recenzje / ESEJE

Językowi dać nowy język

Jacek Hindiuk

Recenzja Jacka Hnidiuka z książki zbierane, gubione (1960-2010) Krystyny Miłobędzkiej.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Na nazwi­sko: „Kry­ty­na Miło­będz­ka” więk­szość osób odpo­wia­da­ła­by (odpo­wia­da) zapew­ne: „Kto?”. Miło­będz­ka jest autor­ką, o któ­rej mogli­by­śmy powie­dzieć, że dopie­ro od kil­ku lat sys­te­ma­tycz­nie wycho­dzi z cie­nia swo­jej ano­ni­mo­wo­ści. Poet­ka uro­dzi­ła się w 1932 roku, debiu­to­wa­ła w 1960 na łamach „Twór­czo­ści” cyklem „Ana­gli­fy”, jest rów­nież dra­ma­tur­giem i sce­na­rzyst­ką. Książ­ka zbie­ra­ne, gubio­ne (1960–2010) jest anto­lo­gią przy­go­to­wa­ną nie­ja­ko z oka­zji 50-lecia pra­cy twór­czej poet­ki i skła­da się z dzie­wię­ciu tomów: Ana­gli­fy (1960), Pokrew­ne (1970), Dom, pokar­my (1975), Wykaz tre­ści (1984), Pamię­tam (zapi­sy sta­nu wojen­ne­go) (1992), Imie­sło­wy (2000), wszyst­ko­wier­sze (2000), Po krzy­ku (2004), gubio­ne (2008). Miło­będz­ka przez lata była autor­ką pra­wie nie­zna­ną, a jej poezja pozo­sta­wa­ła jak­by nie­co na ubo­czu życia lite­rac­kie­go, cho­ciaż regu­lar­nie publi­ko­wa­ła chy­ba w nie­mal wszyst­kich zna­czą­cych cza­so­pi­smach lite­rac­kich. zbie­ra­ne, gubio­ne w pew­nym sen­sie uła­twia zada­nie czy­tel­ni­ko­wi, bo dany mu jest pra­wie kom­plet­ny obraz tej poezji, powsta­łej w cią­gu pół wie­ku aktyw­no­ści twór­czej. Autor­ka jest poet­ką doj­rza­łą i ukształ­to­wa­ną, a poszcze­gól­ne fazy jej poetyc­kie­go roz­wo­ju i meta­mor­foz ilu­stru­ją kolej­ne tomy. Z dru­giej stro­ny jest to poezja, któ­ra dopie­ro od kil­ku lat zysku­je coraz więk­szą popu­lar­ność i gro­no czy­tel­ni­ków i nie zosta­ła jesz­cze dotąd zbyt szcze­gó­ło­wo opi­sa­na i zin­ter­pre­to­wa­na. Chro­no­lo­gicz­na lek­tu­ra, miesz­czą­cych się na nie­mal czte­ry­stu stro­nach wier­szy, pozwa­la sfor­mu­ło­wać kil­ka ele­men­tar­nych zasad rzą­dzą­cych tą poezją, zauwa­żyć powta­rza­ją­ce się moty­wy i tema­ty oraz przede wszyst­kim cią­głe dosko­na­le­nie ory­gi­nal­nej dyk­cji.

Miło­będz­ką cha­rak­te­ry­zu­je poetyc­ki mini­ma­lizm i awan­gar­do­wa oszczęd­ność sło­wa, któ­ra nie ozna­cza jed­nak pro­sto­ty, ale wła­śnie wie­lo­znacz­ność i wyszu­ka­ną meta­fo­rycz­ność. Pozor­na łatwość lek­tu­ry zni­ka przy wie­lo­krot­nym odczy­ty­wa­niu tek­stu i pró­bach jego inter­pre­ta­cji, odkry­wa­jąc coraz to nowe pozio­my poetyc­kiej eks­pre­sji. Poja­wia­ją­ce się już w debiu­tanc­kich Ana­gli­fach pta­ki, ele­men­ty natu­ry pod posta­cią ogro­du i róż­no­ra­kich roślin czy też pej­za­że są bez wąt­pie­nia jed­ny­mi z wyznacz­ni­ków tej poezji, a autor­ka udo­wad­nia, że nawet opi­su­jąc kak­tu­sa moż­na uka­zać meta­fi­zycz­ną głę­bię.

W póź­niej­szych tomach np. Dom, pokar­my poet­ka roz­po­czy­na roz­wi­ja­nie w wier­szach lin­gwi­stycz­nych inkli­na­cji, eks­pe­ry­men­tu­je z for­ma­mi gra­ma­tycz­ny­mi i sty­li­stycz­ny­mi. Są to jed­nak eks­pe­ry­men­ty, któ­re bynaj­mniej nie zaciem­nia­ją wymo­wy wier­sza, lecz odkry­wa­ją nowe sen­sy i trze­ba przy­znać, że budzą sko­ja­rze­nia z sys­te­mem poetyc­kim Bia­ło­szew­skie­go, choć tema­ty­ka wier­szy jest inna. Prócz awan­gar­do­we­go cyze­la­tor­stwa sło­wa w kolej­nych latach poja­wia­ją się tak­że (przy­wo­łu­ją­ce na myśl doko­na­nia futu­ry­stów) pró­by wyko­rzy­sta­nia gra­ficz­nej stro­ny wier­sza, cze­go przy­kła­dem mogą być utwo­ry z tomu wszyst­ko­wier­sze np. „Wiersz róża”, któ­re­go treść ukła­da się w obraz róży lub „Wiersz most” roz­po­czy­na­ją­cy się na jed­nej stro­nie i prze­cho­dzą­cy na dru­gą.

Nie­zwy­kle przej­mu­ją­ce wier­sze z tomu Pamię­tam (zapi­sy sta­nu wojen­ne­go) są pró­bą wyra­że­nia za pomo­cą nie­do­sko­na­łe­go języ­ka sta­nów i uczuć poświad­cza­ją­cych bez­rad­ność boha­ter­ki, jej strach i świa­do­mość, że brak sprze­ci­wu jest prze­cież przy­zwo­le­niem.

W poezji Miło­będz­kiej czę­sto poja­wia się rów­nież motyw dziec­ka lub dzie­ciń­stwa, istot­ne jest tak­że zagad­nie­nie kobie­co­ści oraz egzy­sten­cjal­ne dyle­ma­ty i lęki. Nale­ża­ło­by chy­ba rów­nież zwró­cić uwa­gę na sil­nie obec­ną w tych tomach świa­do­mość roz­war­stwie­nia wła­sne­go „ja”, na pró­by zgłę­bie­nia i odszy­fro­wa­nia wła­snej psy­chi­ki i toż­sa­mo­ści, cze­go świa­dec­twem może być cho­ciaż­by poja­wia­ją­ca się nie­na­zwa­na boha­ter­ka. Być może jest to pró­ba spoj­rze­nia na sie­bie samą, na wła­sną kobie­cość i indy­wi­du­al­ność nie­ja­ko z boku, spo­za sie­bie.

Trud­no jed­no­znacz­nie zakla­sy­fi­ko­wać poezję Miło­będz­kiej, o któ­rej pozy­tyw­ną opi­nię wygło­sił Sta­ni­sław Barań­czak czy Tade­usz Nyczek, ale tak­że, swe­go cza­su, śro­do­wi­sko poetów „bru­Lio­nu”. Bez wąt­pie­nia walor tej twór­czo­ści pole­ga na pró­bach odno­wie­nia, odświe­że­nia pol­skie­go języ­ka. Miło­będz­ka „wyci­ska” sło­wo do gra­nic moż­li­wo­ści, choć i tak w cza­sie lek­tu­ry ma się wra­że­nie, że chcia­ła­by zro­bić jesz­cze wię­cej, nie­ja­ko dać języ­ko­wi nowy język. Awan­gar­da, futu­ryzm, lin­gwizm, każ­de z tych słów w jakiś spo­sób wyda­je się odpo­wied­nie w odnie­sie­niu do tej poezji, a jed­no­cze­śnie nie spo­sób jej zaszu­flad­ko­wać, wsa­dzić do prze­gród­ki z okre­ślo­nym napi­sem. Może na to za wcze­śnie, może poja­wi­ło się zbyt nie­wie­le odczy­tań, by pod­jąć pró­by kla­sy­fi­ka­cji. Wyda­je się, że Miło­będz­ka to poet­ka, któ­ra przy­szłość ma dopie­ro przed sobą i cho­ciaż nie wia­do­mo, czy jej fra­zy oka­żą się „trwal­sze niż ze spi­żu”, to jest to twór­czość zbyt ory­gi­nal­na, by mia­ła zostać pomi­nię­ta.


Tekst opu­bli­ko­wa­ny na łamach „Wyspy. Kwar­tal­nik Lite­rac­ki”. Dzię­ku­je­my za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu.

O autorze

Jacek Hindiuk

Urodzony w 1982 roku. Krytyk literacki, poeta. Artykuły i wiersze publikował m.in. w „Tekstach Drugich”, „Forum Akademickim”, „Akcencie”, „Nowych Książkach”, „Gazecie Wyborczej”, „Wyspie” oraz „Lampie”. Mieszka w Zabrzu.

Powiązania

Dochodzenie do wiersza

recenzje / ESEJE Leszek Szaruga

Recen­zja Lesz­ka Sza­ru­gi z książ­ki zbie­ra­ne, gubio­ne Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Definiując poezje

recenzje / IMPRESJE Adam Poprawa

Esej Ada­ma Popra­wy towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki zbie­ra­ne, gubio­ne (1960–2010) Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Po krzyku, przed wierszem. O zapisach poetyckich Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / ESEJE Katarzyna Kuczyńska-Koschany

Recen­zja Kata­rzy­ny Kuczyń­skiej-Koscha­ny z książ­ki Zbie­ra­ne, gubio­ne Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej