recenzje / KOMENTARZE

Czuk i Hek, Oscylatoria, Hieronim

Dariusz Sośnicki

Autorski komentarz Dariusza Sośnickiego do wierszy z książki Skandynawskie lato.

Biuro Literackie

Czuk i Hek

Kolej­ka wąsko­to­ro­wa z Kali­sza do Tur­ku.
Tyc, król bady­la­rzy, a kawa­łek dalej
warsz­tat Micha­la­ka, któ­re­go nazwi­sko
tak­sów­ka­rzom spod dwor­ca wyja­śnia­ło wszyst­ko.

Mat­ka za punkt hono­ru mia­ła tę prze­jażdż­kę
raz do roku tak­sów­ką, w poło­wie jesie­ni.
Z peka­esu na Maj­ków, a w nagłym przy­pły­wie
uczuć bez imie­nia, z Maj­ko­wa na Tyniec.

Chłop­cy to lubi­li. Świat mknął za szy­ba­mi
i wci­ska­ło ich w fotel na każ­dym zakrę­cie.
Byli bar­dzo grzecz­ni i ład­nie ubra­ni.
Trzy­ma­li na kola­nach bukie­ty chry­zan­tem.


„Czu­ka i Heka” napi­sał Arka­dij Gaj­dar. W latach 70. histo­ria ta była popu­lar­na w wer­sji na domo­wy pro­jek­tor do bajek.

Tyc to w Kali­szu nazwi­sko zna­ne. Na Maj­ko­wie, nie­da­le­ko sta­cji kolej­ki wąsko­to­ro­wej, jeden z Tyców miał oka­za­łą posia­dłość, bodaj kil­ka­dzie­siąt szklar­ni. Bady­larz mówi­ło się wła­śnie o kimś, kto upra­wia warzy­wa i kwia­ty pod szkłem. W tam­tych cza­sach było to zaję­cie wyjąt­ko­wo intrat­ne. Na Maj­ko­wie było wie­lu bady­la­rzy, ale żaden nie mógł rów­nać się z Tycem. Dla­te­go jego posia­dłość słu­ży­ła za punkt orien­ta­cyj­ny.

Kil­ka­set metrów dalej na pół­noc znaj­do­wał się warsz­tat samo­cho­do­wy Micha­la­ka. Tak­sów­karz mógł od bie­dy nie widzieć, o któ­re szklar­nie albo o któ­re­go Tyca cho­dzi. Do Micha­la­ka tra­fiał bez pudła.

Tyniec to Cmen­tarz Tyniec­ki, jeden z dwóch naj­więk­szych w Kali­szu.


Oscylatoria

To jest rodzi­na sinic, Cyano­phy­ta,
ale na mie­ście wszy­scy mówią „glo­ny”.
Ojciec ma postać nie­roz­ga­łę­zio­nych
witek. I mat­ka, cokol­wiek roz­bi­ta
po nad­go­dzi­nach. Dzie­ci i zwie­rzę­ta,
nie­usta­ją­ce źró­dło zamie­sza­nia.
Bar­dzo aktyw­ni: wyka­zu­ją drga­nia,
ruchy okręż­ne, a odkąd pamię­ta
nie­chęć do świa­tła, wraż­li­wość ina­czej.
Dom wypeł­nio­ny słod­ką wodą, któ­ra
stoi lub wol­no pły­nie po kon­tu­rach
poru­szo­ne­go zdję­cia. To z waka­cji.
Kotli­na Kłodz­ka? Jak­by same ręce
sine od zim­na, pod ogrom­nym drze­wem,
dokąd ucie­kli gwał­tow­nej ule­wie.
Bar­dzo nie­ostre. Nie widać nic wię­cej.


Z ency­klo­pe­dii: Oscy­la­to­ria – bot. Osci­la­to­ria, glon z typu sinic (Cyano­phy­ta), mają­cy postać nie­roz­ga­łę­zio­nych witek, wyka­zu­ją­cy drga­ją­ce ruchy okręż­ne, wystę­pu­ją­cy w wie­lu gatun­kach, prze­waż­nie w sto­ją­cych lub wol­no pły­ną­cych wodach słod­kich; drgal­ni­ca.


Hieronim

na moty­wie z RH

Imię Hie­ro­nim, jego samo­bój­cze skłon­no­ści.
Paku­je się w związ­ki bez szans na har­mo­nię,
a potem nie ma sił odejść, poszu­kać gdzie indziej,
kie­dy jest już jasne, że ona nie nadej­dzie.
A żyć bez niej Hie­ro­nim nie umie.

Szko­ły, jed­na po dru­giej, lista obec­no­ści
pod auto­ka­rem do Pra­gi, kar­ta w nogach łóż­ka
na tok­sy­ko­lo­gii po pierw­szym zała­ma­niu.
Star­szych zna­jo­mych odwie­dza sam,
jest jako tako; cza­sem zło­śli­wa alu­zja do dru­giej poło­wy,
kie­dy się nie­opatrz­nie roz­pę­dzi, wbi­je w dumę,
pozwo­li sobie na żart, bo miał lep­szy argu­ment w roz­mo­wie.
Wte­dy Hie­ro­nim cich­nie. Albo doda­je z roz­my­słem
samo­bój­cze zda­nie, jak­by chciał ścią­gnąć na sie­bie
uwa­gę napast­ni­ka, Hie­ro­nim – ran­ne zwie­rzę.

Nie widać szans dla Hie­ro­ni­ma, jest sła­by.
Wichry popę­dów sza­le­ją pod cie­niut­ką skó­rą.
DJ z Tele­expre­su pró­bu­je się wymknąć,
inni zro­bi­li to daw­no. Ale Hie­ro­nim chce umrzeć.


RH to ini­cja­ły Roma­na Hone­ta, poety. W jego książ­ce „Pój­dziesz synu do pie­kła”, na stro­nie 33, znaj­du­je się wiersz „Jan”. Spodo­bał mi się kon­cept „Jana”: wiersz, któ­re­go boha­te­rem jest imię. Powtó­rzo­ne kil­ka­na­ście razy sta­je się ono tak­że głów­nym moty­wem tego nie­dłu­gie­go utwo­ru. Coś podob­ne­go chcia­łem zro­bić z „Hie­ro­ni­mem”.

O autorze

Dariusz Sośnicki

Urodzony w Kaliszu. Poeta. Absolwent filozofii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Laureat m.in. nagrody „Czasu Kultury” (1994) i Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych (2002), nominowany do Paszportu „Polityki” (2002) i Nagrody Literackiej „Gdynia” (2015). W latach 90. redagował pisma „Już Jest Jutro” i „Nowy Nurt”. W latach 2005–2013 prowadził dział polskiej prozy w Wydawnictwie W.A.B. Publikuje teksty o literaturze w „Dwutygodniku” i „Czasie Kultury”. Mieszka w Poznaniu.

Powiązania