wywiady / o książce

Ciepłe rzeczy

Julia Fiedorczuk

Rozmowa Kuby Mikurdy z Julią Fiedorczuk.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kuba Mikur­da: W wier­szu otwie­ra­ją­cym tom piszesz: „mamy prze­cież łzy, a te są w każ­dym sło­wie: / bo sól jest na koń­cu języ­ka i jest krop­ką nad i.” Na ile „utra­tę”, któ­ra w Pla­ne­cie poja­wia się jako temat, wątek, ele­ment fabu­lar­ny napę­dza inna „utra­ta”, „utra­ta” nie­ja­ko „zawsze już” wpi­sa­na w każ­de uży­cie języ­ka? Czy po dro­dze ci z ale­go­rią?

Julia Fie­dor­czuk: Oczy­wi­ście. Chy­ba nie da się już pisać bez jakiejś fun­da­men­tal­nej świa­do­mo­ści tej zasad­ni­czej utra­ty („stra­ty z tytu­łu słów­ka loss w tytu­le wier­sza”, jak to ujął pewien dobrze ci zna­ny poeta). Jed­nak w Pla­ne­cie cho­dzi­ło mi tak­że o zyski, o bilans strat i zysków zwią­za­nych z pisa­niem. Isto­tą języ­ka rozu­mia­ne­go jako sys­tem zna­ków jest nie­obec­ność rze­czy, czy­li tego, do cze­go zna­ki się odno­szą. Ale są jesz­cze inne wymia­ry języ­ka – cho­ciaż­by samo mówie­nie. Jacqu­es Lacan twier­dzi, że o ile mówi­my, zawsze mówi­my praw­dę, nawet jeśli kła­mie­my. Nie­po­ko­ją­cy jest zwią­zek języ­ka ze śmier­cią. Sema to nie tyl­ko znak, ale tak­że kamień nagrob­ny. Ale to wspól­ne źró­dło świad­czy nie tyl­ko o wpi­sa­nej w język utra­cie (śmierć rze­czy w zna­ku), ale tak­że o nie­spo­dzie­wa­nym zysku wyni­ka­ją­cym z jej sym­bo­licz­ne­go przed­sta­wie­nia.

Bau­de­la­ire okre­ślił melan­cho­li­ków jako tych, któ­rzy „nigdy nie odnaj­dą stra­ty”. Co (poza zawie­sze­niem melan­cho­lii) zysku­jesz nazy­wa­jąc, loka­li­zu­jąc utra­tę? I na jak dłu­go?

Co ja, autor­ka, zysku­ję pisząc? „Zawie­sze­nie melan­cho­lii” to dobre okre­śle­nie. I chy­ba nie­wie­le wię­cej. W sen­sie czy­sto prag­ma­tycz­nym ten chwi­lo­wy wgląd w isto­tę stra­ty jest abso­lut­nie bez­war­to­ścio­wy. Oczy­wi­ście pozo­sta­je wiersz, samo mówie­nie, „zda­rze­nie.” To mia­łam na myśli odpo­wia­da­jąc na two­je poprzed­nie pyta­nie. Ale jaki zysk wyni­ka ze zda­rze­nia? I kto miał­by być bene­fi­cjen­tem?

W trak­cie czy­ta­nia kon­se­kwent­nie nawie­dza­ła mnie pew­na figu­ra, któ­rą ziden­ty­fi­ko­wa­łem dopie­ro po odło­że­niu książ­ki – ben­ja­mi­now­ski Anioł Histo­rii, zwró­co­ny twa­rzą w kie­run­ku prze­ciw­nym do tego, w któ­rym się poru­sza. „Tam, gdzie przed nami poja­wia się łań­cuch zda­rzeń, widzi on jed­ną wiel­ką kata­stro­fę, któ­ra nie­prze­rwa­nie mno­ży pię­trzą­ce się ruiny i ciska mu je pod sto­py.” W Pla­ne­cie zamiast ruin pię­trzą się rze­czy. Jak to widzisz?

Istot­nie, więk­szość wier­szy, zwłasz­cza w pierw­szej czę­ści książ­ki, spo­glą­da wstecz, a więc w kie­run­ku prze­ciw­nym do strzał­ki cza­su. Ale nie ma tu mowy o jakimś glo­bal­nym – histo­rycz­nym – kata­kli­zmie. Dra­ma­ty, któ­re się w tych wier­szach roz­gry­wa­ją są lokal­ne, cał­ko­wi­cie subiek­tyw­ne, pry­wat­ne. Pię­trzą się rupie­cie – jak w sta­rej szu­fla­dzie. Jed­nak Pla­ne­ta opo­wia­da tak­że o pozby­wa­niu się tych rupie­ci. Bo trze­ba się od nich uwol­nić, żeby wresz­cie być tu i teraz, żeby na chwi­lę zna­leźć się pośród żywych. Zmar­li potrze­bu­ją żywych, ponie­waż to żywi mogą uży­czyć im gło­su.

