książki / POEZJE

Kruszywo

Andrzej Niewiadomski

Fragmenty książki Andrzeja Niewiadomskiego Kruszywo.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Czasy

Nic nie sma­ku­je lepiej niż odgrze­wa­ne
dania, i nie dość tego, pod koniec roku
wszyst­ko zmie­rza do uprosz­czeń. Eks­plo­zje
sar­ka­zmu cich­ną, a ja wzią­łem kurs – zamiast
w stro­nę mia­sta – na knaj­pę w ruinach. Lasy
siwe i rude, zachryp­nię­te bażan­ty,
zima puszy­sta i cie­pła. Sie­dzę
na górze niczym na tro­nie, kró­lu­jąc
jak Teli­me­na, Tho­re­au i Castorp razem
wzię­ci i szyb­ko powta­rzam: „teraz, teraz,
teraz”. Co z tego, kie­dy pro­wa­dzi to
w stro­nę opo­wie­ści. Bażan­ty nakła­da­ją
zie­lo­ne dre­sy, a potem kibi­cu­ją
leżąc obok trans­por­te­ra na skra­ju
boiska – pastwi­ska. Słoń­ce zacho­dzi
wol­no, inten­syw­nie błysz­czą gałę­zie.
„Ja” już nie bro­ni się, zapo­mnia­łem
pisząc o per­łach świa­ta, przy­wo­łać
„Per­łę Bał­ty­ku” i „Per­łę Chmie­lo­wą”. Tak­że
kil­ka sen­ten­cji, np. „Życie nie jest
cią­giem ode­rwa­nych sko­ja­rzeń”. I tak
dalej, w koń­cu robie­nie przy­pi­sów
nie sta­no­wi wiel­kie­go kło­po­tu. Moż­na
nie być nie­chluj­nym i jed­no­cze­śnie
wie­rzyć w duchy. O nie, jest kil­ka­dzie­siąt
stref, a każ­da ma nowy fetysz. Jak ty
mnie zwo­dzisz mate­rio, w któ­rej nikt nie ma
racji, w któ­rej nikt nie ma nic
do powie­dze­nia


Kronika

Set­ki mikro­sko­pij­nych zda­rzeń. Mnó­stwo lin­ków
do stron „nad­zwy­czaj cie­ka­wych”, nie­wie­le
praw­dzi­wych nawią­zań. Śni­ło mi się, że -
będąc w lidze z ducha­mi – nie wiem
na jakim świe­cie żyję. W nocy gada­łem
z szyb­kim ekra­nem, za dnia piew­cy
mate­rii znaj­do­wa­li dotyk, sło­wa pada­ły
na zie­mię, try­um­fo­wa­ło pismo coraz bar­dziej
pochy­łe. Prze­czy­ta­łem tysiąc próz
o mile­nij­nej plu­skwie, „nad­zwy­czaj pla­stycz­nie”
przed­sta­wio­ne twa­rze zmar­łych lot­ni­ków
otwie­ra­ły pod rzę­są jasność (jakiej jesz­cze
nie było?). Rze­ka świa­tła w dru­giej świa­tła
rze­ce. Coś, cze­go mieć nie moż­na, wszyst­ko
na raz, pożą­da­nie wiel­kie i nie­wia­ry­god­ne
jak przy­go­dy Mar­ka Pie­gu­sa. Oko me szczę­ścia
nie zazna, zamiesz­kam w innym obo­zie,
w poło­wie sezo­nu urzą­dzę sobie waka­cje
z ducha­mi, prze­gry­wa­jąc do prze­rwy 0:1


No więc

No więc, panie N., nadal nie wie­my z cze­go
się robi poezję. Żeby wyprze­dzić innych, trze­ba
już myśleć o wier­szach na począ­tek nowe­go
wie­ku. No więc, wydat­kiem na wkład budow­la­ny
jest nad­wyż­ka wkła­du budow­la­ne­go
ponad kwo­tę wkła­du miesz­ka­nio­we­go
zali­czo­ne­go na wkład budow­la­ny. Rymy
są wpraw­dzie odle­głe, lecz pozo­sta­ją
nie­mniej ści­słe. Jak żyć? Odszu­kaj w lite­ra­tu­rze
róż­nych epok odpo­wie­dzi na to pyta­nie


