recenzje / ESEJE

Jesteś, ale cię nie ma

Marta Cuber

Recenzja Marty Cuber z książki Poranek Marii i inne opowiadania Julii Fiedorczuk.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Stwo­rzo­na prze­ciw odkry­ciom neo­eko­lo­gii kolek­cja ośmiu opo­wia­dań Julii Fie­dor­czuk w zamy­śle nie odsła­nia nowych pro­ble­mów. Trud­no jed­nak nazy­wać nar­ra­cje, pod­kre­śla­ją­ce inten­syw­niej niż dotąd związ­ki kobie­co­ści z natu­rą, zupeł­nie nie­od­kryw­czy­mi. Mimo wszyst­ko jed­nak szko­ła opo­wia­dań Fie­dor­czuk to raczej szko­ła roz­wi­nięć i dopo­wie­dzeń niż powtó­rzeń i potwier­dzeń. Pew­ne­go dnia, w ramach zaczy­na­nia wszyst­kie­go jesz­cze raz od począt­ku, J. posta­na­wia, że pój­dzie pobie­gać (…). Jest chłod­ny, wio­sen­ny wie­czór. Wil­goć. Wszyst­ko żywe, wszyst­ko moc­no pach­nie. Tra­wa. Jaśmin („Mamo, moje cia­ło chce tań­czyć”), Kła­dą się na tra­wie, w miej­scu, gdzie aku­rat nie ma psich gówien. Zim­no. Kle­ją się do mnie na wpoi zgni­łe liście, pokry­wa­ją moje ubra­nia war­stwą śli­skiej rdzy („Medul­la”). W poszu­ki­wa­niach natu­ral­nych korze­ni i wypusz­cza­niu pędów boha­ter­ki Poran­ka Marii i innych opo­wia­dań wra­ca­ją do prze­ko­na­nia, że w świe­cie natu­ry nie zaj­mu­je­my uprzy­wi­le­jo­wa­nej pozy­cji, natu­ra bowiem nie akcep­tu­je ludz­kiej wyjąt­ko­wo­ści, cho­ciaż z obsza­rem tego, co ludz­kie, zacie­śnia więź wła­ści­wie tyl­ko w języ­ku ero­ty­zmu. Sek­su­al­ność i ero­tyzm, prze­ko­nu­ją nie­któ­rzy filo­zo­fo­wie, łączą­cy pro­wo­ka­cyj­nie cywi­li­zo­wa­ny umysł kobie­cy z pier­wot­ną natu­rą, two­rzą „pogma­twa­ną krzy­żów­kę” tych dwóch świa­tów – przy­ro­dy i czło­wie­ka.

Per­spek­ty­wa Poran­ka Marii… niu­an­su­je to zało­że­nie. Wpraw­dzie kobie­cy pod­miot, jaki wypra­co­wa­ła w tych opo­wie­ściach Fie­dor­czuk, osła­nia się natu­rą, widząc w niej swo­je zba­wie­nie i uciecz­kę tyle­kroć, ile­kroć dozna­je od świa­ta okru­cień­stwa. Tak jak w przy­pad­ku boha­ter­ki opo­wia­da­nia tytu­ło­we­go, prze­cięt­nej nasto­lat­ki Ryś­ki, Maryś­ki, Marii (jak się ją nazy­wa), zgwał­co­nej przez ban­dę chu­li­ga­nów; dziew­czy­na tuż po tym wyda­rze­niu, mają­cym zresz­tą miej­sce w lesie, sie­dzi w tra­wie, pró­bu­jąc usta­lić, co się wła­ści­wie sta­ło. Jed­nak zna­czą­cą zmia­ną w sto­sun­ku do naero­ty­zo­wa­nej i tra­dy­cjo­na­li­stycz­nej rela­cji natu­ra-kobie­ta oka­zu­je się emo­cjo­nal­ny chłód boha­te­rek – to kobie­ty, któ­re uni­ka­ją sek­su i być może wsku­tek tego poj­mu­ją cia­ło cał­kiem nie­szczę­śli­wie i w nie­ja­snych kate­go­riach cze­goś bole­sne­go i kło­po­tli­we­go. W opo­wia­da­niu „Ima­go”, będą­cym zło­żo­ną lite­rac­ką wer­sją kobie­cych zabu­rzeń odży­wia­nia, o cie­le czy­ta­my: Wro­ga nisz­czą po pro­stu w ten spo­sób, że nie dają mu jeść. Boha­ter­ka prak­ty­ku­je swo­ją pąt­ni­czą reli­gię cia­ła w imię znacz­nie szer­sze­go prze­świad­cze­nia niż ano­rek­sja, sta­jąc się nie­kwe­stio­no­wa­ną zwy­cięż­czy­nią jego cię­ża­ru w każ­dej dys­cy­pli­nie. Toteż leżąc nago na łóż­ku, bla­da i chu­da jak trup, a póź­niej okła­da­jąc pier­si lodem, for­mu­łu­je potrze­bę spo­tka­nia Kaja – figu­ry męskie­go nadę­cia, by roz­mięk­czyć w nim prze­ko­na­nie, że dobra kobie­ta to otłusz­czo­na Ger­da. W prze­ci­wień­stwie do psy­cho­lo­gicz­nie uwi­kła­nej nar­ra­cji ano­rek­tycz­nej Mar­ty Syr­wid z powie­ści Zaple­cze i kul­tu­ro­wo moty­wu­ją­cej cho­ro­bę pro­zy Teraz Agniesz­ki Drot­kie­wicz Julia Fie­dor­czuk udzie­la jej przy­zwo­le­nia spo­łecz­ne­go, odpie­ra­jąc szko­dli­wość ano­rek­sji wła­śnie dla­te­go, że dzię­ki niej kobie­ta pozby­wa się cia­ła i sta­je ima­go, doj­rza­łą, czę­ścią natu­ry.

