Przyszli niedokonani
recenzje / ESEJE Marcin JaworskiRecenzja Marcina Jaworskiego towarzysząca premierze książki Przyszli niedokonani Joanny Roszak, wydanej w Biurze Literackim 5 lutego 2018 roku.
WięcejRecenzja Marcina Jaworskiego towarzysząca premierze książki Nocne życie Bohdana Zadury, która ukazała się w Biurze Literackim 21 października 2010 roku.
Bohdan Zadura jest jak zespół Rolling Stones. Zdawałoby się, że wydał już wszystko (Wszystko można zresztą uznać za rodzaj podsumowania), że potrafi zagrać i klasykę, i własne kompozycje, że wiadomo, czego się po nim spodziewać. Ale właśnie dlatego bez wahania sięga się po jego następny tomik – żeby usłyszeć kolejny bezbłędny numer (bo jeśli nawet cały tomik nam się nie spodoba, to kilka kawałków na pewno). Poetycki idiom Zadury jest łatwo rozpoznawalny, a przecież – nieoczywisty, bo za każdym razem dominuje w nim coś innego (sam poeta mówi o takich podstawowych hasłach kolejno go zajmujących, jak czas, tożsamość, pamięć). W Nocnym życiu (Biuro Literackie, Wrocław 2010) dobrze znane i łatwe do wychwycenia są: pewnie prowadzona między wersami melodia zdania, precyzyjny i lapidarny zapis albo opis codzienności, oraz, last but not least, poczucie humoru, które nie zawsze mieści się w granicach politycznej poprawności. Mocniej niż dotychczas zaakcentowana jest – nie chcę mówić o metafizyce, bo to słowo w tym kontekście dwuznaczne – ostateczność egzystencji, zdaje się też, że poeta, autoironicznie pisząc o zbliżającej się starości, śmierć traktuje jednak poważnie.
Polityczność
Nocne życie w pierwszej lekturze sprawia wrażenie tomu interwencyjnego. Czytelnik raczej nie będzie miał kłopotu z lekturą wierszy „Przed sobą?”, „Czerwony pasek”, „Niebieski pasek”, „Agentka Nel”, „Jak Misia wędrowała”, „Spory w rodzinie”, „Poczęte w czas żałoby”, „Majestat Rzeczpospolitej”. Albo „De gustibus”, który brzmi:
W dniu rozpoczęcia procesu
generała Jaruzelskiego
prawicowy publicysta
mówi w TVN24:
„miałem przyjemność
czytania stenogramów
procesu norymberskiego”
(s. 52)
Cóż dodać? Nietrudno zorientować się w demaskatorskiej intencji Zadury. Łaciński tytuł, korespondujący z osadzonym w tradycyjnych wartościach słowem konserwatyzm, stoi w jawnej sprzeczności z ciągiem dalszym. O bohaterze wiersza wiele mówi jego przedmiot – przyjemność: stenogramy w ogóle, a te z procesu norymberskiego szczególnie. Powyższy wiersz pokazuje charakterystyczny dla poety chwyt rozpisania na wersy krótkiego fragmentu zasłyszanej publicznej wypowiedzi polityka czy dziennikarza. Po pierwsze – podkreśla ono nieporadność czy po prostu absurdalność błędnej frazy, po drugie – kompromituje jej autora nie tylko językowo, ale i światopoglądowo (na dobre ten sposób zapisu pojawił się w Kopcu kreta). Efekt takiej ironicznej konstrukcji jest jednak jednoznacznie polemiczny i raczej doraźny (kto za dziesięć lat wychwyci dzisiejsze aluzje polityczne?). Choć przyznać trzeba, że rzadko spotyka się taką publicystykę: lapidarną, celną i dowcipną jednocześnie.
W tomie tylko dwa media wskazane są z tytułu: TVN24 oraz „Gazeta Wyborcza”. Już sama ostentacja w tym prostym geście jest wielce wymowna. Ale chyba nie tylko o prowokację światopoglądową czy wręcz polityczną chodzi, zdaje się, że – choć z dużymi nieraz zastrzeżeniami – traktuje poeta oba media za tyle wiarygodne źródło informacji o świecie, że można z nimi całkiem serio polemizować. Dzieje się tak na przykład w wierszu „Nie znam się na sporcie”, w którym powyższy ironiczny mechanizm służy subtelnemu pokazaniu, jak nieprecyzyjność języka łączy się ze świadomą lub nieświadomą manipulacją przekazem medialnym, który odbiorca skłonny byłby przyjąć z dobrą wiarą ze względu na jego temat (kradzież napisu znad bramy hitlerowskiego obozu w Oświęcimiu, spóźnienia pociągów w czasie wakacji, zachwyt nad poezją Herberta). Jest to gest, który można by nazwać inteligenckim. Poeta nie tylko tworzy kulturę, ale też bierze udział w dyskusji publicznej i politycznej z pełną świadomością, że jego głos niekoniecznie będzie dobrze słyszalny.
Spotkania i rozstania
Nie tylko media są w Nocnym życiu przedmiotem opisu, także komunikacja codzienna. Tu występują trzy rekwizyty: pociąg, telefon i – rzecz najważniejsza – papieros. „Z nasłuchu”, „Punkt widzenia”, „Kobieca logika” to wiersze będące ironicznym zapisem codzienności, podobne do utworów medialno-politycznych. W przypadku komunikacji codziennej jest jednak Zadura mniej jednoznaczny, stać go na empatię, a nawet sympatię.
Kluczowe są tu dwa poematy: „Cztery kobiety” oraz „Moje kompromisy”. W pierwszym opisana jest jazda pociągiem, w przedziale dla palących, w którym prawie wszyscy – poza narratorem – są niepalący, włączywszy w to niemowlę, które „ma na imię Zuzia”. Jasne jest, że irytacja narratora jest wielka i właściwie powinna przysłonić mu widok na towarzyszki podróży. Tak się jednak nie dzieje. Każda z kobiet, począwszy od najmłodszej, opisana jest detalicznie, a właściwie, zaryzykuję ten przymiotnik, realistycznie (ostentacyjna niechęć wobec intertekstualnej zabawy to niespodziewane, absurdalne nawiązanie do Jana Chryzostoma Paska) z rosnącym, ciepłym zaciekawieniem. Tekst opiera się na grze między niechęcią i życzliwością wobec współpasażerek, między potrzebą zapalenia papierosa i powstrzymaniem się od tego w zgodzie z dobrym wychowaniem, między złością a wyrozumiałością. Uczucia walczą ze sobą w narratorze i powoli się przełamują, aż w wygłosie „Czterech kobiet” pojawia się niełatwo osiągnięta cierpliwość, a nawet wielkoduszność. Dlatego chciałoby się powiedzieć: ten wiersz, jak podróż pociągiem np. z Warszawy do Lublina, nie mógłby być krótszy. Widać świetnie, jak Zadura potrafi korzystać z dłuższej formy, budować napięcie, ale i stwarzać dystans tak do opisywanego świata, jak i do siebie.
Nieco inaczej rzecz ma się z poematem „Moje kompromisy”, który można przeczytać jako opis sytuacji odwrotnej. Kluczowe są tu dwie frazy: „zalęgli się menele” oraz „stara wredna Cyganka”, które otaczają klamrą opowieść o wykonanej bez przekonania korekcie dwóch wierszy z tomu Cisza, opublikowanego w 1994 roku w wydawnictwie a5. Pierwszy, „Wypadek”, zmieniony został pod wpływem sugestii przyjaciela, Piotra. Drugi, „Ostatnia szklaneczka”, uległ modyfikacji pod naciskiem wydawcy. W obu przypadkach chodziło o impuls etyczny, szacunek wobec drugiego człowieka, będącego w sytuacji mniej uprzywilejowanej (Romowie, dzieci). Zadura robi dwie rzeczy. Najpierw sprowadza abstrakcyjnego, pisanego wielką literą Innego (tego, jak się zdaje, z Levinasa i Derridy) do konkretu. Impulsywny komentarz, bo nawet nie reakcja, do oszustwa dokonanego przez „starą wredną Cygankę” na rynku w Kazimierzu nad Wisłą, pokazany jest jako zwykły odruch obronny, który nie musi mieć nic wspólnego z nietolerancją. Potem pyta o sens i miejsce „niewłaściwego” sformułowania w obu tekstach, przywołując porządek estetyczny.
Można powiedzieć: Zadura okazuje się, wbrew własnym deklaracjom, konserwatywny, a nawet ksenofobiczny. Ale można też powiedzieć inaczej: polityczna poprawność bywa naiwna, czasem pretensjonalna i często bardzo upraszcza obraz rzeczywistości. Może być nawet potraktowana jako rodzaj niesprawiedliwości. Z wiersza wynika, że obu Panów, Piotra i Ryszarda, trudno oskarżyć o naiwność w oglądzie rzeczywistości. Czyżby więc Zadura mówił o hipokryzji, która preferowałaby jakiś utopijny porządek wbrew rzeczywistemu doświadczeniu? Ale znacznie mocniejsze niż końcowe stwierdzenie: „pieprzę/ polityczną poprawność” jest schowane między wierszami oskarżenie, że i przyjaciel, i wydawca zepsuli autorowi po jednym wersie. Zamienili się w moralistów, prawie cenzorów, a zabrakło im słuchu i poetyckiej intuicji. Poemat ostentacyjnie wycofuje się z obu kompromisów. Czytelnik staje wobec dosadnie wyrażonej postawy, nie musi, czy nawet nie powinien utożsamiać się z nią (autor nie chce jego wsparcia, powiedzmy wprost: załatwia własne sprawy, na własny rachunek). Ma natomiast szansę zastanowić się nad ciekawie postawionym problemem konfliktu między etyką a estetyką w poezji…
Sen, śmierć
O wadze najnowszego tomu decydują jednak zupełnie inaczej napisane wiersze, w poetyce Zadury jeszcze nie spotykane. Są to opisy snów. Ich odpowiednikiem są publikowane wcześniej prozatorskie Z nocnych kartek (np. „Pro Arte” 2008, nr 27). Sercem książki jest poemat „Nocne życie w początkach kwietnia 2009”. Zadura podróżuje w snach po Ukrainie i po Stanach Zjednoczonych, odwiedza umierającego przyjaciela, uprawia seks oralny, kupuje jabłka dla teściowej, bierze udział w zjeździe pisarzy, gdzie córka jednej z poetek zaczyna mówić do niego: „tato”, jedzie pociągiem z Warszawy, który psuje się po drodze, odwiedza starego znajomego i bawi się z jego psem, chociaż się go boi, przypomina sobie szlafrok, w jaki ubrana była jego matka tuż przed śmiercią. Pierwsze wrażenie jest takie, że poeta po prostu rozpisał na wersy, co mu się przyśniło. Być może. Jednak już druga lektura zatrzymuje się na efektownych puentach poszczególnych części (a zwłaszcza fragmentu ostatniego), precyzyjnie ułożonych frazach, które z jednej strony tworzą spójny tok poematu o krótkich, rwanych wersach, z drugiej strony, w każdej części budują inny rytm. Wszystko to każe myśleć o tekście dobrze zrobionym. Przywołane zostały wątki, motywy, obrazy z ostatnich kilku tomów poety. Elementy są znane, ale ich wzajemne relacje są irracjonalne, sprzeczne, groteskowe, absurdalne. Ich składnia jest tylko współrzędna, żaden z nich nie jest najważniejszy, jeden z drugiego nie wynika, ani nie ma na inny wpływu. Jukstapozycja, jaką zastosował Zadura, sprawia, że wszystkie one w tym obszernym poemacie mieszają się i nakładają na siebie, tworzą chaotyczną mieszankę, która nic nie znaczy (jednoznacznie ironiczne jest motto tomu wzięte z horoskopu w gazecie ulicznej) oraz podważa to, co do tej pory było istotne: obserwowane uważnie codzienne detale, wysiłek pamięci. To efekt zaskakujący w kontekście przywołanych wyżej innych wierszy, które trzymają się racjonalności czy po prostu zdrowego rozsądku. Jakby rzeczywistość nagle się rozpadła albo pokazała swoje nowe, niedostrzegane dotąd oblicze. Paradoks snu polega także na tym, że wszystko zostaje zniekształcone, zastąpione, unieważnione, ale i odwrotnie – wszystko istnieje jednocześnie: dzieciństwo i starość, pamięć i współczesność, zmarli i żywi. Staje więc czytelnik wobec tego, co nie poddaje się opisowi i racjonalizacji, potwierdzają to inne zapisy snów: „Ukryty rym”, „Chińszczyzna”, w których pojawiają się zmarli.
W Nocnym życiu subtelnie zaznaczonym, ale wyraźnym punktem odniesienia jest śmierć, która pojawia się również w zakończeniu tytułowego poematu i w wierszach: „Inny pokój”, „Starsi już poszli”, „[nawet jeśli to prawda…]”, „Stójka”. Oczywiście, Zadura pozostaje ironiczny i autoironiczny. Zachowuje dystans i nie opisuje zbliżania się śmierci ani jako rozpadu coraz mniej posłusznego ciała (jak np. Różewicz), ani jako odnowienia religijności (jak np. Miłosz). Tego pierwszego dotyczy między innymi krótki tekst „Jednak”: „rzuciła mu się w oczy // nie w ramiona” (s. 66). O żadnej metafizyce czy religijności nie ma mowy, o czym świadczą wiersze „Eucharystia” czy traktat o duszy à rebours „Oczy”. Nawet wypróbowany przez wieki w mówieniu o śmierci język paradoksu jest przedmiotem tylko ironicznej zabawy, jak w utworze „Happy end”. Jednak sprawa jest poważna, perspektywa ostateczności jest nieubłagana, nie da się jednak zupełnie zdystansować do perspektywy opisanej w przejmującym wierszu „Inny pokój”:
w krótkiej chwili
po przebudzeniu
nie wiesz
gdzie jesteś
za którymś razem
tak już może zostać
na zawsze
(s. 11)
Świadomość takiego zmierzania do kresu unieważnia wszelkie sposoby radzenia sobie ze światem i z literaturą. Za chwilę wszystko może bowiem okazać się snem. A może już jest? Co pozostaje? Dla Zadury niewątpliwie papieros, o którym pisze: „Nawet jeśli to prawda/ że zabija// to pozwala też znieść śmierć/ bliskich// i nawet/ własną” (s. 61). Poeta nie desperuje i nie szuka żadnego pocieszenia, wie, że wobec tego jest bezradny.
Urodzony w 1979 roku. Historyk literatury, krytyk. Wykłada na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Autor książki Rewersy nowoczesności. Klasycyzm i romantyzm w poezji oraz krytyce powojennej (2009). Redaguje „Poznańskie Studia Polonistyczne. Serię Literacką”. Mieszka w Poznaniu.
Recenzja Marcina Jaworskiego towarzysząca premierze książki Przyszli niedokonani Joanny Roszak, wydanej w Biurze Literackim 5 lutego 2018 roku.
WięcejZ Dariuszem Sośnickim o książce Spóźniony owoc radiofonizacji rozmawia Marcin Jaworski.
WięcejRecenzja Marcina Jaworskiego z książki Dożynki (1987–2003) Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejGłos Marcina Jaworskiego i Krzsztofa Hoffmana w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejBohdan Zadura odpowiada na pytania w ankiecie dotyczącej książki Nocne życie, wydanej w wersji elektronicznej w Biurze Literackim 11 lipca 2018 roku. Książka ukazuje się w ramach akcji „Poezja z nagrodami”.
WięcejRecenzja Andrija Lubki z książki Nocne życie Bohdana Zadury.
WięcejRecenzja Elżbiety Winieckiej z książki Nocne życie Bohdana Zadury, która ukazała się w 2010 roku na łamach „Czasu Kultury”.
WięcejRecenzja Pawła Bernackiego towarzysząca premierze książki Nocne życie Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 21 października 2010 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Nocne życie Bohdana Zadury.
WięcejZ Bohdanem Zadurą o książce Nocne życie rozmawia Jarosław Borowiec.
WięcejAutorski komentarz Bohdana Zadury do wiersza Biały anioł z książki Nocne życie, wydanej nakładem Biura Literackiego 21 października 2010 roku.
Więcej