książki / ANTOLOGIE

Na szali znaków

Bernard Noël

Claude Roy

Emmanuel Hocquard

Francis Ponge

Henri Meschonnic

Jacques Dupin

Jacques Roubaud

Jean-Michel Maulpoix

Jean-Pierre Faye

Krystyna Rodowska

Liliane Giraudon

Marie-Claire Bancquart

Michel Deguy

Philippe Jaccottet

Fragmenty książki Na szali znaków. Czternastu poetów francuskich przygotowanej przez Krystynę Rodowską, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii "Antologie" 22 kwietnia 2008 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Bernard Noël

Lizbona

sie­dem wzgórz bez papie­ża trzę­sie­nie zie­mi
gdy w wiel­kich szczę­kach słoń­ca zni­ka sło­ma oce­anu
domy w rzę­dach niczym kar­ni widzo­wie
jed­ne sto­ją wyżej niż dru­gie patrzą
jak sta­rze­je się na nich pościel cza­su
mia­sto ma tyle czer­wie­ni na dachach
jak­by mu ude­rzy­ła krew do gło­wy
oko szu­ka tu wszę­dzie legen­dar­nej bie­li
lecz mała teraź­niej­szość pokry­wa wszyst­ko
tyl­ko ser­ce poety zosta­ło nie­tknię­te
alko­hol kon­ser­wu­je lepiej niż pamięć
toteż skry­wa się pod cięż­kim kamie­niem
dowód że byt jest czymś wię­cej niż nie­byt
któ­ry potra­fi bawić się zmien­no­ścią
aby trwa­nie przy­oble­kło się w cia­ło
pozór zmie­nił się w nie­śmier­tel­ną cie­le­sność
z chwi­li na chwi­lę nowy nie­bosz­czyk umie­ra
tak samo jak naj­star­szy ze wszyst­kich umar­łych
prze­dziw­ne zrów­na­nie uni­ce­stwia czas


Marie-Claire Bancquart

Bóg

W komór­kach mego cia­ła
Bóg się kur­czy.

Przy­zna­ję mu jed­nak azyl
w akcie nega­cji,
w nie­ja­snej wie­dzy o tym,
kogo odtrą­cam.

Pomarsz­czo­ne cia­ło, zadaw­nio­na czu­łość.
On szu­ka po omac­ku.

Gdy dotknie moich kości,
roz­sy­pie się
razem z nimi.


Jean-Michel Maulpoix

[Dusza]

Dusza.
Tego się nie da powie­dzieć ina­czej. Ot, słów­ko ulot­ne. Tyle, co otwo­rzyć i zamknąć usta. Zła­pać w powie­trzu strzę­pek błę­ki­tu. Z nie­wia­do­me­go powo­du. Nic, tyl­ko bez­gło­śne pyta­nie. Upar­ta proś­ba o coś. Myśl, że mil­cze­niu o tym nale­ży się tak­że jakieś sło­wo. Temu cze­ka­niu na coś, tro­sce. Już raczej zazna­czyć pro­wi­zo­rycz­nym kon­tu­rem zmar­twie­nie, niż dać imię nadziei. Nic do zyska­nia, nic do stra­ce­nia. Zwy­czaj­nie, jesz­cze jed­na dziu­ra w języ­ku. Czu­je się tutaj prze­ciąg. Czyjś drżą­cy oddech. Ten sam, któ­ry nas trzy­ma przy życiu i któ­ry zosta­nie nam odję­ty, gdy tyl­ko nauczy się od nas paru zdań. Gdy wyczer­pie­my już całe słow­nic­two miło­ści. Wkrót­ce już zosta­nie­my sam na sam z tym sło­wem. Zdy­sza­nym, szyb­kim. Na wskroś sie­ro­cym. Sło­wem-kory­ta­rzem. Nie wyma­wia­my go nawet szep­tem, ono nie śmie poja­wić się na naszych war­gach. Boi się języ­ka, jak dzien­ne­go świa­tła. Nie ma powiek. Nie zna łez, ale cier­pie­nie, jakie z sobą nie­sie, tra­fia w samo sed­no. To cier­pie­nie pyta, chce wie­dzieć. Wyczer­pu­je się w twa­rzach. Szu­ka sobie miej­sca.


