­my się utoż­sa­mić? (śmiech) Musi ist­nieć, bo kie­dyś w szko­le było wypra­co­wa­nie na taki temat i pamię­tam, że naj­pierw przy­szedł mi do gło­wy Hum­bert Hum­bert z powie­ści Vla­di­mi­ra Nabo­ko­wa, ale w koń­cu zde­cy­do­wa­łem się na tę dziew­czyn­kę. Jed­nak dopie­ro znacz­nie póź­niej zoba­czy­łem w Dziew­czyn­ce z zapał­ka­mi dużą opo­wieść o życiu czło­wie­ka, któ­ry pisze. Pamię­tasz, kie­dy ona wycho­dzi na mia­sto w syl­we­stra i nie może sprze­dać ani jed­nej zapał­ki, bo kogo obcho­dzi jej cie­niut­kie zapał­cza­ne badzie­wie w syl­we­stra, kie­dy mamy full opcji i świa­tła, ponie­waż wszę­dzie są kolo­sal­ne bale i ognie ben­gal­skie? Sia­da więc w ulicz­nym kącie, powo­lut­ku zama­rza na śmierć i krze­sze te swo­je małe, wizyj­ne pło­my­ki po to, żeby jej było przez chwi­lę może nie­co cie­plej. Taka ale­go­ria. Lecz oczy­wi­ście nie cho­dzi po pro­stu o sytu­ację poezji w dzi­siej­szym świe­cie, ani tym bar­dziej o sytu­ację mojej poezji w dzi­siej­szym świe­cie (śmiech) – (ano wła­śnie, auto­rzy, któ­rych tu wymie­ni­łaś – Foucault, Blan­chot, Der­ri­da – oni tak dobrze wie­dzie­li, że żad­nej ale­go­rii nie da się popro­wa­dzić na smy­czy jak pie­ska) – tyl­ko o sytu­ację pisa­nia, pisa­nia w ogó­le, pisa­nia zawsze jak­by przy życiu lub ℗o nim: naj­waż­niej­sze było­by to cie­plej, cał­kiem ilu­zo­rycz­ne, gdyż robi się wyłącz­nie coraz zim­niej i tyl­ko na moment jaśniej. A wra­ca­jąc do Zoo­mu, to w Zoo­mie z dziew­czyn­ką jest już bar­dzo źle: Dziew­czyn­ka z zapał­ka­mi obra­ca się w szy­bie win­dy / i roz­pry­sku­je w tele­dysk iskier na dnie – od teraz obo­wią­zu­je cisza poza­gro­bo­wa – w Zoo­mie dziew­czyn­ka z zapał­ka­mi jest już w poważ­nych opa­łach. Jak Bond, James Bond.”

[przy­pis]Dziew­czyn­ka z zapał­ka­mi i bez (par­r­he­sia) – z Andrze­jem Sosnow­skim roz­ma­wia Julia Fie­dor­czuk,„Dzien­nik Por­to­wy” nr 9/2003.

O autorze

Kuba Mikurda

Urodzony w 1981 roku. Dziennikarz, filmoznawca, psycholog, filozof. Członek zespołów redakcyjnych „Wide Screen”, „International Journal for Žižek Studies” i „Krytyki Politycznej”. Współpracuje z Katedrą Kultury Współczesnej UJ, Centre for Advanced Studies in the Humanities UJ. Nagrodzony w konkursie im. Krzysztofa Mętraka (2007, 2008). W 2008 roku zwycięzca polskiej edycji konkursu „International Young Screen Entrepreneur” organizowanego przez British Council. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Pospieszny Legnica-Wroclaw

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis roz­mo­wy z udzia­łem Julii Fie­dor­czuk, Jolan­ty Kowal­skiej, Kuby Mikur­dy, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Pora się obudzić

wywiady / o książce Bronka Nowicka Kuba Mikurda

Roz­mo­wa Jaku­ba Mikur­dy z Bron­ką Nowic­ką, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Bron­ki Nowic­kiej Kodeks Pomy­lo­nych, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 29 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Jedzcie dorsze!

wywiady / o książce Kuba Mikurda Łukasz Jarosz

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy z Łuka­szem Jaro­szem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Soma, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2016 roku.

Więcej

Mała, rozbita dusza

wywiady / o książce Jacek Dehnel Kuba Mikurda

Z Jac­kiem Deh­ne­lem o książ­ce Ekran kon­tro­l­ny roz­ma­wia Kuba Mikur­da.

Więcej

O Dokumentach mających służyć za kanwę

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Joh­na Ash­be­ry­’e­go, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Kuby Mikur­dy oraz Ada­ma Zdro­dow­skie­go.