A odwra­ca­jąc – czy żywi nie potrze­bu­ją zmar­łych, żeby cokol­wiek powie­dzieć? Czy „tu i teraz”, bez rupie­ci, moż­na w ogó­le mówić, czy tyl­ko wyda­wać weso­łe okrzy­ki, wes­tchnie­nia, jęki? „Tu i teraz” rysu­je się nie­co fan­ta­zma­tycz­nie.

No, nie, bez rupie­ci nicze­go nie da się powie­dzieć. Ale trze­ba je upo­rząd­ko­wać, pood­kła­dać na miej­sce, zro­zu­mieć. Bycie „tu i teraz” nie ozna­cza wyzby­cia się zmy­słu histo­rycz­ne­go. Wręcz prze­ciw­nie, teraź­niej­szość ma sens o tyle, o ile jest otwar­ta na prze­szłość, na zmar­łych. Ale to otwar­cie to nie jest jakaś fik­sa­cja. Cho­dzi o to, żeby zna­leźć w sobie bez­piecz­ne i przy­tul­ne miej­sce – taką wewnętrz­ną pla­ne­tę – gdzie zmar­li będą sobie pomiesz­ki­wać w spo­ko­ju. Dopie­ro wte­dy moż­na otwo­rzyć się na życie – i na nie­spo­dzian­ki, któ­re ono przy­no­si. Jed­ną z tych nie­spo­dzia­nek jest dziec­ko, któ­re poja­wia się pod sam koniec książ­ki. „Zamysł autor­ki” był taki, aby Pla­ne­ta opo­wia­da­ła kil­ka histo­rii jed­no­cze­śnie. Jed­na z tych opo­wie­ści zaczy­na się od takie­go obra­zu: ktoś, kobie­ta, oglą­da sta­ry album ze zdję­cia­mi. Znaj­du­je swo­je zdję­cie z dzie­ciń­stwa – foto­gra­fię małej dziew­czyn­ki, któ­ra już prze­cież w jakimś sen­sie umar­ła – i odczu­wa roz­ma­ite skom­pli­ko­wa­ne emo­cje. A zakoń­cze­niem tej histo­rii jest cał­kiem inna sce­na. Zno­wu kobie­ta i dziew­czyn­ka, ale tym razem dziew­czyn­ka nie jest już cie­niem, ale żywą isto­tą z krwi i kości. Chce bie­gać i bawić się w desz­czu. I wła­śnie uczy się mówić.

„The art of losing isn’t hard to master”. Czy przy­ję­ła­byś przy­pis do Pla­ne­ty w posta­ci „One Art” Eli­za­beth Bishop? Wyda­je się, że Pla­ne­tę moż­na czy­tać jako ambit­ną pró­bę opa­no­wa­nia owej „art of losing”.

Z pew­no­ścią tak. Bishop jest mi nie­sły­cha­nie bli­ska. Wiersz „Echo” otwar­cie nawią­zu­je do wil­la­nel­li „One Art” i nie jest to nawią­za­nie wyłącz­nie for­mal­ne. „Echo” to imię nim­fy, któ­ra zni­kła z powo­du nie­odwza­jem­nio­nej miło­ści do Nar­cy­za, ale tak­że meta­fo­ra tej utra­ty zna­cze­nia w języ­ku, o któ­rej roz­ma­wia­li­śmy wcze­śniej.

„Ponie­waż zni­ka się z nie­do­bo­ru miło­ści” – jak wobec tego rozu­mieć tę dia­gno­zę? Miłość prze­ciw języ­ko­wi?

W wier­szu „Echo” zale­ża­ło mi przede wszyst­kim na tym, żeby opo­wie­dzieć histo­rię pew­nej kon­kret­nej miło­ści. Według naj­bar­dziej zna­nej wer­sji tego mitu, Echo zaczę­ła zani­kać, kie­dy Nar­cyz wzgar­dził jej uczu­ciem. Było jej coraz mniej, aż wresz­cie został sam głos. W dodat­ku zła bogi­ni zabro­ni­ła jej mówić we wła­snym imie­niu i Echo musia­ła już zawsze tyl­ko powta­rzać to, co powie­dzie­li inni. To jest bar­dzo przej­mu­ją­ca opo­wieść o bra­ku miło­ści i o mar­gi­na­li­za­cji.

Pytasz jed­nak o język i miłość. Wyda­je mi się, że cho­dzi tu przede wszyst­kim o dycho­to­mię języ­ka i cia­ła. To jest zresz­tą spra­wa, któ­ra naj­bar­dziej inte­re­so­wa­ła mnie w Bio. Zde­rze­nie cia­ła i tek­stu, pisa­nie na cie­le, „lite­ra” cia­ła, jego ero­tycz­ne nazna­cze­nie. Psy­cho­ana­li­tycz­ne teo­rie cia­ła obja­śnia­ją, że ludz­kie cia­ło nie jest tyl­ko orga­ni­zmem, ale tak­że tek­stem. Ta „tek­stu­al­ność” – fakt, że cia­ło zna­czy – jest jed­no­cze­śnie emble­ma­tem upad­ku (ludz­ka cie­le­sność jest wytrą­co­na z porząd­ku natu­ral­ne­go i nazna­czo­na nie­obec­no­ścią) i źró­dłem ero­tycz­no­ści. Bło­go­sła­wień­stwo i prze­kleń­stwo w jed­nym.

„Mia­ła odtąd wie­dzieć, że tęsk­no­ta / nie dobie­ga koń­ca, że nie ma kre­su żało­by”. Czy bli­skie ci jest uję­cie pisa­nia jako freu­dow­skiej Trau­erar­be­it, tyleż koniecz­nej („Wri­te it!”), co nie­moż­li­wej?

Trau­erar­be­it jest kwin­te­sen­cją, jeśli nie poezji w ogó­le, to przy­naj­mniej pew­ne­go rodza­ju poezji. Pisząc (wybacz, że zacy­tu­ję wła­sny wiersz) „Two­je syla­by są cięż­ką pra­cą żało­by” mia­łam na myśli nie tyl­ko sie­bie, ale tak­że wie­lu ulu­bio­nych poetów wywo­dzą­cych się z tra­dy­cji anglo­sa­skie­go moder­ni­zmu: Riding, Poun­da, a nawet Ash­be­ry­’e­go. Ten nurt jest oczy­wi­ście obec­ny tak­że w pol­skiej poezji.

Piszesz: „Tu jestem, / mam w rekla­mów­ce / książ­kę zim­nych wier­szy”. „Jest już dość chłod­no” – pisał o two­im poprzed­nim tomie Adam Wie­de­mann.. Skąd ten chłód? Czy pomoc­ny będzie komen­tarz Andrze­ja Sosnow­skie­go – „[cho­dzi­ło­by] o sytu­ację pisa­nia, pisa­nia w ogó­le, pisa­nia zawsze jak­by przy życiu lub ℗o nim: naj­waż­niej­sze było­by to cie­plej, cał­kiem ilu­zo­rycz­ne, gdyż robi się wyłącz­nie coraz zim­niej i tyl­ko na moment jaśniej.”?

To porów­na­nie – czy zno­wu mamy do czy­nie­nia z ale­go­rią? – nie­zmien­nie mnie wzru­sza. Poeta jako dziew­czyn­ka z zapał­ka­mi (lub bez). Ale mój chłód jest inny, a „cie­plej”, w moim odczu­wa­niu, nie jest ilu­zo­rycz­ne. Od począt­ków pisa­nia widzę taki obra­zek: jeż, albo cała rodzi­na jeży uci­na sobie pysz­ną, cie­płą drzem­kę w ściół­ce, pod śnie­giem. Zima, noc – to są prze­past­ne tere­ny, wiel­kie, prze­wiew­ne prze­strze­nie. A na tle tej nie­skoń­czo­nej zim­ni­cy małe plam­ki cie­pła, życia. To mnie prze­śla­do­wa­ło już od Listo­pa­da. W Bio inte­re­so­wa­łam się przede wszyst­kim gra­ni­cą mię­dzy tym, co orga­nicz­ne, a tym, co nie­oży­wio­ne: chłód kamie­nia i cie­płe wnę­trze drze­wa. Teraz myślę o cie­płej pla­ne­cie, któ­ra się błą­ka gdzieś na obrze­żach zim­ne­go kosmo­su. Oddech, cia­ło, krew – to są cie­płe rze­czy. My się tutaj nawza­jem ogrze­wa­my. Tak­że pisząc.

Ale ty pytasz o kon­kret­ną linij­kę, o „książ­kę zim­nych wier­szy”. W tym aku­rat miej­scu cho­dzi tyl­ko o to, że jeśli wło­żysz książ­kę z wier­sza­mi do pla­sti­ko­wej rekla­mów­ki i pój­dziesz na spa­cer wzdłuż Narwi, a jest aku­rat mgli­sty jesien­ny wie­czór, to ta książ­ka natych­miast zro­bi się zim­na.

No tak, i trze­ba wyjąć, i czy­tać, żeby nie osty­gły na dobre. Spa­cer spa­ce­rem, ale znów gro­zi nam ale­go­ria. Jak czy­tasz?

To prze­past­ne pyta­nie. Mam wybór: albo odpo­wie­dzieć coś bły­sko­tli­wie wykręt­ne­go, albo popaść w jakąś poten­cjal­nie nie­koń­czą­cą się opo­wieść. Ponie­waż nie wycho­dzą mi bły­sko­tli­we ripo­sty, powiem zwy­czaj­nie: doświad­cze­nie lek­tu­ry to pew­nie jakaś poło­wa (ta więk­sza) doświad­cze­nia w ogó­le. Nie cho­dzi tyl­ko o czy­ta­nie ksią­żek (a czy­tam nało­go­wo, naiw­nie, nie­sys­te­ma­tycz­nie) ale o pewien spo­sób prze­ży­wa­nia życia, któ­ry ści­śle wią­że się z czy­ta­niem. Lite­ra­tu­ra przy­własz­cza sobie życie i oswa­ja je, dzię­ki lite­ra­tu­rze jest ono (owo życie) jakoś po ludz­ku zro­zu­mia­łe i po ludz­ku zno­śne. Weź­my taką rybę, czym była­by ryba, gdy­by nie słyn­ny wiersz Eli­za­beth Bishop, była­by nic nie­war­ta, a dzię­ki temu wier­szo­wi już zawsze w rybich łuskach zoba­czę tęczę. Nie wspo­mnę nawet o isto­cie zwa­nej „Man-Moth.” Gdy­by nie Bishop, nie­by­ło­by Man-Motha, a prze­cież ta łza, któ­rej on tak strze­że, jest naj­praw­dziw­sza w świe­cie! Wiem to z całą pew­no­ścią ponie­waż zawsze czu­ję ją w gar­dle pod koniec lek­tu­ry tego pięk­ne­go wier­sza (cytu­ję prze­kład Andrze­ja Sosnow­skie­go):

      Gdy­by dał się zła­pać,
bate­ryj­ką świeć­cie mu w oko. Ma samą źre­ni­cę, ciem­ną
noc w czy­stej posta­ci, i zje­ży się jej owło­sio­ny hory­zont,
gdy zer­k­nie na was i oko zatrza­śnie. Spo­mię­dzy powiek
wszyst­ko, co ma – jed­na łza – wysu­wa się wte­dy jak żądło.
Chył­kiem zgar­nie ją w dłoń i – jeśli nie będzie­cie czuj­ni -
połknie. Lecz wystar­czy mieć oczy otwar­te, a odda -
czy­stą jak z głę­bi­no­wych źró­deł i schło­dzo­ną do picia.

Bar­dzo dzię­ku­ję.

O autorze

Julia Fiedorczuk

Urodzona w Warszawie. Prozaiczka, poetka, tłumaczka. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi zajęcia z literatury amerykańskiej, teorii literatury i ekokrytyki. Nagrodzona przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek za najlepszy debiut (2002). Laureatka austriackiej nagrody Huberta Burdy (2005). Członkini ASLE (Association for the Study of Literature and the Environment). Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Poeci na nowy wiek

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Justy­ny Bar­giel­skiej, Mag­da­le­ny Biel­skiej, Jac­ka Deh­ne­la, Sła­wo­mi­ra Elsne­ra, Julii Fie­dor­czuk, Kon­ra­da Góry, Łuka­sza Jaro­sza, Bar­to­sza Kon­stra­ta, Szcze­pa­na Kopy­ta, Joan­ny Lech, Agniesz­ki Mira­hi­ny, Joan­ny Muel­ler, Edwar­da Pase­wi­cza, Anny Pod­cza­szy, Toma­sza Puł­ki, Bian­ki Rolan­do, Rober­ta Rybic­kie­go, Paw­ła Sar­ny, Julii Szy­cho­wiak, Joan­ny Wajs, Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go i Indi­go Tree pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Pospieszny Legnica-Wroclaw

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis roz­mo­wy z udzia­łem Julii Fie­dor­czuk, Jolan­ty Kowal­skiej, Kuby Mikur­dy, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Inne Państwa

dzwieki / WYDARZENIA Dariusz Sośnicki Jacek Gutorow Julia Fiedorczuk

Zapis całe­go spo­tka­nia z udzia­łem Julii Fie­dor­czuk, Jac­ka Guto­ro­wa i Dariu­sza Sośnic­kie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Kochankowie na otwartm morzu

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Jac­ka Deh­ne­la, Julii Fie­dor­czuk, Łuka­sza Jaro­sza, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka i Dariu­sza Sośnic­kie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Poetki z Wysp

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Lavi­nii Gre­en­law, Carol Rumens, Julii Fie­dor­czuk, Mar­ty Pod­gór­nik oraz Jerze­go Jar­nie­wi­cza pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Damski boks

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Julii Fie­dor­czuk, Kla­ry Nowa­kow­skiej, Mar­ty Pod­gór­nik, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło oraz Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Listopad nad Narwią i danc

dzwieki / WYDARZENIA Anna Podczaszy Julia Fiedorczuk

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Julii Fie­dor­czuk i Anny Pod­cza­szy pod­czas Por­tu Legni­ca 2000.

Więcej

Ułamek świetności

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk książ­ki Spóź­nio­ny śpie­wak Wil­lia­ma Car­lo­sa Wil­liam­sa w prze­kła­dzie Julii Har­twig, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 5 stycz­nia 2009 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Tajemnicze zaułki Williamsa

wywiady / o książce Julia Fiedorczuk Julia Hartwig

Roz­mo­wa Julii Fie­dor­czuk z Julią Har­twig, towa­rzy­szą­ca uka­za­niu się książ­ki Spóź­nio­ny śpie­wak Wil­lia­ma Car­lo­sa Wil­liam­sa w prze­kła­dzie Julii Har­twig, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 5 stycz­nia 2009 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Powiedzieć to inaczej niż tak i niż nie…

recenzje / ESEJE Julia Fiedorczuk

Szkic Julii Fie­dor­czuk poświę­co­ny twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Dzisiaj przemocy dokonuje się za zgodą ofiar

felietony / cykle PISARZY Julia Fiedorczuk

7 odci­nek cyklu „Ule i mrów­ki” autor­stwa Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Będą kwiaty

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Plastik to my. O Polimerach Adama Dickinsona

felietony / cykle PISARZY Julia Fiedorczuk

5 odci­nek cyklu „Ule i mrów­ki” autor­stwa Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Wiersz jako organizm. O Wylinkach Joanny Mueller

felietony / cykle PISARZY Julia Fiedorczuk

4 odci­nek cyklu „Ule i mrów­ki” autor­stwa Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Survival

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Pla­ne­ta rze­czy zagu­bio­nych (2006). Frag­ment spo­tka­nia „Kochan­ko­wie na otwar­tym morzu” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2007.

Więcej

Wieczorem

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Pla­ne­ta rze­czy zagu­bio­nych (2006). Frag­ment spo­tka­nia „Kochan­ko­wie na otwar­tym morzu” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2007.

Więcej

Fort-Da

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do wier­sza „Fort-Da” z książ­ki tuż-tuż.

Więcej

What next, big sky? (fragment)

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Frag­ment posło­wia Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Język przy­szło­ści Lau­rie Ander­son, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go w 2012 roku.

Więcej

Julia Fiedorczuk o książkach Laury Riding

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do ksią­żek Obro­ty cudów i Koro­na dla Han­sa Ander­se­na Lau­ry (Riding) Jack­son, wyda­nych nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 stycz­nia 2012 roku.

Więcej

Gottfried Benn: Ziemia woła

recenzje / ESEJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk z książ­ki Nigdy samot­niej i inne wier­sze Got­t­frie­da Ben­na.

Więcej

Rozbitka

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski kome­natrz Julii Fedor­czuk do książ­ki Bia­ła Ofe­lia, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 14 kwiet­nia 2011 roku.

Więcej

Poranek Marii… Instrukcja obsługi

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia.

Więcej

Przychody i rozchody sensu

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk z książ­ki Doba hote­lo­wa Bar­tło­mie­ja Maj­zla.