Liliane Giraudon

[w takim razie co począć słowa to gotowce]

w takim razie co począć sło­wa to gotow­ce dużo padli­ny na każ­dej stro­nie a niżej pod sto­łem nasze nogi odna­wia­ją upar­tą cho­re­ogra­fię zadaw­nio­nej trwo­gi jeże­li usu­nę maki­jaż waż­ne dla mnie są oczy nie­któ­re wie­czo­ry czy­ta­nie na głos w któ­rym trze­po­cze się wiersz zro­bić bur­del pod­pa­lić loka­le roz­pie­przyć cały ten szajs te ich gablo­ty zwłasz­cza ich gablo­ty żeby im poka­zać w jakim wyma­rzo­nym bał­ty­ku na jakiej cał­kiem innej pla­ży cia­ło idzie do przo­du roz­pro­szo­ne świa­tło cza­sem wyrzut gęstość ubi­tej śmie­ta­ny język wznie­ca kurz po kawa­le­rii wszyst­kie ścież­ki się plą­czą trop zatar­ty mno­żą się gra­ni­ce iść dalej nie zna­czy iść za kimś za czymś


Emmanuel Hocquard

[Mówisz ty mnie nie widzisz]

Mówisz ty mnie nie widzisz
coraz mniej widzisz

Foto­gra­fie
to obra­zy mojej zewnętrz­no­ści

Nie widzisz mnie

Widzisz obraz któ­ry mnie przed­sta­wia
two­je wyobra­że­nie o mnie

Jesteś więź­niem obra­zów
w książ­ce z ilu­stra­cja­mi

Prze­pędź czer­wo­ne­go noso­roż­ca
Książ­ki

Nie zamy­kaj mnie w książ­ce

Prze­myj stół


Jacques Roubaud

Sacré-Coeur!

Widzę cie­bie
o Smocz­ku,
z tym wiel­kim cyc­kiem w kształ­cie krzy­ża

Sacré-Coeur!
Ależ was jest aż sie­dem!
Widać to dobrze z dołu
pagór­ka przy skwe­rze świę­te­go Pio­tra
trzy małe smocz­ki
trzy śred­nie smocz­ki
i jeden wiel­ki

Jest wie­czór
Glo­ria nie­bios roz­chy­la się
aby anio­ły mogły się przy­ssać
do trzech małych smocz­ków
i trzech śred­nich smocz­ków

Ale ty
wiel­ki Smocz­ku
tyś prze­zna­czo­ny dla Dzie­ciąt­ka Jezus
ach!
Oby nie zra­ni­ło sobie uste­czek
na two­im cyc­ku w kształ­cie krzy­ża


Henri Meschonnic

[nie mówię do wszystkich]

nie mówię do wszyst­kich
lecz doty­kam każ­de­go cie­bie
piszę listy przy­szło­ści
tyl­ko ty możesz je ujrzeć
pojąć
usta w usta
to mój czas moja ścia­na moja książ­ka


Jacques Dupin

[Rozumieć albo czuć to, co chrzęści pod ściółką]

Rozu­mieć albo czuć to, co chrzę­ści pod ściół­ką, pod strzę­pem liścia, pod naszy­mi sto­pa­mi. I chcia­ło­by wyjść z ukry­cia – zapi­sać sie­bie. Zara­ża­jąc lite­ry swo­ją inten­syw­no­ścią i bez­ła­dem… To, co krzy­czy, sza­mo­cze się pod ściół­ką. Jakieś pta­sie zamiesz­ki. I nagle wdzie­ra się w nas masa opił­ków żela­za, jak­by ich pazer­ność i agre­syw­ność roz­snu­wa­ła włók­na naszych ner­wów, eli­mi­no­wa­ła napię­cie mię­śni, wybi­ja­ła otwo­ry w całym cie­le. Czuć, odkry­wać to co jest, co było, jesz­cze tam nie będąc, co pali nas w środ­ku, co wycier­pia­ne jest tyl­ko wte­dy, gdy się zapi­sze i co nie zapi­sa­ło­by się bez tego otwar­cia w przy­pły­wie sza­leń­stwa, bez wywier­ce­nia dziu­ry w nie­czy­tel­nej rze­czy­wi­sto­ści. Bez miło­sne­go unie­sie­nia i odnie­sio­nych ran. Bez udzia­łu śmier­ci, któ­rej szy­ki zosta­ły pokrzy­żo­wa­ne, roz­pro­szo­ne jej pion­ki i rymy, wcie­lo­ne i zaprzę­gnię­te do pra­cy to wszyst­ko, cze­go ona zda­je się pożą­dać: nie­rze­czy­wi­sto­ści i szar­la­ta­ne­rii.