Tuż obok inten­syw­nych wię­zi z natu­rą logo wspo­mnia­nych opo­wie­ści mogło­by zawie­rać dziw­ny i przy­god­ny izo­la­cjo­nizm pod­mio­tu, któ­ry nie zwią­zał się dotąd ze świa­tem w żaden żyw­szy spo­sób. Nato­miast wszel­kie rela­cje, jakie siłą rze­czy wcze­śniej zdo­łał zbu­do­wać, na naszych oczach zry­wa. Jak S., boha­ter­ka „Mamo, moje cia­ło chce tań­czyć”, któ­ra tuż po wyj­ściu z wan­ny wyrzu­ca przez okno komór­kę z nie­ode­bra­ny­mi wia­do­mo­ścia­mi; albo jak J. z tej samej opo­wie­ści, któ­ra pod nie­obec­ność dzie­ci, od daw­na uwię­zio­na w obfi­tym cie­le i nie­wy­god­nej roli gospo­dy­ni domo­wej, wybie­ga na spa­cer przez park po to, by w koń­cu zasnąć w tra­wie snem mrów­ki i kamie­nia.

Sto­sun­ko­wo wie­le jest w tej debiu­tanc­kiej pro­zie scen łączą­cych kobie­cy pod­miot z pogo­nią, cho­wa­niem się i uciecz­ką. To wła­śnie te trzy stra­te­gie orga­ni­zu­ją „Medul­lę”, jed­no z cie­kaw­szych opo­wia­dań, poprze­dzo­ne zaska­ku­ją­cą fra­zą: The ple­asu­re is all mine,.. (przy­jem­ność jest po mojej stro­nie). Iry­tu­ją­ca swo­ją osob­no­ścią bar­man­ka, dopie­ro gdy zosta­je zwol­nio­na z pra­cy, odkry­wa w sobie cie­ka­wość świa­ta i wte­dy tak­że sta­je się pod­mio­tem pożą­da­nia. Fie­dor­czuk osią­ga­jąc uro­kli­wą spraw­ność w budo­wa­niu scen odzy­ski­wa­nia toż­sa­mo­ści (wspo­mnia­na przy­jem­ność musi stać się czę­ścią doj­rza­łe­go pod­mio­tu, by mógł on odbu­do­wy­wać zde­wa­sto­wa­ne rela­cje), gubi nie­kie­dy żela­zną kon­se­kwen­cję włą­cza­nia ich w następ­ne cało­ści, trwo­niąc tym samym ener­gię opo­wia­da­nia (jak zresz­tą dzie­je się w „Medul­li”).

Być może zani­ka­nie kobie­ce­go pod­mio­tu w Poran­ku Marii… przy­bra­ło jed­nak zbyt tra­dy­cyj­ny obrót i zamiast zostać logo nowej jako­ści, sta­ło się kolej­ną wer­sją zna­nych przy­gód Bie­gną­cej z wil­ka­mi (taki tytuł nosi tera­peu­tycz­na pra­ca Cla­ris­sy Pin­ko­li Estes o arche­ty­pach dzi­kiej kobie­ty w mitach i legen­dach). Przy­gód wpraw­dzie odwiecz­nych i nie­za­że­gna­nych, ale i opo­wie­dzia­nych języ­kiem nie­znacz­nie zmie­nio­nych histo­rii, w któ­rych o losie kobie­ty roz­strzy­ga po raz kolej­ny jej roz­pro­sze­nie. Czy­li ten sam stan, o jakim pisa­ła poet­ka w Pla­ne­cie rze­czy zagu­bio­nych (2006): Taki los: jesteś, ale cię nie ma.


Tekst opu­bli­ko­wa­ny na łamach „Nowych Ksią­żek” (7/2010). Dzię­ku­je­my za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu.

O autorze

Marta Cuber

Krytyk literacki. Dyrektorką ośrodka dydaktycznego Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku. Mieszka w Katowicach.

Powiązania

Maria i Julia (Poranek Marii)

recenzje / ESEJE Anna Wajner

Recen­zja Anny Waj­ner z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Szpilki zdań

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Poranek Marii… Instrukcja obsługi

recenzje / KOMENTARZE Julia Fiedorczuk

Autor­ski komen­tarz Julii Fie­dor­czuk do książ­ki Pora­nek Marii i inne opo­wia­da­nia.

Więcej