Wyrazy i wyrażenia

Rów­ni­na jest podej­rza­na. Peł­na zgrzy­tu i ech
prze­ta­cza­nych wago­nów, otwar­ta i bez­bron­na,
ocze­ku­ją­ca na mięk­kie koce auto­strad jak
na czer­wo­ne dywa­ny u tra­pu. Peł­na smo­ków
drze­mią­cych we wnę­trzu bułek, nasy­co­nych
keczu­pem, przy­go­to­wa­na na znik­nię­cie
w pasz­czy Lewia­ta­na. Zamy­kam okno
hote­lu „Patria”, kie­dy idą ger­mań­skie Juno­ny,
neo­ny KIA Motors wska­zu­ją blask zie­mi Tur
i Gala­ad, skle­pi­karz ruga dziew­czy­nę, któ­ra
scho­wa­ła za daszek czap­ki kil­ka list­ków
gumy do żucia. Jak­że roz­sa­dza mi gło­wę
twój pono­wo­cze­sny post­in­du­stria­lizm, chcia­łem
napi­sać wiersz poli­tycz­ny, ale ty napi­sa­łaś
pierw­sza, May­umi Suzu­ki. Zabie­rasz mi
język – nie mój, wła­sność Tokij­skie­go Uni­wer­sy­te­tu
Języ­ków Obcych. „Jaki­mi sło­wa­mi posłu­gu­je się
Pan, zwra­ca­jąc się do nastę­pu­ją­cej oso­by
i z jakim uczu­ciem albo w jakiej sytu­acji?”
Pana (współ­mał­żo­nek, cór­ka, przy­ja­ciel) -
sło­wa – uczu­cie. Uzu­peł­nij ankie­tę, wie­lo­ryb­ku,
kocha­nie, chodź­że wresz­cie do tej łazien­ki,
na bal­ko­nie wyra­sta krzew rycy­no­wy,
mam tu dla cie­bie nie­spo­dzian­kę, słod­ka
ojczy­zno


Zadurzenia i zagajenia

Kocha­ny pla­ka­cie, z zama­lo­wa­nym na ple­cach
pla­ka­tów­ką hasłem (a szko­da, była­by nie­zła zaba­wa).
Kocha­ny bil­bo­ar­dzie, z zaba­zgra­ny­mi dłu­go­pi­sem
zęba­mi w mor­dzie tego face­ta (a szko­da, zwy­kłe szcze­li­ny
też mają spo­ro uro­ku). Od kogo o tym sły­sza­łem?
Woli upra­wiać miłość niż pisać roman­se
powszech­nie uzna­wa­ne za powie­ści por­no­gra­ficz­ne


Zagadnienia i zagajenia

„A w gaze­tach peł­no wier­szy, tyle że
pol­skich Ame­ry­ka­nów, pol­skich Angli­ków…”
A nad nami zamek hra­bie­go Westwest. Nie­co
śmiesz­ny, nie­co demo­nicz­ny. Dzia­dek z orde­rem
w kla­pie gło­śno roz­pra­wia o ame­ry­kań­skiej
domi­na­cji (wszyst­ko jest tak jak za Sowie­tów).
Zamiast ścią­gać i pod­słu­chi­wać w auto­bu­sie,
odrób zada­nie domo­we z meta­fi­zy­ki:
„Weź­my ich tutaj, niech napi­szą: gałąź, rosicz­ka,
cze­rem­cha, jemio­ła, kabłąk, bodzi­szek”. Któ­rą
trum­nę wybie­rasz? Nic nie mówisz nad nimi?
Och, jak to trud­no, jak trud­no uchwy­cić tę ciszę

O autorze

Andrzej Niewiadomski

Poeta, krytyk literacki. Współzałożyciel i redaktor kwartalnika literackiego „Kresy”. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Pracuje w Zakładzie Literatury Współczesnej UMCS. Mieszka w Lublinie.

Powiązania

Kruszywo i Wiersze

dzwieki / WYDARZENIA Andrzej Niewiadomski Andrzej Sosnowski

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Andrze­ja Nie­wia­dom­skie­go i Andrze­ja Sosnow­skie­go pod­czas Por­tu Legni­ca 2001.

Więcej

Obeo, Już nie, Czasy, Wiersz józefowski

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Niewiadomski

Autor­ski komen­tarz Andrze­ja Nie­wia­dom­skie­go do wier­szy z książ­ki Kru­szy­wo.

Więcej

Obeo, Już nie, Czasy, Wiersz józefowski

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Niewiadomski

Autor­ski komen­tarz Andrze­ja Nie­wia­dom­skie­go do wier­szy z książ­ki Kru­szy­wo.

Więcej