Jean-Pierre Faye

[przyjaciółko która jesteś innym mną]

przy­ja­ciół­ko któ­ra jesteś innym mną
szep­tem bądź imię two­je
przyjdź oddech twój
niech się speł­ni pożą­da­nie two­ich warg i ud
two­je cia­ło noc­ne i dzien­ne
daj mi dzi­siaj
przyj­mij zaklę­cia moje tak jak two­je wła­sne
są prze­ze mnie zakli­na­ne
i wtrąć nas jed­no w dru­gie
lecz dzię­ki tęsk­no­cie
wybaw nas od tęsk­no­ty
niech tak się sta­nie


Michel Deguy

Iaculatio tardiva

I nie wystar­czy mówić takim
Rób tak jak­byś mnie kocha­ła Pokaż się pokaż mi
Two­je del­ty twój Ren twe Sekwa­ny twą Sie­nę
Jak Ron­sard któ­ry wyśpie­wał swe can­to z szan­ta­żu
Za pie­nią­dze pierś nad pier­sia­mi
Runo cie­ni­ste cen­trum zie­mi
Gdy nie ma cie­bie sło­wa się nie kle­ją
Spraw bym wez­brał Musisz być z cia­ła ina­czej pli­sa nie będzie zdo­by­ta
Bez twe­go krę­go­słu­pa bez twych czuł­ków nie potra­fię
Wypo­wie­dzieć cza­su bez zega­ra pia­sko­we­go two­jej krwi

Tak jak mówi­my Zapal świa­tło
Ja im powiem Daj mi zapa­mię­tać
Two­je poślad­ki pier­si two­ją krew i cień
Jest co zebrać ocza­mi tak­że z powiek


Philippe Jaccottet

[Czym jest spojrzenie?]

Czym jest spoj­rze­nie?

Żądłem ostrzej­szym niż język
bie­giem od nad­mia­ru do nad­mia­ru
od głę­bi do odda­li
od naj­więk­szej ciem­no­ści po naj­czyst­szą jasność

to ptak dra­pież­ny


Francis Ponge

Morela

More­lo­wy kolor, któ­ry jest tym, co rzu­ca nam się w oczy na samym począt­ku, zgęsz­czo­ny w for­tun­nej obfi­to­ści i stu­lo­ny w kształ­cie owo­cu, znaj­du­je się jakimś cudem w każ­dej czą­stecz­ce jej miąż­szu, w stop­niu rów­nie inten­syw­nym, co jej smak.

Zawsze więc jest to małe, okrą­głe, przy­tul­ne dla dło­ni i pra­wie bez szy­puł­ki, coś, co dźwię­czy w bęben­kach uszu poma­rań­czo­wą gamą, przez kil­ka miar cza­su.

W każ­dym razie, cho­dzi tu o nutę w tona­cji duro­wej, o inten­syw­nym brzmie­niu.
Ale ów księ­życ obej­mu­je swo­ją poświa­tą tyl­ko sło­wa stłu­mio­ne, warzą­ce się na wol­nym ogniu, co daje efekt uży­cia obcią­gnię­te­go fil­cem peda­łu.
Naj­żyw­sze jego pro­mie­nie wbi­ja­ją żądło w sam śro­dek.
Rin­fo­rzan­do roz­le­ga się do wewnątrz.

Podzie­lo­na na dwie czę­ści; żaden inny podział nie wcho­dzi tutaj w grę. Tyłe­czek anio­ła, leżą­ce­go na wznak, albo dzie­ciąt­ka-jezus na obru­sie.
A zło­to kału, w kolo­ry­sty­ce wenec­kiej, któ­re gro­ma­dzi się w środ­ku owo­cu, prze­świe­ca tuż pod pal­cem, poprzez dziur­kę.