Więcej

Być więc i nie być

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Esej Julii Fie­dor­czuk towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pozy­tyw­ki i marien­bad­ki (1987–2007) Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Blanchot: śmierć jako forma życia

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk z książ­ki Tomasz Mrocz­ny. Sza­leń­stwo dnia Mau­ri­ce­’a Blan­cho­ta.

Więcej

Ronald Firbank: Literatura jako model życia

recenzje / ESEJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk z książ­ki Stu­dium tem­pe­ra­men­tu Ronal­da Fir­ban­ka.

Więcej

Dziwadełko, Wiersz

recenzje / Julia Fiedorczuk

Auto­ko­men­tarz Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Tlen.

Więcej

Żółty pępek snu

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Esej Julii Fie­dor­czuk o wier­szach Wil­lia­ma Car­lo­sa Wil­liam­sa.

Więcej

O „Najryzykowniej”

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Dariu­sza Sośnic­kie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

O Egzotycznych ptakach i roślinach

recenzje / NOTKI I OPINIE Joanna Wajs Julia Fiedorczuk Krzysztof Siwczyk

Komen­ta­rze Julii Fie­dor­czuk, Joan­ny Wajs, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka.

Więcej

O Jesieni Zuzanny

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Julii Fie­dor­czuk, Toma­sza Fijał­kow­skie­go, Paw­ła Mac­kie­wi­cza.

Więcej

Przygoda ze słowami

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Listo­pad nad Narwią, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

O Brzytwie okamgnienia

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kuby Mikur­dy, Karo­la Mali­szew­skie­go, Julii Fie­dor­czuk, Jaku­ba Winar­skie­go i Dar­ka Pado.

Więcej

Arizona Dream, Jeden jeż, [Kiedy cowieczorny skurcz strachu]

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Listo­pad nad Narwią.

Więcej

Fotosynteza, Przejście

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Komen­ta­rze Julii Fie­dor­czuk do wier­szy z książ­ki Bio, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­rza Lite­rac­kie­go.

Więcej

Zdarzenie: tęcza na farfoclisku (fragmenty)

recenzje / IMPRESJE Julia Fiedorczuk

Recen­zja Julii Fie­dor­czuk z książ­ki Gdzie koniec tęczy nie doty­ka zie­mi Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej

Survival

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Pla­ne­ta rze­czy zagu­bio­nych (2006). Frag­ment spo­tka­nia „Kochan­ko­wie na otwar­tym morzu” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2007.

Więcej

Wieczorem

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Pla­ne­ta rze­czy zagu­bio­nych (2006). Frag­ment spo­tka­nia „Kochan­ko­wie na otwar­tym morzu” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2007.

Więcej

Julia Fiedorczuk prozatorsko i w pełnym metrażu

recenzje / ESEJE Michał Mazur

Recen­zja Micha­ła Mazu­ra z książ­ki Bia­ła Ofe­lia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

tuż-tuż, czyli coraz bliżej i coraz dalej

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki tuż-tuż Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Ofelia V.2.2

recenzje / ESEJE Monika Glosowitz

Recen­zja Moni­ki Glo­so­witz z książ­ki Bia­łą Ofe­lia Julii Feidor­czuk, któ­ra uka­za­ła się 1 grud­nia 2011 roku na łamach por­ta­lu art­Pa­pier.

Więcej

Jesteś, ale cię nie ma

recenzje / ESEJE Marta Cuber

Recen­zja Mar­ty Cuber z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Maria i Julia (Poranek Marii)

recenzje / ESEJE Anna Wajner

Recen­zja Anny Waj­ner z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Szpilki zdań

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Drwina z listopada. Impresje na marginesie

recenzje / ESEJE Radosław Kobierski

Recen­zja Rado­sła­wa Kobier­skie­go z książ­ki Listo­pad nad Narwią Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Przyszłam tu, żeby oddychać. O Tlenie Julii Fiedorczuk i innych cząstkach

recenzje / ESEJE

Recen­zja Grze­go­rza Cze­mie­la z książ­ki Tlen Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Pustka i czułość

recenzje / ESEJE Joanna Orska

Recen­zja Joan­ny Orskiej z książ­ki Tlen Julii Fie­dro­czuk.

Więcej

Ludzki sposób na przetrwanie

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Listo­pad nad Narwią Julii Fie­dor­czuk. .

Więcej

Światy własne

recenzje / ESEJE Anna Kałuża

Recen­zja Anny Kału­ży z książ­ki Bio Julii Fie­dor­czuk.

Więcej