debaty / ankiety i podsumowania

Autoportret w matowej książce

Tomasz Pułka

Głos Tomasza Pułki w debacie "Książka 2008".

strona debaty

Książka 2008

Wska­za­nie: Bar­tosz KONSTRAT trak­ta­ty kon­stra­ta

W tym roku sta­wiam piwo trak­ta­tom kon­stra­ta, bo pod­czas dresz­czu mia­łem lek­tu­ry. Ponad­to posta­no­wi­łem mie­rzyć jakość ksią­żek ilo­ścią kra­dzie­ży – i teraz nie mogę Kon­stra­ta zna­leźć, żeby coś przy­to­czyć. Ale od począt­ku: kupi­łem sobie „Opcje” za sześć zło­tych, spa­ce­ro­wa­łem po mie­ście, póź­niej jakiś pociąg (…) i szcze­rze przy­znam, że nie wiem, jak wypro­wa­dzić skład­nię, by zgrab­nie omi­nąć zachwy­ty nad oma­wia­nym tomi­kiem, a zająć się rze­czo­wą kry­ty­ką. No cóż, trud­no: jest to naj­lep­sza książ­ka poetyc­ka, jaką przy­szło mi czy­tać w tym roku. Zwięź­le i dyplo­ma­tycz­nie, praw­da?

Tak, jak i zwięź­le, lecz naru­sza­jąc sto­sun­ki mię­dzy­na­ro­do­we, roz­po­czy­na Kon­strat: „…i dzię­ku­ję faszy­stom – ten obwoź­ny cyrk cza­sem pozwa­lał prze­żyć”. I póź­niej nie jest ani odro­bi­nę łatwiej. Bo autor sta­wia czy­tel­ni­ka przed pro­stym (sic!) wybo­rem: mieć, czy być? Czy­tać, czy widzieć? Przyj­mij­my, że każ­dy z wier­szy w książ­ce skła­da się z dwóch par­tii, dwóch wyklu­cza­ją­cych sie­bie nawza­jem metod dzia­ła­nia (przed posta­wio­nym pro­ble­mem), lecz spo­jo­nych wspól­ną sce­no­gra­fią. Kon­strat mie­sza poli­tycz­no-spo­łecz­ne zaan­ga­żo­wa­nie (w dia­lek­tycz­no-mate­ria­li­stycz­nym opi­sie) i czy­sto meta­fi­zycz­ną poin­tę, sta­no­wią­cą – swe­go rodza­ju – nakręt­kę na śru­bę: „nic z niej nie wyni­ka”, lecz wszyst­ko dziw­nym tra­fem zaczy­na trzy­mać się kupy.

Jest to więc tomik skro­jo­ny (roz­kro­jo­ny?) z chi­rur­gicz­ną pre­cy­zją, lecz bez pomo­cy skal­pe­la. Dosko­na­łe obser­wa­cje („o dwu­znacz­nych uro­kach pew­no­ści sie­bie”) zosta­ją wpi­sa­ne w osza­ła­mia­ją­cy, hip­no­ty­zu­ją­cy język. I to chcę wyjąt­ko­wo zazna­czyć: Bar­tosz Kon­strat to poeta o abso­lut­nie wyjąt­ko­wym słu­chu języ­ko­wym – przy czym nie w tym kon­tek­ście, któ­ry zwykł opo­wia­dać o wier­szach (czę­sto przy­ta­cza­ne­go a pro­pos „słu­chu”) Pase­wi­cza. Pase­wicz to smacz­ny i pożyw­ny gulasz, Kon­strat nato­miast to kuch­nia sta­cji orbi­tal­nej. Niby pro­sto, niby wszyst­ko goto­wiec – jed­nak­że oko­licz­no­ści spra­wia­ją, że posił­ków nie spo­sób zapo­mnieć. Pro­szę mi wie­rzyć: „Mówiąc: nie­skoń­czo­ność, mam na myśli zwierzę,/ wbie­ga­ją­ce w pożar”. Ta ksią­żecz­ka to, jed­no­cze­śnie, czter­dzie­sto­ośmio­stro­ni­co­wa etiu­da i potęż­ny kon­cept-album, o jakim mogli­by tyl­ko poma­rzyć pro­to­pla­ści pro­gre­syw­ne­go roc­ka. Kon­den­sa­cja przez sty­li­za­cję.

O AUTORZE

Tomasz Pułka

Poeta, prozaik. Pochodził z Rudnika k. Myślenic, mieszkał w Krakowie, gdzie studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Członek grupy „Perfokarta” zajmującej się tworzeniem i promocją poezji cybernetycznej. Współredagował art-blog „Cichy Nabiau”. Laureat Nagrody Literackiej Dżonka (2007). Zmarł 9 lipca 2012 roku we Wrocławiu.