Widzi­my już teraz jaśniej to wszyst­ko, co odda­la­jąc more­lę od poma­rań­czy, przy­bli­ża ją, na przy­kład, do zie­lo­ne­go mig­da­łu.
Lecz efekt stłu­mie­nia, o któ­rym już mówi­łem, nie skry­wa pod spodem żad­nej kon­struk­cji z bia­łe­go drew­na, toteż nie ma mowy o roz­cza­ro­wa­niu, czy o wpro­wa­dze­niu w błąd; tutaj nie ma nicze­go na pokaz.
Nic z tych rze­czy. Pod naj­cień­szą z moż­li­wych osło­nek, cień­szą od skór­ki brzo­skwi­ni, pod czymś lek­kim jak para wod­na, pod pra­wie niczym, utka­nym z puszy­stej mato­wo­ści – i cze­go nie ma potrze­by usu­wać, gdyż było­by to zwy­czaj­nym, wsty­dli­wym odwró­ce­niem na lewą stro­nę ostat­niej koszul­ki – wgry­za­my się w peł­nię rze­czy­wi­sto­ści, gościn­nej i świe­żej.
Jeśli cho­dzi o jej wymia­ry, w sumie jest to coś w rodza­ju śliw­ki, ule­pio­nej jed­nak z cał­kiem innej mąki, któ­ra nie tyl­ko nie przej­dzie szyb­ko w stan płyn­ny, lecz zamie­ni się zapew­ne w kon­fi­tu­rę.
Tak, będzie tego ze dwie łyżecz­ki gęstej kon­fi­tu­ry.

Oto więc ów mię­czak jadal­ny sadów, któ­ry prze­ka­zu­je nam sobą, miast zmien­nych nastro­jów morza, tona­cję sta­łe­go lądu i prze­strze­ni dla pta­ków, w rejo­nie skąd­inąd fawo­ry­zo­wa­nym wyraź­nie przez słoń­ce.
Jego kli­mat, mniej mar­mu­ro­wy, mniej lodo­wa­ty, niż kli­mat, w któ­rym uda­je się grusz­ka, koja­rzy się raczej z okrą­głą dachów­ką śród­ziem­no­mor­ską lub chiń­ską.

Oto, bez wąt­pie­nia, owoc w sam raz dla pra­wej dło­ni, stwo­rzo­ny po to, by tra­fić natych­miast do ust.
Moż­na by go połknąć od razu, gdy­by nie twar­da i wła­ści­wie nie­po­trzeb­na pest­ka, któ­ra spra­wia, że musi­my tę czyn­ność roz­ło­żyć na dwa, mak­sy­mal­nie czte­ry kęsy.

Wów­czas, istot­nie, pod­cho­dzi nam do warg owa pest­ka, w cudow­nie zło­ta­wo-rdza­wym kolo­rze, wpa­da­ją­cym w brąz.
Niczym słoń­ce, oglą­da­ne pod­czas zaćmie­nia przez przy­dy­mio­ne szkło, ciska ognie i strza­ły pło­mie­ni.
Tak, czę­sto ozdo­bio­ne jesz­cze strzęp­ka­mi miąż­szu, jest to praw­dzi­we, mau­re­tań­sko-wenec­kie słoń­ce, inten­syw­nie zamknię­te w sobie, posęp­ne i zazdro­sne. Ryzy­ku­jąc poro­nie­niem, more­la nosi je gniew­nie w sobie i marsz­cząc twar­dą brew, chcia­ła­by pocho­wać w zie­mi całą odpo­wie­dzial­ność za drze­wo, któ­re kwit­nie różo­wo na wio­snę.

1955–1957

Claude Roy

Przyjaciel

dla Simo­na Ley­sa

Jest pra­wie w moim wie­ku Razem pra­cu­je­my
Czę­sto się spo­ty­ka­my Cóż ja o nim wiem
Mówią że jest ambit­ny Że trze­ba na nie­go uwa­żać
Że nie zawa­hał­by się przejść po two­im tru­pie
by wspiąć się szcze­bel wyżej po dra­bi­nie wła­dzy
wła­dzy zresz­tą (jak myślę) nie­zbyt pocią­ga­ją­cej
W każ­dym razie zamknię­ty jest na czte­ry spu­sty
Jest moim sąsia­dem Cóż ja o nim wiem

Su Dong­po żył w XI wie­ku w cza­sach dyna­stii Song
Nigdy go nie widzia­łem Nie znam jego mowy
I bie­dzę się wraz z moim przy­ja­cie­lem sino­lo­giem
nad prze­kła­da­mi jego wier­szy cza­sem bar­dzo trud­nych
Ale wiem co czuł gdy w śnież­ną pogo­dę
jechał kon­no przez las a gałę­zie mu strzą­sa­ły płat­ki na szy­ję

Wiem o czym roz­my­ślał
prze­pły­wa­jąc jesie­nią wody zbie­gu rzek
Jing i Jang-cy
i razem z nim widzę
tam­te kolo­ry wpół­doj­rza­łych zbóż
Owe­go dnia padał deszcz Był rok 107
Sły­szę głos jego żony:
„Jesteś jesz­cze bar­dziej nie­mą­dry niż two­je dzie­ci”
i wiem jak jego pies Czar­ny Pysk
mer­dał ogo­nem kie­dy Su doń mówił
Jego żona umar­ła Bolał po jej stra­cie
aż do koń­ca życia Cesarz go wypę­dził
(inte­lek­tu­ali­sta w Chi­nach nigdy nie miał łatwe­go życia)
Su był smut­ny Pisał pięk­ne wier­sze

Mam wra­że­nie że dość dobrze znam Su Dong­po
Nie jest moim sąsia­dem Jest przy­ja­cie­lem

30 czerw­ca 1983
Prze­ło­ży­ła Kry­sty­na Rodow­ska

O autorach i autorkach

Bernard Noël

Francuski poeta, prozaik, eseista, dramaturg, krytyk sztuki i tłumacz. Należy do pokolenia francuskich pisarzy, dla którego decydującym doświadczeniem stała się wojna algierska. Laureat Grand Prix national de la poésie (1992) oraz Prix Robert Ganzo (2010).

Claude Roy

Poeta, prozaik, uprawiał z powodzeniem różne gatunki literackie, w tym dziennikarstwo, eseistykę i krytykę literacką. Był członkiem zespołu recenzentów w wydawnictwie Gallimard, kierował tam przez wiele lat działem poezji. Zmarł 13 grudnia 1997 roku w Paryżu.

Emmanuel Hocquard

Urodzony w 1940 roku w Cannes. Francuski poeta, eseista, wydawca, tłumacz. W latach 1973-1986 prowadził wydawnictwo „Orange Export Ltd.” (założone z Claude Royet-Journoud). W latach 1977-1991 kierował działem literatury współczesnej w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu. W roku 1989 stworzył Bureau sur l'Atlantique, prezentujące we Francji twórczość współczesnych amerykańskich poetów. Jeden z głównych przedstawicieli francuskiej generacji artystycznej inspirującej się strukturalizmem i psychoanalizą, z zasady odrzucającej wszelką mimetyczność oraz „poetyczność” sztuki. Wykładowca literatury na Akademii Sztuk Pięknych w Bordeaux.

Francis Ponge

Urodzony 27 marca 1899 roku w Montpellier. Poeta i eseista. Jeden z najważniejszych pisarzy francuskich XX wieku. Laureat wielu nagród literackich, m.in. Międzynarodowej Nagrody Poetyckiej (1958), Books Abroad Neustadt (1974), Prix National de Poésie (1981). Zmarł 6 sierpnia 1988 roku w Le Bar-sur-Loup.

Henri Meschonnic

Urodzony 18 września 1932 roku w Paryżu. Poeta, filozof, eseista, krytyk, tłumacz. Profesor na Uniwersytecie Paris VIII. Założyciel i redaktor naczelny kwartalnika „Poésie”. Redaktor pisma „Les Temps Modernes”. W latach 1989-1992 przewodniczący Collège International de Philosophie. Laureat m.in. nagrodą Maxa Jacoba (1972), nagrodą Mallarmé (1986) czy International Grand Prix de poesie Guillevic-ville of Saint-Malo (2007). Zmarł 8 kwietnia 2009 w Villejuif.

Jacques Dupin

Urodzony 4 marca 1927 roku w Privas. Francuski poeta, eseista, krytyk i znawca sztuki nowoczesnej. Laureat Grand Prix national de la poésie (1988) oraz Grand Prix de poésie, przyznawanej przez Akademię Francuską (2010). Współzałożyciel dziennika „L’Éphemère”. Zmarł 27 października 2012 roku w Paryżu.

Jacques Roubaud

Urodzony 5 grudnia 1932 roku w Caluire-et-Cuire we Francji. Matematyk, poeta, eseista, prozaik i tłumacz poezji anglojęzycznej. Od 1966 członek grupy OuLiPo. Przełomowym zbiorem wierszy stała się opublikowana w roku 1967 książka pt. Є. Za jego najważniejszy i najbardziej przejmujący tom wierszy krytyka francuska uznała tom Quelque chose noir, napisany w dwa lata po śmierci żony, Alix. Tłumaczył m.in. Charlesa Reznikoffa, Gertrudę Stein, Luisa Żukovskiego, Salvadora Esprit.

Jean-Michel Maulpoix

Urodzony 11 listopada 1952 roku w Montbéliard. Francuski poeta, krytyk, eseista, historyk literatury i wykładowca uniwersytecki. Redaktor naczelny kwartalnika „Le Nouveau Recueil”. Twórca formuły „nowego liryzmu” we współczesnej poezji francuskiej.

Jean-Pierre Faye

Urodzony 19 lipca 1925 roku w Paryżu. Francuski poeta, prozaik, eseista, filozof, dramaturg i tłumacz. W latach 1963-1967 członek grupy „Tel Quel”. Założyciel pisma „Change”, animator wydarzeń kulturalnych, twórca Collège International de Philosophie (1981). Nauczał na Wydziale Filozofii na Sorbonie, po czym przeniósł się do prestiżowego CNRS (Państwowego Ośrodka Badań Naukowych). Laureat m.in. nagrody Renaudot (za powieść "L’Écluse").

Krystyna Rodowska

Urodzona 20 kwietnia 1937 r. we Lwowie. Poetka, tłumaczka, krytyczka literacka i eseistka. Od wielu lat współpracuje z „Literaturą na Świecie”, gdzie była redaktorem działu literatury hiszpańskojęzycznej. Jej wiersze tłumaczono m.in. na język francuski, czeski, hiszpański, litewski, szwedzki i włoski. Uczestniczyła w licznych międzynarodowych festiwalach literackich. Za książkę Na dole płomień, w górze płomień (1996) otrzymała wyróżnienie Fundacji Kultury. Laureatka kilku nagród, m.in. za tłumaczenia poezji latynoamerykańskiej. Czterokrotna stypendystka Ministra Kultury oraz Centre National du Livre we Francji. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, ZAiKS-u i PEN Clubu. Mieszka w Warszawie.

Liliane Giraudon

Urodzona w 1946 roku. Francuska poetka, prozaiczka, tłumaczka. Współzałożycielka pisma „Banana-Split” oraz kwartalnika „If”. Członek zespołu redakcyjnego „Action poétique”. Prowadzi warsztaty przekładowe „Les Comptoirs” i serię wydawniczą pod tym samym tytułem w wydawnictwie Al. Dante. Tłumaczyła poetów włoskich, angielskich, kubańskich i japońskich. Mieszka w Marsylii.

Marie-Claire Bancquart

Urodzona w 1932 roku. Francuska poetka, eseistka, prozaik i krytyk literatury. Laureatka wielu nagród literackich, m.in. Prix Max Jacob (1978), Prix Jules Supervielle (1996), Prix Societé des Gens de Lettres (1999). Za prace krytycznoliterackie otrzymała m.in. Wielką Nagrodę Krytyki przyznawaną przez Akademię Francuską oraz nagrodę im. Sainte-Beuve’a. Członek Académie Mallarmé i profesor literatury na Sorbonie.

Michel Deguy

Urodzony 23 maja 1930 roku w Paryżu. Francuski poeta, eseista, krytyk, tłumacz, teoretyk literatury i przekładu. Emerytowany profesor lingwistyki na Uniwersytecie Paris VIII. W latach 1989-1992 przewodniczył Collège International de Philosophie. Założyciel i redaktor naczelny kwartalnika „Poésie”. Laureat wielu nagród, w tym Prix Max Jacob, Prix Mallarmé oraz Grand Prix National w dziedzinie poezji.

Philippe Jaccottet

Urodzony 30 czerwca 1925 roku w Moudon. Francuski poeta, eseista i tłumacz. Z pochodzenia jest francuskojęzycznym Szwajcarem, zakorzenionym od wielu lat we Francji i w literaturze francuskiej. Przez wielu krytyków uważany za jednego z najwybitniejszych poetów francuskich. Docenia się również jego działalność przekładową m.in.: tłumaczenia Odysei Homera, poezji Hölderlina czy Ungarettiego. Za twórczość poetycką otrzymał w 1988 nagrodę German international Petrarca-Preis.

Powiązania

Na szali znaków

dzwieki / WYDARZENIA Bernard Noël Krystyna Rodowska Marie-Claire Bancquart

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Marie-Cla­ire Ban­cqu­art, Ber­nar­da Noëla i Kry­sty­ny Rodow­skiej pod­czas Por­tu Wro­cław 2008.

Więcej

Kontra-śmierć (przekład czyta Krystyna Rodowska)

dzwieki / RECYTACJE Bernard Noël

Wiersz z anto­lo­gii Na sza­li zna­ków. Pięt­na­stu poetów fran­cu­skich we wła­snym prze­kła­dzie czy­ta Kry­sty­na Rodow­ska. Zare­je­stro­wa­no pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2008.

Więcej

Między słowem a rzeczą

recenzje / IMPRESJE Krystyna Rodowska

Esej Kry­sty­ny Rodow­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze anto­lo­gii poezji laty­no­ame­ry­kań­skiej Umocz war­gi w kamie­niu.

Więcej

„Ja schodziłem światy”

recenzje / IMPRESJE Krystyna Rodowska

Esej Kry­sty­ny Rodow­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze anto­lo­gii poze­ji laty­no­ame­rykń­skiej Umocz war­gi w kamie­niu.

Więcej

Słowo wstępne

recenzje / IMPRESJE Krystyna Rodowska

Przed­mo­wa Kry­sty­ny Rodow­skiej do anto­lo­gii Na sza­li zna­ków.

Więcej

Na szali znaków

dzwieki / WYDARZENIA Bernard Noël Krystyna Rodowska Marie-Claire Bancquart

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Marie-Cla­ire Ban­cqu­art, Ber­nar­da Noëla i Kry­sty­ny Rodow­skiej pod­czas Por­tu Wro­cław 2008.

Więcej

Kontra-śmierć (przekład czyta Krystyna Rodowska)

dzwieki / RECYTACJE Bernard Noël

Wiersz z anto­lo­gii Na sza­li zna­ków. Pięt­na­stu poetów fran­cu­skich we wła­snym prze­kła­dzie czy­ta Kry­sty­na Rodow­ska. Zare­je­stro­wa­no pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2008.

Więcej

Czternaście poetyk

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z anto­lo­gii poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków w wybo­rze i prze­kła­dzie Kry­sty­ny Rodow­skiej.

Więcej

W stronę rzeczywistości

recenzje / ESEJE Dariusz Dziurzyński

Recen­zja Dariu­sza Dziu­rzyń­skie­go z anto­lo­gii poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków w wybo­rze i prze­kła­dzie Kry­sty­ny Rodow­skiej.

Więcej

Słowo wstępne

recenzje / IMPRESJE Krystyna Rodowska

Przed­mo­wa Kry­sty­ny Rodow­skiej do anto­lo­gii Na sza­li zna­ków.

Więcej

O Na szali znaków

recenzje / NOTKI I OPINIE Dariusz Sośnicki Grzegorz Jankowicz

Komen­ta­rze Dariu­sza Sośnic­kie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Ada­ma Zdro­dow­skie­go.

Więcej

Czternaście poetyk

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z anto­lo­gii poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków w wybo­rze i prze­kła­dzie Kry­sty­ny Rodow­skiej.

Więcej

W stronę rzeczywistości

recenzje / ESEJE Dariusz Dziurzyński

Recen­zja Dariu­sza Dziu­rzyń­skie­go z anto­lo­gii poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków w wybo­rze i prze­kła­dzie Kry­sty­ny Rodow­skiej.

Więcej

O Na szali znaków

recenzje / NOTKI I OPINIE Dariusz Sośnicki Grzegorz Jankowicz

Komen­ta­rze Dariu­sza Sośnic­kie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Ada­ma Zdro­dow­skie­go.

Więcej