recenzje / ESEJE

Gentelmeński układ

Krzysztof Hoffmann

Recenzja Krzysztofa Hoffmanna z książkiTrop w trop. Rozmowy z Andrzejem Sosnowskim Grzegorza Jankowicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„wier­sze to nie są ban­ki z jakimś kapi­ta­łem,
z jakąś loka­tą, z czymś tam zamro­żo­nym czy bie­żą­cym”
Andrzej Sosnow­ski

Gdy mówi się, że jakaś książ­ka była zna­na zanim się poja­wi­ła, mimo­wol­nie wyostrza się czuj­ność. Podej­rze­wa się ją o efekt mar­ke­tin­gu, nad­mier­nej egzal­ta­cji pew­nych śro­do­wisk, kote­ryj­ną pro­mo­cję medial­ną „swo­ich” pisa­rzy. Trop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim taką (czy­li (u)znaną) książ­ką w moim odczu­ciu jest, lecz od razu muszę zastrzec, iż zasłu­że­nie, bez potrze­by zewnętrz­nej ase­ku­ra­cji. Trop w trop stał się zna­ny z dwóch – ponie­kąd powią­za­nych, a zara­zem dość banal­nych – przy­czyn. Po pierw­sze, wśród obser­wa­to­rów, czy­tel­ni­ków, towa­rzy­szy, wiel­bi­cie­li, ado­ra­to­rów, wresz­cie wyznaw­ców poezji Andrze­ja Sosnow­skie­go (a w sze­reg ten wpi­su­je się w pew­nym punk­cie piszą­cy niniej­sze sło­wa) od dłu­gie­go już cza­su krą­ży­ła wieść, iż oto nie­dłu­go, tuż tuż, poja­wi się zbiór roz­mów z pisa­rzem. Aurę nie­cier­pli­wo­ści wzma­gał fakt, iż docie­ra­ły tyl­ko poszep­ty, kie­dy to nastą­pi, widać było nie książ­kę, lecz jej łunę. Po dru­gie, każ­dy wła­ści­wie już pozy­cję w więk­szym lub mniej­szym stop­niu znał, wyczy­tał ją z cza­so­pism, wyszpe­rał w zaka­mar­kach biblio­tek i Inter­ne­tu. Dla nich fakt, że książ­ka zbie­ra wywia­dy wcze­śniej dru­ko­wa­ne, będzie bodaj naj­więk­szym zachwy­tem – koniec z roz­pro­szo­ny­mi kar­ta­mi, zapo­mi­nal­stwem lek­tu­ry; zara­zem to, że skła­da­ją się na nią tyl­ko opu­bli­ko­wa­ne wcze­śniej wypo­wie­dzi, sta­no­wić będzie źró­dło nie­ga­sną­ce­go ape­ty­tu – dla­cze­go nie jed­na roz­mo­wa wię­cej, dla­cze­go głos nie poniósł się dalej? Zarów­no pierw­sza, jak i dru­ga prze­słan­ka mówią tak napraw­dę jed­no – jest to książ­ka potrzeb­na.

***

I to nie tyl­ko dla kone­se­rów twór­czo­ści Sosnow­skie­go. Jak­kol­wiek każ­da pró­ba zesta­wień i porów­nań nie­sie z sobą ryzy­ko nie­uchron­nej reduk­cji, dyk­cja pol­skiej liry­ki współ­cze­snej usta­na­wia­na jest w zna­czą­cym stop­niu poprzez tria­dę twór­ców jed­ne­go poko­le­nia: Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go oraz wła­śnie Andrze­ja Sosnow­skie­go. Kto wie, czy fra­za ostat­nie­go z nich nie oka­za­ła się naj­bar­dziej podat­na na adap­ta­cje, muta­cje i pod­rób­ki. Sosnow­ski od koń­ca lat dzie­więć­dzie­sią­tych zaczął jawić się jako „ktoś, kto jest obec­no­ścią doj­mu­ją­cą (ponie­waż wszy­scy muszą się jakoś do [nie­go] odnieść)” (M. P. Mar­kow­ski, s. 89). Twór­czość ta docze­ka­ła się tak­że już cał­kiem licz­ne­go – nie­rzad­ko z uzna­nym dorob­kiem – gro­na ako­li­tów (któ­rzy przy­ję­li i prze­tra­wi­li nauki nauczy­cie­la) oraz epi­go­nów (dla któ­rych teo­re­tycz­ne zaple­cze, rytm, melo­dia i urok lek­kie­go zda­nia na sze­ro­kim odde­chu z wier­szy Sosnow­skie­go oka­za­ły się odu­rza­ją­cym nar­ko­tycz­nym zamro­cze­niem). Ina­czej mówiąc, czy­ta­jąc zebra­ne z pięt­na­stu lat roz­mo­wy z Sosnow­skim, czy­ta się rów­nież pośred­nio nie­ma­łą część histo­rii naj­now­szej poezji pol­skiej, cho­ciaż­by w momen­tach opo­wie­ści o jej flir­cie z liry­ką ame­ry­kań­ską.

A autor Życia na Korei potra­fi o lite­ra­tu­rze roz­ma­wiać zaj­mu­ją­co i przej­mu­ją­co. Nie tyl­ko jest w sta­nie przy­bli­żyć „inne tra­dy­cje”, zna­ne jedy­nie stu­den­tom angli­styk i ame­ry­ka­ni­styk, lecz tak­że zde­rzyć je z rodzi­mym polet­kiem (jak w wywia­dzie otwie­ra­ją­cym książ­kę z Mariu­szem Grze­bal­skim i Dariu­szem Sośnic­kim). Eru­dy­cję filo­lo­gicz­no-filo­zo­ficz­ną, któ­ra musi impo­no­wać, zgrab­nie prze­ku­wa z gryp­se­ry na doświad­cze­nia egzy­sten­cjal­ne i warsz­tat pisa­rza, jak na przy­kład w roz­mo­wach z Grze­go­rzem Jan­ko­wi­czem czy Jac­kiem Guto­ro­wem („Cho­dzi o to, żeby nie ulec jakiejś misty­fi­ka­cji, o któ­rą tak łatwo, żeby nie uznać pew­ne­go rodza­ju wra­żeń, pomy­słów, prze­żyć i uczuć za coś, co jest abso­lut­nie auten­tycz­ne, grun­tow­ne i moje wła­sne.”, s. 51). Zda­rza mu się pro­po­no­wać histo­rię lite­ra­tu­ry tyleż serio, co z przy­mru­że­niem oka, pro­po­nu­jąc nastę­pu­ją­ce epo­ki: roman­tyzm, moder­nizm, faszyzm, popizm, infan­ty­lizm (s. 165). O tym, że czy­tel­nik, któ­ry po pro­stu chciał­by zna­leźć w wywia­dach pewien prze­wod­nik po wier­szach auto­ra, wspo­mi­nać zapew­ne nie trze­ba, pod­kre­ślić jed­nak war­to, że idąc za nim śle­po moż­na by zna­leźć się na manow­cach. Dla­cze­go?

***

Gdy czy­tam wier­sze Andrze­ja Sosnow­skie­go, prze­cho­dzę do ese­jów o książ­kach (wyśmie­ni­te „Naj­ry­zy­kow­niej”, przy­kład tego, iż pisząc o wybit­nej lite­ra­tu­rze moż­na jed­no­cze­śnie taką samą upra­wiać), prze­cho­dzę w koń­cu do rze­czo­nych roz­mów, za każ­dym razem ude­rza pew­na cecha wspól­na, któ­rą z bra­ku lep­sze­go sło­wa okre­ślam na wła­sny uży­tek przy­miot­ni­kiem „gen­tel­meń­ska”. Chciał­bym unik­nąć masku­li­ni­stycz­nych kono­ta­cji tego sło­wa. Rzecz nie w tym, że pod­miot zawsze jest męski, bo u tego pisa­rza aku­rat pod­miot prze­ży­wa nie­koń­czą­ce się przy­go­dy z wła­sną toż­sa­mo­ścią, lecz o pew­ną etykę/etykietę dia­lo­gu z tek­stem, tra­dy­cją, roz­mów­cą. Jak­kol­wiek nie bra­ku­je pro­wo­ka­cji lub zadzior­no­ści, nie ma w niej agre­sji i małost­ko­wo­ści, w któ­re jak­że łatwo się osu­nąć, gdy mówi się z sil­nej pozy­cji. Prze­ciw­nie, spo­ro posta­wy cier­pli­wo­ści, wyro­zu­mia­ło­ści, goto­wo­ści na to, co przy­cho­dzi z zewnątrz, ze świa­ta. Jest nie­ma­ła doza dys­tyn­go­wa­nej zaba­wy i inte­lek­tu­al­nej roz­ryw­ki, choć żeto­ny ozna­cza­ją spra­wy fun­da­men­tal­ne.