Więcej

O Po tęczy

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Jac­ka Guto­ro­wa, Paw­ła Mac­kie­wi­cza, Kuby Mikur­dy, Igi Nosz­czyk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

O jedno jabłko za dużo

wywiady / o pisaniu Kuba Mikurda Rafał Skonieczny

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy z Rafa­łem Sko­niecz­nym.

Więcej

Siostra stereofoniczna

wywiady / o książce Karol Pęcherz Kuba Mikurda

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy z Karo­lem Pęche­rzem o pły­cie Trac­kless Andrze­ja Sosnow­skie­go & Cha­in Smo­kers.

Więcej

O Brzytwie okamgnienia

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kuby Mikur­dy, Karo­la Mali­szew­skie­go, Julii Fie­dor­czuk, Jaku­ba Winar­skie­go i Dar­ka Pado.

Więcej

Powinno mówić niewyrażalne

wywiady / o książce Kuba Mikurda Wojciech Bonowicz

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy z Woj­cie­chem Bono­wi­czem.

Więcej

O Pełnym morzu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rza Jac­ka Guto­ro­wa, Jaro­sła­wa Borow­ca, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Maria­na Sta­li, Pio­tra Kępiń­skie­go i Kuby Mikur­dy.

Więcej

Niewymuszone znaczenia

wywiady / o pisaniu Kacper Bartczak Kuba Mikurda

Z Kac­prem Bart­cza­kiem roz­ma­wia Kuba Mikur­da.

Więcej

Bez płaczów, dąsów i rzucania mięchem

wywiady / o pisaniu Jacek Dehnel Kuba Mikurda

Z Jac­kiem Deh­ne­lem, tłu­ma­czem poezji Phi­li­pa Lar­ki­na z wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim książ­ki Zebra­ne, roz­ma­wia Kuba Mikur­da.

Więcej

Nieustanny ruch znaczeń

wywiady / o pisaniu Kuba Mikurda Zbigniew Machej

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy ze Zbi­gnie­wem Mache­jem.

Więcej

Ach, Sosnowski…

recenzje / IMPRESJE Kuba Mikurda

Recen­zja Kuby Mikur­dy z książ­ki Nouvel­les Impres­sions d’A­me­ri­que Andrze­ja Sosnow­skie­go

Więcej

Na szczęście obaj jesteśmy ludźmi dyskretnymi, Brunner

wywiady / o pisaniu Andrzej Sosnowski Kuba Mikurda

Roz­mo­wa Kuby Mikur­dy z Andrze­jem Sosnow­skim.

Więcej

Cztery wiersze

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Sosnowski

Autor­ski komen­tarz Andrze­ja Sosnow­skie­go, opu­bli­ko­wa­ny w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Pozytywki i marienbadki

nagrania / między wierszami Różni autorzy

O twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go wypo­wia­da­ją się Woj­ciech Bono­wicz, Jacek Guto­row, Anna Kału­ża, Joan­na Orska, Piotr Śli­wiń­ski, Kamil Zając.

Więcej

Rozkosz z nieznajomą panią

recenzje / ESEJE Paweł Mackiewicz

Recen­zja Paw­ła Mac­kie­wi­cza z książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007) Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w książ­ce Pisa­ne osob­no. O poezji pol­skiej lat pierw­szych (WBPi­CAK, Poznań 2010).

Więcej

Czas to biurokracja którą tworzą wszyscy

recenzje / IMPRESJE Tadeusz Pióro

Esej Tade­usza Pió­ry o książ­ce Kon­wój. Ope­ra Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Księga astygmacji – ZOOM

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Esej Joan­ny Muel­ler o książ­ce ZOOM Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Ta mała na ś

recenzje / IMPRESJE Adam Wiedemann

Esej Ada­ma Wie­de­man­na towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007) Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Poetyka rygoru

recenzje / IMPRESJE Grzegorz Jankowicz

Esej Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007) Andrze­ja Sosnow­skie­go.

 

Więcej

Latem 1987, Chodź, Tachymetria, Glossa

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Sosnowski

Autor­ski komen­tarz Andrze­ja Sosnow­skie­go do wier­szy z książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007).

Więcej

Wiersz (Trackless), Dalekowidz, Tańczące maleństwa

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Sosnowski

Autor­ski komen­tarz Andrze­ja Sosnow­skie­go do wier­szy „Wiersz (Trac­kless)”, „Dale­ko­widz”, „Tań­czą­ce maleń­stwa” z książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007).

Więcej