Oraz pewien pakt, któ­ry pozo­sta­wia miej­sce na podejrz­li­wość, że za okrą­gły­mi for­mu­ła­mi kry­je się coś zgo­ła odmien­ne­go. Niczym w stro­fie zamy­ka­ją­cej tom Po tęczy:

Jeże­li mnie zapy­tasz jak masz skoń­czyć
możesz chcieć zadać pyta­nie jak to jest
gdy następ­nie mnie zapy­tasz jak to jest
ja ci po pro­stu nie odpo­wiem

Odmo­wa udzie­le­nia odpo­wie­dzi „po pro­stu” nie ozna­cza uchy­le­nia się od niej. To raczej przy­zna­nie się, iż każ­dy gen­tel­meń­ski układ ozna­cza moż­li­wość zada­nia dowol­ne­go pyta­nia, nawet tego „jak to jest” („Czy moż­na zatem powie­dzieć, że w samej nowo­cze­sno­ści znaj­du­ją się ‘rze­czy napi­sa­ne’, któ­re nie tyl­ko pre­fi­gu­ru­ją post­mo­der­nizm, ale są nawet jego zna­mie­ni­tą arty­ku­la­cją?”, G. Jan­ko­wicz, s. 115), lecz nie w każ­dej for­mie, nato­miast odpo­wiedź może zostać udzie­lo­na z uko­sa, z zacho­wa­niem deli­kat­ne­go umia­ru, pomię­dzy sen­sem lub z dystan­sem („Ależ abso­lut­nie tak. Myślę, że to jest napraw­dę głów­nie kwe­stia ter­mi­nu – defi­ni­cji i wyma­gań, jakie się sta­wia defi­ni­cji.”, A. Sosnow­ski, „tam­że”). W rezul­ta­cie eko­no­mia gen­tel­meń­skiej dys­ku­sji jest prze­wrot­na, a jej bilans każe spi­sać po stro­nie zysków zupeł­nie inne jako­ści niż po stro­nie strat. Niczym w tytu­le książ­ki Jerze­go Borow­czy­ka i Micha­ła Lar­ka, z któ­rej został prze­dru­ko­wa­ny jeden z wywia­dów, „Roz­mo­wa była moż­li­wa” – gdy nie wia­do­mo, na któ­re sło­wo poło­żyć akcent.

O autorze

Krzysztof Hoffmann

Urodzony w 1983 roku. Krytyk, tłumacz. Adiunkt w Zakładzie Poetyki i Krytyki Literackiej w Instytucie Filologii Polskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Redaktor serii „Ilorazy Ironii” w wydawnictwie FORMA. Współpracuje z „eleWatorem” i „Czasem Kultury”. Mieszka w Poznaniu.

Powiązania

Idiom i tajemnica

wywiady / o książce Krzysztof Hoffmann Marcin Jurzysta

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Hof­f­ma­na z Mar­ci­nem Jurzy­stą o książ­ce Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 29 wrze­śnia 2011 roku.

Więcej

A jednak poeci… O jednym wierszu Dyckiego

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Hoffmann

Komen­tarz Krzysz­to­fa Hof­f­man­na do wier­sza „Pio­sen­ka o zie­lu” Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go z książ­ki Oddam wier­sze w dobre ręce (1988–2010).

Więcej

Wszyscy byliśmy poetami

debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof Hoffmann Marcin Jaworski

Głos Mar­ci­na Jawor­skie­go i Krzsz­to­fa Hof­f­ma­na w deba­cie „Być poetą dzi­siaj”.

Więcej

Teraźniejszość jest sprawą otwartą

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Trop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Lekcja podejrzliwego języka

recenzje / ESEJE Michał Gustowski

Recen­zja Micha­ła Gustow­skie­go z książ­ki Trop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Trop albo Trud. Na marginesie rozmów z Andrzejem Sosnowskim

recenzje / IMPRESJE Konrad Wojtyła

Recen­zja Kon­ra­da Woj­ty­ły z książ­ki Trop w trop Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej